„Dlaczego wszystko się pali?” – Jump Ship okazuje się cudownie chaotyczną zabawą w trybie kooperacji, gdy w nią grasz

0
2

W Jump Ship cała czwórka przejmuje kontrolę nad statkiem kosmicznym i walczy z hordami wrogich robotów w kosmosie i podczas misji naziemnych. Mieliśmy okazję wypróbować kooperacyjną strzelankę

Zegar tyka. Zostało tylko 45 sekund, zanim skończy się czas i oddziały wroga wezwą posiłki. Z naszym cennym łupem walczymy w kierunku platformy lądowniczej i zamieniamy roboty po lewej i prawej stronie w złom. Zostało 20 sekund

Wrzucamy skrzynię z łupem do śluzy i biegniemy do kokpitu. Dwie sekundy przed końcem odliczania nasz statek kosmiczny startuje. Na skanerach pojawia się kilka wrogich statków, a nam udaje się uruchomić napęd warp i dotrzeć do naszej bazy.

To jest właśnie Jump Shipw najlepszym wydaniu: ekscytujące, wymagające i często nieco chaotyczne. Ale na czym dokładnie polega urok kooperacyjnej strzelanki i gdzie pytania pozostają bez odpowiedzi?

W co graliśmy?

Byliśmy w stanie wypróbować wersję beta Jump Ship razem z deweloperami i doświadczyć misji trwającej około godziny. Ta wczesna wersja jest obecnie testowana przez wybranych graczy w ramach zamkniętej bety (można się zarejestrowaćna oficjalnej stronie). Jump Ship ma zostać wydany we wczesnym dostępie na Steamie latem 2025 roku

Czym właściwie jest Jump Ship?

Jump Ship to kooperacyjna strzelanka przeznaczona dla grup czterech graczy. Wspólnie sterujemy naszym statkiem kosmicznym przez liczne misje, walczymy z wrogimi flotami i dbamy o to, by nasza latająca maszyna się nie rozpadła.

Możemy też w dowolnym momencie opuścić statek, swobodnie eksplorować otoczenie za pomocą plecaka odrzutowego i na przykład zbierać łupy po pokonanych przeciwnikach lub wchodzić na pokład wrogich statków. Zabierani jesteśmy również do baz wroga, gdzie toczymy klasyczne bitwy naziemne z użyciem karabinów szturmowych, strzelb i tym podobnych. W zwiastunie jest mnóstwo rozgrywki:

Nie całkiem wyjątkowe

Jump Ship nie jest jedyną grą, w której sterujemy statkiem kosmicznym w trybie kooperacji. Bardzo podobne podejście stosuje Void Crew, która opuściła Wczesny Dostęp w listopadzie 2024 roku. Z 87 procentami pozytywnych recenzji na Steam, gra kooperacyjna została dobrze przyjęta, ale obecnie jest tylko kilku aktywnych graczy

Coop through and through

Współpraca i komunikacja stanowią sedno Jump Ship. Jak podkreślają twórcy, gra jest całkowicie nastawiona na kooperację i w grupie będziemy bawić się najlepiej. Technicznie możliwa jest również zabawa w pojedynkę, ale jest to dość uciążliwe – przynajmniej na razie, twórcy wciąż szukają tutaj rozwiązań.

Tak naprawdę potrzebujemy naszej drużyny, zwłaszcza w kosmosie: jeśli chodzi o walkę, jeden z nas musi być w kokpicie, podczas gdy inni obsługują wieżyczki lub naprawiają uszkodzone części statku. W przeciwnym razie ważne systemy zawiodą i skończymy dryfując bezbronnie w przestrzeni kosmicznej.

Chaos jest nieunikniony, szczególnie w pierwszych godzinach gry. Kiedy podczas bitwy dostajemy się pod silny ostrzał, otrzymujemy kilka trafień i nagle połowa statku staje w płomieniach. Biegam od jednego pożaru do drugiego z gaśnicą i głośno narzekam, dlaczego wszystko się pali. W międzyczasie moi koledzy z drużyny robią wszystko, co w ich mocy, aby odeprzeć wrogie statki

Ale współpraca jest również niezbędna podczas bitew naziemnych. Jeśli na przykład musimy ukraść cenny łup z magazynu, jeden z nas niesie ciężką skrzynię, podczas gdy reszta drużyny zapewnia osłonę ogniową

Jakie bronie tam są?

