Chorus w recenzji: Jego największą słabością jest to, że po napisach końcowych chce się więcej

0
703

Chorus wygląda świetnie, gra się świetnie i oferuje szybką akcję w kosmosie za jednym zamachem, dzięki czemu czas gry leci przez palce – dosłownie.

Z w pełni zasilanym boosterem, pędzę w kierunku eskadry wrogich myśliwców z szaloną prędkością. Moje działo Gatlinga przecina pierwszego wroga na pół już przy pierwszym podejściu. Moja następna ofiara chroni się silnymi tarczami. Przełączam się na moje lasery i wypalam dziurę w jego barierze energetycznej.

Z karkołomną prędkością mijam jego ciężko opancerzony statek, mijając go zaledwie o kilka centymetrów. Następnie włączam powerslide i kontynuuję wściekły ślizg w kierunku lotu, podczas gdy ja obracam swój statek do tyłu wokół własnej osi i bombarduję przeciwnika od tyłu niezliczoną ilością pocisków. Gdy ginie w potężnej eksplozji, nie mam czasu na świętowanie – następny wróg już wycelował we mnie swój railgun.

Czerwony, świecący promień kieruje się na Forsę, mój myślący, czujący statek kosmiczny. Stukam w lewy drążek analogowy mojego kontrolera w odpowiednim momencie, robię perfekcyjny unik, railgun mnie omija. Nie zawsze wychodziło to tak dobrze – bez dobrego wyczucia czasu, taki strzał może w najgorszym wypadku wysadzić cię w powietrze, więc trochę praktyki nigdy nie zaszkodzi.

Po naciśnięciu przycisku, używam mojej zdolności teleportacji i materializuję się bezpośrednio za moim przeciwnikiem. Nie ma szansy na drugi strzał. Chorus gra rewelacyjnie bez żadnej przesady, wygląda fantastycznie, brzmi świetnie i tylko pod koniec kampanii pozostawia mnie z lekką melancholią, bo chcę więcej.

Tak przebiegają bitwy kosmiczne!

Chorus gra świetnie od pierwszej chwili. Sterowanie jest precyzyjne, intuicyjne i łatwe do ogarnięcia – ja preferuję grę z gamepadem, ale równie dobrze można sterować statkiem kosmicznym za pomocą myszki i klawiatury, zwłaszcza że wszystkie przyciski można dowolnie konfigurować. Nie ma co jednak liczyć na HOTAS i widok z kokpitu, bo to czysto zręcznościowa strzelanka, a nie symulacja.

Na początku gry manewrujesz wrogami, usuwając ich z drogi za pomocą pchnięć wspomagających i zręcznego pilotażu, a następnie spalasz ich za pomocą działka Gatlinga. Spokojnie! Ale im dalej posuwasz się w trwającej od 10 do 15 godzin kampanii, tym bardziej wymagające stają się bitwy.
Stopniowo żonglujesz trzema różnymi rodzajami broni z ich własnymi mocnymi i słabymi stronami dla różnych typów przeciwników, odblokowujesz specjalne manewry, takie jak ślizgi i teleportacja, a nawet wcielasz się w statki kapitałowe, które niszczysz od środka.

Stanowi to wyzwanie nawet dla doświadczonych pilotów, zwłaszcza na wyższym z czterech poziomów trudności, ponieważ nawet kilka bezpośrednich trafień może cię zniszczyć. W przypadku standardowych myśliwców można uciec tylko przed atakami frontalnymi, wszyscy inni wrogowie wymagają precyzyjnego manewrowania.

Dzięki bardzo dobrze wyważonej krzywej trudności, która powoli wprowadza Cię w nowe mechaniki gry, a także hojnym checkpointom, nie ma frustracji nawet w trudnych bitwach. Mimo że nie bawisz się dystrybucją energii pomiędzy systemami statku i nie majstrujesz przy naprawdę skomplikowanych ulepszeniach, bitwy są zawsze wymagające, a przede wszystkim na tyle wciągające, że nigdy nie czułem się niedociążony czy nawet znudzony podczas testu.

Niekiedy wyzwaniem są nie tylko niebezpieczne masy wrogów, ale także zakręcone wnętrza statków kosmicznych, stacji i ruin obcych, przez które musisz bezpiecznie przeprowadzić swój gadający statek kosmiczny. Jeśli, tak jak ja, jesteście już lekko spleśniali, to miejscami przypomina to trochę Descenta – w pozytywnym sensie.

Na stołecznych statkach zawsze najpierw zdejmuj silniki i wieżyczki, zanim zniszczysz je od środka.
Na stołecznych statkach zawsze najpierw zdejmuj silniki i wieżyczki, zanim zniszczysz je od środka.

There’s really a lot of story in this

W grze wcielasz się w Narę, wojowniczkę o nadprzyrodzonych zdolnościach, która zniszczyła całą planetę w służbie złego kultu. W kampanii towarzyszysz jej na ścieżce oczyszczenia. Są tu tony dialogów i wiadomości radiowych, wiele przerywników w silniku i monologów, w których uczucia i myśli Nary odbieramy jako szept.

