Warhammer 40k Daemonhunters w ekskluzywnym teście: Tego właśnie chcą fani Warhammera!

0
489

 

 

Dla fanów strategii Warhammer 40,000: Chaos Gate – Daemonhunters warto rzucić okiem, nawet jeśli są heretykami, którzy nie potrafią nic zrobić z Warhammerem. A dla fanów to święto!

Segregacja odpadów: plastik trafia do recyklingu, resztki odpadów do czarnego kosza, klucze do gier Warhammer indie trafiają do mnie. Potem zawsze najpierw szukam ofert pracy w mojej okolicy, a na koniec niechętnie piszę recenzję o kompletnym ogórku, który i tak niedługo potem zostaje wycofany z produkcji.

I nagle na moim biurku ląduje klucz do tego paskudnego Warhammer 40,000: Chaos Gate – Daemonhunters. Nie ufam mojemu pierwszemu wrażeniu na temat tej gry, ale po dziesięciu, a także po ponad dwudziestu godzinach, jedno jest pewne: ta gra przełamała klątwę. Jest tak dobry, że kilkakrotnie sprawdzałem, czy aby na pewno został wyprodukowany przez małe, niezależne studio, o którym nigdy w życiu nie słyszałem.

Tak więc, zanim przejdę do kolejnych stron i opiszę, dlaczego ta gra jest tak dobra, przejdę od razu do najważniejszego punktu: tak, kupcie ją! Tutaj otrzymujesz naprawdę dobrze przedstawioną atmosferę Warhammera. Jednocześnie, pomimo kilku drobnych problemów, rozgrywka jest tak dobra, a przede wszystkim tak niesamowicie zabawna, że warto zaryzykować spojrzenie, nawet jeśli nie masz nic wspólnego z Warhammerem. Może nie dorównuje ona XCOM 2, ale jest cholernie blisko.

A jeśli zastanawiasz się, o co chodzi z tym Warhammerem 40 000, to mamy coś dla ciebie:

The fascination of Warhammer 40k explained: Games, books, Space Marines

 

Grey Knights vs Nurgle

W Daemonhunters walczysz z hordami boga chaosu Nurgle’a, prawdopodobnie jedynej fikcyjnej istoty, do której nie ma zastosowania Zasada 34 Internetu. Z radością zainfekował całą masę systemów gwiezdnych pięcioma paskudnymi nićmi plagi, które wywołują wszelkie możliwe formy mutacji, nieśmiertelności, kultu, łusek i mieszanej skóry.

Przelatujesz swoim statkiem kosmicznym Baleful Edict, który wygląda jak latająca gotycka katedra, z jednego zainfekowanego systemu do drugiego, teleportujesz swoją drużynę czterech Szarych Rycerzy na powierzchnię i każesz im posprzątać. Tura po turze będziesz pędził swoich techno-wojowników przez pole bitwy, wysyłając ich do osłony, rzucając granaty, rozwalając sługusów Chaosu na strzępy swoim bolterem lub rozrywając ich na kawałki w walce wręcz

Każdy z twoich bohaterów ma trzy punkty akcji na rundę, które możesz wydać na ruch, ataki i specjalne zdolności. Kiedy celujesz w przeciwnika, zawsze z góry wiesz, czy trafisz w złoczyńcę i jak duże obrażenia spowodujesz.

Nie ma szansy na losowe trafienie, jak w XCOM. Jeśli tylko przeciwnik znajduje się w zasięgu i nie jest całkowicie zasłonięty przez jakąś przeszkodę, twój atak znajdzie cel. Przydaje się jednak odrobina szczęścia – można wtedy trafić krytycznie i trwale osłabić przeciwników – na przykład, trwale niszcząc ich pancerz lub uniemożliwiając im walkę dystansową poprzez odrąbanie ręki z bronią. Groovy

 

Krótko i słodko

Misja rzadko trwa dłużej niż 20 minut. Mroczne pola bitew są zawsze stosunkowo niewielkie, a twoi Szarzy Rycerze są niezwykle potężni i mogą zlikwidować pół tuzina lub więcej wrogów za jednym razem dzięki specjalnemu atakowi.

