Ubisoft zmienia koncepcję Rainbow Six: Extraction, jako brutalna strzelanka kooperacyjna, wymaga od ciebie wszystkiego. Tylko długoterminowa motywacja pozostaje niejasna.
I’m diving out of a helicopter. Ryk łopat wirnika wciąż dźwięczy mi w uszach. Powoli posuwam się naprzód wraz z moimi towarzyszami. Głośne sapanie odbija się echem po korytarzach. Krok po kroku likwidujemy jeden cel za drugim, aż w końcu docieramy do naszego zaginionego członka drużyny.
Ale w momencie, gdy przerzucam Sledge’a przez ramię, słyszę głośny pisk. Zostaliśmy odkryci! Wyciągam pistolet z kabury i staram się wystrzelić w kierunku miejsca wydobycia. Obcy leją się na nas, przeciwników są dziesiątki, oślizgłe stwory pokryte krostami, bez twarzy, ale przerażające.
Dostaję ciosy, ledwo mogę postawić jedną nogę przed drugą z powodu dodatkowego ciężaru, ale nie ma mowy, żebym zawiódł mój zespół Rainbow. Powoli kapsuła wyłania się z mgły. Pędzę do przycisku awaryjnego, ostatkiem sił wkładam Sledge’a do kapsuły. Unoszący się żółty dym i zanim oczy się zamkną, słyszę znajomy łopaty wirnika, który się zbliża.
W kooperacyjnej strzelance Rainbow Six Extraction trójka z nas walczy przez skażone tereny pełne stworów, aby ocalić zarażone pasożytami USA. Aby odnieść sukces, powołano do życia jednostkę specjalną „Reac”. W dwunastu tzw. strefach zamkniętych naszym zadaniem jest dowiedzieć się więcej o pasożycie i zwalczyć go. Czy to może być tak samo zabawne jak mecz w Rainbow Six Siege?
Table of Contents
Tym razem to nie wirus, ale pasożyt!
W kwestii zawartości, Extraction jest luźno oparte na ówczesnym wydarzeniu Outbreak z Rainbow Six Siege. Pasożyt, który zagraża światu, jednostka specjalna o zdecydowanie za długiej nazwie, wyjątkowo fajne one linery.
Na szczęście Ubisoft wie też, że ramowa fabuła nie zdobędzie Oscara i wstrzymuje się z ekspozycją. Nawet jeśli historia związana z pasożytem Chimera odgrywa wyraźnie podrzędną rolę, to i tak jest ona opowiedziana w wysokiej jakości cutscenkach. Stopniowo odblokowujemy też tak zwane wpisy do Codexu, które mówią nam więcej o inwazji obcych.
Gdy przetrwamy pierwszą sekcję, możemy przejść do następnej śluzy. Często zawierają one skrzynie, w których możemy uzupełnić nasze gadżety lub medikity.” src=”https://www.global-esports.news/wp-content/uploads/2022/01/if-we-survive-the-first-section-well-scaled.jpg” /☻
Gameplay-wise, there are a surprising number of parallels in Extraction to another co-op shooter, the challenging GTFO. Ale zanim zwykli gracze spadną z krzeseł, wszystko jest jasne: Ubisoft sprawił, że Rainbow Six Extraction jest bardziej przyjazny dla początkujących graczy niż GTFO, a także oferuje cztery różne poziomy trudności, aby dostosować akcję do własnych umiejętności.
Elementy grozy są również obecne w tak niskim stężeniu, że nawet najbardziej strachliwi z Was znajdą w tym zabawę. W Rainbow Six Extraction gra się wyjątkowo dobrze jako gracz solo. Poziom trudności jest automatycznie dostosowywany do liczby graczy, ponieważ w grze nie ma żadnych towarzyszy AI.
Zdrowa płaszczyzna pośrednia dla rdzennych i przypadkowych graczy
W misjach, z których każda podzielona jest na trzy części, musisz wykonać różne cele samodzielnie lub w zespole. W każdej chwili możesz zdecydować, czy chcesz zażądać ekstrakcji, czy przejść do następnej sekcji. Ważne jest, aby mieć oko na zdrowie, amunicję i gadżety swoich kolegów z drużyny, aby ocenić, czy ryzyko jest tego warte. Im dalej zajdziesz, tym więcej punktów doświadczenia otrzymasz po ekstrakcji.
