Latanie to coś więcej niż kilka pętli. To dlatego symulacja lotu na PC nagle zamienia się w prawdziwą grę fabularną.
Z różnych powodów nie mogę obecnie siedzieć w prawdziwym samolocie – pandemia, czas, pieniądze, wybierzcie sami, jakoś to wszystko się układa i niestety moja kurtka lotnicza wisi na wieszaku przy drzwiach wejściowych. Dopiero tej zimy naprawdę zdałem sobie sprawę, jakim przywilejem byłem w stanie cieszyć się przez ostatnie kilka lat – wolność poruszania się w trzech wymiarach i tym samym pozostawienie za sobą zgiełku codziennego świata jest trudna do opisania i mam nadzieję, że pewnego dnia uda mi się zdobyć licencję pilota.
Ale brakuje mi nie tylko ruchu w przestrzeni, ale i całego otoczenia. Dotyczy to nie tylko innych ludzi, ale także wielu przemyślanych przepisów, które same w sobie mają pewną elegancję. Procedury, dzięki którym podchodzi się do lotnisk; ruch radiowy, dzięki któremu koordynuje się działania z innymi ludźmi i dzięki któremu w głowie tworzy się trójwymiarowy obraz sytuacji; planowanie lotu z uwzględnieniem ukształtowania terenu i pogody … Kiedy to i więcej zazębia się, tworząc spójny plan, który również działa, wtedy jest to nie tylko bardzo satysfakcjonujące, ale również po prostu piękne, prawie w sensie estetycznym.
Kiedy używałem symulatorów na PC, takich jak Microsoft Flight Simulator, zawsze podchodziłem do tego bardziej na luzie. Nie potrzebowałem ruchu radiowego, latania online ani samolotów AI, ponieważ chciałem mieć symulowaną przestrzeń powietrzną tylko dla siebie. Używałem prawdziwych procedur na PC głównie wtedy, gdy wypróbowywałem coś dla prawdziwego lotu lub pisałem artykuły dla GlobalESportNews. A różne specjalne sprzęty, które kupiłem lata temu, leżały na strychu przez lata. Nie potrzebowałem tego wszystkiego, bo tam był prawdziwy samolot.
Ale skoro w tej chwili jest inaczej, to w ostatnich tygodniach zmienił się mój styl symulacji. I im więcej o tym myślę, tym bardziej przypomina mi to rodzaj gry fabularnej:
- Lecę teraz często online, wraz z innymi ludźmi i quasi-profesjonalną kontrolą ruchu lotniczego. Niektórzy odgrywają rolę pilotów, inni zajmują się ATC, a wszyscy starają się robić to jak najlepiej.
- Aby to zrobić, używam narzędzi takich jak NeoFly czy Air Hauler 2 do zarządzania fikcyjnymi firmami transportowymi lub lotami widokowymi, zdobywam tam punkty doświadczenia dzięki questom, zarabiam pieniądze, przeznaczam je na rozbudowę firmy i tak dalej.
- Poznaję 'mój’ wirtualny samolot naprawdę dobrze, zamiast ciągle przełączać się pomiędzy różnymi modelami.
- And I’m taking my role as a virtual pilot more seriously – I’m also virtual adherence to rules, procedures and processes that I know from reality and used to be lax about in simulation.
Z jednej strony to wszystko pomaga mi nie zatracić całkowicie nabytych wcześniej umiejętności (nawigacja, komunikacja, podstawowe procedury) – mam nadzieję, że kiedyś znów będą mi potrzebne. Z drugiej strony, całe doświadczenie gry staje się bardziej intensywne i satysfakcjonujące, gdy wszystko ze sobą dobrze współgra. Ale w porządku.
Table of Contents
Latanie z ludźmi
Przez długi czas się nie odważyłem, ale ostatnio zapisałem się do sieci symulatorów lotniczych online – i jest super.
