Wypróbowaliśmy Battlefield 2042 przed startem bety i wyjaśniamy, jakie wnioski możemy już wyciągnąć na temat premiery.
Dwie i pół godziny rozgrywki – tyle czasu udało nam się spędzić w Battlefield 2042 w okresie poprzedzającym betę. To za mało na ocenę czy ostateczne wnioski, zwłaszcza że nasza wersja play-on miała według Dice kilka tygodni i była niedokończona. Tak więc wiele się zmieni między chwilą obecną a premierą.
Table of Contents
The gunplay is great
W strzelcu niewiele jest ważniejszych rzeczy niż dobre wyczucie broni, w końcu większość czasu spędzamy z palcem na spuście! W tej kwestii Battlefield 2042 wypada bardzo dobrze: odgłosy strzelaniny są bogate, animacje przeładowywania wyglądają elegancko i wiarygodnie, a informacje zwrotne o trafieniu błyszczą dzięki satysfakcjonującym dźwiękom i nakładkom na HUD. Broń ma wyczuwalny odrzut, który możemy skompensować delikatnymi ruchami myszy, aby zachować celność nawet podczas długotrwałego ognia.
Strzelanie to nie tylko zabawa na piechotę: siła pocisków czołgowych powala drzewa i rozrzuca kawałki betonu, pociski z helikopterów deformują ziemię i wyrywają trwałe kratery. Tworzy to świetną atmosferę już od pierwszej sekundy i dowodzi, że DICE położyło fundamenty pod dobrą strzelankę.
Mimo że w becie nadal występują małe i duże nieścisłości w balansie – na przykład pociski z powietrza zadają śmiesznie małe obrażenia pieszym żołnierzom – to z pewnością nie ma problemów, których nie dałoby się rozwiązać przy odrobinie dopracowania.
Pojazdy są jeszcze ważniejsze niż wcześniej
Rola pojazdów jest w Battlefield 2042 jeszcze większa niż w jego poprzednikach. Nie chodzi nam o to, że są one potężniejsze, ale po prostu bardziej potrzebne. Z jednej strony jest to spowodowane wielkością map: nawet na mapie Orbital w wersji beta odległości między flagami są czasami ogromne i zbyt duże, by można było na nich maszerować pieszo – a nie jest to zdecydowanie największa z ośmiu wydanych map w multiplayerze!
Dlatego natychmiast wskakujemy do latającej fortecy MV38-Condor, śmigłowca Little Bird lub lotniskowca, aby dostać się do kolejnego sektora, gdy tylko walki w jednym miejscu ucichną. Battlefield 2042 rozwiązuje ten problem i pozwala nam zamówić określone pojazdy za pośrednictwem transportu lotniczego, dzięki czemu następny jeep jest tylko o naciśnięcie przycisku.
Z drugiej strony, walka w oddziałach w pojazdach jest teraz znacznie przyjemniejsza, ponieważ wiele środków transportu oferuje kilka pozycji do ostrzału: W czołgu głównym M1A5 jako kierowca obsługujemy działo główne, kolega mocuje się z karabinem maszynowym w wieżyczce, drugi pasażer strzela pociskami moździerzowymi, a trzeci oznacza wrogie cele dla załogi. Przyjemny efekt uboczny: pojazdy zachęcają w ten sposób do pracy zespołowej i czują się jak toczące się (lub latające) fortece, gdy są w pełni zajęte.
System klasowy oferuje więcej wolności niż oczekiwano
Jeśli lubisz zaopatrywać swoich towarzyszy w amunicję, ale nie chcesz strzelać z MG, to w ostatnich Battlefieldach miałeś nieźle przechlapane. Ponieważ klasa wsparcia była tą z MG. Battlefield 2042 żegna się z tradycyjnym dla serii systemem klas i wprowadza Specjalistów. Weterani mogą na pierwszy rzut oka sceptycznie podnieść brwi, ale podczas naszych rozgrywek system zapewniał przede wszystkim jedną rzecz: elastyczność!
Ponieważ tylko gadżet i umiejętność pasywna są przypisane do danego specjalisty, z resztą ekwipunku możemy zrobić co chcemy. Po krótkim czasie wybraliśmy na naszą faworytkę sanitariuszkę Marię Falck, która jednak ciągle dostawała się pod ostrzał snajperów z dachu.
Więc po prostu wybraliśmy dla Marii karabin precyzyjny, przykręciliśmy do niego lunetę i idealna hybryda uzdrowicielki i snajperki była gotowa. Ach, ten helikopter przy punkcie flagowym D jest zawsze irytujący? I poof, dodaliśmy wyrzutnię rakiet przeciwlotniczych na szczycie! Przy okazji, możesz dowiedzieć się, jakie dokładnie bronie są dostępne tutaj:
Możliwość zaprojektowania zajęć całkowicie według własnego pomysłujest prawdziwym błogosławieństwem i usuwa odwieczną barierę. Kiedy już raz zagrasz w Battlefield 2042, nie będziesz chciał do tego wracać.
