Grandiose graphics demo: Byłem na Titanicu i nie chciałem z niego wychodzić

0
721

Titanic – Honor & Glory pozwala na eksplorację legendarnego statku i oferuje nawet ray tracing. Weszliśmy na pokład i jesteśmy zachwyceni.

Ships – Przyznaję, zawsze miałem miękką plamę dla tych pływających potworów. Głównie za sprawą letnich wakacji w Szwecji, które w czasach mojego dzieciństwa pojawiały się niemal co roku. Do krainy Köttbullar i Mjölk mogliśmy dostać się tylko promem samochodowym, a była ona gigantyczna, nie tylko jak na standardy mojego dzieciństwa.

Mieliście niemal nieograniczoną swobodę poruszania się (poza oceanem), mogliście zwiedzać pokłady, było po prostu tyle do odkrycia – od restauracji, przez małe sklepiki na zakupy, po zajęcia rekreacyjne. Zupełnie inaczej niż w ciasnych samolotach, do których po dziś dzień nie wsiądzie żaden z dziesięciu łosi.

Dlaczego ci to mówię? Cóż, mam nadzieję, że zrozumiecie, dlaczego tuż po rozpoczęciu interaktywnego dema Unreal Engine 4 Titanic – Honor & Glory uniosłem się z radością przed ekran i dlaczego żadna góra lodowa na świecie nie mogła mnie od niego odwieźć.

Pierwsze wrażenia z planowanej gry możecie poznać w tym nieco starszym zwiastunie. Obecne demo wygląda jeszcze lepiej graficznie:

O czym jest Titanic – Honor & Glory?

Titanic – Honor & Glory, to długa nazwa jak na demo graficzne! Jeśli taka myśl przyszła Ci do głowy, gdy przeczytałeś tę nazwę, to nie jesteś w błędzie. Bo jeśli wczytać się w wizję (na oficjalnej stronie), to staje się jasne, że projekt ma stać się kiedyś prawdziwą grą wideo – a konkretnie bardzo poczytną grą przygodową.

W nim będzie można zwiedzić legendarny statek pasażerski i znaleźć dokumenty zawierające wiele informacji na temat budowy Titanica, załogi, pasażerów i oczywiście niesławnej katastrofy z 15 kwietnia 1912 roku. Wizja ta jest więc rodzajem interaktywnego muzeum, ze szczególną atrakcją: nawet proces zatapiania ma być symulowany w czasie rzeczywistym.

Jak na razie jednak nic z tego nie widać. Twoją jedyną rozrywką jest w tej chwili zwiedzanie około 30 procent ukończonego legendarnego statku wycieczkowego. Ta imponująca replika jest dziełem zespołu wolontariuszy, którzy, jak sami twierdzą, ściśle trzymają się źródeł historycznych – tj. zdjęć, dokumentacji i sprawdzonych wyników badań.

Brzmi nudno
? Ja też na początku miałam ten strach, mimo mojego dziecięcego entuzjazmu. Kiedy zaczynam demo graficzne – a Honor & Glory nie jest niczym innym w swoim obecnym stanie – oczekuję, że spędzę z nim dziesięć miłych minut. Dwadzieścia, może, jeśli stoi za tym naprawdę fajny pomysł, jak możliwość latania przez pustynię na smoku:

Z otwartymi ustami z jadalni do maszynowni

W końcu jednak spędziłem z Honor & Glory trzy cudowne godziny – i zrobiłem po drodze więcej zdjęć niż podczas zeszłorocznych wakacji nad Jeziorem Bodeńskim. Jednocześnie, w tym momencie nie możesz nawet nic zrobić na statku. Co jest tak fascynującego w demo?

Trudno wyrazić słowami odczucia związane z grą. Bo duża część fascynacji wynika z nieprzewidywalności, która wzbudza ciekawość, a tego nie chcę Wam zepsuć zbyt dużą ilością spoilerów. Dokąd prowadzi ten fragment? Jakie pokoje są do odkrycia? Czekaj, czy ja już tu kiedyś byłem? Gdzie ja w ogóle jestem, do cholery?!

Zwłaszcza ta ostatnia myśl będzie często krążyć po głowie, ponieważ podróż przez korytarze i kabiny Titanica jest tak zagmatwana i momentami niemal klaustrofobiczna, że od czasu do czasu pojawia się nawet nutka grozy. Gdyby twórcy umieścili w kambuzie kilka potworów, sceneria byłaby idealna dla gry typu horror.

