Assassin’s Creed Mirage: Po ujawnieniu gameplayu mam 3 wielkie nadzieje

0
199

Ubisoft wreszcie pokazał prawdziwy gameplay z Assassin’s Creed Mirage. Nasz ekspert mówi: To może być naprawdę dobre, jeśli deweloperzy zajmą się trzema placami budowy

Z pierwszego gameplayu można wywnioskować, czym Assassin’s Creed Mirage chce być: rocznicą pierwszego Assassin’s Creed, technicznym łabędzim śpiewem dla ery Odyssey, Origins i Valhalli, zanim Ubisoft otworzy kolejny duży rozdział swojej najbardziej udanej serii w ciągu najbliższych kilku lat z Codename Red i Witch.

Nic więc dziwnego, że wcześniej plotkowano, że Mirage został pomyślany jako dodatek do Valhalli, w którym kontrolujemy poboczną postać Basima zamiast głównego bohatera Eivora. Ale kogo obchodzą wczorajsze plotki, Mirage zostanie wydany jako samodzielna gra w październiku 2023 roku: jako zabójca Basim eksploruję wczesnośredniowieczny Bagdad i zabijam swoją drogę przez rzędy ludzi, którzy zdecydowanie zasługują na swój surowy los.

I nawet jako ktoś, kto uwielbiał Odyssey, muszę powiedzieć: ten powrót do starych cnót AC jest jak dotąd naprawdę czymś do zobaczenia. Ale właśnie z powodu tego wielkiego powrotu do korzeni mam nadzieję, że Ubisoft wykona następujące trzy akrobacje:

1. niech akrobacje nie będą tylko na pokaz

W zwiastunie rozgrywki Basim prezentuje się jako mobilny cudak, skaczący nad miejskimi kanionami jak za dawnych czasów, nurkujący nad przeszkodami, huśtający się na poprzeczkach. Ale jeśli zwrócisz szczególną uwagę na wideo: Ubisoft nie pokazuje żadnego prawdziwego parkour, a jedynie kilka sztuczek, które nawet akrobatyczne worki z piaskiem Eivor, Bayek, Alexios i Kassandra mieli w większości w rękawach:

A to ważne, ponieważ parkour wyraźnie zszedł na dalszy plan w Odyssey, Valhalli i Origins, Ubisoft nawet potwierdził mi w wywiadzie, że parkour po prostu nie miał znaczenia w tak rozległych krajobrazach. Nic więc dziwnego, że fani akrobatyki, tacy jak ja, uznali manewry w ostatnim Assassin’s Creed za po prostu kiepskie – przynajmniej w porównaniu z tym, co było wcześniej: parkour w AC zawsze oferował albo bajeczną kontrolę, jak w pierwszych częściach, albo maślaną płynność animacji, jak w Unity.

Valhalla i spółka nic z tego nie mieli. Lub, aby zilustrować to w przenośni:

Jestem pełen nadziei, ale i sceptyczny, że Assassin’s Creed Mirage naprawdę przebije się tutaj, właśnie dlatego, że technicznie rzecz biorąc nie będzie to skok, a raczej krok od Valhalli. Ta nowa animacja skoku o tyczce w minucie 00:30 w zwiastunie wygląda seksownie, ale nie jest dla mnie wystarczającym dowodem na to, że parkour w Mirage znów będzie naprawdę fajny. Ale nadzieja umiera ostatnia.

2. system skradania to szansa!

Choć fani tacy jak ja zawsze rozpływają się nad pierwszymi Assassin’s Creedami, gorzka prawda boli: jako gra skradankowa, Assassin’s Creed przez lata był dla stóp. Tak bardzo dla stóp, że dopiero ósma (!) część serii doczekała się nawet własnego przycisku skradania!

W dodatku walki były tak niewymagająco proste, że skradanie opłacało się tylko ze względów stylistycznych – a poziomy trudności były dostępne dopiero od Assassin’s Creed Origins (2017). Mirage może być szansą na zaoferowanie naprawdę porywającego skradania, zwłaszcza że Ubisoft nie chce oferować tutaj gry fabularnej, więc nie musi mnie oszukiwać różnorodnością buildów pomiędzy Rambo i Ninja.

(AC Unity było pierwszą częścią serii z własnym trybem skradania.)
(AC Unity było pierwszą częścią serii z własnym trybem skradania.)

Oczywiście Mirage może oferować tryby fabularne dla wszystkich, którzy chcą po prostu przejść grę od niechcenia. Ale proszę, daj mi chrupiący poziom trudności i prawdziwą potrzebę bycia cicho czasami Fakt, że mogę przekupywać strażników lub kamuflować się na ławkach, jest w porządku, ale kogo obchodzi, czy Basim, podobnie jak Eivor w Valhalli, rozpłaszczy hordy wrogów w pojedynkę

Ostatnią grą, która naprawdę podjęła tu ryzyko, był Assassin’s Creed Syndicate. I to nawet tylko w szczątkowej formie. Ale nadzieja umiera ostatnia.

3. powraca do dawnej świetności

W cynicznych momentach jestem przekonany, że Ubisoft już dawno wypłoszył wszystkich dobrych scenarzystów, a pozostały zespół znajduje się gdzieś pomiędzy żenującym hipsterskim questem à la Far Cry 6 a najgorszym kręgiem fabularnego piekła: działem lore w Rainbow Six: Siege. Ale wiem, że to nieprawda.

Wiem, że w każdej grze Ubisoftu zawsze pojawiają się naprawdę dobrze napisane akcenty, które nawiązują do dawnych czasów chwały, kiedy studia Ubi potrafiły opowiadać naprawdę dobre historie w Far Cry, Assassin’s Creed, Prince of Persia i tym podobnych.

(Assassin's Creed opowiadał takie dobre historie. Ponownie, Mirage mógłby podnieść tam, gdzie skończył.)
(Assassin’s Creed opowiadał takie dobre historie. Ponownie, Mirage mógłby podnieść tam, gdzie skończył.)

I jako hołd dla przeszłości, Mirage byłoby szansą na ożywienie tego! Dzięki Basimowi deweloperzy złapali już jedyną postać z Valhalli, która miała więcej niż głębię charakteru worka zupy. Z drugiej strony, był tam również skomplikowanym tricksterem, więc nie jestem pewien, jak miałby funkcjonować jako sympatyczny główny bohater.

Ale to jest dokładnie ten rodzaj napięcia, który oferuje miejsce na ekscytujące opowiadanie historii! Ubisoft mógłby po raz kolejny opowiedzieć naprawdę dobrą, skoncentrowaną historię, która nie zaplątałaby się w ogromny otwarty świat. W końcu nadzieja umiera ostatnia.