Na początku gry zbierasz swoją drużynę z czterech klas: Twardy Justicar, którego można wyposażyć w zbroję Terminatora, leczniczy Apteka, Purgator, który specjalizuje się w broni ciężkiej, oraz teleportujący się Interceptor, który błyskawicznie rozbija swoje ofiary. Każdy z nich jest na swój sposób potężnym wojownikiem i jest odpowiednio użyteczny.

(Nasz Interceptor dosłownie rąbie wroga na kawałki. Niełatwo traktujesz swoich wrogów)
(Nasz Interceptor dosłownie rąbie wroga na kawałki. Niełatwo traktujesz swoich wrogów)

Podnosząc poziom, po ukończeniu misji odblokowujesz dodatkowe umiejętności i premie pasywne dla swoich rycerzy. To motywuje i napędza do podejmowania coraz to nowych misji. Po wykonaniu wszystkich ważnych celów misji teleportujesz się z powrotem na statek. W wielu misjach trwa to kilka rund, podczas których musisz bronić się przed kolejnymi falami wrogów.

Po wykonaniu pracy otrzymujesz w nagrodę trochę sprzętu, ranne jednostki idą na regenerację, a ty inwestujesz trochę serwitorów w naprawę i konserwację swojego statku, który został poważnie uszkodzony w samouczku ściśle według scenariusza i teraz tylko mknie przez kosmos z całych sił.

Ulepszenia statków mogą na przykład skrócić czas powrotu do zdrowia rannych rycerzy lub czas podróży do następnej misji, zapewnić dodatkową ochronę przed burzami warp i statkami kosmicznymi wroga oraz stworzyć więcej miejsca dla dodatkowych rycerzy. Po drodze będziesz odkrywać pozostałości po swoich wrogach i nie tylko odblokowywać nowe bonusy, ale także rozwijać fabułę.

(Opcjonalne bohaterskie czyny, takie jak zwycięska misja bez użycia granatów, dają dodatkowe nagrody).
(Opcjonalne bohaterskie czyny, takie jak zwycięska misja bez użycia granatów, dają dodatkowe nagrody).

 

Wspaniała prezentacja

Ta pętla gry to świetna zabawa, nie tylko ze względu na wspaniałą inscenizację. W grze jest wiele świetnych cutscenek z dobrą grą głosową i napisami. Dialogi, język Warhammera, pola bitew z ogromnymi posągami i ponurymi katedrami, nastrojowa ścieżka dźwiękowa z posępnymi chórami, absolutnie brutalne manewry Szarych Rycerzy na polu bitwy – Daemonhunters oddaje niesamowicie porywającą atmosferę! Gra nie jest może graficzną bombą z ogromnym budżetem, ale emanuje klimatem Warhammera i pokazuje miłość twórców do tego tytułu.

Twoi rycerze wyglądają jak potężne tytany ważące tony, bezlitośnie mielące sługusów Nurgle’a. Jednocześnie są zaskakująco zwinni i zręczni – wyważają stalowe bramy, które roztrzaskują się na niezliczone kawałki, rzucają się przez pękające okna i wlatują na punkty widokowe z plecakami do skakania, by pozwolić słabym wrogom zginąć w gradzie granatów.

Do tego dochodzą soczyste odgłosy broni i dynamicznie zniszczalne środowisko. Eksplodujące osłony oraz filary i kolumny, które spadają na wrogów, nie tylko świetnie wyglądają, ale też mają znaczący wpływ na taktykę. Ponieważ odłamki i eksplozje często niszczą wrogów skuteczniej niż bezpośredni ogień, albo wysadzają zupełnie nowe linie ognia. Nikt nie może oprzeć się sile waszej broni. No cóż, prawie nikt, ponieważ czasami krzywa trudności jest nieco wgnieciona

 

Czasami zbyt łatwe, a czasem zbyt trudne

Weterani gatunku nie znajdą zbyt wielu wyzwań w większości misji, chyba że grają na wyższym z czterech poziomów trudności. Wynika to z wyżej wspomnianej siły twoich jednostek, ale także z tego, że SI czasami po prostu nie zachowuje się zbyt jasno. W sytuacjach, w których musisz przetrwać kilka rund i czekać na teleportację, wrogowie zbyt często otaczają cię, a potem siedzą bezczynnie w Overwatchu, zamiast aktywnie cię atakować.

