Finały wysadzają w powietrze poziomy i być może cały gatunek shooterów jednocześnie

0
206

In our first two hours of play, The Finals not only demolishes buildings galore, but also many old shooter habits.

„Trzeba się przyzwyczaić do takiej ilości zniszczeń”, huczy śmiech z moich słuchawek. Kolega właśnie przypadkowo wysadził podłogę spod nas i przetransportował mnie i moją drużynę, wraz z celem misji, z trzeciego piętra na parter. Tam stoimy teraz w gruzach i patrzymy na siebie w oszołomieniu.

Gramy w przedpremierową wersję bety The Finals, nowej strzelanki autorstwa byłych weteranów Battlefielda ze szwedzkiego studia Embark. Destrukcja jest tu bardzo widoczna – wręcz krwawa. „Na mapie można zniszczyć właściwie wszystko. Jeśli to widzisz, to zazwyczaj się łamie” – obiecuje dyrektor kreatywny Gustav Tilleby.

I od razu mogę powiedzieć jedno: naprawdę częściej słyszeliśmy takie PR-owe slogany. Ale to nie są tylko marketingowe brednie. Finale naprawdę ma więcej zniszczeń niż widzieliśmy w jakiejkolwiek innej strzelance. Tak, wliczając Battelfield.

„Wysadźmy to wszystko w powietrze „

Finały to wirtualny teleturniej, w którym trzyosobowe drużyny cyfrowych wojowników rywalizują w walkach gladiatorów. Cel: pieniądze! Aby być drużyną z największą ilością ciasta na koniec, musimy odzyskać sejfy, aktywować je i przynieść do stacji kasowych, aby zapełnić nasze konto.

(Podczas gdy my przeładowujemy nasz rewolwer, dom po drugiej stronie ulicy jest ulem aktywności. Powód: na dachu znajduje się złota stacja kasowa!)
(Podczas gdy my przeładowujemy nasz rewolwer, dom po drugiej stronie ulicy jest ulem aktywności. Powód: na dachu znajduje się złota stacja kasowa!)

Sztuczka:Dopóki pieniądze płyną, inne drużyny mogą przejąć stację i przekierować łup do swoich kieszeni. Musimy więc dobrze zabezpieczyć naszą stację przed atakami (lub porwać te innych), aby wygrać.

A oto i zniszczenie The Finals:Już w pierwszym meczu rywalizujący oddział okopuje się wysoko w bunkrze zawieszonym na linach nad areną i zaczyna stukać pieniądze. W każdym kierunku widać snajperów, podłoga jest wyłożona minami, barykady zapewniają osłonę. W każdej innej strzelance ta forteca byłaby praktycznie nie do zdobycia, a na początku każda nasza próba ataku kończy się ekranem respawnu.

Ale w The Finals jest inaczej: „Po prostu wysadźmy to wszystko na dole” – sugeruje kolega. I jeden dobrze wycelowany pocisk później, cały system zawieszenia, wraz z ATM i wszystkimi trzema obrońcami, pędzi na ziemię w chmurze gruzu. Tam obrońcy są łatwą zdobyczą „Haha, fizyka zniszczenia właśnie wyrównała pole gry” – żartuje kolega z drużyny.

Prawdziwy cud inżynierii

I właśnie wtedy dotarło do mnie, że zniszczenia w Finale nie są tylko ładne i spektakularne, ale zmuszają mnie do całkowitego przemyślenia znanych sytuacji! Myślisz, że twój cel misji jest dobrze zabezpieczony w szybie windy otoczonym dwoma metrami żelbetonu? Poczekaj, aż przebiję się przez sufit dzięki mojej specjalnej umiejętności Heavy i spuszczę na twój oddział deszcz C4!

(Demolition Command: Destruction in The Finals jest niezwykle satysfakcjonujące i budzi w nas anarchistę!)
(Demolition Command: Destruction in The Finals jest niezwykle satysfakcjonujące i budzi w nas anarchistę!)

Druga strona medalu:W The Finals nigdy nie czuję się w pełni bezpieczny, ponieważ wrogowie mogą nadejść z niemal każdego kierunku w każdej chwili, a osłona nigdy nie jest tak stabilna, jak można by się do tego przyzwyczaić w innych strzelankach. To ogromnie zwiększa napięcie i sprawia, że destrukcja jest niezwykle ważnym elementem taktycznym.

I wszystko naprawdę ulega zniszczeniu:W becie własnoręcznie zburzyłem wieże kościołów, zrównałem z ziemią całe mieszkania i zrównałem z ziemią parki. Wszystko to, oczywiście, wyłącznie dla nauki! Nawet w swoim absolutnym szczycie fizycznej manii burzenia zBad Company 2& Co, seria Battlefield nigdy nie była tak niesamowicie dokładna i wszechstronna w swoim poziomowym wandalizmie.

Każda inna strzelanka, nieważne jak nowoczesna, w porównaniu z The Finals od razu sprawia wrażenie statycznej i bezsilnej pod względem przepływu na mapach!

W tym względzie The Finals jest już cudem techniki – zwłaszcza, że wszystko, co dzieje się na mapie, jest obliczane po stronie serwera. W ten sposób twórcy dbają o to, by nigdy nie było niesprawiedliwych rozbieżności między poszczególnymi graczami, jeśli chodzi o wyświetlanie zniszczeń.

A class of its own

Ale poza jego szaloną destrukcją, co właściwie oferuje The Finals? Przed meczem wybieramy jedną z trzech klas, podzielonych na Heavy, Medium i Light – ten typ ciała wpływa na nasze zdrowie, szybkość i sprzęt, który zabieramy na mecz.

