Black Myth: Analiza rozgrywki – Co wiemy o graficznym hicie

0
470

Rozgrywkowa gra akcji Black Myth: Wu Kong to graficzny hit z ogromnym potencjałem – pierwszy gameplay nie pozostawia co do tego wątpliwości. Trzeba jednak mieć dużo cierpliwości, a także przewidywania.

Zanim karuzela Pandemic ruszyła w zeszłym roku, byłem na przedstawieniu Cirque du Soleil. Jeszcze kilka dni później miałam sztywny kark, tak zaczarowana byłam przez cały wieczór patrząc na artystów, którzy niesieni muzyką, efektami świetlnymi i pozornie tylko powietrzem, tańczyli pod sufitem namiotu, jakby to była najprostsza rzecz na świecie.

Podobne odczucia miałem w stosunku do rozgrywki w Black Myth: Wu Kong. Ta fabularna gra akcji nie chce być tylko graficznym oszołomem, ale w pierwszych filmach wideo układa pozornie bezbłędny taniec, nawet mechanicznie, z perfekcyjnie wyważonych parriów, eleganckich uników i zaskakujących ruchów: Bohater wciela się w zupełnie nowe postacie, pojedynkuje się z całymi armiami na niebie lub bez obaw przeciwstawia się potężnemu smokowi.

Ale tak jak w cyrku, nie kryje się za tym żadna magia, lecz raczej żelazna technika, ciężka praca i do pewnego stopnia sprytnie zainscenizowana iluzja, która pozwala mi dostrzec tylko to, co mam zobaczyć. Tak samo prawie 30 minut rozgrywki pokazane do tej pory zdradza całkiem sporo, ale jednocześnie nakazuje ostrożność – bo może mieć mniej wspólnego z gotową grą, niż byśmy sobie teraz życzyli.

In the shadow of a god

Nawet bez rozgrywki, jeśli jesteś fanem klasycznej chińskiej literatury, wiesz już sporo o Black Myth. Gra jest bowiem oparta na znanej powieści „Podróż na Zachód”. Podąża za dobrym do niczego i małpa król Sun Wukong, który gra wszystkie rodzaje złośliwych sztuczek z jego boskich uprawnień i wreszcie musi zrobić pokutę na pielgrzymkę.

Historia śledzi tę uciążliwą podróż z Chin do Indii. Nie będziemy go jednak odtwarzać, ale spojrzymy na niego z nowej perspektywy: Jak dowiedzieli się koledzy z Eurogamera na podstawie tekstów z chińskiego trailera, gramy w imitatora.

Sun Wukong stał się bogiem, kiedy pokonał armie Jadeitowego Cesarza. W narracji może on jeździć na chmurze i przekształcać się w 72 różne rzeczy.
Sun Wukong stał się bogiem, kiedy pokonał armie Jadeitowego Cesarza. W narracji może on jeździć na chmurze i przekształcać się w 72 różne rzeczy.

Sun Wukong wstępuje do Buddy na końcu swojej podróży i w ten sposób opuszcza świat. Małpa z filmu może być więc albo jego ciałem, albo kimś, kto chce pójść za jego przykładem. Co najmniej, wielokrotnie napotyka zaskoczonych wrogów, którzy zauważają jego podobieństwo do kogoś innego.

W jednej ze scen jego pozorne lustrzane odbicie odpiera cios laską – tyle że w znacznie bardziej dostojnej zbroi. Jeśli to nie jest Sun Wukong, to zjem banana. Rzeczywisty Małpi Król może być więc nauczycielem, wzorem do naśladowania lub nawet przeciwnikiem.

Ale prawdopodobnie nadal będzie grywalny
, ponieważ kilka fragmentów rozgrywki pokazuje, jak sprytny naczelny zabija całe masy wroga na niebie w najlepszym stylu Dynasty Warriors lub unosi się na chmurze – oba te elementy są przypisane legendarnej postaci. Być może doświadczysz wzlotu Sun Wukonga poprzez retrospekcje, gdy będziesz go naśladował.

Konkurs na Sekiro

And with impressive skill. Kiedy wilk i małpa walczą, ta druga dostaje krótszy koniec kija. Faktycznie. W pojedynku między małpim bohaterem z Black Myth a jednorękim wilkiem z Sekiro już bym na to nie stawiał. Ponieważ protagonista w Black Myth odpiera ciosy mieczem przeciwnika tak samo bez wysiłku jak samotny ronin z gry From Software, który nie tylko powstrzymuje przeciwników, ale najwyraźniej zadaje im nawet dodatkowe obrażenia. Każde uderzenie powoduje lot pomarańczowych iskier i obiecuje potężne sprzężenie zwrotne.

Podczas niepowstrzymanych kontrataków zwinna małpka wiruje w śniegu, wykonuje błyskawiczne uniki, wyrzuca się w powietrze za pomocą swojej laski, przełamuje obronę przeciwników i pokonuje ich zgodnie z wszystkimi zasadami sztuki Soulslike.

Szczególnie walki z wielkimi potworami, takimi jak ten smok, są imponująco zainscenizowane - i oczywiście bardzo wymagające.
Szczególnie walki z wielkimi potworami, takimi jak ten smok, są imponująco zainscenizowane – i oczywiście bardzo wymagające.

