Floodland grał: Gra budująca jak malowana dla prawdziwych koneserów gatunku

0
570

Floodland wygląda jak obraz i łączy survival building z elementami role-playing tak sprytnie, że nasza wizyta na gamescomie przeleciała obok.

Małe zerknięcie za kulisy gamescomu: Zasadniczo jedną z najbardziej luźnych prac deweloperskich jest tam nadzorowanie stanowisk do rozgrywki. Wystarczy obejrzeć z zainteresowaniem i zrobić kilka notatek. Pytania są tu zazwyczaj rzadko zadawane, bo ludzie są zdecydowanie zbyt skupieni na graniu.

Zazwyczaj. Chyba, że nadzorowana gra nazywa się Floodland. Ponieważ nowy i obiecujący tytuł budowlany autorstwa Vile Monarch (Weedcraft Inc., Oh…Sir!) bombarduje cię tak wieloma wyzwaniami i podchwytliwymi decyzjami, że nadzorujący deweloperzy nie mogą wyjść z wprawy w wyjaśnianiu i pomaganiu.

Mimo to, a może właśnie dzięki temu, po moich 60 minutach z Floodlands mogłem wyjść z gry tylko z ciężkim sercem. Było jeszcze tyle ciekawych rzeczy do zrobienia!

Co czyni Floodland wyjątkowym

W Floodlandzie katastrofa klimatyczna stała się gorzką rzeczywistością, prowadząc najpierw do podniesienia poziomu mórz, a w końcu do zalania Ameryki Północnej, wraz z utratą wszystkich urządzeń komunikacyjnych i elektronicznych.

Przejmiesz odpowiedzialność za klan ocalałych, aby z zalanych ruin odbudować coś przypominającego funkcjonujące społeczeństwo.

Floodland łączy klasyczne budowanie miasta z aspektami survivalowymi, elementami fabularnymi i trudnymi, często politycznie konotowanymi decyzjami, przez co pod wieloma względami przypomina świetny Frostpunk. Od oczywistego wzorca różni się on jednak w dwóch istotnych punktach.

Więcej mikrozarządzania: W Floodland nie tylko budujesz namioty, łowiska i szkoły, ale także przydzielasz i ustalasz priorytety każdego zlecenia pracy – od zbierania zasobów, przez eksplorację otoczenia, po opiekę nad poszczególnymi budynkami. To logiczne, że zwykle ma się mniej siły roboczej niż faktycznie potrzeba.

Więcej eksploracji: Na początku gry widzisz tylko drobny ułamek (naprawdę ogromnej) mapy, wszystko inne leży pod gęstą mgłą jak w klasycznej grze strategicznej czasu rzeczywistego i trzeba je najpierw zbadać. Z jednej strony dlatego, że cierpisz na ciągły brak zasobów ze względu na scenariusz, a z drugiej dlatego, że możesz spotkać inne klany, które w pewnych okolicznościach mogą nawet do ciebie dołączyć.

Co już jest świetne

Brak czasu wolnego dzięki wysokim wymaganiom: Nawet we Frostpunku w końcu dochodzisz do punktu, w którym wszystko idzie tak, jak powinno – dopóki kolejna katastrofa nie wyrzuci planowania w mniejszym lub większym stopniu z głowy. Ale w moich 60 minutach z Floodlandem, rzeczy nigdy nie szły tak, jak powinny!

Czasami moi rozbitkowie psuły sobie żołądki surowymi rybami, bo nie zdążyłem na czas zdobyć materiałów budowlanych na kuchnię. Czasami nastroje mojego klanu tonęły z powodu decyzji politycznej. Czasami na swoją zgubę nie mogłem znaleźć pilnie potrzebnych surowców.

(Tutaj można już zobaczyć rozszerzoną wersję mieszkania. Samo dotarcie do tego punktu wymaga wielu zebranych surowców, kilku działających łańcuchów produkcyjnych oraz zarówno badań jak i eksploracji)
(Tutaj można już zobaczyć rozszerzoną wersję mieszkania. Samo dotarcie do tego punktu wymaga wielu zebranych surowców, kilku działających łańcuchów produkcyjnych oraz zarówno badań jak i eksploracji)

Niesamowita rzecz: Nigdy nie czułam się zirytowana, zestresowana czy sfrustrowana, ale zawsze wyzwana. Musi być jakieś rozwiązanie! Na pewno pomaga tu fakt, że w przeciwieństwie do Anno 1800, w trybie pauzy mogę również analizować sytuację i wydawać rozkazy.

Eksploracja motywuje: Nie pomyślałbym, jak bardzo eksploracja mapy może wzbogacić grę budowlaną. W Floodlandzie poszerzam swój promień nie tylko z chęci przetrwania w poszukiwaniu zasobów, ale także z czystej ciekawości, co może czekać na mnie za kolejnym zakrętem rzeki. Może ruiny, które mogę splądrować? Może wreszcie odpowiednie miejsce na drugi obóz centralny? A może nawet nowy klan, z którym mogę nawiązać kontakt?

(Co się kryje we mgle? Eksploracja rozległej mapy jest nie tylko klimatyczna, ale i naprawdę ekscytująca!)
(Co się kryje we mgle? Eksploracja rozległej mapy jest nie tylko klimatyczna, ale i naprawdę ekscytująca!)

