opinia: Właściwie ekspert od Pottera ~ Dani ~ po prostu chce się cieszyć na Hogwarts Legacy. Ale jedno pytanie ją dręczy: Czy to wszystko jest zbyt piękne, by było prawdziwe?
Oczekiwanie na Dziedzictwo Hogwartu jest jak sięganie na oślep do torby pełnej fasolek Bertie Bott”s o każdym smaku. Nie wiem tylko, co będzie dalej. Kiedy oglądam pokazy deweloperskie nowych rozgrywek, wstrzymuję oddech w oczekiwaniu: Czy będzie to tylko pyszny smak truskawkowy? A może znowu złapię obrzydliwą woskowinę w uszach? To prawdziwy rollercoaster emocji.
„Ale ~ Dani ~, czy nie napisałaś właśnie felietonu drugiego dnia o tym, że Dziedzictwo Hogwartu idzie w dobrym kierunku?”. Tak. I również pozostaję w przekonaniu, że twórcy mają słuszne pomysły. Ponieważ w każdej odsłonie można też wyraźnie odczuć, że za tą grą stoją prawdziwi fani, którzy chcą zaoferować wszystkim innym fanom niezapomniane wrażenia z gry.
Ale tak bardzo jak chciałbym być po prostu pochłonięty czystym oczekiwaniem, jedno pytanie wciąż nawiedza mój umysł jak Peeves przez korytarze Hogwartu: Czy to wszystko nie jest zbyt piękne, aby było prawdziwe?
Quantity instead of quality?
Aby zobrazować, skąd bierze się ta obawa, poniżej wymienię, co tak naprawdę Hogwarts Legacy stara się zaoferować:
- Wszechstronny edytor postaci
- Główny quest, w którym możemy rozwiązać starożytną tajemnicę i uratować świat lub oddać się czarnej magii
- Wszechstronne zadania poboczne od trzech znajomych towarzyszy
- Mniejsze zadania poboczne od NPC
- W pełni dostępny Hogwart z pokojami wspólnymi i wieloma lokacjami z książek i filmów
- Sekrety w Hogwarcie dla nas do odkrycia
- lessons where we can learn new spells
- Room of Wishes, który możemy sami udekorować
- Warzenie eliksirów
- Hodowla fantastycznych stworzeń zwierzęcych
- Hodowla roślin
- Przygotowanie sprzętu i odzieży
- Duży otwarty świat poza Hogwartem (Zakazany Las, Hogsmead itp.).
- Duelling Club
- Dziennik polowy z zadaniami na nadrobienie zaległości z lat szkolnych
- Latanie na miotłach i stworzenia zwierzęce
Duże otwarte światy to wyzwanie nawet dla doświadczonych deweloperów. Dla Avalanche Software jest to pierwszy projekt o takiej skali. Tak bardzo jak czekam na wszystkie funkcje – czy mniej nie byłoby tu więcej?
Przedstawione funkcje brzmią jak spełnienie marzeń fanów i nie mogę się doczekać, aby wypróbować każdą z nich. Ale z każdą prezentacją i pokazem mam też wątpliwości, czy rzeczywiście jakość może nadążyć, czy Hogwarts Legacy po prostu wygląda na więcej niż jest w rzeczywistości.
Mógłbym zanurkować niesamowicie głęboko w najdrobniejsze szczegóły i napisać całą powieść o moich przemyśleniach na temat gry. Oszczędzę wam tego elaboratu, więc ograniczę się do trzech aspektów, które sprawiają, że mam wrażenie, iż twórcy nie nadążali za własnymi ambicjami.
Problem z otwartym światem
W najnowszym filmiku z rozgrywki twórcy w końcu pokazują więcej ze swojego Open World. Do tej pory widzieliśmy tylko małe urywki tu i tam, ale teraz dostajemy dogłębne spojrzenie na obszary poza Hogwartem – i to głównie z góry. Bo w prezentacji bohater lata nad krainami na miotle i na hipogryfie. I to mnie zastanawia.
Dlaczego twórcy nie pokażą też dłuższego spaceru po dzielnicach magicznej szkoły? Pokazać, czego możemy się spodziewać w otwartym świecie. Oczywiście na miotle podróżujemy znacznie szybciej – i to może odwracać uwagę od tego, jak pusty jest w rzeczywistości otwarty świat.
Od czasu do czasu przelatujemy nad ikonami, które oznaczają zadania na świecie. Jak na razie jednak wydają się one formułą zadań kolekcjonerskich, co stawiałoby Hogwarts Legacy w długim szeregu gier z generycznym i nudnym otwartym światem.
Punktem kulminacyjnym Hogwarts Legacy jest niewątpliwie Hogwart. Otwarty świat musi więc zaoferować mi coś, dla czego warto opuścić szkołę. Musi mi zaoferować coś, czego nie znajdę w Hogwarcie. Jak na razie po prostu nie czuję, aby Otwarty Świat mógł zrealizować to trudne zadanie.