Najbardziej znaną i największą siecią jest VATSIM, a następnie mniejsza IVAO. W obu sieciach kontrola ruchu lotniczego jest prowadzona przez innych „graczy”, a uczestnictwo jest bezpłatne. Zasady latania i komunikacji są oparte bardzo ściśle na rzeczywistości, a w niektórych przypadkach są zupełnie takie same. Ci, którzy jeszcze nie znają zasad, mogą przejść gruntowne szkolenie i przystąpić do egzaminów.
Całkiem sporo osób podejmuje się tego wyzwania: Jeśli spojrzę na Volanta (jak FlightAware, ale dla symulacji lotu) teraz, w poniedziałek po południu, widzę 977 osób latających na VATSIM i 735 osób latających na IVAO na całym świecie; w weekendy liczba ta może być łatwo podwojona. I zazwyczaj łatwo jest zauważyć, że wirtualni piloci postępują zgodnie z oficjalnymi procedurami.
Oprócz dwóch głównych sieci, VATSIM i IVAO, istnieje jeszcze jedna ważna sieć, PilotEdge. Jest on znacznie mniejszy zarówno pod względem liczby użytkowników, jak i zasięgu geograficznego, ale ma swój własny cel: szkolenie również w świecie rzeczywistym, gwarantowana dostępność i niezawodna jakość oferowanej kontroli ruchu lotniczego.
Płać za ruch radiowy
Przypisałem się do PilotEdge z dwóch ostatnich powodów. Podczas gdy kontrolerzy na VATSIM i IVAO wykonują swoją pracę w wolnym czasie, a zatem jakość i zasięg mogą się wahać, kontrolerzy na PilotEdge są opłacani za pracę i mają zagwarantowane godziny pracy.
W zamian za to, uczestnictwo kosztuje miesięczną opłatę. 19,95 USD jest należne, jeśli wystarczy region Los Angeles – San Diego – Las Vegas. Za 34,95 USD dostępny jest cały zachód USA, od Denver i Amarillo przez Salt Lake City do San Francisco i Seattle. To wielkość kilku państw UE.
Dzięki opłatom, liczba użytkowników jest znacznie mniejsza niż w przypadku VATSIM i IVAO, ale ponieważ jeden kontroler obsługuje kilka stacji jednocześnie, nadal trzeba zwracać uwagę na własny znak wywoławczy i znaleźć odpowiednią lukę dla własnego zapytania. Oczywiście prośba musi być po angielsku, co na początku jest wyzwaniem, bo poza zbyt szybkim mamrotaniem po amerykańsku, nic nie rozumiesz.
Ale do wszystkiego można się przyzwyczaić, a ponieważ podstawowe zasady latania są takie same na całym świecie, w międzyczasie odbyłem kilka udanych lotów PilotEdge. Pierwszy lot w sieci kosztował mnie jednak prawdziwy wysiłek.
Stałem na płycie lotniska przez ponad pół godziny, nie mając odwagi wypowiedzieć swojego krótkiego zdania w obawie, że przerwę komuś innemu i martwiąc się, że nie zrozumiem odpowiedzi lub odczytam ją wystarczająco szybko albo niepoprawnie.
Jeśli zbyt długo zwlekam na postoju taksówek, bo po raz kolejny jestem zbyt zdenerwowany, aby zadzwonić do wieży po angielsku, dwaj po prawej za mną mają prawo iść dalej … a wieża woła mnie „make rush”, żebym w końcu wyszedł z puli.