Wszystko to wsparte jest bardzo klimatycznym i organicznie wyglądającym designem map. Floodland składa swoje mapy z prefabrykatów, a następnie losowo, ale logicznie rozmieszcza zasoby i ewentualne odkrycia, co powinno zapewnić wysoki replay value.

Jest w nim naprawdę dużo: Floodland ma naprawdę wszystko, czego oczekuję od nowoczesnej gry o budowaniu przetrwania i tak wiele więcej. Już na samym początku gry mogę wybrać pomiędzy czterema różnymi klanami, z których każdy ma inne bonusy, ale też inne poglądy polityczne.

Podążam za historią podzieloną na rozdziały, w trakcie których raz po raz muszę podejmować trudne decyzje. Zbieram punkty doświadczenia, aby ulepszyć zdolności mojego klanu, tak jak w grze fabularnej.

I stopniowo otwieram szeroko rozgałęzione drzewo badań, by odblokować nie tylko dziesiątki budynków, ale także technologie takie jak elektryczność, które na nowo całkowicie wywracają moje planowanie osad. W każdym razie, Floodland dostarczy całą masę materiału, by naprawdę dać upust swojej energii w kwestii strategii budowania.

Co powinno być jeszcze lepsze

Krucha produkcja: Floodland to jedna z bardzo rzadkich gier, które ładniej wyglądają na zdjęciach niż w ruchu. Ponieważ akwarelowy styl gry jest bardzo klimatyczny, wiele atmosfery traci się przez skąpe animacje i nieciekawe okna tekstowe.

W dodatku wyprany wygląd trochę odrywa od przeglądu. Floodland rekompensuje to wieloma nakładkami w świecie gry, przez co styl graficzny tylko z rzadka mógł rozwinąć na mnie swój pełny efekt.

Kampania fabularna jeszcze nie wciąga: W teorii Floodland chce opowiedzieć ekscytującą historię o tym, jak ocaleni walczą o powrót do funkcjonującego porządku społecznego, musząc po drodze podejmować trudne decyzje i dotrzeć do sedna tajemnicy, co tak naprawdę spowodowało ostateczną katastrofę.

Oczywiście, nie można oczekiwać rozbudowanych cutscenek od tytułu indie, ale długie i jeszcze nie wygłaszane teksty nadal pozostawiały mnie zimnym podczas gry, co oczywiście może być również spowodowane zgiełkiem targów.

Niejasne wskazówki dla użytkowników: To, że moi biedni rozbitkowie zatruli się zepsutą rybą, wynikało nie tylko z mojej własnej głupoty (szczerej!), ale także z tego, że zdecydowanie za późno sprawdziłem, jak działa przetwórstwo żywności. Budynki pojawiają się w menu budowy dopiero po ich zbadaniu, ale trzeba je najpierw znaleźć w strasznie zagmatwanym do tej pory drzewku technologicznym.

(Podczas mojego demka nie dotarłem aż do ustawodawstwa. Ale żeby się tu przedostać to pewnie zajęłoby to kolejne 60 minut)
(Podczas mojego demka nie dotarłem aż do ustawodawstwa. Ale żeby się tu przedostać to pewnie zajęłoby to kolejne 60 minut)

Dlaczego muszę klikać na obóz, żeby zmienić priorytety zadań i budynków, to też mnie przerasta. Całkiem możliwe, że w stresie targowym przeoczyłem kluczowe wskazówki tutoriala. Ale mierząc się z niezwykłym stresem odpowiedzialnych deweloperów, byłem zdecydowanie w dobrym towarzystwie, jeśli chodzi o brak zrozumienia.

Z drugiej strony, dawno moja ambicja budowania strategii nie była łaskotana tak jak we Floodlandzie.

Editor”s Verdict

Heidewitzka, oto ja, jako stary pasjonat budownictwa, cieszę się na relaksujące majsterkowanie pod koniec targów i nagle muszę napędzić swoje komórki mózgowe do maksymalnej energii! Floodland wygląda niegroźnie i artystycznie, ale pod względem ambicji może spokojnie konkurować z Frostpunkiem i Anno 1800. Daję grze kredyt zaufania za to, że nigdy nie jest stresująca, a jedynie podchwytliwa – taka właśnie powinna być! Szybko można zauważyć, że doświadczone studio realizuje tu jasną wizję.

Wizualnie Floodland wypadł jednak mniej przekonująco. Choć akwarelowy styl w zasadzie wspaniale pasuje do tematu, to na niewiele się zda, jeśli z powodu braku czytelności będę musiał polegać na dużo mniej pięknych panelach i fadach.

Wskazówki dla użytkownika, które wymagają optymalizacji, również niepotrzebnie utrudniają mi orientację w walce o przetrwanie. Ale im więcej rozumiałem, tym bardziej fascynowało mnie przemyślane współgranie klasycznego budowania miasta, motywującej eksploracji, podchwytliwych decyzji i drobnych elementów fabularnych. I to naprawdę sprawia, że Floodland jest dla mnie naprawdę obiecującą grą budowlaną dla miłośników gatunku.