Back 4 Blood w recenzji: kooperacyjna strzelanka ma duży problem

0
698

Back 4 Blood wskrzesza starą formułę kooperacji Left 4 Dead z nowymi pomysłami. Ale na każde dobre podejście przychodzi złe.

Trzynaście lat temu świat gier wideo był zupełnie innym miejscem. Zombiaki nie opanowały jeszcze branży tuzinami, a formuła Left 4 Dead była świeża i niewyeksploatowana. Ale w jednym aspekcie przeszłość przypomina teraźniejszość: Dobre strzelanki kooperacyjne wciąż są deficytowe

I tu właśnie pojawia się Back 4 Blood, od tych samych deweloperów, którzy stworzyli popularną strzelankę o zombie: Turtle Rock Studios. Po tym jak pierwsza próba wskrzeszenia starych czasów z Evolve nie powiodła się z powodu zachłannej koncepcji DLC, studio próbuje teraz ponownie z Back 4 Blood.

O tym, czy innowacje quasi-sukcesora przeniosą dawny feeling Left 4 Dead w rok 2021, czy też Turtle Rock tylko połowicznie zaspokaja niszę co-op, którą inni deweloperzy haniebnie zaniedbują, przekonacie się w teście.


Serce: Kampania Co-op

Trzeba mieć czterech graczy, aby w pełni cieszyć się grą Back 4 Blood. Nie ma opcji, aby rywalizować tylko w dwóch lub trzech. Puste miejsca są zawsze wypełnione przez innych graczy lub boty.

Przed rozpoczęciem gry masz do wyboru trzy poziomy trudności: rekrut, weteran i koszmar. Nawet jeśli nie uda Ci się na początku, nawet w trybie weterana, powinieneś starać się nadążyć i lepiej koordynować swoje działania. Bo w Recruit typowy dla Left 4 Dead feeling jeszcze się nie pojawia. Nie ma prawie żadnej pracy zespołowej do rozważenia, różne rodzaje zombie nie są zbyt dużym zagrożeniem i strzelanie przez cały wystarczy, aby dotrzeć do następnego bezpiecznego pokoju.

Na Veteranie sytuacja wygląda jednak inaczej. Nawet na średnim poziomie trudności, zostaniesz zmieciony szybciej niż można powiedzieć epidemia zombie, jeśli nie skoordynujesz swoich działań z drużyną. W tym celu dostępny jest zarówno czat tekstowy, jak i głosowy.

Te kilka lokalizacji, które są obecnie dostępne, są całkiem zacne. Miejsca są pięknie zainscenizowane i makabrycznie udekorowane. Szkoda tylko, że niektóre sceny są częściej recyklingowane.
Te kilka lokalizacji, które są obecnie dostępne, są całkiem zacne. Miejsca są pięknie zainscenizowane i makabrycznie udekorowane. Szkoda tylko, że niektóre sceny są częściej recyklingowane.

Kto weźmie jaką broń, aby zapobiec brakowi amunicji? Która kombinacja dostępnych postaci z ich indywidualnymi umiejętnościami jest odpowiednia dla naszej grupy? Kto kupuje jaki specjalny sprzęt, aby ożywić wyeliminowanych graczy lub otworzyć pomieszczenia z cennymi łupami?

Ale kiedy już się zgodzisz, jesteś gotowy do działania. Na początku nie będziesz się obawiał zwykłych zombie, ponieważ pojedynczo nie stanowią one żadnego zagrożenia i można je bez wahania wyeliminować w walce wręcz. Ale jeśli napotkasz całą hordę, sytuacja się odwróci. Staje się to jeszcze bardziej niebezpieczne, gdy specjalne zombie takie jak Tallboy dołączają do akcji. Warianty specjalne posiadają indywidualne cechy, które jako gracz powinieneś mieć na uwadze. Przedstawiamy je w naszej galerii zdjęć:

Najważniejszym elementem jest jednak twój pakiet kart, który każdy gracz powinien stworzyć przed rundą, aby pasował do jego stylu gry. Oto jak to działa: Zanim rozpoczniesz nową grę, w menu lub w hubie możesz wybrać, czy chcesz ułożyć talię dwunastu kart dla różnych trybów gry. Kolejność kart jest decydująca: karty są prezentowane przed każdą grą w kolejności, którą ustaliłeś.