Możemy zbudować niemal wszystko, czego dusza zapragnie, od wszechstronnych do wysoce wyspecjalizowanych buildów: ninja, który przemyka niewidocznie po dachach i uderza z zasadzki za pomocą katany? Ciężkiego czołgu, który osłania teren bombami zapalającymi i tarczą balistyczną? Czy raczej szorstki człowiek, który używa C4 i wyrzutni rakiet, aby zrównać z ziemią wszystko, co stanie na drodze naszego oddziału?

Najlepiej, gdy koordynujemy działania z naszym oddziałem, a nawet rozdzielamy pewne role: Dzięki defibrylatorowi i armacie leczniczej staję się medykiem i błyskawicznie przywracam moich towarzyszy do zdrowia – to broń nie do przecenienia w strzelance, w której squad wipe jest największym zagrożeniem! Jeśli cała nasza drużyna zostanie wymazana, respawn timer wzrasta i musimy stać bezczynnie przez jakiś czas, podczas gdy nasi rywale wypychają swoje kieszenie!

Wreszcie coś nowego

Ogólnie rzecz biorąc, w The Finals na porządku dziennym jest praca zespołowa: Jeśli atakujemy skarbce z pieniędzmi w skoordynowany sposób, wspólnie planujemy manewry i przywracamy do życia powalonych kolegów, nasze szanse na zwycięstwo znacznie wzrastają.

Gracze solo, którzy w pojedynkę podejmują inne trzyosobowe grupy, zazwyczaj nie mają żadnych szans, zwłaszcza że czas do zabicia jest stosunkowo długi, a zabójstwa jednym trafieniem są niemal niemożliwe – może poza snajperskim headshotem!

(Dzięki Snajperce możemy zaatakować wroga z góry. W razie czego pakujemy zdolność (niewidzialność)!)
(Dzięki Snajperce możemy zaatakować wroga z góry. W razie czego pakujemy zdolność (niewidzialność)!)

Więc Ciężki może równie dobrze połknąć cały magazynek z karabinu podwodnego przed zejściem – nie jest to realistyczne, ale zapewnia, że walki rzadko czują się niesprawiedliwe, a agresywne działanie jest nagradzane znacznie bardziej niż nudne obozowanie.

Dzięki mieszance pionowych map, szybkiemu poruszaniu się bez obrażeń od upadku i gadżetom takim jak pady do skakania, The Finals momentami czuje się niemal jak klasyczna strzelanka na arenie. Jeśli więc szukasz realizmu, lepiej szybko skieruj się w stronę Tarkova lub Squadu!

I chociaż liczy się szybkość, polowanie na skrzynki z pieniędzmi jest zaskakująco strategiczne: nieustannie obracamy się tam i z powrotem między atakiem a obroną, gdy lokalizujemy cel misji, eskortujemy przewoźnika skarbca do celu, a następnie bronimy naszego łupu przed wrogami.

(Tylko w jednej grze: wrogowie po śmierci rozpływają się w złotym deszczu monet. W menu respawnu wita nas przyjazny (wstaw monetę). The Finals nie ukrywa swoich zręcznościowych korzeni!)
(Tylko w jednej grze: wrogowie po śmierci rozpływają się w złotym deszczu monet. W menu respawnu wita nas przyjazny (wstaw monetę). The Finals nie ukrywa swoich zręcznościowych korzeni!)

W pierwszych rundach musiałem wyrzucić wiele z moich głęboko zakorzenionych odruchów strzeleckich za burtę i częściowo nauczyć się walczyć od nowa. Ale kiedy już to kliknęło, w The Finals otwiera się zupełnie nowy świat, w którym taktyczna destrukcja, praca zespołowa i szybka gra z bronią łączą się w zupełnie nowy sposób.

Nie zrozumcie mnie źle: nie wiem, czy The Finals będzie w końcu naprawdę dobre. Jak długo rozgrywka będzie motywować na dłuższą metę? Czy balans sprawdza się w praktyce? Jak wygląda matchmaking? Nie mam pojęcia!!! Ale to, w co grałem do tej pory, to przynajmniej zdecydowanie jedna rzecz: coś odświeżająco nowego!

The Finals nie jest klonem CoD-a czy też kolejną próbą kompulsywnego przerobienia zmęczonego gatunku Battle Royale. The Finals to nowa próba strzelanki – i pochodzi od studia z dużym doświadczeniem w Battlefield, które najwyraźniej zna się na swoim fachu bardzo dobrze. I już samo to czyni The Finals jedną z najciekawszych gier 2023 roku!

Editor”s Verdict

Ciężko porównać The Finals do innych strzelanek. Jest szybka i zręcznościowa jak Unreal Tournament, ale taktyczna jak Rainbow Six Siege, a zniszczenia pozostawiają w tyle wszystko, co do tej pory widzieliśmy w tym gatunku.

Ważniejsze jednak od wszelkich porównań jest to, że podczas mojej krótkiej rozgrywki bawiłem się obłędnie dobrze i naprawdę tęskniłem za The Finals w dniach następujących po naszej wizycie u dewelopera. Dawno już beta wieloosobowej strzelanki nie zaskoczyła mnie tak bardzo, a nawet nie stanowiła dla mnie wyzwania! Ze swoją szaloną fizyką, gra nagle zburzyła wszystko, co uważałem za oczywiste.

Dlatego moja rada: nie grajcie w betę The Finals jak w zwykłą strzelankę. Zacznijcie eksperymentować z gadżetami i destrukcją tak dziko, jak tylko możecie. Łamcie wszystko! W pewnym momencie nadejdzie ten moment kliknięcia. I od tego momentu mapy wszystkich innych multiplayerowych strzelanek na świecie nagle poczują się jak relikt dawno minionych dni LastGen.