Wszystko to jednak tylko z niemieckimi napisami i angielskim lektorem, co jest tym bardziej irytujące, że deweloper Deep Silver Fishlabs pochodzi z Hamburga. Przynajmniej większość rozmów odbywa się w spokojnych sytuacjach w grze, więc nie musisz czytać akapitów tekstu w środku walki i jednocześnie sterować łowcą.

I warto zwrócić na to uwagę, bo historia Chorusa ma jednak głębię w porównaniu z gatunkowymi konkurentami. Nara znajduje wizje poprzednich wydarzeń w świecie gry i wraz ze swoim gadającym statkiem kosmicznym zastanawia się nad wydarzeniami, podczas gdy źli kultyści żerują na rodzinach i niewinnych cywilach. Jak na kosmiczną strzelankę, wydaje się to dość emocjonalne, przynajmniej na początku, ale ja naprawdę polubiłem Narę jako pragmatyczną (anty)bohaterkę.

Nara jest interesującą główną postacią, ale jej animacje twarzy nie są do końca dopracowane.
Nara jest interesującą główną postacią, ale jej animacje twarzy nie są do końca dopracowane.

Poza spektakularnymi walkami i wielkim, półotwartym światem gry, w tych momentach fabularnych staje się jasne, że Chorus nie jest pełnoprawną grą AAA z ogromnym budżetem. Animacje postaci wydają się nieco sztywne, rysy twarzy Nary nie zawsze wiarygodnie oddają emocje.

A wielu questodawców ma to samo zdjęcie profilowe w kasku, więc zanim ukończysz misję, już o nich zapomnisz. Jest to najsłabszy element tej skądinąd wspaniałej prezentacji i nie umniejsza to zbytnio akcji, zwłaszcza, że cała rozgrywka toczy się wyłącznie na statku kosmicznym.

Główny wątek fabularny można ukończyć w mniej niż dziesięć godzin, ale w każdym eksplorowanym sektorze kosmicznym znajduje się mnóstwo misji pobocznych, w których można zdobyć broń i ulepszenia. Jak to jest typowe dla gatunku, eskortujesz sojusznicze statki kosmiczne, pokonujesz fale wrogów lub oczyszczasz stację kosmiczną z min i wieżyczek.

Oprócz tego pojawiają się losowo, raczej generyczne misje bonusowe, w których chronisz statek przez kilka chwil lub pomagasz w naprawie naciskając przycisk i dostajesz za to kilka kredytów. Wszędzie jest zawsze coś do zrobienia. Aby naprawdę zobaczyć wszystko, możesz zaplanować około 15 godzin.

Wynik: Krótko i słodko

Za około 40 euro dostajesz dobre pół tuzina wartych zobaczenia, bardzo dużych, eksplorowalnych obszarów pełnych questów, garść prostych ulepszeń (więcej wytrzymałości kadłuba i tarcz, szybsze dopalacze, kilka różnych wersji trzech typów broni i tak dalej), dobrze opowiedzianą historię z groovy soundtrackiem i świetnymi projektami statków.

Poza szybkimi przejazdami lub ponownymi próbami na wyższym poziomie trudności, wartość powtórek jest tu stosunkowo niewielka. Nie odblokowujesz też niezliczonych nowych statków kosmicznych, lecz przeżywasz swoją przygodę głównie z kokpitu Forsa.

Chronisz enklawę przed kosmicznymi myśliwcami złowrogiego kultu. Będzie to wyglądało jeszcze lepiej w przyszłości, gdy pojawi się planowana aktualizacja ray tracingu.
Chronisz enklawę przed kosmicznymi myśliwcami złowrogiego kultu. Będzie to wyglądało jeszcze lepiej w przyszłości, gdy pojawi się planowana aktualizacja ray tracingu.

Technicznie, w mojej przedpremierowej wersji na PC nie było na co narzekać. Gra działa na silniku Unreal Engine, bez problemu działa w 4K i nie ma też frame capu, jeśli Wasz wizjer może wyświetlać odświeżanie powyżej 60 herców. Ustawienia Ray tracingu nie były jeszcze dostępne w testowanej przeze mnie wersji, ale według dewelopera Discord, pojawią się one w przyszłości. HDR również nie był opcją w tym teście. Awarie, wypadanie skryptów czy zauważalne błędy nie były zauważalne w żadnym momencie.

Podczas gdy reszta świata cieszy się z Battlefielda, Pokémonów, Forza, GTA, Skyrim, Call of Duty i Halo, ja jestem po prostu wdzięczny, gdy studio ma jaja, by zająć się nowym IP, zamiast ciągle wypuszczać rebooty, remaki, remastery i sequele – i to w gatunku, w którym od niezliczonych lat dzieje się zdecydowanie za mało! Chorus jest po prostu niesamowity! Od kremowego sterowania, przez szalone poczucie prędkości, po szalone manewry, które mogę wykonać zamiast latać w kółko przeciwko SI, jestem naprawdę podekscytowany tą grą! Teraz mam nadzieję, że poradzi sobie na tyle dobrze, że w przyszłości powstanie rozszerzenie lub sequel. Tak, zdaję sobie sprawę z ironii, dziękuję.