Cele są generowane losowo i dzięki temu zawsze stanowią powiew świeżości. Choć niektóre zadania rozgrywa się podobnie, wybór jest tak duży, że zanim pojawią się oznaki zmęczenia, powinno minąć trochę czasu.
Czasami będziesz musiał skanować różne obszary, odpierając jednocześnie fale wrogów. To sprawia, że w pełnych akcji momentach paniki trzeba zachować zimną krew. Jeśli jednak wcześniej przygotujesz pomieszczenie z pułapkami i wzmocnionymi ścianami, znacznie ułatwisz sobie życie. Innym razem musisz zdjąć pewnego elitarnego wroga za pomocą ataku skradania. Ten cel misji wymaga znacznie spokojniejszego podejścia niż zwykle i zmusza cię do bycia taktycznie sprytnym.
Co więcej, w każdym obszarze jest dziewięć aktów, a w każdym z nich trzy zadania, które nie są obowiązkowe, ale po ich wykonaniu otrzymujemy ogromne doświadczenie, wizualne dodatki, takie jak wisiorki do broni i fragmenty historii. O ile pierwsze zadania są proste i wymagają jedynie pingowania lub zabijania wrogów w określony sposób, o tyle kolejne stają się coraz trudniejsze i zmuszają do grania w poprzednio odwiedzone lokacje w inny sposób.
Niemniej jednak pozostaje mała kropla goryczy: kilkukrotne odwiedzanie sekcji misji to oczywisty element Rainbow Six Extraction, dlatego tym bardziej szkoda, że jest ich tylko trzy na lokację. Zapewni to nie tylko wizualne urozmaicenie, ale także da miejsce na zabawne idiosynkrazje.
A zróżnicowana inwazja obcych
Ale obszary te byłyby niczym bez zamieszkujących je archaidów. W przypadku tych kosmitów Ubisoft nie kopiuje jednak nieudolnie typowych archetypów zombie, ale rozszerza asortyment o wredniaków ze specjalnymi umiejętnościami. To, jakie typy obcych napotkasz w kolejnej misji, jest wybierane losowo i często wymaga ponownego przemyślenia.
Niektórzy wrogowie ukrywają swoje słabe punkty i muszą najpierw zostać ogłuszeni za pomocą gadżetów, abyś mógł ich zdjąć. Inni teleportują się po okolicy z prędkością błyskawicy lub zastawiają pułapki. Nawet przypominające magmę kałuże, które powoli przesuwają się w kierunku gracza, mogą być śmiertelnie niebezpieczne. Jeśli masz do czynienia z kilkoma rodzajami specjalnych kosmitów jednocześnie, szybko może wybuchnąć chaos, nad którym trudno zapanować.
Aby pomóc Ci w przygotowaniu się do misji, Ubisoft oddaje do Twojej dyspozycji 18 operatorów. Wszystkie te znajome twarze pochodzą z Rainbow Six Siege i w zasadzie mają te same umiejętności i bronie. Te pierwsze zostały jedynie nieznacznie zmodyfikowane w przypadku niektórych operatorów w celu lepszego dostosowania do Ekstrakcji. Dodatkowo, niektórzy Operatorzy otrzymali w swoim arsenale karabin szturmowy, jeśli w Oblężeniu stali po stronie obrońców.
Gdy już wybierzecie faworyta, Ubisoft wrzuci wam do głowy pewien przęseł. Jeśli uciekniesz z ostatniej misji przez haczyk lub oszustwo, grany operator będzie miał nadal takie samo zdrowie na koniec gry i będzie oznaczony jako ranny. Zanim będziesz mógł zacząć od nowa z pełnym zdrowiem, musisz najpierw ukończyć misje z innymi operatorami.
