Tempest Rising: Właściwie ten RTS powinien być nazwany (Command & Conquer Remake)

0
480

Lepiej ukraść dobrze, niż samemu zrobić to źle: Ta gra strategiczna czasu rzeczywistego kradnie uświęcone czasem Command & Conquer z niesamowitym policzkiem. Ale jest tak dobry, że już go lubimy.

Quote.

Pytanie quizowe: Kto ma najkrótszy czas życia w grach strategicznych czasu rzeczywistego i strzelankach? Piechota? Czołgi? Samoloty? Wszystko źle. To czerwone beczki.

Bo gdy tylko taka beczka z benzyną stoi w pobliżu z wrogami, to każdy gracz natychmiast do niej strzela. Bo oszczędza amunicję, jest łatwy do trafienia i nie strzela do tyłu. I dlatego, że to tak niewiarygodnie satysfakcjonujące, jak wybuch wykonuje za nas całą pracę.

W grze strategicznej czasu rzeczywistego Tempest Rising, którą THQ Nordic prezentuje nam za pośrednictwem Discorda, każdy żołnierz AI ma najwyraźniej za zadanie układać jak najwięcej czerwonych beczek bardzo blisko towarzyszy, ważnych budynków i na mostach. „Uwielbiamy te reakcje łańcuchowe” komentuje nasz prezenter, gdy wysadza w powietrze cały pułk luf, a ukochana reakcja łańcuchowa wysadza w powietrze wrogi czołg i mnóstwo piechurów jednocześnie.

Czy jest coś więcej do tego wybuchowego tytułu niż tylko letni rehash Command & Conquer, można dowiedzieć się w naszym wielkim preview.

(Bazy GDF (po lewej) i Dynasty (po prawej) dzieli jedynie rzeka. W tym (pozowanym!) ujęciu walka toczy się na kilku frontach: Pojedynek czołgów w środku, operacja lotnicza po lewej, jednostki marynarki wojennej nacierające na rzekę po prawej.)
(Bazy GDF (po lewej) i Dynasty (po prawej) dzieli jedynie rzeka. W tym (pozowanym!) ujęciu walka toczy się na kilku frontach: Pojedynek czołgów w środku, operacja lotnicza po lewej, jednostki marynarki wojennej nacierające na rzekę po prawej.)

Global Defence Ini…, er, Forces!

RTS ma być „reminiscencją Command & Conquer” – przy czym „reminiscencja” to ogromne niedopowiedzenie. Pożyczki są bowiem wszechobecne. Nawet z pierwszą z trzech frakcji. Nazywa się GDF, a koneserzy C&C od razu gazują: „Hej, dwie trzecie tego jest kradzione!”. To prawda, model GDI został po prostu zmieniony na GDF.

Ale piractwo idzie jeszcze dalej, bo GD w Tempest Rising to też skrót od Global Defence, tylko I jak Initiative zostało zastąpione F jak Forces, niczym listek figowy. A Tempest w nazwie gry oznacza sporny zasób obcych – tak więc stare zielone Tiberium stało się czerwonym, również organicznym Tempestem, więc gra tłumaczy się jako Rising Storm.

Ale teraz przestańmy żonglować słowami i przyjrzyjmy się bliżej grom. Od samego początku czuć, że to Command & Conquer.

Nie mieliśmy jeszcze okazji zagrać, ale już pierwsza zademonstrowana misja pokazuje, w jakim kierunku to wszystko zmierza: ze swoją zdigitalizowaną mapą świata, na której pojawia się kolejny kraj misji, z głosem komputera i stylowym interfejsem użytkownika, Tempest Rising już teraz uderza w oczy i przypomina kultowy interfejs EVA od C& C.

A ponieważ przed każdą misją klimatyczne filmiki z bohaterami, jednostkami, bitwami i briefingami wprowadzają w nastrój przed kolejną misją, to tym bardziej panuje tu przyjemne uczucie C&C

(Fajnie: Filmiki wprowadzają nastrój do kolejnej misji i wprowadzają nowe jednostki. Tak jak wtedy!)
(Fajnie: Filmiki wprowadzają nastrój do kolejnej misji i wprowadzają nowe jednostki. Tak jak wtedy!)

