CoD Modern Warfare 2 udowadnia, jak drastycznie zmieniają się gry

0
281

opinia: Call of Duty: Modern Warfare 2 ma wyznaczać przyszłość serii na lata. Ale oznacza to coś więcej.

Nawet Goethe ukuł zdanie: Nigdy nie graj w Patchday. Każdy, kto grał dużo World of Warcraft przez lata, zjadł tę lekcję z ich orkowym śniadaniem od lat 2000, ale 2022 ma zastosowanie do gier online co najmniej tak samo uniwersalnie: Nigdy nie graj w Launchday. Overwatch 2, Modern Warfare 2, Battlefield 2042 – wbrew niektórym problemom ze startem, nawet dojrzewanie to spacerek po parku.

Przynajmniej Modern Warfare 2 nie jest całkowitym fiaskiem; jako solista nie mam problemów ze znalezieniem meczów, ale jeśli chcesz utworzyć partię z więcej niż dwiema osobami, możesz równie dobrze czekać na list z Hogwartu.

Żadna premiera Call of Duty w ciągu ostatnich dziesięciu lat nie była obarczona tyloma problemami, co Modern Warfare 2. Awarie, bugi, problemy z połączeniem, szarpane menu – i prawie muszę się z tego śmiać: Jeśli zainstalujesz najnowsze sterowniki Nvidii, to faktycznie pogłębisz problemy! Mój najlepszy przyjaciel spędził cały dzień w sobotę wyłączając nakładki, naprawiając instalacje, resetując sterowniki … a MW2 nadal się zawiesza, gdy chcemy grać w co-opie.

Niedobra skarpeta Infinity Ward w mediach społecznościowych już w dniu premiery wjechała paskudnie pod nóż tutaj, właśnie dlatego, że squad gaming nie działa dla większości ludzi:

Strojenie broni musiało zostać wyłączone w krótkim czasie, drobne poprawki i łatki będą stosowane przez cały weekend, ale place budowy pozostają placami budowy. Oczywiście takie wydanie to również niesamowite przedsięwzięcie dla devsów. Przez samego Steama w MW2 grało jednocześnie ćwierć miliona osób (nawet jeśli nie w party, haha), dodajmy do tego użytkowników Battle.netu, fanów PS5 i Xboxa, a mówimy pewnie o grubo ponad milionie graczy aktywnych w tym samym czasie, pędzących na serwery jakby pękła tama. Wio.

Ale odwrotnie – potrafię też zrozumieć wściekłą społeczność, która złożyła wniosek o urlop i rzuciła 70 euro prosto na ladę, by jak najszybciej zagrać ze znajomymi w Modern Warfare 2.

Ale to wszystko, w moich oczach, jest tylko symptomem znacznie ciekawszej, większej zmiany. Call of Duty Modern Warfare 2 bardzo wyraźnie pokazuje, jak bardzo zmieniają się gry. To znacznie więcej niż problematyczne wydanie, z którym devs miejmy nadzieję uporają się w najbliższych dniach. Modern Warfare 2, bardziej niż większość gier w ostatnich latach, oznacza koniec namacalnego produktu końcowego.

Proszę, co to znaczy?

Gry serwisowe to już starszy kapelusz niż czubek głowy, ale wielu deweloperów i wydawców wielkich blockbusterów przez lata trochę tańczyło wokół krzaka. Tak, nie, więc nasza gra przychodzi mega gotowa i super na rynek, ale też planujemy content na dziesięć lat. A potem często (nie zawsze) widzimy gry takie jak Ghost Recon: Breakpoint, Halo: Infinite, Fallout 76 czy Battlefield 2042, które dają nam taką samą lekcję jak wódka z Big Pumpem: nie każda mieszanka się sprawdza. Jeśli tańczysz na umpteen weselach, to na żadnym z nich nie tańczysz dobrze.

Wydawcy, co całkiem zrozumiałe, kurczowo trzymają się iluzji gotowego produktu, bo dzień premiery jest niezwykle ważny finansowo. EA pokazało mi kiedyś krzywe sprzedaży dla FIFA kilka lat temu – i nawet dla gry usługowej, takiej jak FIFA, która przynosi ogromne sumy dzięki mikrotransakcjom, data premiery pozostaje absolutnym hajsem, który wypłukuje ogromne ilości pieniędzy do skarbca.

