Nowa gra fabularna Dark Envoy najpierw mnie podekscytowała, a potem zdezorientowała

0
199

Steffi czekał na grę RPG sci-fi Dark Envoy od momentu jej zapowiedzi. Teraz w końcu wypróbowała to na własnej skórze – i jest jednocześnie podekscytowana i rozczarowana.

Mroczny wysłannik rzucił mnie w wir emocjonalny. Po raz pierwszy wypróbowałem nadchodzącą grę fabularną dla siebie za pośrednictwem dema Steam i było to jak bardzo kapryśna randka: od razu trafiliśmy na siebie, ale im bardziej się poznawaliśmy, tym więcej znaków zapytania pojawiało się nad moją głową. I jak to często bywa, Dark Envoy nie wyglądał na żywo tak ładnie, jak sugerowały to wcześniejsze zdjęcia profilowe.

Przejdę punkt po punkcie co mi się do tej pory podobało, a co przyprawiło mnie o lekki ból brzucha. Tak, abyście mogli zdecydować, czy Dark Envoy jest dla Was wart krótkiej randki.

What”s this all about?

Dark Envoy to klasyczna gra fabularna z iso-perspektywą, taktycznymi bitwami, drzewkami umiejętności, tonami sprzętu i decyzjami. Na początku brzmi to jak standardowy gatunek, ale ma kilka specjalnych pomysłów, które sprawiły, że usiadłem i zwróciłem uwagę na Reveal:

  • Oprawamiesza fantasy i sci-fi: między ludzkim imperium a magicznymi rasami (elfy, orkowie) szaleje gorzka wojna, w której jedni walczą za pomocą technologii, a drudzy za pomocą magicznej mocy.
  • Taktykastaje się bardzo ważna w grze. Na przykład powinienem się kryć za skrzyniami przed wrogimi strzelcami, ale one roztrzaskują się po kilku trafieniach. System walki mieszareal time ze slow motion, dzięki czemu w spokoju zajmuję kolejne pozycje i odpalam swoje umiejętności.
  • Kampanię można rozegrać w całości w dwuosobowym co-opiekażda osoba kontroluje wtedy jednego z dwóch głównych bohaterów.
  • I maluje wiele umiejętnościna polu bitwy, że tak powiem, rysując myszką strefę ataku. Już w demie czuje się to fajnie, tutaj na filmiku możecie zobaczyć jak całość działa:

Brzmi ekscytująco na papierze?Też tak uważam, ale jak gra się do tej pory? To skomplikowane.

Moje marzenie redaktora się spełniło

Tak bardzo chciałbym zatopić całą godzinę w edytorze postaci, budując razem dwójkę rodzeństwa Malakai i Kaela. Tyle kolorów i kształtów, że moje serce majsterkowicza się raduje. I każda opcja wygląda fajnie, od makijażu, przez blizny po fryzury! Ale nie jestem tu dla zabawy, jest jeszcze gra do wykonania. Przesuwam więc kilka suwaków, a następnie ustawiam klasę i umiejętności mojego dynamicznego duetu.

W tym momencie przydałoby się, aby Mroczny Wysłannik powiedział mi więcej o zaletach i słabościach klas. Na przykład nie wiem, czy jest sens łączyć dwie walki dystansowe. Aby być po bezpiecznej stronie, wybieram melee warrior i pistolet shooter. W demie taka niejednoznaczność jest akurat do wybaczenia, ale w gotowej grze musi być inaczej!

Ale to od razu poprawia mi humor: Oprócz klas mogę też wybrać zestaw wyposażenia, na przykład czy wolę zacząć z dwoma toporami, czy z mieczem i tarczą. Później mogę też wyspecjalizować swoją klasę, więc możliwych kombinacji jest sporo.

Pierwsze pęknięcia szybko stają się widoczne

Po tym, jak już się dobrze obłowiłem w edytorze, Dark Envoy zaczyna się od krótkiego intro złożonego z nieruchomych obrazów i voice-overa, który krótko nakreśla setting. Ludzie są tu tymi złymi, przynajmniej ci, którzy należą do Imperium. Z kolei Malakai i Kaela wychowali się na pustyni i nie są (jeszcze) po żadnej stronie w wojnie.

Krótkie sekwencje wideo wyglądają nieświeżo, twarze są sztywno animowane i płaskie. Cały świat wygląda szczegółowo w porównaniu do chociażbyDivinity: Original Sin 2ale oczywiście mamy tu do czynienia z dużo mniejszym budżetem – nie spodziewajcie się więc, że finalna wersja będzie wyglądać dużo ładniej.

(Dark Envoy przybliża się tak blisko naszych bohaterów tylko w sekwencjach wideo)
(Dark Envoy przybliża się tak blisko naszych bohaterów tylko w sekwencjach wideo)

Demko następnie wysyła mnie przez swoisty tutorial, w którym najpierw steruję tylko Malakai i toczę pierwsze bitwy. Nie jestem w stanie ocenić na podstawie dema, jak fajnie będą się czuły potężne umiejętności w późniejszym czasie, ale jak na razie bitwy są przyjemne.

Gdy tylko wbiegam w stożek widzenia wroga, gra automatycznie przełącza się na slow motion, abym mógł w spokoju malować swoje umiejętności. Po naciśnięciu spacji, wszystko jest kontynuowane z normalną prędkością, w każdej chwili mogę przełączyć się między taktycznym slow motion a czasem rzeczywistym. Tak to wygląda w jednej z pierwszych bitew dema:

Co tu się dzieje: brak XP za walki?

