Gra Assassin’s Creed Mirage: Ubisoft idzie znacznie dalej, niż im przypisywałem

0
241

W końcu mogliśmy zagrać w Assassin’s Creed Mirage, przemierzać średniowieczny otwarty świat i podsumować rozgrywkę: Ta gra nie zasługuje na swoją reputację. A potem jakimś cudem zasługuje.

To musi być frustrujące! Siedzą przede mną kobieta i mężczyzna, jestem we Francji, odwiedzam Ubisoft Bordeaux, oglądam Assassin’s Creed Mirage. Dwójka deweloperów demonstruje na ekranie to, nad czym pracowali w tym tygodniu w całej okazałości: schody w środku średniowiecznego Bagdadu. Tak, klatka schodowa.

Te schody mają tragiczną historię. Ubisoft skanuje cały otwarty świat za pomocą specjalnego oprogramowania, które ustaliło, że długość i wzór schodów może wywoływać napady padaczkowe u niektórych osób. Dwóch deweloperów ponownie burzy to wszystko, eksperymentuje z małymi poziomami pośrednimi, aby przełamać wzór i voila: Oprogramowanie daje zielone światło, schody naprawione.

Uwielbiam wizyty w studiu za takie spotkania. Można rzucić okiem na całą niewidoczną pracę, żmudne szczegóły, których w 99 procentach przypadków nawet nie zauważamy przed komputerem lub konsolą – zwłaszcza, gdy deweloperzy wykonują świetną robotę, dopracowując na przykład wyzwalacze epilepsji.

„Czy to nie frustrujące, gdy ludzie nie widzą, ile pracy trzeba włożyć w same schody?”, pytam dyrektora kreatywnego Stéphane’a Boudona. „Wcale nie” – odpowiada. „To tylko część pracy.”

Assassin’s Creed Mirage generalnie walczy o uznanie. Chociaż ponad 250 osób od lat tworzy tutaj średniowieczny Bagdad, wiele osób w komentarzach do GlobalESportNews spotyka się z grą ze wzruszeniem ramion. To Assassin’s Creed pomiędzy prawdziwymi Assassin’s Creedami, młodszy brat Valhalli, przed Codename Red i Witchrealniekontynuacja za kilka lat.

I nawet Ubisoft ostrzega przed fałszywymi oczekiwaniami. Mirage jest mniejszy, tańszy, 35 godzin rozgrywki za 40 euro, nikt oficjalnie nie zaprzecza, że rzecz była pierwotnie planowana jako rozszerzenie DLC poprzednika.

W zamian Ubisoft dorzuca też nostalgię: Mirage będzie Assassin’s Creedem takim jak kiedyś, wielkim hołdem dla pierwszej części z naciskiem na skradanie, asasyńską rozgrywką, spiskami i wszystkimi atutami, w których zakochaliśmy się wtedy.

A tam i z powrotem, więc przejdźmy do sedna: czy pomysł Ubisoftu wypalił? Cieszę się, że o to zapytałeś, bo&nbspPrzegrałem w sumie trzy godzinyi mogę powiedzieć: Assassin’s Creed Mirage idzie dalej we właściwych miejscach, niż myślałem, że to możliwe. Ale też zatrzymuje się we wszystkich złych miejscach.

Najważniejsze fakty w przyspieszonym tempie

Dobra, zanim przejdziemy do naprawdę ciężkich kwestii, wyjaśnię ci najważniejsze znane fakty w przyspieszonym tempie:

  • Assassin’s Creed Mirage rozgrywa się w IX-wiecznym Bagdadzie, czyli w czasach wczesnego średniowiecza, podczas tzw. rozkwitu islamu.
  • Wcielasz się w postać Basima, kontrowersyjnego asasyna z Valhalli, ale historia rozgrywa się jeszcze przed Assassin’s Creed wikingów.
  • Otwarty świat Bagdadu jest mniej więcej wielkości Paryża w Assassin’s Creed Unity. Przemierzasz zarówno miasto, jak i okoliczne tereny wiejskie, aby pokonać pięciu potężnych bossów Templariuszy.
  • Mirage nie skupia się na odgrywaniu ról w ostatnich Assassin’s Creedach z niezliczonymi przedmiotami i bronią, zamiast tego chce skupić się na skradaniu jako czystej przygodzie akcji.