System kart to jedyny punkt w Back 4 Blood, który sprzyja długotrwałej motywacji, dlatego zasługuje na pochwałę. Z jednej strony karty sprawiają, że czujesz się zauważalnie silniejszy, a z drugiej strony możesz stworzyć swoją talię tak, aby pasowała do Twojego stylu gry.

Jeśli lubisz grać na pierwszej linii frontu z bronią do walki wręcz, istnieją pewne karty, które sprzyjają temu stylowi gry. Na przykład, jeśli wybierzesz nóż i połączysz go z umiejętnością regeneracji zdrowia poprzez ataki wręcz, pojawi się zauważalnie inna dynamika. To właśnie ta taktyczna głębia zapewnia przyjemne uczucie w żołądku, które znamy już z quasi-poprzedniczek.


Mimo tych dobrych chęci, kampania Back 4 Blood wydaje się być nie na czasie. Przebijasz się przez poszczególne grupy zombie, aż dojdziesz do miejsca, w którym wciskasz np. przełącznik, aby oczyścić drogę. To spowoduje, że zaalarmujesz hordę. Po ich pokonaniu będziesz zazwyczaj kontynuował ścieżkę, aż dotrzesz do bezpiecznego pomieszczenia.


Choć są wyjątki, takie jak znalezienie odciętej ręki do złamania kodu drzwi czy niszczenie gniazd, różnice w rozgrywce są marginalne. Tylko kilka sekcji misji wyróżnia się z tłumu. Aby odciągnąć hordy zombie od innych ocalałych, musisz udać się do baru i włączyć szafę grającą. Następnie przy dźwiękach utworu „Black Betty” przebijasz się przez masy wrogów. Back 4 Blood powinno mieć tego typu misje znacznie częściej.

Kampania podzielona jest na cztery akty. Te z kolei podzielone są na poszczególne misje. Niestety, jest jeszcze jeden minus: pojedyncze misje nigdy nie są szczególnie długie czy rozbudowane, ale są powtarzane w późniejszych aktach – i to w kampanii, którą można ukończyć w sześć do dziesięciu godzin. Jest to szczególnie gorzkie, gdy weźmie się pod uwagę, że Back 4 Blood to pełnoprawny tytuł za 60 euro.

Jeśli będziesz postępował powoli i ostrożnie, może ci to pomóc, szczególnie na wyższych poziomach trudności. Z drugiej strony, jeśli będziesz strzelał dziko w okolicy, wystraszysz mnóstwo zombie.
Jeśli będziesz postępował powoli i ostrożnie, może ci to pomóc, szczególnie na wyższych poziomach trudności. Z drugiej strony, jeśli będziesz strzelał dziko w okolicy, wystraszysz mnóstwo zombie.

Solo players look down the tube

Generalnie rzecz biorąc, Turtle Rock Studios zrobiło sobie przysługę, skupiając się w Back 4 Blood na kampanii kooperacyjnej. Twórcy za bardzo polegają na zabawie w kooperacji, jaką można czerpać z gry z przyjaciółmi, ale poza tym rozgrywka sprawia wrażenie fragmentarycznej; poszczególne elementy nie współgrają ze sobą tak dobrze, jak w Left 4 Dead.

Gracze solo są w jeszcze gorszej sytuacji: Otrzymują oni swój własny system progresji i mogą korzystać z zarobionych kart tylko w trybie dla jednego gracza. Trofea i statystyki również nie są rejestrowane. Jeszcze przed premierą deweloper Turtle Rock zareagował na krytykę i obiecał, że z czasem to się zmieni. Na starcie jednak wszystko pozostaje po staremu.