Na dłuższą metę sprzyja to urozmaiceniu, ponieważ zmusza do wypróbowania innych operatorów i poznania ich charakterystyki. Inaczej wygląda sytuacja, gdy Twoja postać zginie w trakcie misji, a Twojemu zespołowi nie uda się wydobyć operatora z okolicy. Wtedy zostanie on uznany za zaginionego i nie będziesz mógł użyć odpowiedniego operatora, dopóki nie uwolnisz go z tego obszaru. To, co na początku wydaje się przerażające, w rzeczywistości jest mniej drastyczne. Jeśli spróbujesz wyższych poziomów trudności i nie uda Ci się, możesz zagrać ten sam obszar ponownie na najniższym poziomie i uwolnić swojego operatora bez większego wysiłku. Z jednej strony jest to sprawiedliwe, ale z drugiej strony przez ten brak konsekwencji traci się część dreszczyku emocji.
Odwieczny stary kasztan spirali motywacji
My, gracze, kochamy paski postępu! A kto, jak nie Ubisoft mógłby to wiedzieć lepiej. Każdy z 18 operatorów ma dziesięć poziomów, które po osiągnięciu odblokowują przydatne bonusy, niezbędne zwłaszcza na wysokich poziomach trudności. Doc, na przykład, ma więcej strzykawek, które dają dodatkowe życie później. Smoke, z drugiej strony, może ożywić się strzałami, gdy jest na dole. Ale arsenał broni jest również rozszerzany wraz ze wzrostem poziomu.
Ponadto istnieje nadrzędny system poziomów, dzięki któremu odblokowujesz różne kamienie milowe i kolejnych operatorów. Kamienie milowe dają dostęp do kolejnych obszarów i misji, a także do działań w grze końcowej. To, czy te ostatnie będą wystarczającą motywacją na dłuższą metę, zależy od tego, jak skrupulatnie Ubisoft będzie karmił treścią tzw. Wyzwania, które zmieniają się co tydzień, są zdecydowanie jednymi z najtrudniejszych w Rainbow Six Extraction, więc osiągnięcie najwyższych rang powinno zająć sporo czasu.
Ale na chwilę obecną ten tryb nie jest wystarczający, aby być zabawą na dłuższą metę. Po pierwsze, wyzwania odbywają się na tych samych mapach, które przeszliśmy już w trybie normalnym. Ze względu na niewielką liczbę sekcji, zdążysz się nimi nasycić, zanim jeszcze dotrzesz do końca gry. Z drugiej strony, brakuje mi trybów PvP w stylu Left 4 Dead lub takich, w których gra się zupełnie inaczej. Przykładem może być tryb fali, w którym rywalizujesz z drużyną przeciwną. Aby dodać pikanterii, w starym stylu Tetrisa, pokonani przeciwnicy mogli pojawić się w grze drużyny przeciwnej.
Kolejnym problemem są nagrody. Zdobywanie rangi w grze czysto PvE jest mniej satysfakcjonujące, jeśli nie ma matchmakingu opartego o rangi lub, bardziej ogólnie, nie ma przeciwników, przed którymi mógłbym się chwalić zdobytą rangą. Co więcej, kaski w odpowiednim kolorze rangi nie są zbyt dużą zachętą. Niemniej jednak, będziesz zajęty przez 30 do 40 godzin, w zależności od tego, jak dużo uda Ci się wyciągnąć ze spirali end-game. Jednak fundamenty zostały już położone i jest szansa, że Rainbow Six Extraction na dłuższą metę stanie się ekscytującą grą.
Ubisoft pierze swoje gniazdo i to jest dobra rzecz!
Extraction może być dodatkowym trybem z Rainbow Six Siege. Ponieważ baza została przejęta od podstaw. Ruch, obsługa broni, operatorzy i ich bronie oraz zdolności grają jak zwykle świetnie. Dlatego też nie ma powodu, aby majstrować przy tych systemach.
Jedyną krytyczną uwagą jest nieco skromna informacja zwrotna dotycząca trafień. Zwłaszcza strzelby nie sprawiają wrażenia zbyt potężnych, ponieważ otrzymujesz tylko niewielką wizualną informację zwrotną, gdy w nie trafiasz. Z wyjątkiem wybuchowych przeciwników, większość stworzeń rozpływa się w czarne cząsteczki jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Fani splatterowych efektów będą więc musieli obniżyć swoje oczekiwania.