(Historia wokół Basima zaciekawia już podczas gry.)
(Historia wokół Basima zaciekawia już podczas gry.)

Moje pierwsze wielkie zaskoczenie: fabuła Assassin’s Creed Mirage naprawdę mnie zaciekawiła. Basim był w zasadzie jedyną ekscytującą postacią w Valhalli, rozdartym wewnętrznie asasynem z ambiwalentnym stosunkiem do Assassin’s Creed, który wkracza w życie Eivora czasami jako sojusznik, czasami jako mentor, a czasami jako czarny charakter.

Przez pierwsze półtorej godziny Mirage nie mógł być od tego dalszy. Basim kradnie, awanturuje się i targuje na ulicach swojej rodzinnej wioski, jako awanturnik i uliczny pies, który marzy o chwale i sprawiedliwości. Jestem świadkiem jego wczesnego szkolenia na zabójcę w na wpół ukończonej fortecy Alamut (gdzie wieki później Altair będzie szukał schronienia).

(Wizja Orła pomaga Basimowi zaplanować kolejne kroki.)
(Wizja Orła pomaga Basimowi zaplanować kolejne kroki.)

Chociaż historia awansu z łotra na mistrza zabójstw nie jest niczym nowym (witaj, Ezio), to a) ponowne przeżycie jej po tylu latach jest niesamowicie odświeżające i b) Mirage jest po prostu cholernie dobrze wyreżyserowany w ciągu pierwszych kilku godzin. Ubisoft daje Basimowi i jego towarzyszom miejsce, aby stali się wyraźnymi graczami z pragnieniami, zmartwieniami i problemami, w tym fajnym montażem treningu Rocky’ego Balboa.

Postacie drugoplanowe też są fajne, zwłaszcza Mentor Roshan, której głos w języku angielskim podkłada Shohreh Aghdashloo, kradnąca show swoim przydymionym głosem. Bractwo w Mirage wydaje się tajemnicze, granice między przyjacielem a wrogiem zacierają się, ogólnie rzecz biorąc, gra tutaj naprawdę ożywia wiele zalet, które sprawiły, że pierwsze Assassin’s Creeds były tak dobre. I nawet nie mówimy jeszcze o rozgrywce.

Jak dobrze poszło demo? Grałem w demo na komputerze dostarczonym przez Ubisoft w Bordeaux. Wersja ta była wersją deweloperską, co oznacza, że mogłem grać tylko za pomocą gamepada, ponieważ różne skróty deweloperskie były przechowywane na klawiaturze. Ponadto w tle stale działało oprogramowanie do nagrywania, które rejestrowało moją sesję gry. Krótko mówiąc, wrażenia z rozgrywki nie były reprezentatywne dla normalnej gry. Fakt, że gra zawiesiła się kilka razy i że tu i ówdzie występowały błędy wizualne, jest zatem bardzo trudny do przeniesienia na produkt końcowy, zwłaszcza że nie wiem, jak stara była wersja. Ogólnie rzecz biorąc, demo działało bardzo płynnie przez większość czasu.

This really feels different

Druga wielka niespodzianka: Assassin’s Creed Mirage naprawdę jest grą skradankową! Tutaj Ubisoft Bordeaux wyraźnie idzie dalej, niż im przypisywałem. Od lat Assassin’s Creedy podążają w kierunku maksymalnej otwartości: jeśli nie mam ochoty na żmudne skradanie się, po prostu zagram moją Cassandrą w Odyssey jako podwójnym jastrzębiem. Ubisoft zdawał się nieśmiało prosić graczy o prawdziwe kompromisy – w obawie przed ich frustracją.

(Skradanie się jest znowu bardziej widoczne w Mirage.)
(Skradanie się jest znowu bardziej widoczne w Mirage.)