Różne środki czyszczące mają przydatne zdolności. Dobrze zebrana grupa może rozładować niejedną niebezpieczną sytuację.
Różne środki czyszczące mają przydatne zdolności. Dobrze zebrana grupa może rozładować niejedną niebezpieczną sytuację.

Inteligencja” twoich sterowanych komputerowo towarzyszy broni czyni twoje życie jeszcze trudniejszym. Są one tak bezużyteczne, że zastanawiasz się, dlaczego w ogóle jesteś zmuszony ciągnąć je za sobą jako gracz solo. Koledzy AI często utknęli w narożnikach lub strzelają dziko w ściany i sufity, gdy za nimi są zombie. Ale przynajmniej używają swoich specjalnych zdolności w regularnych odstępach czasu, jak np. rozdawanie amunicji. Przynajmniej dzięki temu są trochę mniej bezużyteczne.

Jak można się spodziewać, każdy kto szuka porywającej historii jest w Back 4 Blood w złym miejscu. Historię ramy można podsumować w ten sposób: Wybuchy okraszone stertą „fajnych” powiedzonek i kilkoma nieistotnymi dialogami na deser. Jest to opowiedziane w rzadkich cutscenkach i monologach poszczególnych postaci podczas misji.

Irytujące jest to, że gra zawiera więcej historii. Ale dowiesz się o tym dopiero wtedy, gdy zagrasz w kampanię kilka razy różnymi postaciami. Gęstsza fabuła zrobiłaby Back 4 Blood o wiele lepiej.

Turtle Rock Studios wykazuje talent do tworzenia mrocznych scenerii w wielu dziedzinach. Ten pokryty ciałem port kontenerowy jest tylko jednym z przykładów.” src=”https://www.global-esports.news/wp-content/uploads/2021/10/Turtle-Rock-Studios-demonstrates-a-flair-for-creating-a-dark-scenery-in-many-areas-scaled.jpg” width=”2048″ height=”1152″ /☻

Zbyt dzika mieszanka różnych elementów projektu

Turtle Rock próbuje rozjaśnić dość nudną rozgrywkę różnymi podejściami, ale nie udaje się sensownie połączyć elementów rozgrywki.

Jest tu między innymi mechanika łupów jak w Destiny, z wyposażeniem na różnych poziomach jakości. Broń i dodatki do niej możesz znaleźć lub kupić w Saferoom. Ale dlaczego nie można zdjąć załączników z broni i trzeba wyrzucić wszystkie załączniki, gdy zmieniasz broń? Ponadto, jeśli giniesz zbyt często, tracisz swój ekwipunek i musisz zaczynać od nowa. To sprawia, że rzadkie znaleziska stają się mniej interesujące i nie pozwalają na skompletowanie całego arsenału.

Kolejnym elementem, którego nie spodziewalibyśmy się w grze takiej jak Back 4 Blood, jest mechanika rogue-lite. Jeśli giniesz zbyt często, nie zaczynasz od początku, ale punkty kontrolne są zbyt oddalone od siebie, zwłaszcza na wyższych poziomach trudności.

(on Exploder (po lewej) jest jednym z silniejszych typów przeciwników. Zawsze należy zachować odpowiednią odległość, aby nie zostać pokrytym trującymi wnętrznościami.
(on Exploder (po lewej) jest jednym z silniejszych typów przeciwników. Zawsze należy zachować odpowiednią odległość, aby nie zostać pokrytym trującymi wnętrznościami.

Jak to zwykle bywa w Rogue-lites (w przeciwieństwie do Rogue-likes), jednak nie wszystkie twoje postępy przepadły. Za każdą ukończoną misję otrzymujesz punkty, które możesz wykorzystać do zakupu skórek, graffiti i – co ważniejsze – kart do swojej talii.