Ale kiedy w końcu się opamiętałem i wszystko poszło dobrze, to był taki haj, jak za pierwszym razem, kiedy sam nadałem radio w prawdziwym samolocie. Niezależnie od tego, czy jest to VATSIM, IVAO czy PilotEdge, uczucie dzielenia tej samej przestrzeni powietrznej z innymi prawdziwymi ludźmi w sieci online, współpracy z nimi, nawet jeśli nie zawsze widzisz inne samoloty, i wspólnej pracy w celu zapewnienia płynnego przepływu ruchu jest jedną z rzeczy, które określiłem jako „miłe” na początku
Flying with a mission
Kolejny aspekt, który sprawia, że Flight Simulator staje się dla mnie grą fabularną w międzyczasie: questy, czyli nieco bardziej profanacyjne zlecenia i misje. W rzeczywistości, poza samym doświadczeniem lotu, byłem zmotywowany do nauki wielu nowych tematów i moim długoterminowym celem, aby pewnego dnia wygodnie latać nad Bałtykiem z moją żoną. W symulatorze musisz szukać innych celów.
Jednym z nich są wirtualne linie lotnicze. Z jednej strony, istnieją prawdziwe linie lotnicze obsługiwane przez graczy, często jako wirtualne wersje prawdziwych linii lotniczych. Możesz się w nich zarejestrować i stopniowo awansować – niektóre są bardzo swobodne, inne przywiązują dużą wagę do realizmu i regularnego uczęszczania na zajęcia.
Z drugiej strony, istnieją również programy dodatkowe z rozbudowanymi funkcjami zarządzania: W Air Hauler 2, NeoFly czy OnAir zakładamy własną linię lotniczą, mamy generowane zlecenia, którymi latamy w symulatorze lotu i dzięki którym zarabiamy wirtualne pieniądze lub zbieramy punkty doświadczenia. Zakładamy własną bazę na lotnisku i zatrudniamy personel AI, który również zarabia dla nas pieniądze. Wszystko to działa całkiem podobnie jak w Euro Truck Simulator.
Ja obecnie świetnie się bawię w NeoFly, stopniowo przekształcając rynek towarowy regionu, zdobywając pozycję pilota VIP lub wypełniając misje poszukiwawczo-ratownicze. Jeśli następnie wykonasz te loty zalogowany w VATSIM, IVAO lub PilotEdge, to wszystko staje się dość wymagające. Wtedy nie mogę wykonać więcej niż jeden lot na wieczór, ale znowu jestem bardzo zadowolony, kiedy wszystko poszło dobrze – żadnych błędów w radiu, lot i lądowanie zadowalające moich pasażerów.
To jest NeoFly
(NeoFly) to darmowy dodatek do kariery, który oferuje szeroką gamę misji. Czy to klasyczne misje transportowe lub pasażerskie, transporty VIP, loty widokowe, misje przemytnicze lub – jako atrakcja – seria zadań polegająca na walce z pandemią: w Flight Simulator wykonujemy loty, w NeoFly zarządzamy naszą firmą. Podobne programy, za które trzeba zapłacić, to (Air Hauler 2) i (OnAir); w Early Access jest też (The Skypark), który imponuje przejrzystym, tabletowym interfejsem, ale wciąż ma niewiele funkcji.
Latanie jednym samolotem
Możesz też stopniowo zdobywać większe samoloty w grach takich jak NeoFly czy Air Hauler (choć oczywiście są one obecne w samym symulatorze od początku). Ale mimo że lubię różnorodność – nie jest złym pomysłem przyzwyczajenie się do danego typu samolotu, tak aby dobrze znać jego zachowanie w locie.
Jest to tak samo prawdziwe w rzeczywistości, jak i w symulacji, choć w tej ostatniej mamy również do czynienia z … Nazwijmy to grzecznie „osobliwościami” uproszczonego, domyślnego samolotu Flight Simulatora. Tak jak nie każdy prawdziwy samolot zachowuje się dokładnie zgodnie z instrukcją, tak samoloty symulowane zachowują się jeszcze gorzej. Jeśli jednak znasz te osobliwości, a wybrany model zachowuje się wiarygodnie i przewidywalnie pomimo odchyleń od rzeczywistości, możesz mieć wiarygodne doświadczenia lotnicze.
