Recenzja The Planet Crafter: młodszy brat Subnautica zasługuje na sukces na Steamie

0
933

No Man’s Sky jest dla Ciebie za duże? Dlaczego więc nie pozostać na jednej planecie w nowym hicie survivalowym i nie zamienić jej w zieloną oazę dzięki terraformowaniu?

Budzimy się w rozbitym mini statku kosmicznym. W plecaku znajdujemy tylko racje żywnościowe na kilka dni i rzeczy niezbędne do zbudowania nowego domu. Na zewnątrz czeka na nas niegościnna obca planeta, którą trzeba zbadać. Jeśli chcemy tu przetrwać, musimy wyjść na zewnątrz i stawić czoła żywiołom.

Nie, nie będziemy znowu grać w Subnautica. Jednak dwuosobowy projekt The Planet Crafter na pierwszy rzut oka wydaje się dość podobny. Biorąc pod uwagę sukces gry Subnautica, nie jest to zły pomysł sam w sobie i łatwo jest nam ponownie zaangażować się w ten scenariusz. Podstawowe zasady są niemal identyczne: zbieramy surowce, budujemy coraz lepszy sprzęt, musimy zaopatrywać się w żywność i wodę oraz kontrolować dopływ tlenu, aby się nie udusić.

Podobnie jak w przypadku dużego pierwowzoru, gra survivalowa koncentruje się w całości na trybie dla jednego gracza. Społeczność Steam to docenia: W momencie premiery wersji Early Access w grę The Planet Crafter grało jednocześnie ponad 14 000 osób. Spośród ponad 3000 recenzji (Steam-Reviews) 95 procent jest pozytywnych, co stanowi najwyższą wartość. Nasz test wykazał: To nie jest przypadek!

Utwarzamy piękniejszy świat

Teraz świat The Planet Crafter nie znajduje się pod wodą, a poza tym gra szybko nabiera zupełnie innego charakteru niż Subnautica. Mianowicie mamy przekształcić planetę, która w momencie naszego przybycia wygląda raczej wrogo i sucho, w zielony raj. Już to zdanie podsumowuje fabułę „The Planet Crafter”.

Z czysto narracyjnego punktu widzenia The Planet Crafter przypomina jak dotąd naszą jałową planetę, zanim uczynimy ją – co dość nietypowe dla gatunku ludzkiego – zdatną do zamieszkania. Z jednej strony, w grze The Planet Crafter przydałoby się trochę więcej historii, ale z drugiej strony, nasze zadanie jest tak oczywiste, że rzadko brakuje nam motywacji i z przyjemnością majstrujemy przy renowacji naszej planety w stylu Tine-Wittlera.

Wynika to również z prostych, ale skutecznych metod, które stosujemy do nawadniania i zazieleniania naszej planety. Pracowicie zbieramy metale, które następnie wykorzystujemy do produkcji nowego sprzętu, z którego z kolei pozyskujemy lepsze metale, które następnie wykorzystujemy do produkcji jeszcze lepszego sprzętu (i tak dalej, i tak dalej).

Twórcy gry podjęli mądrą decyzję, by menu było przejrzyste, a animacje krótkie, dzięki czemu crafting zawsze wydaje się płynny i nigdy nie wymyka się spod kontroli. Dodatkowo budujemy sobie małą bazę, w której umieszczamy mnóstwo monitorów, za pomocą których obserwujemy metamorfozę planety.

Dzięki dużym rakietom przyspieszamy proces terraformowania
Dzięki dużym rakietom przyspieszamy proces terraformowania

Na początku musimy ogrzać naszą planetę, zapewnić wyrównanie ciśnienia i wyhodować pierwsze rośliny w probówkach do produkcji tlenu. Każdy z tych aspektów jest powiązany z drzewem technologicznym, a odpowiednia równowaga ciśnienia odblokowuje na przykład lepsze grzałki i odwrotnie.

Jest to jeden z największych atutów firmy The Planet Crafter: łańcuchy technologiczne są ze sobą umiejętnie powiązane i tworzą wyrafinowany system, w którym pracujemy na wielu budowach jednocześnie, nie tracąc przy tym z oczu całościowego obrazu sytuacji. Szczególnie w pierwszych godzinach pracy nowe technologie zawsze pojawiają się w odpowiednim tempie i trzymają nas w napięciu, nie przytłaczając zbyt dużym wyborem.

Poza tym zawsze są jakieś gadżety, które ułatwiają nam pracę: większe plecaki, szybsze buty czy nasz osobisty faworyt – jetpack, z którym cudownie szybko przemierzamy naszą nieruchomą pustynię. Powoli zaczynamy też zbierać dosłowne owoce naszej pracy, a nasza planeta zaczyna ożywać. Najpóźniej wtedy, gdy po raz pierwszy spadnie deszcz, jesteśmy przekonani, że możemy coś zmienić na tej planecie.