Dodatkowo nasi pierwsi przeciwnicy mogliby z łatwością wywodzić się z Bractwa Nod. Dla oddziałów Dynasty również uwielbiają kolor czerwony, miotacze ognia oraz mundury i hełmy przypominające Wehrmacht. Trzecia grywalna frakcja została zapowiedziana, ale wciąż jest tajna.

Harvester on the run

Już pierwsza misja GDF (w którą zresztą można zagrać na gamescomie) pokazuje kierunek podróży: Tiberium Rising gra jak nieco szybszy Command & Conquer.

Zaczynamy z mini oddziałem piechurów z karabinami szturmowymi na spadochronie, a po pierwszych potyczkach kolejny samolot zrzuca zwiadowców, którzy w rękach mają tylko pistolet. Jednak nad nimi unosi się ich najpotężniejsza broń: dron, który z doskonałą widocznością rozpoznaje teren i wystrzeliwuje mini pociski.

(Szczególnie efekty ognia wyglądają nifty. Dynastia lubi używać piechoty z miotaczem ognia i pancerzy w walce wręcz)
(Szczególnie efekty ognia wyglądają nifty. Dynastia lubi używać piechoty z miotaczem ognia i pancerzy w walce wręcz)

Wiele jednostek ma dostać zdolności aktywne i pasywne, na przykład medycy, którzy również spływają do nas nieco później. Niosą oni przed sobą grubą tarczę ochronną, a na życzenie wznoszą wysoki na człowieka obrotowy cylinder zwany „Healing Tower”, który rozpyla zielony spray uzdrawiający.

Początkowo misja miała być tylko zwiadowcza, ale dodawane są kolejne cele misji, podstawowe i opcjonalne. Zniszcz placówkę Dynasty, rozbij cztery stanowiska przeciwlotnicze, zniszcz elektrownie.

(Wojska nie maszerują (jeszcze) w tak dokładnym szyku w grze. Wszechobecne: czerwone beczki z benzyną, zawsze zachęcająco złożone przy budynkach.)
(Wojska nie maszerują (jeszcze) w tak dokładnym szyku w grze. Wszechobecne: czerwone beczki z benzyną, zawsze zachęcająco złożone przy budynkach.)

Kiedy nasi piechurzy, w komplecie z wylądowanym w powietrzu czołgiem, natrafiają na wrogą fabrykę Tempestów i ich małe pojazdy zbierające plony, mobilna fabryka, w komplecie z obsługą, odjeżdża nam prosto w oczy. W tym miejscu misja się rozgałęzia: w pościgu nasze myśliwce natrafiają na sojuszników, którzy właśnie zostali zestrzeleni z nieba i są pod ostrzałem.

Czy powinniśmy skręcić na południe i pomóc, czy kontynuować na zachód po kolektorach Tempest? Pomagając oczywiście w prezentacji, w nagrodę wyciągamy kilku stłoczonych piechurów i rozbijamy kolejne stanowisko rakietowe celu drugorzędnego.

Tempest ☻ drewno, ruda, złoto

Dzięki 4K, ray tracingowi i silnikowi Unreal Engine 4 wygląda to naprawdę fantazyjnie, zwłaszcza efekty ognia z pokazami iskier, ogonami rakiet i wspomnianymi eksplodującymi beczkami z benzyną to nie lada gratka. Ale nawet gdy nie huczy i nie dudni, Tempest Rising wygląda jak żywy. Zwłaszcza sama Burza, która rozpościera się nad ziemską fauną niczym czerwony, rozłożysty dywan kwiatów i błyska groźnie. Podobnie jak Tiberium, pożądany Tempest wyciera podłogę klasycznymi zasobami, takimi jak drewno, kamień i złoto, ponieważ prawie świecąca masa plastra miodu jest o wiele fajniejsza niż pięćsetna żyła złota.

Naszym ulubionym szczegółem jest jednak mały, bulgoczący staw w kształcie krateru. Bąbelki bulgoczą coraz bardziej, a staw okazuje się być gejzerem, który nagle wystrzeliwuje w górę fontannę wody – tak po prostu, na krawędzi bitwy, w ferworze walki prawie nawet tego nie zauważyliśmy.