Ale który samolot jest do tego odpowiedni? Odkąd latałem ultralekkimi samolotami w świecie rzeczywistym, trzymam się na razie małych samolotów w symulatorze (nie mam jeszcze pewności siebie, by latać samolotami pasażerskimi online).
Moim ulubionym samolotem jest obecnie mała Cessna 152 z JPLogistics (Enhancement Mod). Nie jest to UL, ale jest porównywalny pod względem osiągów i odczuć w locie. Mod poprawia standardowy samolot w zachowaniu w locie i symulacji systemu.
Najważniejsze jest to, że C152 lata z modem tak dobrze i niezawodnie, jak wyobrażam sobie mały samolot szkoleniowy. Jest idealny do stawiania pierwszych kroków w sieci jak PilotEdge, VATSIM czy IVAO, a nawet proste misje NeoFly (jak lot w obie strony z jednym pasażerem, małe dostawy i tym podobne) mogą być już wykonywane za jego pomocą.
Jeśli chcesz coś wyższego, szybszego, dalszego, to polecamy Beechcrafta G36 Bonanza, ale również zmodyfikowanego. G36 (Improvement Project) jest dla Bonanzy tym, czym mod JPLogistics jest dla Cessny – wcześniej dość chwiejny domyślny samolot staje się niezawodny, przewidywalny i otrzymuje bardziej realistyczne systemy.
Odgrywanie ról jako prywatny pilot lub jako mały operator lotów widokowych jest świetne, aby rozpocząć z obu modeli i kontynuować online przez miesiące. Oczywiście, można również użyć modów takich jak FlyByWire A320neo lub ulepszony CJ4 dla obu, jeśli jesteś wygodny z samolotu i niezbędnych zasad lotu według wskazań przyrządów i trybów komunikacji. Wtedy wspomniane wirtualne linie lotnicze byłyby również realistyczną opcją.
Flying with red tape
„Odłóż swoją biurokrację” – powiedział mi kiedyś instruktor pilotażu, kiedy grzebałem w mapach i listach kontrolnych tuż przed podejściem do lądowania i zapomniałem o locie. I miał rację, bo łatwiej się lata, gdy najważniejsze dane ma się szybko pod ręką. Dobre planowanie bardzo pomaga.
Jeśli znacie moje plusy i wydania specjalne poradników nawigacyjnych, to pewnie wiecie, że lubię mapy i planowanie z kompasem, linijką i ołówkiem. Na szczęście te techniki działają również w moim regionie latania online na Zachodnim Wybrzeżu USA, nawet jeśli mapy nawigacyjne wyglądają inaczej (zwłaszcza granice przestrzeni powietrznej były początkowo mylące). Tak więc ręczne planowanie lotu jest nadal częścią mojego latającego życia.
Jednym z aspektów biurokracji, którego mi jednak brakowało, było wypełnianie dziennika lotów po wylądowaniu – dowodu na to, że lot się odbył, ile trwał i czy było coś szczególnego do odnotowania. Całkiem niespektakularne. Faktycznie.
Symulator lotu automatycznie prowadzi dziennik, ale to po prostu nie to samo, co wyjęcie długopisu z kamizelki lotniczej i zapisanie tego samemu. Tak więc teraz mam 'repurpose’ dziennik lotów dla symulatora.
Kupiłem to na początku szkolenia lotniczego, ale zachowałem na „po egzaminie” (bo loty szkoleniowe są logowane w zaświadczeniu o odbytym szkoleniu). Teraz wpisuję wszystkie symulowane loty do książki i zaznaczam, czy wykonałem je online i/lub za pomocą NeoFly. Kiedy strona jest pełna, podpisuję ją w przeznaczonym do tego miejscu.
Tak, wiem, że to może brzmieć niedorzecznie. Ale to tylko część roli. Jak ta kurtka, którą właśnie zakładam. Tylko po to, żeby sprawdzić, czy nadal pasuje.