Mirage nie ma się czego bać. Basim z pewnością potrafi bronić się sztyletem i mieczem – system walki składa się z lekkich i ciężkich ataków, w tym parowań – ale oddział elitarnych przeciwników posyła mnie na deski tak szybko nawet na normalnym poziomie wytrzymałości, że radośnie podsumowuję: „Tak, naprawdę muszę się skradać, bo inaczej rozwalą mi łeb”.

Czy są mikrotransakcje? Tak, Assassin’s Creed Mirage zawiera również sklep z prawdziwymi pieniędzmi, który wyraźnie nie został jeszcze ostatecznie zaimplementowany w demie. Widziałem zwykłe pakiety skórek, aby na przykład dać Basimowi jego strój z Valhalli lub kostium Altaira. Mirage nie powinno mieć jednak agresywnej monetyzacji Pay2Win, zwłaszcza że gra nie wydłuża ani nie spowalnia sztucznie czasu rozgrywki.

Ponadto, podobnie jak w starych odsłonach serii, jeśli wejdę w interakcję ze zbyt dużą liczbą strażników, mój poziom śledzenia wzrasta – a na trzecim poziomie polują na mnie tak zaciekli zabójcy, że hescy najemnicy z Assassin’s Creed 3 wydają się przy nich małymi muchami w maści.

Rozgrywka skradankowa pozostaje zbliżona do swojej poprzedniczki Valhalli: Basim przechadza się po wysokiej trawie, gwiżdże na nieostrożnych wrogów, ale wszystko płynie trochę lepiej. Animacja zabójstwa jest szybsza, a w gęsto zabudowanym Bagdadzie jest oczywiście o wiele więcej fajnych możliwości zabójstw z powietrza niż w rozległej Anglii.

Basim ma również wiele narzędzi, których naprawdę potrzebuję. Używam pułapek i zakłócaczy, aby zwabić wrogów na śmierć, bomb dymnych, aby szybko uciec, a noże do rzucania są absolutnym błogosławieństwem. Ogólnie rzecz biorąc, Mirage jest po prostu cudownie kompaktowy: każde narzędzie jest przydatne, każde spotkanie ekscytujące, bez zbędnego grindu punktów doświadczenia.

Jak działa rozgrywka?

Słowo kluczowe „punkty doświadczenia”: minęły już czasy wiecznego awansowania, by zadawać 2,5% więcej obrażeń w walce wręcz i 3,5% więcej obrażeń w skradaniu. Mirage nie jest grą fabularną.

W miarę postępów w fabule i wykonywania zadań Basim otrzymuje punkty umiejętności, ale drzewko umiejętności jest bardzo kompaktowe: mój ptak może nagle łatwiej oznaczać wrogów, moja torba mieści więcej rzeczy, a tu i ówdzie czeka nowa umiejętność, na przykład automatyczny rzut nożem na drugiego wroga po zabiciu pierwszego.

Nadnaturalnym odstępstwem jest tutaj multi-zabójstwo, w którym Basim teleportuje się do kilku wrogów. Jeśli jednak nie chcesz korzystać z takich sztuczek, to poradzisz sobie i bez nich.

(Bagdad oferuje kompaktowy otwarty świat bez typowej dla Ubisoftu przesady.)
(Bagdad oferuje kompaktowy otwarty świat bez typowej dla Ubisoftu przesady.)

Generalnie wszystko w Mirage jest tak cudownie kompaktowe – nawet otwarty świat! Nie muszę ścigać latających banknotów, zbierać głupich piór, układać skał, siedzieć w mini-grach z alkoholem, tworzyć wzorów w krajobrazie. Ubisoft wyraźnie dystansuje się tutaj od przesytu aktywności rodem z Valhalli. W zaułkach Bagdadu jest znacznie mniej rozpraszaczy – a aktywności, w które grałem, wydają się przez to bardziej znaczące.

Na przykład, wciąż znajduję cenne skrzynie w strzeżonych kryjówkach, które zawierają nową broń lub zbroję. Lub materiały, za pomocą których mogę je ulepszyć. Ulepszenia te nie zwiększają jednak losowo statystyk, ale raczej promują określone style gry w ukierunkowany sposób. Klasa zamiast masy. Lubisz używać noży do rzucania? W takim razie ten strój, który podwaja obrażenia zadawane nożem do rzucania, jest tego wart.