Żaden marketingowy lead nie pisałby dobrowolnie na pudełku: Kup teraz naszą w połowie ukończoną grę, która nie dostanie swoich głównych funkcji przez kilka miesięcy. No, z wyjątkiem Modern Warfare 2. Bo Call of Duty właśnie to robi – i można tak powiedzieć po grze.

Kiedy wydanie staje się wydarzeniem sezonowym

Gdzie wiele innych gier odwraca się od prawdy w swoim marketingu Our Game Is Not Final, Call of Duty, ze wszystkich gier, ośmiela się wzbić w powietrze. Ze wszystkich rzeczy, flagowiec Activision, gra-godny symbol corocznych wydań w okresie świątecznym. Ostatnio rozmawialiśmy o tym szczegółowo na podcaście, ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy, żeby robić kryptoreklamę.

Ale wersja krótka: Modern Warfare 2 zostanie wydane w umpteen bitach zawartości w ciągu najbliższych kilku tygodni. Pre-orderowcy mogli już zagrać w kampanię na tydzień przed premierą, teraz jest multiplayer, choć bez trybu hardcore, Warzone 2.0 ukaże się w połowie listopada wraz z rozpoczęciem Sezonu 1, potem będzie Season 1 Reloaded jako wydarzenie w połowie sezonu w 2022 roku, i tak dalej, i tak dalej.

Obecnie testuję multiplayer Modern Warfare 2 i już wiem: do końca roku prawdopodobnie będę musiał trzykrotnie zmienić ocenę. I to w dłuższej perspektywie może stać się nowym standardem.

Na papierze Modern Warfare 2 jest już całkiem pokaźnym produktem. Jest tu ponad dziesięć map multiplayer, umpteen trybów, dwa tuziny operatorów, arsenał broni, który wywoła łzy w oczach DICE, oraz genialna kampania dla jednego gracza:

Można powiedzieć Modern Warfare 2

To paradoksalne: choć Modern Warfare 2 można się teraz cieszyć przez dziesiątki godzin (zakładając, że jest włączone), to czuje się jak rusztowanie. Klikam po menu i już widzę półki, na których zawartość pojawi się później: prawie pusty sklep, puste customizacje operatorów, brakujące blueprinty, tylko standardowe camosy do broni. Jak już mówiłem, wolałbym, żeby gra była taka jak teraz, niż żeby brakowało w niej broni, map i trybów.

Ale mój najlepszy kumpel podsumował to wczoraj całkiem dobrze: Modern Warfare 2 czuje się jak koncert, gdzie scena, nagłośnienie i dostawy napojów są już gotowe, ale zespół występuje dopiero wieczorem. Fakt, że tak ubogiego menu i interfejsu użytkownika nie doświadczyłem w żadnej innej strzelance, potęguje to wrażenie.

Czy to jest problem? To z pewnością zależy od punktu widzenia. W każdym razie, uważam za ekscytujące, że Modern Warfare 2 obejmuje ideę usług bardziej niż jakiekolwiek Call of Duty przed nim. W końcu kiedy jest ukończona gra, która dostaje swoje prawdopodobnie najważniejsze rozszerzenie trzy tygodnie po premierze i kolejne rozszerzenie trzy tygodnie po niej? I pewnie kolejne trzy tygodnie po tym?

Właściwie to uwielbiam gry serwisowe. Obecnie gram równolegle w Battlefielda, Gundam Evolution i teraz Modern Warfare 2, z niecierpliwością czekając na każdą fajną nową aktualizację, a poza tym uważam na przykład, że idea otwartych światów, które stale się rozwijają, jest bardzo, bardzo ekscytująca.

Ale zmieni też to, jak mówimy o grach w dłuższej perspektywie, jeśli gry dla jednego gracza, takie jak Assassin”s Creed Witch i Red (ten w Europie i ten w Japonii), będą rozwijane równolegle z nowymi obszarami, historiami i zmianami. A ja jestem równie ciekawy, co branża wyniesie z Modern Warfare 2. I co nie.