Recenzja filmu Oppenheimer: Arcydzieło – ale nie dla każdego

0
289

Chcecie zobaczyć Oppenheimera w kinie? To przygotujcie się na coś. W swojej wolnej od spoilerów recenzji Kevin zdradza, co czeka was w trzygodzinnym filmie Nolana.

After Oppenheimer, I was speechless.It was not just because of the whopping three-hour running time, the long queue outside the cinema toilet or the fact that I’ve recently started a new Fallout 4 run and long for my Playstation every spare minute.

No,Oppenheimer po raz kolejny rozruszał moje szare i kryminalnie zaniedbane komórki. Mój ledwo używany mózg tylko w ograniczonym stopniu poradził sobie z najnowszym filmem Christophera Nolana. Po poprzednich dziełach reżysera Teneta czy Incepcji należało się tego spodziewać.

Ale tak naprawdę zaniemówiłem głównie dlatego, że musiałem najpierw dać się Oppenheimerowi trochę wciągnąć. To, jak dobry lub zły był ten film, było kwestią do dyskusji z samym sobą.

O tym, do jakich wniosków doszedłem, można przeczytać wbez spoilerów I tak, starałem się być zwięzły, ale udało mi się to podobnie jak Christopherowi Nolanowi z Oppenheimerem…

O czym jest Oppenheimer?

W swoim najnowszym filmie Christopher Nolan poświęca się tak zwanemu ojcu bomby atomowej: J. Robertowi Oppenheimerowi, który zaryzykował zniszczenie świata swoimi badaniami, aby temu zapobiec. W tym celu Nolan adaptuje biografię Oppenheimera autorstwa Kaia Birda i Marina J. Sherwina i poświęca się około 45 latom życia naukowca.

Historia Oppenheimera obraca się głównie wokół Projektu Manhattan: podczas II wojny światowej Stany Zjednoczone i hitlerowska Trzecia Rzesza zaangażowały się w wyścig o to, kto zdoła uruchomić pierwszą bombę atomową, a tym samym przechylić szalę wojny na swoją korzyść.

W tym celu naukowiec niemiecko-żydowskiego pochodzenia założył Laboratorium Los Alamos pod nadzorem generała Leslie Grovesa J. (Matt Damon) i Lewisa Straussa (Robert Downey Jr.) z amerykańskiej Komisji Energii Atomowej. Film Christophera Nolana przedstawia drogę Oppenheimera (Cillian Murphy) do i w trakcie Projektu Manhattan, a także jego następstwa.

Kogo interesuje Oppenheimer

Want a history lesson?Jeśli chcesz zobaczyć Oppenheimera w kinie, zdecydowanie powinieneś zabrać ze sobą odrobinę zainteresowania prawdziwą osobą, wokół której kręci się film. Na przykład, jeśli masz nadzieję dowiedzieć się o rzeczywistych badaniach nad bronią jądrową i stworzeniu pierwszej bomby atomowej, możesz być rozczarowany.

Tytuł może to sugerować, ale Oppenheimer jest w całości o – cóż – J. Robercie Oppenheimerze. Jego kariera, rozwój osobisty i następstwa, jakie przynoszą jego osiągnięcia, są wyraźnie w centrum uwagi. Inne postacierzadko są bardziej i w większości mniej ważne.

Film dla aktorów:Ponadto, powinieneś mieć pewną sympatię do aktorstwa jako takiego. W ciągu niespełna trzech godzin trwania, niezmiennie mocne kreacje aktorskie zajmują co najmniej 98 procent akcji.Inne wartości widowiskowe można policzyć na palcach jednej ręki.

Twoja uwaga jest wymagana:Christopher Nolan rezygnuje z klasycznej pracy scenicznej, Oppenheimer to właściwiepo prostujeden długi montaż – i to trwający ponad 180 minut. Innymi słowy: mimo trzech jasno określonych aktów, nie ma chwili wytchnienia, a Oppenheimer przypomina istną dialogową linię montażową.

Jeśli odpłyniesz lub stracisz wątek, nie odzyskasz go tak szybko. W przeciwieństwie do innych złożonych dzieł Nolana, w tym przypadku nie można po prostu cieszyć się imponującymi sekwencjami akcji, jeśli wyłączysz się mentalnie.

( Nie jest to bomba, ale jej twórca skupia się na Oppenheimerze jasno i wyraźnie. Źródło obrazu: Universal Pictures)
( Nie jest to bomba, ale jej twórca skupia się na Oppenheimerze jasno i wyraźnie. Źródło obrazu: Universal Pictures)

Więc podsumowując:Oppenheimer stawia na historię, bohaterów, grę aktorów – i nie ma żadnych ograniczeń. Nieustanny ogień dialogów i ciągłe przeskakiwanie między różnymi płaszczyznami czasowymi i liniami fabularnymi wcale nie wytrąciły mojej głowy z blasku, przynajmniej.