Aha, skoro w końcu doszliśmy do tematu scenerii: Honor & Glory wygląda miejscami zapierają dech w piersiach! Jest to zasługa z jednej strony lokacji, które niekiedy aż kipią od szczegółów, jak np. różne jadalnie czy łaźnia turecka, a z drugiej strony możliwości graficznych silnika Unreal Engine 4.

Zamiast słów, choć raz pozwolę przemówić obrazom i otworzę dla Was mój wakacyjny album z RMS Titanic:

Pod warunkiem posiadania wydajnej karty graficznej, możesz nawet aktywować ray tracing, który oprócz oświetlenia zajmuje się odbiciami i okluzją otoczenia. Jeśli Twój pecet rzuca na kolana, możesz też aktywować DLSS Nvidii, co jednak sprawia, że obraz nawet na najwyższym poziomie jakościowym wygląda na nieco rozmazany.

Grafika się podkręciła, marynarska włóczka jest na swoim miejscu – co teraz? Moja prosta rada: po prostu otwórz pierwsze drzwi, które zobaczysz i podążaj za swoim przeczuciem. Aby naprawdę odkryć każdy pokój i przyjrzeć się wielu szczegółom, powinieneś zaplanować jedną lub dwie godziny. Od czasu do czasu usłyszysz nawet efekty dźwiękowe dopasowane do scenerii, które pomogą Ci wyobrazić sobie życie na statku w tamtym czasie.

Na koniec dam ci małe wyzwanie: ile czasu zajmie ci znalezienie imponującej maszynowni? Przecież te 46.329 ton nie poruszyło się za sprawą magii. Bawcie się dobrze!

Kto jest zainteresowany Honor & Glory?

Przy tych wszystkich pochwałach nie zapominam oczywiście o tym, że interaktywne oglądanie pokładu wciąż nie jest dla każdego. Ci, którzy w ogóle nie interesują się żeglugą, wnętrzem statku z początku XX wieku lub przynajmniej statkiem, który wkrótce zatonie w lodowatych wodach oceanu, będą tylko półgębkiem ziewać mimo całego graficznego przepychu.

Jeśli jednak zawsze chciałeś wiedzieć, jak mógł się czuć pasażer legendarnego Titanica i lubisz zwiedzać bez wyraźnego celu, powinieneś jak najszybciej rozpocząć pobieranie 11 GB, założyć czapkę marynarską lub kapitańską i włożyć nowy film do aparatu.

*(Kliknij tutaj, aby pobrać demo gry Titanic – Honor & Glory)*

Co lubimy? Co nie?

Mocne strony Titanica – Honor & Glory

  • Zachwycająca grafika w miejscach
  • Gęsta atmosfera
  • Kilka wyjątkowych miejsc do odkrycia

Słabe strony Titanica – Honor & Glory

  • There’s nothing to do
  • Twój sprzęt jest wymagający (zwłaszcza z włączonym ray tracingiem)
  • Czasami błędy graficzne, szczególnie przy strumieniowaniu poziomów

Editorial conclusion

Gdyby ktoś powiedział mi przed rozpoczęciem Titanica – Honor & Glory, że spędzę trzy godziny entuzjastycznie wbijając przycisk screenshota na widok balustrady schodów lub wiklinowego krzesła – w pojedynkę wygnałbym tego ziemianina do kuchni, by obierał ziemniaki!

Ale to prawda, na Titanicu bawiłem się świetnie, mimo że nic się nie wydarzyło. Już samo poczucie, że ma się wiarygodne wrażenie, jak musiał się czuć pasażer tego kolosa, robi wrażenie. Każdy zakątek na statku wydaje się być niemalże tak realny, jakby w każdej chwili miał się urzeczywistnić.

Wciąż jednak jestem sceptyczny, czy to imponujące demo graficzne stanie się kiedyś grą. W końcu projekt ten powstaje już od ponad 6 lat i jak na razie nie wygląda na to, aby było to tylko kwestią miesięcy, kiedy gracze w końcu będą mieli co robić. Naprawdę szkoda, bo po tej udanej przystawce bez wahania zarezerwowałbym bilet na dłuższy pobyt na Titanicu.