opinia: Choć ze strzelanki nadal nie widać prawie nic, to The Finals budzi duże nadzieje w ekspercie od strzelanek i fanie Battlefielda Danielu.
Finał nic dla Ciebie nie znaczy? Nic dziwnego, krótki teaser clip up z gamescomu 2022 również można spokojnie zdegradować do odległego wspomnienia. Ale mimo, że strzelanka Free2Play została bezlitośnie stracona w burzy zwiastunów i reveali show, to pokładam duże nadzieje w The Finals. Bo może wreszcie dostarczy mi, jako fanowi Battlefielda, tego, czego tak bardzo brakuje mi w Battlefield 2042!
The Finals jest multiplayerową strzelanką i przedstawia się jako wirtualne zawody sportowe na zniszczalnych arenach – zaproszenia do playtestów już działają. Deweloper Embark promuje grę w następujący sposób:
„Graj po swojemu: Finały pozostawiają Ci swobodę wyboru – czy zakradniesz się do oddziału wroga z kataną w rękach, czy wysadzisz spod niego cały budynek! Otrzymasz narzędzia do stworzenia własnego stylu gry w postaci umiejętności zależnych od typu ciała oraz ogromny wybór broni i gadżetów „
The Great Battlefield Promise
Cóż, jeśli to nie brzmi jak najlepsze cechy Battlefielda, to nie wiem co brzmi! Wykorzystanie zniszczalnych środowisk do swojej przewagi taktycznej to coś, czego wciąż najbardziej brakuje mi w Battlefield 2042 – z fizyką destrukcji faktycznie będącą częścią tożsamości serii BF!
Nawet dziś wpadam w zachwyt, gdy myślę o Bad Company 2: Zrównanie domu pełnego wrogich żołnierzy za pomocą C4, a następnie okopanie się w gruzach, to było po prostu wyjątkowe uczucie!
Szkoda, że Dice i EA nie oferują już dokładnie takich możliwości w Battlefield 2042, gdzie mapy pozostają w dużej mierze statyczne i niezmienne. Gdzie brakuje momentów chaosu, gdzie razem z przyjaciółmi nagle krzyczymy: Widziałeś to?!
Twórcy The Finals piszą: „Wykwalifikowany zawodnik rusza do walki z wyciągniętą bronią, ale to tylko niewielka część arsenału, gdy weźmiemy pod uwagę zniszczalne środowisko! Wszystkie nasze areny mogą być zmienione, wykorzystane lub zredukowane do gruzu – przez ciebie i twoich wrogów.”
Embark świętuje 3 lata! Co więc udało nam się osiągnąć? Rozwinęliśmy się do ponad 250 twórców gier, mamy wielkie plany na przyszłość i kilka projektów, którymi chcemy się podzielić. Aby to uczcić, pomyśleliśmy, że podzielimy się spojrzeniem na *kolejną* niezapowiedzianą grę, która jest w przygotowaniu. 🎂 pic.twitter.com/TdeZQcuvDs
– Embark Studios (@EmbarkStudios) 9 listopada 2021
Fan Battlefielda we mnie po prostu wykrzykuje: Tak! To jest dokładnie to, czego chcę! Piaskownica, w której mam w gotowości nie tylko mój karabin! Chcę zmieniać grę, łapać wrogów z zaskoczenia pod niespodziewanym kątem i przeprowadzać śmiałe manewry szturmowe z kolegami z oddziału! To właśnie jest dla mnie duża część fascynacji Battlefieldem czy nawet Rainbow Six: Siege.
Ale czy mogą?
Deweloperzy mogą obiecać wiele i tak, oczywiście nie jestem w stanie ocenić, jak ostatecznie zagra The Finals. Jednak strzelanka ma już jeden duży bonus w rękawie: deweloper Embark składa się z wielu (Ex-Dice developers), którzy pożegnali się z serią Battlefield.
Wśród założycieli jest Carl-Magnus Nordin, dyrektor techniczny Battlefield Hardline i DLC do BF4. Rob Runesson odgrywał główną rolę w Battlefield 3 i Battlefront 2. Natomiast Patrick Söderlund pełnił funkcję dyrektora generalnego przy Bad Company 2, Battlefield 4 i Battlefield 1.
A lista ciągnie się w nieskończoność. Chcę powiedzieć: Embark to nie są początkujący gracze, to nie jest małe indie studio, które przecenia się tutaj ponad miarę. Tak więc niezbędna wiedza i narzędzia do sandboksowej strzelanki z destrukcją na pewno są.
Tak, The Finals wciąż mogą okazać się totalną klapą. Jestem jednak przekonany: nasze szanse rzadko bywały lepsze, by ponownie doświadczyć sandboksowego uczucia, które tak mocno kojarzy nam się z Battlefieldem.