Silne i słabe strony Oppenheimera

Co nam się podobało w Oppenheimer

  • Historia:Trochę dziwnie czuję się wskazując historię prawdziwej osoby jako szczególniedobrą. W rzeczywistości jednak bardziej martwi mnie sposób, w jaki Christopher Nolan odtwarza życie Roberta Oppenheimera. Aby to zrobić, Nolan ucieka się do wyrafinowanej i przebiegłej struktury narracyjnej, która nie lekceważy widza, ale chce rzucić mu wyzwanie i po prostu wyciąga dywan spod jego stóp w ostatnim akcie. Trzeba być na to przygotowanym, ale Oppenheimer jest wart tego doświadczenia.
  • Obsada:Fani filmu bawili się z Oppenheimerem przez ostatnie dwa lata. Niemal co tydzień ogłaszano kolejnego aktora AAA, który również miał wziąć udział w nowym projekcie Nolana. W pewnym momencie zbiorowy internet poddał się i zrezygnowany stwierdził:Someday we’ll all star in Oppenheimer I pod tym względem pełnometrażowy film zdecydowanie nie zawodzi. Wymienienie wszystkich najważniejszych gwiazd byłoby poza zakresem tego artykułu, ale radzę: Nie zerkać na (IMDB), tylko dać się zaskoczyć.
  • The Performances:Przy imponującej obsadzie Oppenheimera, kreacje aktorskie są niezaprzeczalną atrakcją filmu. Przede wszystkim Cillian Murphy dominuje akcję jako główny bohater, ale jego koledzy ani na chwilę nie pozostają w cieniu. Zwłaszcza Robert Downey Jr, Emily Blunt i Jason Clarke są jednymi z najlepszychScene StealersOppenheimera i każdy, kto choć trochę kocha wyraziste aktorstwo, z pewnością znajdzie w kinie coś dla siebie.
  • The Score:Jeśli widzieliście Mandalorian, to znacie Ludwiga Göranssona i zapewne uwielbiacie tak jak ja (chwytliwy motyw przewodni serii Star Wars). Oczywiście szwedzki kompozytor ma na swoim koncie muzykę do wielu innych filmów i seriali, ale z Oppenheimerem najwyraźniej stworzył potencjalne opus magnum. Wizualna potęga Christophera Nolana i dźwięk Göranssona nie mogłyby się lepiej uzupełniać.

Co nam się nie podobało w Oppenheimer

  • Niekończący się montaż:Oppenheimer chce dużo opowiedzieć i nie ma czasu do stracenia – i to pomimo zbyt długiego czasu trwania filmu. W połączeniu z niekonwencjonalną strukturą narracji film wydaje się wręcz niewygodny. Nieustannie przeskakujemy między różnymi płaszczyznami czasowymi, dialogami i migawkami. Zasadniczo ekscytujący i mistrzowsko zrealizowany przez Nolana, jest jednak męczący przez te trzy godziny. Największy problem: najbardziej emocjonalne, a tym samym najważniejsze momenty nie mają prawie żadnego miejsca na oddech. Oppenheimer galopuje bez zwłoki, a każdy, kto nie nadąża, zostaje w tyle.
  • Pierwsza godzina: W pierwszej godzinie trudno dostrzec wątek filmu, nie mówiąc już o jego uchwyceniu. Oppenheimer wydaje się szalony i nieskoncentrowany, a dopiero z perspektywy czasu akcja na ekranie nabiera namacalnego kształtu. Nawet bardziej niż w przypadku Teneta, Christopher Nolan od samego początku daje jasno do zrozumienia, że ten film podlega jego warunkom. I z tym trzeba się najpierw pogodzić.
  • Skromny przegląd:Duża obsada, wiele postaci, różne wątki fabularne i dążenie do oddania sprawiedliwości autentycznej biografii J. Roberta Oppenheimera niosą ze sobą przeszkodę, której nie należy lekceważyć: przez ekran przewija się niezliczona ilość osób, z których każda ma gdzieś swój wkład we właściwą historię. Może to być mylące, a przede wszystkim utrudnia śledzenie tego, co jest ważne w danym momencie. Moja pamięć do imion i nazwisk i tak jest mizerna, a w przypadku Oppenheimera w niczym nie pomaga.

Zakończenie

Oppenheimer to filmowe arcydzieło – bez dwóch zdań. Mimo to nie mogę bez zastrzeżeń polecić najnowszego filmu Christophera Nolana. Choć Oppenheimer potrafi wciągnąć i zafascynować, jest też długi i męczący. Nolan wyraźnie koncentruje się na mocnych stronach aktorstwa i strukturze narracji, która staje się przejrzysta dopiero na późnym etapie. Wielkich momentów „wow” jest niewiele, a kiedy już się pojawiają, nie ma zbyt wiele miejsca na oddech.

Ale to prawie zbyt negatywne, ponieważ Oppenheimer urzeka od samego początku, a potem przez cały czas. Jednak to też tylko w takim stopniu, w jakim się z nim angażujesz. Oppenheimer będzie polaryzował jeszcze bardziej niż Tenet. Dlatego mogę go polecić tylko każdemu zainteresowanemu fanowi kina: Bądźcie świadomi, w co się pakujecie, inaczej będziecie mieli problemy z ojcem bomby atomowej. Oppenheimer to film zdecydowanie wart obejrzenia, ale być może nie dla każdego.