Zamiast bezpośrednio zabijać rannych rycerzy swoją bronią, wrogowie lubią zostawiać za sobą bomby zegarowe, dając ci szansę na odwrót. Żadna z tych rzeczy nie jest tak katastrofalnie głupia, żeby całkowicie spieprzyć grę, ale w wersji testowej od czasu do czasu napotykam sytuacje, w których SI oszczędza mnie bez żadnego powodu. Od czasu do czasu Osnowa będzie wzmacniać twoich przeciwników lub osłabiać twoje jednostki. Jak często to się dzieje, zależy od wpływu Nurgla na dany system i jest przyspieszane przez użycie twoich specjalnych zdolności.

Pierwszy prawdziwy szok następuje podczas walk z bossami, gdzie poziom trudności nagle wzrasta tak gwałtownie, że czasami wydaje się, że nie da się uniknąć krytycznych obrażeń lub czegoś gorszego. Nie pomaga również fakt, że ranni rycerze bardzo powoli dochodzą do siebie po zakończeniu misji. Tutaj musisz zdecydować, czy sprowadzić mniej doświadczonych rycerzy z ławki na kilka misji, czy wysłać do walki rannego kolegę z karą punktów życia.

(Nasz Aptekarz został ciężko ranny i musi wracać do zdrowia przez następne 46 dni gry. Świetnie!)
(Nasz Aptekarz został ciężko ranny i musi wracać do zdrowia przez następne 46 dni gry. Świetnie!)

Dylemat ten można nieco złagodzić poprzez ulepszanie statków, ale nigdy nie da się go w pełni rozwiązać. W zależności od poziomu trudności, rycerze mogą również otrzymać ograniczoną liczbę obrażeń krytycznych, zanim zginą na zawsze. Zastanów się, czy jesteś wystarczająco twardy, aby przejść do trybu Hardcore, który nie pozwala na swobodne zapisywanie danych!

Na dodatek losowe wydarzenia utrudniają postępy: atakujący statek usmażył silniki i nie możesz dostać się na czas do misji, Wielki Mistrz jest wściekły i nie przysyła sprzętu przez 60 dni gry, naprawy trwają dwa razy dłużej, ponieważ ważna postać niezależna jest ranna – a najlepiej wszystkie te rzeczy naraz. Argh!

(Ciągle napotykasz na sytuacje awaryjne, które mogą uszkodzić twój statek i zranić ważne postacie niezależne, co regularnie utrudnia ci zadanie)
(Ciągle napotykasz na sytuacje awaryjne, które mogą uszkodzić twój statek i zranić ważne postacie niezależne, co regularnie utrudnia ci zadanie)

 

Teraz zaczyna się prawdziwa akcja!

Po około dziesięciu pierwszych godzinach gry, kiedy zaczynasz czuć, że masz już wprawę w Daemonhunters, gra naprawdę nabiera rozpędu: Otrzymasz dostęp do ulepszeń dla mistrzowsko wykonanego wyposażenia, a kilka godzin później możesz także odblokować rycerzy klas zaawansowanych: Paladyna, Kapelana, Bibliotekarza i Oczyszczacza, którzy są jeszcze potężniejsi i bardziej złożeni niż ich podstawowi towarzysze.

Liczba systemów zaatakowanych przez Nurgle podwaja się, znacznie wzrasta też zróżnicowanie i możliwości przeciwników. Tam, gdzie do tej pory odstrzeliwałeś głównie bezmyślnych kultystów i kilku Marines Chaosu, teraz przeciwnicy mutują na twoich oczach z każdym trafieniem, stają się więksi i silniejsi, a czasem nawet po odcięciu im głów nie przestają walczyć.

(Po wygraniu misji możesz odebrać przedmioty. Ulepszenia do nich zostaną odblokowane dopiero w drugiej połowie gry.)
(Po wygraniu misji możesz odebrać przedmioty. Ulepszenia do nich zostaną odblokowane dopiero w drugiej połowie gry.)

Od tej chwili polujesz na pięciu głównych bossów w grze, z których każdy reprezentuje jeden z pasm plagi Nurgle’a. Najpóźniej jednak w tym miejscu daje się zauważyć pewien zgrzyt: Aby stać się wystarczająco silnym do ostatecznej konfrontacji, polujesz na sprzęt i punkty doświadczenia w wielu misjach, które z czasem stają się dość podobne.