Musiałem opróżnić czyjeś kieszenie tu, wspiąć się na wieżę tam, ale Mirage ma może 20 procent nonsensów otwartego świata z poprzednika. I to oczyszczenie jest naprawdę dobre dla gry.

(Zawsze musi być czas na koty!)
(Zawsze musi być czas na koty!)

Niestety, niestety, są jeszcze te okropne World Eventy z Valhalli, czyli malutkie, pozbawione gameplayu questy. Nie udało mi się jeszcze w nie zagrać, więc pozostanę ostrożnym optymistą: w końcu liczy się zawartość. Jeśli miłe historie poboczne są dobrze opowiedziane, będę ostatnim, który będzie narzekał, o ile nie będę musiał pomóc kobiecie pierdzieć lub parze ponownie zaliczyć.

Ogólnie rzecz biorąc, Mirage opiera się przede wszystkim na fabule: Przez pierwsze półtorej godziny nie doświadczyłem żadnych aktywności w otwartym świecie, po czym nastąpił przeskok do późniejszego stanu gry w demie – i nawet tutaj dywersje w otwartym świecie zajmują znacznie mniej miejsca w porównaniu do głównego zadania niż w poprzednich częściach serii. Niemal wszystkie aktywności są powiązane z wielkim celem, jakim jest uwolnienie Bagdadu od morderczych Templariuszy.

Jest jednak kilka problematycznych obszarów.

Strefa problemów 1: Parkour

Co jeszcze było częścią starego Assassin’s Creed? Zgadza się: parkour. I rzeczywiście, biorąc pod uwagę wąskie uliczki Bagdadu, Basim często biegnie po dachach, aby szybko dostać się z punktu A do punktu B. Gdyby Mirage miało techniczne ramy Assassin’s Creed Unity … och, akrobatyka mogłaby grać fantastycznie. Ale niestety tak się nie stało.

Silnik z Assassin’s Creed Valhalla można wykorzystać tylko w ograniczonym zakresie – dawna egzystencja Mirage jako DLC jest tutaj oczywista: Rozgrywka parkour nie jest zbyt dobra. Deweloperzy zapakowali całe miasto pełne poprzeczek, ramp i skrzyń, aby Basim mógł się rozpędzić, ale zlekceważyli to, co tak naprawdę czyni parkour dobrym: że mogę się nim bawić i eksperymentować!

(Parkour wciąż jest jednym z problematycznych obszarów Mirage)
(Parkour wciąż jest jednym z problematycznych obszarów Mirage)

Na przykład w pierwszych Assassin’s Creedach Altair i Ezio mogli sami zdecydować, czy wbiec po ścianie, wskoczyć bokiem na belkę poprzeczną, wciąż biegnąc, i stamtąd wskoczyć na dach. Jeśli Altair spudłuje, ręcznie chwycę następną najlepszą półkę. W Unity mogłem sam zdecydować, czy wolę „parkour” z balkonu wzdłuż fasady budynku, czy na dach – były osobne przyciski do parkour w górę i w dół. W Mirage nic z tego nie działa. Zamiast tego biegam. I wciskam A.

W przeciwieństwie do Eivora, Basim nie może już wspiąć się na żadną powierzchnię, ale musi rozglądać się za półkami, ale zamiast tego podążam za wszystkimi oczywistymi rampami i doniczkami stworzonymi przez twórców. A ponieważ mam tak mało ręcznej kontroli, Basim ciągle skacze z kursu lub nie robi dokładnie tego, co chcę zrobić.

Ale cóż, większość fanów nie powinna się tym aż tak przejmować – w końcu muszę dostać się z punktu A do punktu B, a to średnio udaje się dość szybko dzięki wszystkim dachom.

Problem Zone 2: The Black Box Missions

W międzyczasie głośno było o powrocie tak zwanych misji Black Box z Assassin’s Creed Unity, czyli misji zabójstw, w których zostaję wrzucony do obszaru jak w Hitmanie i muszę sam szukać wskazówek i okazji, aby zaplanować idealne zabójstwo.

