Camping Builder nie jest zwykłą symulacją budowy. Zostałeś ostrzeżony.

0
795

Steffi odtworzył demo Camping Builder. To, co na początku wyglądało na relaksujący biwak, szybko zamieniło się w horror z południowomorskim klimatem.

Kiedy wybieram się na biwak, robię to razem z co najmniej dziesięcioma tysiącami ubranych na czarno, skomlących i przeważnie długowłosych istot ludzkich.

Pod prysznic biorę tylko piwo z puszki (rano mrowi mnie po nim skóra głowy). Wieczorem spokojnie drzemiesz przy dźwiękach bitów z potężnych głośników, które masują wnętrze płuc nawet z odległości dwustu metrów. A gdzieś tam zawsze kręci się żywa, brodata wróżka zębuszka w różowej minisukience, pod którą nic nie ma.

Tak, lubię często jeździć na festiwale metalowe.

Ale biwakowanie ma mieć też zupełnie inną stronę. A więc z ciszą i relaksem w niezakłóconej przyrodzie, ze śpiewem ptaków zamiast warczenia. Dla moich uszu brzmi to zupełnie absurdalnie, ale lubię poszerzać swoje horyzonty, nie tylko muzyczne.

A Camping Builder pasuje jak łokieć w mosh pit. Grywalne demo obiecuje mi słońce na tropikalnej plaży, gdzie z radością zbuduję swój własny ośrodek wypoczynkowy. Och, jaki byłem naiwny!

Pomiędzy symulacją zbierania śmieci a podróżą do horroru

Pierwsze kilka minut Camping Builder oferuje mi z początku znajome widoki: szare kłęby mgły, niebo zasnute dymem, przede mną starsza pani siedzi przy ognisku i żywo rozmawia z samą sobą o duchowym wszechświecie. W tle: zawalone budynki i śmieci. Jak dotąd, festiwal.

Is this art or can it go?
Is this art or can it go?

„Czeka cię tu dużo pracy, przyjacielu” – mówi kobieta, a ja uświadamiam sobie, że chyba cały czas mówiła do mnie. Co masz na myśli, mówiąc o pracy? Myślałem, że mam się tu zrelaksować? No cóż, opalanie się wśród sterty śmieci i tak nie jest zbyt przyjemne. Posłuchajmy więc, co jeszcze Island Lady ma do powiedzenia. Jak się okazuje, była to dobra decyzja, ponieważ dziewczyna wypowiada złowrogie groźby.

Ostatni odwiedzający to miejsce musiał być w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu szumowiną, pozostawiając po sobie te wszystkie śmieci. A ponieważ zachowywał się wobec wyspy lekceważąco, został ukarany przez Matkę Naturę (zwaną Malu) – nie dowiadujemy się dokładnie w jaki sposób.

Jego los pozostawiam całkowicie mojej wyobraźni i natychmiast rozumiem: tutaj ochrona środowiska jest radykalnie egzekwowana! Wskazuje na to również podejrzanie opuszczony park przyczep, który odkrywam w głębi lasu, gdy na krótko schodzę ze ścieżki fabularnej. Święta gałązka palmowa.

W rzeczywistości ma to być jedna z podstawowych zasad Camping Buildera: Ci, którzy żyją w harmonii z roślinami i zwierzętami (np. sadzą nowe drzewa po wycięciu innych), zostaną nagrodzeni piękną pogodą. Z kolei zaśmiecanie plaży grozi dramatycznymi konsekwencjami. W wersji demonstracyjnej nie jest to jednak jeszcze możliwe; dopiero w gotowej grze można zostać ekologiczną maciorą. Ale i tak za bardzo bałbym się Island Lady.

Z siekierą do koszmaru w różu

Wyciągam więc szpikulec, którym zbieram butelki, puszki i plastik. Pełne worki ze śmieciami trafiają do wygodnie rozmieszczonych pojemników – niestety nikt nie wyjaśnia mi, które śmieci należą do którego koloru.

Dla pewności postanawiam zastosować system niemiecki, którego mnie nauczono, tzn. plastik = żółty pojemnik. Wygląda na to, że słusznie, bo nagle staje przede mną pani z wyspy i mówi, że zachowuję się bardzo dobrze i na pewno zostanę nagrodzony przez Malu. Boję się o swoje życie.

Następnie chce, żebym porąbał stare bungalowy. Wreszcie wracamy na znajomy grunt! Wiem, jak rąbać rzeczy siekierami, to część każdego zespołu metalowego wikingów, oczywiście. W mgnieniu oka rozwalam chaty na opał, Odyn tak chce!