W bitwach naziemnych wybierasz jedną z czterech broni, które są dostępne na trzech różnych poziomach do odblokowania:

  • karabin maszynowy
  • karabin szturmowy
  • Shotgun
  • karabin snajperski

Ponadto, zawsze masz przy sobie pistolet z nieskończonym zapasem amunicji

To jedyny sposób na pomyślne ukończenie misji. Jump Ship jest naprawdę wymagający w bitwach kosmicznych i naziemnych, przynajmniej w wersji zapoznawczej. Jednak z dobrą drużyną (w moim przypadku moi koledzy Jules i Paul) nigdy nie było frustracji, przynajmniej podczas gry. Jeśli stracimy nasz statek kosmiczny, nasza misja zakończy się niepowodzeniem, ale przynajmniej otrzymamy część nagrody i statek z powrotem

Nasza wspólna postać z Diablo

To dobrze, ponieważ statek kosmiczny jest naszym najważniejszym dobytkiem w Jump Ship. Według twórców, statek powinien funkcjonować jak wspólna postać z Diablo, dla której stopniowo znajdziemy nowe i lepsze wyposażenie, takie jak napędy, tarcze i reaktory

Podczas ulepszania naszej latającej bazy musimy być jednak ostrożni. Nie możemy po prostu zainstalować wszędzie najsilniejszych komponentów, ponieważ nasz reaktor generuje tylko ograniczoną ilość energii. Aby upewnić się, że osłona również nas chroni, musimy podłączyć ją do listwy połączeniowej o bardzo ograniczonej przestrzeni. Następnie często musimy zdecydować, czy chcemy mieć broń pokładową o większej mocy, stabilniejszą osłonę czy mocniejsze napędy. Nie można mieć wszystkiego naraz.

Jeśli uzbieramy wystarczająco dużo pieniędzy, możemy nawet kupić zupełnie nowy statek. Będzie on generalnie potężniejszy, ale może wymagać innego stylu gry. Póki co dostępne są cztery różne statki, ale twórcy nie wykluczają, że w trakcie Wczesnego Dostępu pojawią się kolejne.

Od misji do misji

Pieniądze zarabiamy dzięki misjom, które stanowią centrum pętli rozgrywki. W naszym hubie, niewielkim hangarze, wybieramy misję, zazwyczaj składającą się z kilku części, których nagrody rosną wraz z poziomem trudności.
Następnie lecimy do kilku lokacji i tam wykonujemy zadania. Musimy na przykład zlikwidować wrogie statki, zbadać wrak, splądrować obóz lub zniszczyć urządzenie zagłuszające nasz sygnał. Trasę do miejsca docelowego planujemy sami i wybieramy te przystanki, które przyniosą nam najwięcej korzyści

Aby upewnić się, że nie znudzimy się tak szybko, deweloperzy stworzyli dużą liczbę ręcznie tworzonych map i urozmaicają je losowymi elementami. Sztuczna inteligencja czuwa również nad tym, czy dana misja nie jest dla nas zbyt łatwa i w razie potrzeby podrzuca nam dodatkowych przeciwników.

Trochę historii

Podczas gdy latamy i walczymy z hordami robotów, Jump Ship daje nam również pewien kontekst, dlaczego w ogóle to robimy. Podsumowując: W świecie sci-fi wszystkie roboty oszalały i zwróciły się przeciwko ludzkości. Jesteśmy jednymi z ocalałych z ataku i teraz buntujemy się przeciwko dominacji maszyn.

Historia naszej walki towarzyszy nam przez misje Jump Ship, ale nie powinna zajmować centralnego miejsca. Pierwszy rozdział będzie grywalny we wczesnym dostępie w momencie premiery, a kolejne pojawią się później.

Do tego czasu – premiera planowana jest na lato – deweloperzy mają jeszcze czas na wyeliminowanie błędów i problemów z wydajnością, które wciąż występują w wersji przedpremierowej. Poza tym Jump Ship już teraz robi na nas dobre wrażenie i nie możemy się doczekać, by zobaczyć, dokąd zaprowadzi nas kosmiczna podróż.

Zakończenie redakcji

Grałem tylko niecałą godzinę, ale już zebrałem mnóstwo fajnych wspomnień. Niezależnie od tego, czy jest to spektakularna ucieczka po udanym nalocie, czy też ciężka bitwa z flotą wroga: Jump Ship wydaje mi się grą, w której nasze wspólne doświadczenia piszą najlepsze historie.

Oczywiście wynika to również z zabawnej wolności, która robi na mnie największe wrażenie w kosmosie. Nie miałem jeszcze okazji tego wypróbować, ale fakt, że teoretycznie powinienem być w stanie opuścić swój statek w dowolnym momencie podczas walki, a nawet polecieć do wroga i wejść na jego pokład za pomocą plecaka odrzutowego, brzmi niesamowicie fajnie.

Ze swojej strony naprawdę nie mogę się doczekać premiery, nawet jeśli Jump Ship wciąż musi się sprawdzić: czy technologia i wydajność będą się zgadzać? Czy gra pozostanie zróżnicowana nawet po kilkunastu misjach i czy odblokowywanie nowych broni, komponentów i statków będzie motywujące?

Optymizmem napawa fakt, że twórcy najwyraźniej ściśle współpracują ze społecznością i już podczas zamkniętej bety poświęcają wiele uwagi życzeniom i sugestiom. Jest więc całkiem możliwe, że Jump Ship jeszcze przed premierą zyska grono wiernych fanów.