Przedmioty misji i łupy nie zawsze są ukryte w tych samych miejscach w Back 4 Blood, ale ma to tylko marginalny wpływ na rozgrywkę. Dużo ważniejsze są „Karty korupcji” wybierane losowo przed każdą misją. Zapewniają one na przykład opancerzonych przeciwników, więcej pułapek, które wypłoszą hordy, czy pojawienie się specjalnych gatunków zombie.

Z jednej strony, jest to świetne podejście, aby zachęcić graczy do powtórzenia kampanii, ale z drugiej strony, zrywa to z elementami rogue-lite w grze. Jeśli masz pecha i dobierzesz kilka kart naraz, co znacznie podnosi poziom trudności, gra może szybko stać się niesprawiedliwa i chaotyczna.

Jeśli musisz rozegrać połowę aktu ponownie z powodu kart Korupcji, jest to demotywujące, szczególnie na wyższych poziomach trudności. Dodatkowo tracisz swój arsenał zakupionych broni i zaczynasz od nowa z podstawowymi typami.

Co prowadzi Cię bezpośrednio do kolejnego problemu: jak powstaje wysoki poziom trudności. Zamiast uczynić unikalne typy zombie trudniejszymi, tak aby wymagały więcej taktyki i interakcji, po prostu wrzucasz trzy do czterech takich zombie na obecną arenę. Jeśli dodatkowo wylosowałeś kartę Zepsucie, która zbroi przeciwników, wrogowie szybko poczują się jak gąbki na pociski

Praca zespołowa jest zapisana w Back 4 Blood. Zwłaszcza na wyższych poziomach trudności, powinieneś zawsze współpracować i dobrze koordynować swoje działania.
Praca zespołowa jest zapisana w Back 4 Blood. Zwłaszcza na wyższych poziomach trudności, powinieneś zawsze współpracować i dobrze koordynować swoje działania.

Multiplayer to zmarnowana szansa

Podobnie nudny jest tryb PvP „Swarm”. Rywalizujesz ze sobą w dwóch zespołach po czterech graczy na mapach znanych z kampanii. Losowo wybiera się, która drużyna jako pierwsza przejmie zombie lub tzw. czyścicieli w grze. Zwycięzcą po trzech rundach jest drużyna, która przetrwa najdłużej.

Niestety, mapy są zbyt małe, by móc działać taktycznie. Jeśli wcielisz się w rolę dużego zombie, przeciwnicy zazwyczaj mogą go bezpośrednio wyeliminować. Ogólnie rzecz biorąc, tryb roju nie wydaje się tak dopracowany jak tryb Versus z Left 4 Dead. W końcu kampania z przeciwnikami sterowanymi przez gracza to do dziś coś wyjątkowego.

Tym bardziej dziwi więc fakt, że tryb ten nie znalazł się w Back 4 Blood, mimo że twórcy pod wieloma względami wzorowali się na quasi-poprzedniczce. Oprócz trybu Versus, Left 4 Dead 2 ma do zaoferowania także dwa inne tryby rozgrywki wieloosobowej – Scavenge i Survival. Szkoda, że dwanaście lat później, Back 4 Blood jawi się jako znacznie bardziej słabokrwisty.

Picturesque landscapes covered with giblets

Back 4 Blood udaje się wyczarować na ekranie niesamowitą atmosferę przez cały czas trwania filmu. Choć poziom szczegółowości nie jest przesadnie wysoki, nadrabia to naprawdę piękny klimat oświetlenia.

Pola, miasta czy kanały wyglądają spójnie i są pozytywnie makabryczne w swoim wystroju. Albo celowo, albo dlatego, że przyszedłeś z puszką czerwonej farby. Tym bardziej szkoda, że lokacje są powtarzalne i nie ma ich zbyt wiele.

W Back 4 Blood ograniczono się jedynie do samych stworów, z którymi walczysz przez całą grę: zwykłych zombie. Wydaje się, że wśród żywych nieumarłych jest sporo bliźniaków, bo różnorodność pisana jest raczej niewielka. A jednak historia popkultury oferuje tak wiele wspaniałych przykładów tego, co można zrobić z prostą koncepcją nieumarłych.