To nadal jest dobra zabawa, ale po pewnym czasie Daemonhunters wydaje się nieco zbyt długie i powtarzalne. Jeśli zetkniesz się z bossami, zauważysz również, że w trwającej kampanii nie można zmienić poziomu trudności.

Niespodziewanie wygodne

Nienawidzisz, gdy gry rzucają nazwy dla mechaniki i efektów, których nawet nie rozumiesz, dopóki nie sprawdzisz ich na oficjalnej wiki? Czym, do cholery, są ulepszenia Pieczęci Czystości, co robią burze warp i jaki jest efekt gniewu Ectara? Wszystkie te informacje można w każdej chwili sprawdzić bezpośrednio w grze. Czy w przyszłości wszystkie gry mogą być wyposażone we wbudowany przewodnik i słowniczek?

Mimo to chciałbym zobaczyć jedno lub dwa ulepszenia w innych miejscach. Na przykład, promień ataku Szarych Rycerzy można zobaczyć tylko wtedy, gdy się nimi nie poruszasz. Zmarnowałem wiele punktów akcji, umieszczając jednostki tuż poza zasięgiem wroga, a potem musiałem wykonać kolejny krok lub dwa, aby w końcu zaatakować. Podczas manewrowania pokaż mi, czy mogę celować w przeciwników z wybranej pozycji, czy nie!

Innym drobnym punktem krytyki jest kamera, gdy SI jest w ruchu. Co jakiś czas strzelają rycerze, którzy są zasłonięci przez przedmioty lub w ogóle nie są widoczni na obrazie, a czasami po trafieniu nie jest wyświetlany pasek życia. Nie zdarza się to często, ale wystarczająco często, by być irytujące.

 

Więc w końcu gra!

Daemonhunters to ogromna frajda! Krwawe bitwy, zabawne ulepszenia postaci i sprzętu, świetnie zainscenizowana historia – serce Warhammera, czego chcieć więcej? No dobrze, może nieco inteligentniejsze SI, bardziej zrównoważony poziom trudności, nieco więcej różnorodności w misjach i może jakieś misje, w których mogę wysłać więcej niż domyślnie czterech rycerzy. Jest ich kilka w ramach fabuły, ale generalnie uważam, że bitwy byłyby jeszcze ciekawsze z sześcioma lub ośmioma grywalnymi jednostkami, choćby ze względu na rozbudowane klasy.

A czy wspomniałem, że jeden bohater, Kasztelan Garran Crowe, jest grywalny tylko w Edycji Mistrza Kasztelana, która kosztuje dodatkowo 10 dolarów? Zabawa kosztuje wtedy 55 najlepszych Euronów.

Pomijając drobne wady, pomijając głupie edycje specjalne, Daemonhunters to wspaniała, brutalna gra strategiczna, która wspaniale oddaje klimat Warhammera i nadal sprawia frajdę, nawet jeśli uniwersum 40K w ogóle cię nie interesuje.

 

Wniosek redakcyjny

Lick me fat, what a relief! Jako mały niezależny deweloper, dostajesz licencję na 40K łatwiej niż opryszczkę. W rezultacie wiele z tych licencjonowanych tytułów można porównać do niespodziewanego wzdęcia: Pojawiają się znienacka i masz gorącą nadzieję, że w końcu nie wyjdzie z tego żadna kupa. Co za ulga, że Warhammer 40,000: Wrota Chaosu – Daemonhunters stał się naprawdę dobrą grą! Nie dorównuje ona jakością XCOM 2, bitwy są na dłuższą metę nieco zbyt zwarte, a różnorodności i głębi jest stosunkowo niewiele. Niemniej jednak Complex Games dostarczyło znakomitą grę.

Miejmy nadzieję, że fani podzielą moją opinię i wezmą sobie tę grę do serca, bo jest w niej spory potencjał na sequel, który pod każdym względem idzie o krok dalej. Na przykład więcej frakcji z własnymi kampaniami. Bitwy z udziałem większej liczby jednostek. Gra wieloosobowa PvP z edytorem map. Jestem pewna, że to wszystko brzmi zupełnie niewdzięcznie, ponieważ już teraz chcę o wiele więcej, niż tu jest. Proszę zrozumieć, że po tej grze nadal chcę więcej, ale już nie tak krytycznie. Ale raczej jako pochwałę tego zaskakującego hitu!