Z przewodnikiem terenowym do piątej klasy
Nasza postać jest spóźnialskim i przybywa do Hogwartu o pełne cztery lata. Aby nadrobić ten brak, Ministerstwo Magii daje mu tzw. Przewodnik po terenie, który ma mu pomóc nadrobić materiał z ostatnich opuszczonych lat szkolnych. Na początku brzmi to wszystko dobrze, dopóki nie przyjrzę się bliżej tym wyzwaniom i zadaniom.
Jasne, do tej pory nie znam pełnego zakresu Field Guide, ale zadania typu „Zastosuj Flipendo pięć razy” czy „Zbierz dziesięć stron” nie dają mi wielkich nadziei i karmią moje obawy, które już wyraziłem powyżej na temat Otwartego Świata.
Wygląda na to, że ten Field Guide weźmie też dużą rolę w questach pobocznych. Wolałbym być zamknięty w łazience dla dziewcząt z trollem, niż mieć do czynienia tylko z taką formułą terapii zajęciowej w Hogwarcie Legacy. To niesamowicie ważne, aby gra fabularna była przekonująca z questami pobocznymi, towarzyszącymi i głównymi, aby nie pozwolić Hogwartowi zdegenerować się w piękną scenerię z niewielką ilością treści, ale aby zaoferować nam, fanom, wciągające i niezapomniane wrażenia z gry.
Obecnie jednak Field Guide czuje się jak szybki fix, aby jakoś wypełnić ogromny świat i sprawić, że wydaje się, że w Hogwarts Legacy jest wiele do zrobienia.
Hogwarts Legacy staje się Animal Crossing
Prawdopodobnie największym zaskoczeniem ostatniej odsłony był dla mnie zdecydowanie Room of Requirement. I powiem szczerze: nie wiem, co z tego zrobić. Pokój Życzeń jest niemal własną grą w grze i przypomina symulacje życia takie jak Animal Crossing.
Możemy sami zaprojektować pokój zgodnie z naszymi życzeniami, udekorować go – nawet dopasować kolor mebli! Tutaj uprawiamy własne rośliny i warzymy mikstury. Możemy dostosować nasze ubrania i sprzęt do potrzeb. No i oczywiście możemy hodować, głaskać, karmić, bawić się i nadawać imiona fantastycznym zwierzęcym stworzeniom.
Jak bardzo cieszę się na możliwość wyhodowania własnego małego mooncalfa, zasadzenia mu ładnego lasu i nauczenia go gry w piłkę, zastanawiam się nad jednym: jak to się ma do reszty gry, proszę? Czy Harry Potter w wolnym czasie był również amatorskim projektantem wnętrz? Czy w wolnych chwilach zastanawiał się też, jakiego koloru powinna być poduszka na siedzenie?
To nie pierwszy raz, kiedy Hogwarts Legacy sprawiło, że zacząłem się zastanawiać, jak deweloperzy zamierzają powiązać nie tylko historię, ale i całe lore. Dlaczego wolno nam bezkarnie używać śmiertelnych zaklęć, a nawet niewybaczalnych klątw? Dlaczego nigdy nie słyszeliśmy o tym wielkim czarodzieju, w którego najwyraźniej mamy grać? I jak aspekt animal-crossingu pasuje do ogólnego obrazu gry fabularnej?
Dopóki nie poznam odpowiedzi na te pytania, Hogwart Legacy czuje się dla mnie jak hodgepodge rozbieżnych pomysłów poddanych burzy mózgów. To tak jakby deweloperzy dali się ponieść umysłowi i nie uderzyli w porę w hamulce. „Och, hodowla magicznych stworzeń też byłaby dobra!”. – „I tylko pomyśl, mógłbyś jeszcze dostosować rozmiar dekoracji ściennych!”. – „Zdecydowanie powinniśmy robić też więcej poza Hogwartem. A najlepiej tak duże, żebyśmy mogli wiecznie latać po krainach z miotłą!”.
Nie sądzę, że Hogwarts Legacy będzie kompletną porażką. Pokazany już gameplay i realizacja wizualna środowisk, a zwłaszcza Hogwartu wygląda na to zbyt dobrze. Jednak pytania bez odpowiedzi z pewnością zdecydują, czy jest to spełnienie fantazji każdego fana Pottera i idealna gra o Hogwarcie, czy też Hogwarts Legacy szybko utonie w jeziorze przeciętności. Możemy mieć tylko nadzieję, że twórcy nie przesadzili ze swoją wizją.
Co o tym sądzisz? Czy jesteś zadowolony z niezliczonych funkcji? A może nadal jesteś sceptycznie nastawiony do Dziedzictwa Hogwarstu? A co Wy sądzicie o Pokoju Życzeń? Zapraszam do opowiedzenia mi o tym w komentarzach!