W Mirage moja demonstracyjna czarna skrzynka rozgrywa się na bazarze. Mam zabić złowrogiego skarbnika, ale nie znam jego tożsamości – aby to zmienić, pomagam ludziom na bazarze z ich małymi problemami, zakradam się na aukcję i zdobywam cenną chińską spinkę do włosów, aby zaoferować ją celowi jako prezent w zaciszu własnego pokoju. A potem ją zabić.

(Basim podsłuchuje rozmowy nieznajomych, aby zebrać wskazówki dla swojego celu zabójstwa)
(Basim podsłuchuje rozmowy nieznajomych, aby zebrać wskazówki dla swojego celu zabójstwa)

W teorii naprawdę fajna misja, ale w praktyce wolność wyboru Basima ogranicza się do kilku błahych drobnostek. Na przykład mogę sam licytować cenną spinkę do włosów podczas akcji lub pozwolić komuś innemu wygrać, tylko po to, by potem ukraść mu spinkę. A podczas samego zabójstwa oglądam przerywnik filmowy lub od razu wbiegam i ponownie przebijam ucho celu.

Sama misja jest fajna i fajnie zainscenizowana, ale nie widzę tu nigdzie wielkiej obietnicy sandboxowej wolności.

Musisz wiedzieć czego chcesz

Mimo to, jako ktoś, kto nie czerpał zbyt wiele radości z Valhalli, jestem naprawdę zachwycony Assassin’s Creed Mirage. Ubisoft Bordeaux nie tylko buduje potiomkinowskie wioski, cały ten „powrót do korzeni” to coś więcej niż tylko PR-owe bla bla, a Mirage to prawdziwa skradanka. To takie odświeżające uczucie ponownie doświadczyć prawdziwej historii asasyna, a fabuła sprawia, że jestem ciekawy właśnie dlatego, że wiem, jaką osobą ostatecznie stanie się Basim w Valhalli.

Trzeba tylko wiedzieć, czego się spodziewać. Mirage zasługuje na swoją obniżoną cenę: nie jest to kolejny duży krok w ewolucji Assassin’s Creed, ale bardziej przypomina spin-off, oddzielny, nieco mniejszy rozdział, który z łatwością może stać samodzielnie. Jeśli pełna wersja utrzyma jakość wersji demonstracyjnej, może to być jeden z moich małych hitów 2023 roku. O ile wydarzenia na świecie nie okażą się takie jak w Valhalli.

Editor’s Verdict

Nie wierzyłem w marketing Ubisoftu nawet przez sekundę. Powrót do korzeni, Assassin’s Creed jak za dawnych lat, ekscytująca historia, dużo parkour, skradanka, tak, tak, gdybym dostawał pięć euro za każdy „Powrót do korzeni” od dużego wydawcy, byłbym teraz wystarczająco bogaty, by wynająć miejsce parkingowe w garażu w Monachium. A to już coś mówi!

I do pewnego stopnia ta powściągliwość pozostaje uzasadniona. Początki Assassin’s Creed Mirage jako DLC są oczywiste, system parkour to tylko ładna fasada, free-running w tle działa równie zawodnie jak w Valhalli. Nie widzę też w demie realizacji wielkich obietnic nieliniowych misji sandboksowych.

Ale też się myliłem. Assassin’s Creed Mirage nie jest w żadnym wypadku płytkim fanserwisem, który stara się trafić do każdej możliwej grupy docelowej, ale raczej wyczuwam ostry jak brzytwa projekt, który wyraźnie przekazuje: W Mirage masz się skradać. Jeśli chcesz się bić, jesteś w złym miejscu. Jeśli chcesz gigantycznej gry fabularnej, to źle trafiłeś. Jeśli nie obchodzi cię historia asasyna, to jesteś w błędzie.

I odwrotnie, jako fan-weteran, czuję się na miejscu, ponieważ historia Basima w końcu ponownie wzbudza moją ciekawość, nie jestem proszony o zagranie w 2000 ikon otwartego świata i czuję, że Ubisoft Bordeaux sprzedaje mi tutaj uczciwy pakiet, całkowicie bez przymusu gry usługowej. I to jest dla odmiany naprawdę dobre uczucie.