Co od razu zauważyłem po pierwszej rzezi ze skorpionami pustynnymi: pokonani wrogowie nie dają mi żadnych punktów doświadczenia. Jest to tak nietypowe, że w pierwszej chwili myślę, że to błąd w demie, ale nie! Nieco później gra wyjaśnia mi swoją koncepcję XP: otrzymuję doświadczenie za osiągnięcie kamieni milowych, takich jak określony punkt w historii. Nic z +10 XP za pokonanego wroga. I im więcej o tym myślę, tym więcej sensu ma to dla mnie.

Większość gier nagradza agresywne działania XP wroga i karze, jeśli unikam walki – bo przecież gdybym powalił wrogów, to zdobyłbym doświadczenie i tym samym levelował. W Dark Envoy natomiast mam swobodę podejmowania takich decyzji, dlatego przy pierwszej okazji również wybieram drogę dyplomatyczną zamiast walki z kilkoma pustynnymi bandytami:

(Nasze decyzje wpływają na fabułę, np. jeśli zamiast strzelać negocjujemy).
(Nasze decyzje wpływają na fabułę, np. jeśli zamiast strzelać negocjujemy).

The details make me doubt

Jak na razie to wszystko brzmi całkiem nieźle – prawda? Jak już wspomniałem, niestety nie wszystko przebiegało tak harmonijnie między Dark Envoyem a mną. O ile jeszcze celebruję wolność wyboru z bandytami, o tyle voice acting znów psuje moje wysokie nastroje: jak na brutalnego pustynnego gangstera przystało, facet mówi w bardzo wysoki brytyjski sposób (nie ma niemieckiego voice outputu). A on po prostu brzmi… nie najlepiej. Mam nadzieję, że to tylko placeholder voices, bo jeśli wielu NPC-ów brzmi tak bardzo jak aktorzy amatorzy, to wolałbym, żeby w ogóle nie było dubbingu.

Dwójka głównych bohaterów brzmi lepiej, ale ich sprzeczki między rodzeństwem przebiegają po bardzo cienkiej linii między „Charming” a „Annoying”, z przechyłem w stronę tego drugiego. Rozmowa o tym, że Malakai nie powinien spadać na tyłki skorpionów znów trwa zdecydowanie za długo, żart się zużył i mam ochotę go pominąć – choć jestem w tej kwestii naprawdę cierpliwa i zawsze pozwalam bohaterom skończyć.

W przypadku mniejszych gier fabularnych, takich jak Dark Envoy, niesamowicie ważne jest dla mnie, aby polubić postacie – muszą sprawić, że poczuję się lepiej z powodu utraty jakości grafiki i tak dalej. Szczerze obawiam się, że teraz zaprzyjaźnię się z bezczelnym rodzeństwem.

(Brat i siostra wspólnie przemierzają niebezpieczny świat mając nadzieję, że przestaną na siebie tak bardzo narzekać).
(Brat i siostra wspólnie przemierzają niebezpieczny świat mając nadzieję, że przestaną na siebie tak bardzo narzekać).

Więc będzie druga randka między Mrocznym Wysłannikiem a mną? Tak, tak będzie, nadal jestem niezwykle ciekawy gry fabularnej, która ma się ukazać gdzieś w 2023 roku. Historia może być naprawdę ciekawa, a tryb kooperacji to i tak moja największa nadzieja na Dark Envoy. Jeśli okaże się dobry, pozwolę wszystkim bandytom mówić jak królowe! A jeśli okaże się, że mimo całego oczekiwania nie pasujemy do siebie, to na szczęście w tym roku wychodzi mnóstwo innych kandydatów na RPG!

Jak do tej pory podoba ci się Dark Envoy? Czy sceneria science-fantasy w grze fabularnej cię podrywa? Czy przeszkadzają Wam takie niedociągnięcia jak wonky dubbing, przestarzała grafika i dialogi z pewnym niebotycznym czynnikiem zawstydzającym? Z drugiej strony system walki i doświadczenia mógłby być naprawdę odświeżony – nie krępujcie się dać znać o swojej opinii w komentarzach.

Werdykt redaktora

Gdybym był zmuszony wystawić demu Mrocznego Wysłannika ocenę szkolną, jąkałbym się i trząsł gorzej niż na oddziale matematyki przy problemie z kozą. Na szczęście nie muszę – bo jeszcze nie wiem, czy przeważa nadzieja, czy sceptycyzm.

Z jednej strony są w nim naprawdę fajne pomysły, ale z drugiej strony realizacja wydaje się miejscami naprawdę wyboista. Nie sądzę, by przed premierą zmieniło się zbyt wiele, ale mam przynajmniej nadzieję, że ścieżka dźwiękowa okaże się akceptowalna. W końcu Dark Envoy stoi i pada dla mnie i tak czymś zupełnie innym.

Jedno wielkie pytanie pozostaje dla mnie zupełnie bez odpowiedzi: Jak dobrze gra się w Dark Envoy w kooperacji? Od lat mam nadzieję, że w końcu znajdę klasyczną taktyczną grę fabularną, taką jak Divinity: Original Sin 2, w której będę mógł zatopić dziesiątki godzin z moim najlepszym przyjacielem. Jeśli przygoda jest naprawdę fajna dla dwóch osób, to bez problemu mogę pominąć zbędne dialogi i prostą grafikę.