Levolution to tylko gimmick
Ogromna wyrzutnia rakiet na mapie Orbital w wersji beta jest jednym z wielu interaktywnych elementów Levolution w Battlefield 2042, które są reklamowane jako absolutna atrakcja. Najważniejsze jest jednak to, że to, czy rakieta wystrzeli, czy wybuchnie, nie ma większego znaczenia dla przebiegu meczu (i dla większości graczy w grze).
Jasne, całość wygląda niezwykle fantazyjnie i spektakularnie, ale spójrzmy prawdzie w oczy: po tym, jak wieża w Szanghaju w Battlefield 4 przewróciła się po raz trzydziesty dziewiąty, nikomu też nie opadła szczęka.
Kiedy rakieta spada na Oribtala, pozostawia po sobie gruzowisko i de facto zmienia mapę – ale proporcjonalnie tylko niewielki ułamek. A ponieważ mapa jest tak gigantyczna, mogę w ogóle nie zauważyć całego spektaklu.
W ostatecznej wersji gry znajdzie się kilka wstępnie zaplanowanych wydarzeń tego typu i, zwłaszcza w momencie premiery, z pewnością zgromadzą się na nich tłumy widzów, którzy będą chcieli je podziwiać. Ostatecznie jednak pozostają one powierzchowne i są głównie, jak to się mówi po nowoniemiecku, eyeecandy.
Destrukcja była lepsza przed
Zamiast skupiać się na efektach levolution, DICE powinno było postawić na fizyczne zniszczenia, bo pod tym względem beta wyraźnie nie spełnia oczekiwań. Przynajmniej na Orbitalu nie znalazłem ani jednego budynku, który byłby całkowicie zniszczalny, jak to miało miejsce w Bad Company 2. Nawet przy ciągłym ostrzale z czołgów wiele struktur, takich jak rusztowania, tunele, kontenery i masywne ściany, pozostało nienaruszonych.
Można wysadzić dziury w fasadach mniejszych budynków i w ten sposób otworzyć nowe linie widzenia, ale nie możemy ich zrównać z ziemią ani spowodować naprawdę dużych uszkodzeń budynków. Efekty zniszczeń są jednak niezwykle szczegółowe: Drzewa wyginają się wiarygodnie, gąsienice czołgów robią bruzdy w błocie, a słupy elektryczne rozbijają się o ziemię, sypiąc iskrami.
Wybuchowe rekwizyty, takie jak samochody, zbiorniki z gazem i beczki, które wybuchają po wystrzeleniu, zapewniają jeszcze więcej widowiskowości na mapie. Wszystko to może wyglądać świetnie i dodawać klimatu polu bitwy, ale będzie pewne rozczarowanie dla wszystkich graczy, którzy liczyli na nowy, „NextGenowy” poziom dynamicznej destrukcji. Co można zobaczyć pod tym względem w becie, wiemy już z Battlefielda 5 i jego poprzedników.
Problemy z betą wydają się duże, ale są raczej małe
W naszych pierwszych dwóch i pół godzinach zauważyliśmy sporo bugów i błędów, które w sumie mogą wydawać się dość problematyczne: Loadouty nie ładują się prawidłowo na początku meczu, koledzy z drużyny są przypadkowo oznaczani jako wrogowie, postacie z gry prześlizgują się przez ściany, a jako kierowca czołgu ekran czasem szarpie się tak gwałtownie, że robi się niedobrze.
Dobra wiadomość: Wszystkie te rzeczy są raczej powierzchowne i teoretycznie mogą być rozwiązane do czasu premiery. I to właśnie zamierzają zrobić twórcy: „Od czasu wersji beta, w którą ludzie będą grać, poprawiliśmy już wiele elementów interfejsu. Poprawiliśmy również wydajność i usunęliśmy drobne błędy. Równowaga jest również nadal placem budowy, dla którego beta dostarczy nam ważnych danych. We wszystkich tych obszarach wiele się jeszcze wydarzy przed premierą” – obiecuje główny projektant gry Florian Le Bihan.
Poważne problemy, które mogłyby poważnie zagrozić zwolnieniu, nie wystąpiły w naszych testowych rundach. Dotyczy to również chwiejnego balansu broni w becie: zbyt słabe pociski lub zbyt silne snajperki są irytujące, ale deweloperzy mogą je rozwiązać za pomocą jednego obrotu gałką.
Jedno jest pewne: tak, DICE musi jeszcze dokręcić wiele śrubek. Ale Battlefield 2042 wydaje się być na dobrej drodze.
Chcesz zobaczyć to teraz sam? Dostarczamy wam wszystkie informacje o dacie premiery i kluczach do bety BF2042!