Następnie wykorzystuję resztki do budowy własnego ośrodka. Przynajmniej w wersji demonstracyjnej działa to w ten sposób, że wystarczy podnieść drewno i kliknąć je prawym przyciskiem myszy, aby umieścić je we wskazanych miejscach. Później mam też pomalować ściany na ładne kolory, „żeby goście czuli się komfortowo”. Chwileczkę, goście?

Ten topór nagle pojawił się w mojej dłoni. Chyba Pani z Wysp chce, żebym był uzbrojony.
Ten topór nagle pojawił się w mojej dłoni. Chyba Pani z Wysp chce, żebym był uzbrojony.

Chyba Island Lady nagle polubiła ekoturystykę i mruczy do mnie, że ocean właśnie przywozi do mnie pierwszych gości. Z niepokojem chwytam za narzędzie do malowania sprayem i chcę pomalować mój domek na zielono na znak pokoju. Niestety nie mogę, więc używam Zahnfeerosa, czas jest krótki!

Gdy tylko skończę malować, muszę powiesić lampy. W tym miejscu niespodziewanie ogromny wybór kolorów całkowicie mnie przytłacza i w panice decyduję się po prostu ponownie na róż. Co za pomyłka. Stworzyłam koszmar w różowym kolorze, który sprawiłby, że niejeden burdel zzieleniałby z zazdrości:

Na szczęście Island Lady jest najwyraźniej ślepa na kolory i pozwala mi się wyrwać z moim miłosnym bungalowem. Mam się zebrać wokół ogniska i tam świętować z moimi gośćmi. Jestem pewien, że w skrócie przedstawiam potrawę pieczoną na małym ognisku.

Na szczęście jestem w błędzie. Podekscytowany uświadamiam sobie, że turyści przywieźli ze sobą instrumenty. Otwieram przed monitorem letnie piwo w puszce i już czuję się jak na festiwalu w domu. Ładnie tu.

Jako wieloletni bywalec festiwali mogę zagwarantować: To jest In Extremo. Oni zawsze grają jako ostatni.
Jako wieloletni bywalec festiwali mogę zagwarantować: To jest In Extremo. Oni zawsze grają jako ostatni.

Podczas 30-minutowej demonstracji zebrałem około trzech ton śmieci, zbudowałem dwa domki i przetrwałem bezlitosną panią wyspę. Na koniec zrobiło się nawet całkiem przytulnie, przy muzyce i tańcach. Może jednak wyspa nie jest taka zła? Tak mi się wydawało, dopóki w ostatnich sekundach nie odezwał się głos, który zaproponował mi fortunę, jeśli spalę za nią las. Cięcie, koniec gry. Wpatruję się w menu główne.

Nadal jednak nie wiem, jaka to będzie gra, gdy zostanie ukończona. Symulator budowy z fabułą? Czy raczej przygodowa opowieść z elementami budowlanymi? Pusty horror? Opis na Steamie nie jest zbyt pouczający, mówi o zagadkach do rozwiązania, ale także o zarządzaniu moim ośrodkiem wypoczynkowym. To nadal jest ekscytujące! W każdym razie bardzo chcę wiedzieć, co będzie dalej.

Nie wiadomo jeszcze, kiedy kurtyna się podniesie. Firma Camping Builder nie podała jeszcze konkretnej daty premiery. Ale będę cierpliwie czekać i odkryję mroczne tajemnice pani wyspy, liczcie na to.

Werdykt redaktora

Szczerze mówiąc, nie jestem największym fanem symulatorów. Czasami jednak widzę grę, która sprawia, że swędzą mnie palce. Tak właśnie było z Budowniczym Kempingu. Byłem dość zaskoczony. Właściwie to pomyślałem, że spędzę godzinę, kręcąc się po domku na plaży. Wręcz przeciwnie!

Zamiast tego trafiłem na thriller ekologiczny, który sprawił, że dość często się uśmiechałem, ale też przyprawiał mnie o dreszcze. Island Lady to czysty materiał na koszmar, pozwólcie, że wam powiem. Niespodziewana historia z podtekstem grozy zdecydowanie mnie rozbawiła. Miejmy nadzieję, że w ukończonej grze będziemy mieli prawdziwą swobodę twórczą w budowaniu, co nie jest bez znaczenia w symulacji!

Ale kiedy znów wezmę do ręki Camping Builder, prawdopodobnie zrobię więcej porządków niż sprzątania. W prawdziwym życiu też mam taki nawyk, lubię zbierać śmieci. Nawet bez groźby ze strony starych kobiet. Nie ma nic bardziej kojącego niż uprzątnięcie kawałka przyrody, zwłaszcza w trudnych czasach.