Regularny deszcz sprawia, że nasza planeta znajduje się pod wodą.
Regularny deszcz sprawia, że nasza planeta znajduje się pod wodą.

Ekscytująca planeta – burzona przez grafikę gry

Kiedy nie tkwimy w tej cudownej pętli nieskończonego tworzenia, odkrywamy naszą nową ojczystą planetę. W niewielkim, ale drobnym otwartym świecie napotykamy głębokie kaniony, kolorowe, świecące jaskinie i wiele dochodowych wraków statków kosmicznych, w których możemy znaleźć rzadkie surowce i plany konstrukcyjne. Regularne burze meteorytowe uzupełniają zasoby naszej planety.

Ponieważ gra The Planet Crafter nie ma systemu walki, a nasz świat nie ma żadnych mieszkańców oprócz nas, eksploracja jest przyjemnie bezstresowa. Co najwyżej, gdy zgubimy się w jaskini lub na wraku i zabraknie nam tlenu, następuje krótki skok adrenaliny, ale ogólnie rzecz biorąc, gra The Planet Crafter jest dość wygodna.

Całość byłaby jeszcze ładniejsza, gdyby The Planet Crafter miał więcej do zaoferowania pod względem wizualnym. Niestety, gra jest dość brzydka. Z bliska większość obiektów jest mało szczegółowa, a biomy, choć zróżnicowane, nie są na tyle ładne, by zachęcić nas do czegoś więcej niż tylko poszukiwania zasobów. Szczególnie na obrzeżach mapy i w pobliżu większych formacji skalnych kilkakrotnie napotykamy błędy, a czasami znajdujemy się wewnątrz skał, które nie powinny mieć wnętrza.

We wrakach tego typu zbieramy zasoby i mamy nadzieję, że znajdziemy drogę powrotną.
We wrakach tego typu zbieramy zasoby i mamy nadzieję, że znajdziemy drogę powrotną.

Wciąż jest miejsce na poprawę pod koniec

Podobnie jak drzewa technologiczne, świat gry wciąga nas wspaniale już w pierwszych godzinach. W dalszej części gry, niestety, wszystko staje się nieco trudne. Czas pomiędzy kolejnymi odblokowaniami wydłuża się, są one mniej zróżnicowane i dość drogie. Tymczasem w dużej mierze opróżniliśmy nasz świat, a zdobywanie niezbędnych zasobów staje się coraz bardziej uciążliwe

Tylko z trudem opieramy się chęci, by po prostu pozwolić grze działać w tle, ponieważ nasze maszyny działają bez naszej pomocy. A szkoda, bo chcemy patrzeć, jak nasza planeta rozkwita, a nie wyłączać się znudzeni po pierwszych trawach. Twórcy gry muszą się nieco bardziej postarać, aby utrzymać świetne tempo pierwszych dziesięciu godzin gry.

Niestety, obniża to również i tak już mierną wartość powtórek. Ponieważ gra ma tendencję do wygasania pod koniec zamiast zielonego cudu, nie chcemy zaczynać od początku. Jeśli jednak coś się wydarzy i zostanie dodanych jeszcze więcej map, gra The Planet Crafter może być inspiracją na wiele godzin. Ponieważ podstawowa zasada ekoterroryzacji poprzez złożone systemy rzemiosła jest naprawdę fajna.

Mapa drogowa do uwolnienia

Według twórców gry, The Planet Crafter ma być w programie Early Access przez rok do dwóch lat, a jej premiera jest prawdopodobna w 2024 roku. Do tego czasu mają zostać dodane następujące nowe funkcje:

  • Więcej sekcji terraformujących (głównie małe formy życia)
  • Więcej elementów fabuły
  • Więcej zagrożeń dla środowiska
  • Większy świat gry z wieloma sekretami
  • Co najmniej jeden pojazd

To, co na pewno nie nadejdzie: Potwory, kosmici, walki lub jakikolwiek rodzaj przemocy

Preliminary rating box

Wniosek redakcyjny

The Planet Crafter zaskoczył mnie w pozytywny sposób. Ze względu na mierną grafikę, zrzuty ekranu nie oddają tego, jak płynna jest rozgrywka i jak wiele radości daje upiększanie naszej planety. To samo dotyczy nazwy gry: The Planet Crafter opisuje dokładnie to, co robimy, ale wydaje mi się nieco sucha. Myślę, że nasza planeta zasługuje na ładną nazwę, którą mogłaby przyjąć również gra. Podczas testu szybko jednak okazało się, że za skromną i wizualnie nijaką fasadą kryje się gra, która urzeka ekscytującymi drzewkami technologicznymi i dobrze przemyślanym systemem terraformowania. Jeśli twórcy gry poprawią to, zwłaszcza w późnej fazie gry, i być może uraczą nas nieco większą ilością historii, widzę duże szanse na sukces The Planet Crafter.