Śmiertelny balet urzekł mnie w debiucie gameplayowym w zeszłym roku. Jednak nowy interfejs w drugim zwiastunie rozgrywki zdradza znacznie więcej na temat tego, jak naprawdę się gra:

– Bohater leczy się za pomocą tykwy, która wyświetla poziom napełnienia. Po drodze, prawdopodobnie zbierzesz lub wykonasz zawartość.

– Na dole po lewej stronie widać trzy paski: Zdrowie, Wytrzymałość i Energia. Twoja wytrzymałość spada, gdy robisz uniki lub blokujesz, podczas gdy trzeci pasek jest zużywany przez specjalne umiejętności.

– Dzięki nim, na przykład, możesz zamrozić czas dla swoich przeciwników, na krótko ochronić się nieprzeniknioną tarczą, przywołać armię sobowtórów, aby odwrócić twoją uwagę, lub namalować magiczny krąg zaklęcia, aby leczyć się bez przeszkód w jego środku – wszystkie moce, które podobno posiadał Małpi Król.

– Na dole po prawej stronie możesz również zobaczyć swoją postawę, którą podobnie jak w Nioh możesz i najwyraźniej powinieneś zmieniać, aby dostosować swój sposób ataku do przeciwnika i sytuacji

.

– Jeśli uda ci się wykonać optymalny kontratak lub unik w sam raz, w prawym dolnym rogu wypełni się symbol okręgu, który dostarczy energii do wykonania szczególnie potężnego uderzenia.

– Twoja broń pozwala na różne manewry: jak tyczkarz, małpa rzuca się na wysokości oczu na lecącego smoka i natychmiast uderza go w nos lub balansuje na czubku tyczki, aby uniknąć dużych obrażeń od piorunów na zamarzniętym jeziorze. Oprócz klasycznych ciosów i uderzeń, możesz również użyć go do odbijania pocisków, takich jak strzały, obracając szybko laską. Albo rzucać nim jak śmiercionośnym bumerangiem.

Połączenie dużej szybkości i specjalnych zdolności przywodzi na myśl Sekiro, gdzie dzięki hakom chwytnym i szybkostrzelnym protezom wszystko było też znacznie zwinniejsze niż na polach bitew w Dark Souls. Błyskawiczne uniki wydają się być ważniejsze niż w japońskim odpowiedniku, gdzie najważniejsze są parrie, dzięki którym przeciwnik się potyka.

Podczas gdy w Dark Souls to głównie stal uderzająca o stal, zwinny bohater Black Myth zawsze pozostaje w ruchu, by uniknąć potężnych ciosów miecza nieprzyjaznej małpy. Timing i pozycjonowanie odgrywają jeszcze bardziej kluczową rolę w przypadku większych i mniej ludzkich przeciwników, takich jak azjatycki smok, który wije się w powietrzu jak wąż i ściga błyskawice przez krajobraz.

Nie ekscytuj się zbyt szybko

Więc gdzie jest teraz ten hak wyczarowany powyżej? To wszystko brzmi jak grywalne marzenie dla fanów chrupiących fabularnych gier akcji, prawda? Tak, to prawda. Ale nie tylko dlatego, że jest to boisko. I to nie tylko nam, graczom, ale także deweloperom, których studio Game Science stara się obecnie pozyskać do realizacji tej ambitnej przygody.

Black Myth: Wu Kong jest wciąż na samym początku swojego rozwoju – w fazie pre-alfa. Małpa zdjęła już dziecięce buciki z fazy koncepcyjnej, ale produkcja, nawet jeśli te pojęcia są dość mgliście zdefiniowane, z pewnością nie jest jeszcze daleko posunięta.

Mówiąc prościej, wiele treści w tej fazie jest opracowywanych dopiero po przekonaniu się do podstawowego pomysłu i grywalnego prototypu lub pionowego wycinka, którego fragmenty będą prawdopodobnie pokazywane w zwiastunach rozgrywki. Można tu jeszcze wiele przewrócić: Nowe funkcje będą dodawane, a stare wycinane lub modyfikowane.

Zmiana środowiska programistycznego również się w to wpisuje. Przesiadka z Unreal Engine 4 na Unreal Engine 5 ma być znacznie mniej skomplikowana niż w przypadku poprzedniej wersji. Niemniej jednak, należałoby się na to odważyć raczej wcześniej niż później w projekcie, aby uniknąć niepotrzebnych komplikacji. Co więcej, nawet planowana premiera w 2023 roku wydaje się wciąż optymistyczna. Sami deweloperzy mówią tylko o tym, że trzeba poświęcić tyle czasu, ile jest to konieczne.

Tak więc przy całym tym podniecaniu się fajnymi bitwami i wymyślną grafiką, powinniśmy być świadomi, że minie jeszcze bardzo dużo czasu, zanim faktycznie będziemy trzymać Black Myth w rękach – o ile w ogóle. W najgorszym przypadku, projekt nie będzie w ogóle wykonalny, jeśli deweloper nie wzbudzi teraz wystarczającego zainteresowania, aby przyciągnąć zdolnych ludzi lub inwestorów.

Ale już teraz trzymam kciuki za Game Science, bo nie tylko to, co pokazano, robi wrażenie. Doświadczenie dla jednego gracza z fabułą w kilku częściach, możliwa kooperacja i bez Pay2Win brzmi jak strategia, z którą mogę się zgodzić.