Serwis streamingowy ma 32,8 mln abonentów, czyli więcej niż się spodziewałem.
Serial Halo zadebiutował na Paramount+ 24 marca i najwyraźniej pierwszy odcinek przyciągnął nawet więcej widzów niż premiera 1883, spin-offu prequela obecnego viralowego ulubieńca – Yellowstone. Oczywiście, jak każdy serwis streamingowy, Paramount+ nie lubi podawać liczby widzów, ale jest ona większa niż można by się spodziewać. Według raportu zysków Viacom z 15 lutego, serwis ma 32,8 miliona abonentów.
Jest to głównie zasługa ekskluzywnych programów Star Trek, takich jak Discovery, a także iCarly i wielu programów dla dzieci, które sprawiają, że jest to atrakcyjny kanał dla rodziców ceniących sobie uspokajający efekt maratonu Świnki Peppy.
Paramount+ jest także obecnie częścią Game Pass Ultimate w ramach umowy promującej program telewizyjny Halo, a to sprytny sposób na przyciągnięcie widzów. Nie wiadomo, czy abonenci pozostaną przy tej usłudze po zakończeniu 30-dniowego okresu próbnego.
Pierwszy odcinek wzbudził wiele kontrowersji – zwłaszcza ze względu na decyzję o pokazaniu twarzy Master Chiefa i ustanowieniu linii czasowej innej niż ta z gier. Nasz własny Nat Clayton obejrzał pierwszy odcinek i nie był pewien, dla kogo jest ten serial i jego nowy kanon, zauważając, że serial Halo nie ma absolutnie żadnych klimatów.
Halo musi liczyć się ze swoją grywalnością w sposób, w jaki nigdy nie musiał tego robić Wiedźmin czy nawet Castlevania. Musi być o Master Chiefie (w końcu to on jest tym facetem), ale Master Chief to superbohater z gier wideo, który mówi niewiele i zadaje mocne ciosy. Nie przeszkadza w widowisku FPS, ale to oznacza również, że jego osobowość zaczyna się i kończy na zbroi”.
W Halo występują Pablo Schreiber jako Master Chief, Natascha McElhone jako Dr. Halsey oraz Jen Taylor jako Cortana. Nowe odcinki będą pokazywane na Paramount+ co tydzień.