Co więcej, współczynnik gore jest zaskakująco niski jak na grę o zombie. Krew płynie w dużych ilościach, ale trzeba się obejść bez latających kończyn. W pierwszej chwili nie brzmi to zbyt dramatycznie, ale skorzystają na tym przede wszystkim sprzężenia zwrotne. Ponieważ naszemu arsenałowi broni i tak przydałoby się nieco więcej siły rażenia, byłby to pozytywny efekt uboczny.

Nastrój oświetlenia w znacznym stopniu przyczynia się do stworzenia atmosfery. Sceny takie jak ta często pojawiają się w grze i nadają Back 4 Blood niesamowity klimat.
Nastrój oświetlenia w znacznym stopniu przyczynia się do stworzenia atmosfery. Sceny takie jak ta często pojawiają się w grze i nadają Back 4 Blood niesamowity klimat.

Przynajmniej od strony technicznej trudno Back 4 Blood zarzucić. Nawet przy dużych hordach FPS nie spadał znacząco. Podobnie, nie zauważyłem prawie żadnych błędów podczas całego mojego czasu gry. Tylko w drugim akcie misja musiała zostać rozpoczęta od nowa, ponieważ ostatni kontener w misji ratunkowej nie mógł zostać przymocowany do helikoptera. Ale ponieważ wszystko inne przebiegało bez zakłóceń, było to do zniesienia.

Crossplay pomiędzy PC i konsolami działa bez zarzutu pomiędzy wszystkimi dostępnymi platformami. Nigdy nie doświadczyłem żadnego rubberbandingu, lagów czy innych problemów z różnymi innymi graczami.


Wydania w skrócie

Back 4 Blood oferuje Przepustkę Sezonową oraz trzy różne edycje do wydania. Aby ułatwić Ci orientację, wyjaśniamy, co oferują poszczególne wersje.

Standardowo 59,99 Euro

  • Gra podstawowa
  • Skin Pack: Fort Hope Elite – Weapons

Deluxe 89.99 Euro

  • Gra podstawowa
  • Skin Pack: Fort Hope Elite – Weapons
  • cztery dni wczesnego dostępu do Back 4 Blood
  • Annual pass: trzy przyszłe treści do pobrania z nową historią, grywalnymi postaciami, specjalnymi zainfekowanymi mutantami i nie tylko

Ultimate 99.99 Euro

  • Gra podstawowa
  • Skin Pack: Fort Hope Elite – Weapons
  • cztery dni wczesnego dostępu do Back 4 Blood
  • Annual pass: trzy przyszłe treści do pobrania z nową historią, grywalnymi postaciami, specjalnymi zainfekowanymi mutantami i nie tylko
  • Skin Pack: 4 postacie (Battle Proven)
  • dodatkowe cyfrowe przedmioty w grze: rzadkie banery, herby, graffiti, tytuły

Bilet roczny 39,99 Euro

  • trzy nowe historie kampanii
  • nowe grywalne postacie
  • nowe zakażenie
  • „i wiele więcej „

Nieaktualny model finansowania może być niebezpieczny dla Back 4 Blood

Pobieranie pełnej ceny za Back 4 Blood jest już stosunkowo odważne biorąc pod uwagę czas rozgrywki. Ale umieszczanie zawartości w Przepustce Sezonowej na szczycie tego wszystkiego jest naprawdę wątpliwą decyzją. Back 4 Blood zyskałoby na znacznie większej zawartości, zwłaszcza w momencie premiery. Konkurencja już dawno odeszła od tego modelu i pokazuje, jak można to zrobić lepiej. Czy to za pomocą Przepustki Bitewnej, czy przedmiotów kosmetycznych. Przynajmniej ci, którzy posiadają Xbox Game Pass mogą zagrać w Back 4 Blood w momencie premiery bez dodatkowych kosztów.