Wizerunkowo solidne podstawy z miejscem na ulepszenia
Weterani Rainbow Six Siege natomiast od razu poczują się jak w domu. Na pierwszy rzut oka niewiele się zmieniło. Dopiero w szczegółach widać nieco lepsze oświetlenie i ostrzejsze tekstury. Zwłaszcza poszczególne obszary zostały zaprojektowane bardzo sterylnie i „świecą” brakiem szczegółów.
Choć nominalnie obszary nie mogłyby się bardziej różnić, bo czasem jest się na Alasce, a czasem w Nowym Jorku, to w ostatecznym rozrachunku poziomy wyglądają względnie tak samo. Wnętrza wyglądają też tak, jakby nigdy nie były zamieszkane i mają atmosferę surrealistycznego sklepu meblowego. Dlatego też, szczególnie w przyszłych łatkach, chciałbym zobaczyć więcej wizualnej różnorodności.
Z kolei
Ubisoftowi udaje się wypełnić lukę między horrorem a akcją ogólną estetyką. Wrogowie i projekt dźwiękowy zapewniają niezbędny czynnik creepy,ale nigdy nie jest zbyt przerażające. Ponieważ często dobrze oświetlone miejsca, jak również niski współczynnik gore bardzo zaburzają równowagę scenariusza grozy. Czy jest to dobre czy złe, każdy musi zdecydować sam. Ale w każdym razie Ubisoft sprawia, że Rainbow Six Extraction staje się bardziej przystępne dla szerszej masy graczy.
W dodatku nie ma co krytykować stanu technicznego. Przez cały mój czas gry nie napotkałem ani jednego błędu. Pod względem wydajności, Rainbow Six Extraction działa płynnie nawet na starszych komputerach i bez zauważalnych spadków FPS, nawet w scenach pełnych akcji. Testy przeprowadziliśmy w konfiguracji RTX 3080 / AMD Ryzen 7 5800x w rozdzielczości 2560×1440 (WQHD) oraz w systemie z kartą GTX 1070 / Intel i5-6500 w rozdzielczości 2560×1440 (WQHD).
Na koniec należy wspomnieć z uznaniem, że Ubisoft promuje Rainbow Six Extraction bezpośrednio do Microsoft Game Pass w momencie premiery. Ale nawet za obniżoną cenę 40 €, ta kooperacyjna strzelanka jest dobrym interesem.
Editor’s Verdict
Jako wieloletni gracz Rainbow Six Siege i przyjaciel rzadkich gier kooperacyjnych, śledziłem rozwój Extraction z niecierpliwością od momentu jego zapowiedzi. Choć muszę przyznać, że moje oczekiwania nie były szczególnie wysokie, a to za sprawą wątpliwych decyzji Ubisoftu w ostatnim czasie. Z jednej strony był wspaniały pomysł na biznes NFT lub spaprany stan (The Settlers). Ale przyznaję, że udowodniono mi, że się myliłem.
Rainbow Six Extraction oferuje wszystko, czego oczekuję jako fan taktycznych strzelanek: wymagającą rozgrywkę, płynne operowanie bronią oraz duży wybór operatorów i gadżetów, które znacznie ułatwiają życie. Gra zespołowa jest nagradzana, ale dzięki skalowaniu trudności można się dobrze bawić także w pojedynkę. Wyważenie prawie wszystkich przedmiotów, operatorów, broni i wrogów jest tak udane, że automatycznie kusi Cię, aby wypróbować wszystko.
Jedynie wizualny projekt miast i wnętrz może być częściowo skrytykowany. Sterylne środowiska wydają się na dłuższą metę nieco monotonne, dlatego chciałbym zobaczyć usprawnienia w tej dziedzinie w przyszłych łatkach. Mimo tego mankamentu, Extraction sprawia mi dużo frajdy i nadal będę walczył na obszarach opanowanych przez obcych.