Blood West jest jak Hunt Showdown, ale dla fanów pojedynczego gracza

0
734

Gracze

Steam kochają Blood West. Pokazujemy, w czym nowa strzelanka pierwszoosobowa naśladuje Hunt: Showdown – i jak wyznacza własne trendy.

Czy podoba Ci się scenariusz Dzikiego Zachodu w grze Hunt: Showdown, ale unikasz gier wieloosobowych jak saloonu pełnego pijanych bandytów? W takim razie Blood West może być strzelanką pierwszoosobową, na którą czekałeś.

Gra pojawiła się w programie Early Access na(Steam) 10 lutego 2022 roku. I jest tam celebrowana przez graczy w sposób, w jaki rzadko zdarzają się niedokończone gry:Całe 95 procent z ponad 700 recenzentów wystawia jej pozytywną ocenę, co obecnie prowadzi do ocenyextremely positive

Ale dlaczego użytkownicy chwalą grę?Przedstawiamy Wam Blood West i przekazujemy nasze własne spostrzeżenia po przejściu gry, a także wrażenia graczy.

Podróż przez horror na zachodzie

Historia:Właśnie obudziłeś się jako nieumarły rewolwerowiec w surowym, rozpikselowanym świecie westernu po tym, jak nieznane siły przywróciły cię do życia. Teraz przemawia do Ciebie totem, który znajdujesz tu i ówdzie po drodze. W ten sposób dowiadujesz się, że na Dzikim Zachodzie ciąży klątwa – zepsucie, które sprowadza ohydne potwory, a Twoim zadaniem jest położyć kres nawiedzeniu.
Blood West łączy horror osadzony na Dzikim Zachodzie z grą Hunt: Showdown, a także aspekt strzelanki z dużą ilością skradania się i walki wręcz. Na tym podobieństwa się kończą, ponieważ w przeciwieństwie do strzelanki wieloosobowej, w grze Blood West jesteś zdany wyłącznie na siebie.

Zwiastun filmu Blood West pokazuje, jak to wszystko wygląda:

Odejdź i ucz się

Jak gra się w Blood West: Blood West to piaskownica, w której sam musisz zdecydować, co robić, a czego nie. Czytanie wskazówek, odkrywanie i wypróbowywanie rzeczy jest bardzo ważne w tym westernie. Gdy w pewnym momencie nieuchronnie oberwiesz, trafiasz do ostatniego odwiedzonego totemu – ale z wadą, która po trzech zgonach może zamienić się w prawdziwą klątwę (z nieprzyjemnymi wadami).

Każdy wróg ma pewne cechy szczególne i słabe punkty. Dziwne ptaszyska strzelają z rewolwerów i lubią odlatywać, ale są uczulone na kule z Twojej sześciostrzałówki i szczególnie drogą srebrną amunicję. Na szczęście w świecie gry istnieją handlarze, u których można kupić takie specjały.

Kłębiące się zombie można strącić z tego świata mocnym zamachem topora. Takie krytyczne trafienie jest jednak możliwe tylko wtedy, gdy wcześniej zakradniesz się za nimi. Aspekt skradania się jest ważny i pozwala zaoszczędzić początkowo rzadką amunicję, ale to tylko jeden z wielu możliwych sposobów

Podczas gry będziesz podnosić poziom swojej postaci i stawać się silniejszym. Lepszy cel, więcej życia, potężniejsze ataki – stopniowo powinieneś coraz lepiej radzić sobie z zagrożeniami. A jeśli nic innego nie pomaga i ciąży na tobie dokuczliwa klątwa, zwróć się z ufnością do totemu. Zawsze jest jakiś sposób.

Co gracze sądzą o Krwawym Zachodzie?

Na Steamie gracze są dosłownie przepełnieni pochwałami na temat Blood West. Często można przeczytać porównania z Dishonored i podobnymi grami skradankowymi, w których nagradzane jest metodyczne działanie. Napięcie i tajemnicza sceneria znajdują wielu fanów również na Steamie.

Gracz MellowMouseNL w ogóle nie czuje się komfortowo w strasznych grach z gatunku horrorów. Blood West wydaje się jednak poruszać we właściwym kierunku:

Przez pierwszą godzinę lub dwie jest trochę przerażająca, ale kiedy już się w niej połapiesz i odblokujesz kilka fajnych broni i atutów, to po prostu świetna strzelanka stealth z satysfakcjonującą rozgrywką, osadzona w niesamowicie wciągającym i klimatycznym świecie „.

Jedną z rzadko spotykanych negatywnych uwag krytycznych wobec Blood West jest obecny zasięg gry. Użytkownik serwisu Steam, Issobus, twierdzi, że ukończył pierwszy akt po niespełna trzech godzinach. Kolejne dwa z tych rozdziałów mają zostać dodane w trakcie Wczesnego Dostępu Blood West.

Oto, co myśli autor: Krwawy Zachód trafia w jeden z moich ulubionych klimatów – Dziki Zachód. Nie tak dawno temu były to burzliwe czasy. A tak na poważnie, fantazyjne kapelusze nigdy nie wychodzą z mody. Po Red Dead Redemption i innych grach wiedziałem, że muszę zagłębić się w Blood West.

Jak na ironię jednak, to nie sama sceneria sprawia, że tytuł ten mnie porywa. Przemawia do mnie przede wszystkim aspekt tajemniczości. Podoba mi się też to, że strzelec nie bierze mnie za rękę, a raczej pozwala uczyć się na błędach, tak jak w starej szkole.

A to daje dwa razy więcej frajdy, bo część strzelająca jest naprawdę dobrze zrobiona. Innymi słowy: Blood West sprawia wrażenie precyzyjnego i bezpośredniego, po tym jak wreszcie zniwelowałem irytujące obracanie się lufy.

Tylko wizualna ponurość zbyt szybko mnie nudzi w Blood West. Jasne, styl low-poly pixel jest tu na porządku dziennym, a co więcej, akcja westernu rozgrywa się na stepach. Niemniej jednak Blood West przydałoby się nieco więcej wizualnej różnorodności, nawet jeśli jest to tylko kilka kolorowych akcentów tu i ówdzie.

W każdym razie będę śledził dalszy rozwój wypadków i wrócę najpóźniej do pełnej wersji. Jeśli twórcy gry będą konsekwentnie wykorzystywać jej mocne strony i rozszerzać zawartość, Blood West może stać się prawdziwym westernowym hitem. Miejmy też nadzieję, że twórcy gry poprawią jeszcze trochę jej prezentację.