Jeden zniszczony posterunek później, w końcu konfrontujemy się z uciekającym konwojem żniwiarzy, a gdy prowadzimy ogień do placówki i pojazdów zbieraczy, nadjeżdża nasz własny pojazd konstrukcyjny. Tak jak wtedy, pojazd rozkłada się i staje się placem budowy, bogaty głęboki głos komputera ogłasza „New Construction Options!”. Kontynuujemy tak jak w 1995 roku: budujemy elektrownię, stawiamy rafinerię, kombajn jest dołączony jako standardowe wyposażenie, choć grubszy i bardziej rekreacyjny niż jego odpowiedniki z Dynastii. Podczas gdy on wypasa sąsiednie pole Tempest i w ten sposób finansuje naszą planowaną armię, nasz plac budowy buduje inne klasyki: koszary, silos, fabrykę pojazdów.

Jedyny dostęp, most, zabezpieczamy legendarnymi workami z piaskiem. Legendarne, ponieważ w Command & Conquer przeciągaliśmy je przez mapy przez całe wieki, ponieważ można było budować nowe struktury tylko w pobliżu istniejących budynków – a worki z piaskiem liczyły się jako budynki. Jeszcze dwie wieże Gatlinga na flankach i wróg może nadejść!

Bullishness is seldom good

Ta na razie przychodzi w dryfie, więc możemy powiedzieć trochę o wayfinding AI. Dobra wiadomość: Żaden kombajn nie przejechał przez środek baz wroga. Niezbyt dobre wieści: oddziały w szyku wciąż wydają nam się zbyt mało skoordynowane, ponieważ szybkie jednostki, takie jak jeepy i, między innymi, medycy, często zbyt pewnie pędzą do przodu i zostają odstrzeleni.

Tak, gra jest wciąż we wczesnej wersji i rutyny AI są stale poprawiane w procesie rozwoju, ale wciąż mamy na nią oko. Oddziały w pokazanej wersji nie są więc tak zgrabnie ustawione w szyku jak na oficjalnych, pozowanych screenshotach tutaj w artykule. Ale jest mnóstwo czasu na dopracowanie AI do planowanej premiery w 2023 roku.

(Jednostki są bardzo szczegółowe, ale wątpliwe jest, że w gotowej grze będziemy mogli je tak daleko przybliżać)
(Jednostki są bardzo szczegółowe, ale wątpliwe jest, że w gotowej grze będziemy mogli je tak daleko przybliżać)

Próbna misja kończy się pokazem naszych piechurów i świeżo wyprodukowanych czołgów bojowych przeciwko ostatniej bazie wroga w regionie. Małe, wciąż niepozorne kliknięcie przycisku przynosi decyzję: sekundy później odrzutowiec GDF zrzuca bombę na bramę bazy, nasza armia forsuje ją i rozmontowuje obrońców.

Ponieważ nie mamy jeszcze żadnych ciężkich jednostek, zniszczenie ostatnich budynków zajmuje dużo czasu. Ale już trailer zapowiedzi pokazuje, jaki ciężki sprzęt nadchodzi: grube czołgi z podwójnymi działami (kolejna reminiscencja, tym razem czołgu Mammoth), czołgi z miotaczem ognia, artyleria, mechy w egzoszkieletach.

Ten arsenał jest wykorzystywany wraz z samolotami i śmigłowcami w dwóch kampaniach solowych, a także w bitwach wieloosobowych z potyczkami i rankingiem. Czerwone beczki już się trzęsą!

Werdykt redaktorów

Tymczasem widziałem dziesiątki przychodzących i odchodzących klonów C&C, które konwulsyjnie wypierały się swojego wzorca. Naprawdę wolę bezczelne, ale pewne siebie i analizujące rozgrywkę podejście twórców Tempest Rising. Bo od razu przebija się przez nie stara, dobra atmosfera: Z interfejsem mapy świata i sekwencjami wideo, które wprowadzają mnie w nastrój do kolejnej misji. Z GDF jako frakcją, która jedynie wymienia ostatnią literę starego dobrego GDI. I z żywym-śmiertelnym zasobem zwanym Tempest, który jest jednocześnie przekleństwem i błogosławieństwem.

Jasne, widziałem tylko jedną misję i trochę trailerów, ale to pierwsze wrażenie daje mi nadzieję na porządne nowe C&C, na które czekam od wieków. Nie obchodzi mnie jak to się nazywa!

Swoją drogą, zauważyłem, jak bardzo Tempest Rising daje to uczucie C&C, gdy pisałem tę zapowiedź: przynajmniej osiem razy przypadkowo wpisałem Tiberium zamiast Tempest. Mam nadzieję, że mam je wszystkie.