Grid Legends w teście: Emocjonujące wyścigi to nie wszystko

0
485

Wraz z misternie zainscenizowanym trybem fabularnym, Grid Legends chce powrócić do chwały dawnych czasów. Nasz test ujawnia, gdzie ten plan zawodzi.

Wraz z Grid Legends, piątą częścią popularnej serii gier wyścigowych od Codemasters, ukaże się 25 lutego. O ile pierwsza odsłona serii z 2008 roku cieszy się niemal kultowym statusem, o tyle następcy nigdy nie byli w stanie przekonać do siebie wszystkich na całej linii, ale zawodzili w trybach gry czy zakresie.

Grid Legends jest również naprawdę dobrą grą wyścigową, ale nie może zakwalifikować się do pierwszego rzędu. W zbyt wielu miejscach tytuł ten nie osiąga celów, które sobie postawił, czyli wyznaczenia nowych standardów w gatunku pod względem fabuły i trybu kariery.

Hard-hitting competition with soap opera charm

Sercem Grid Legends jest nowy tryb fabularny Driven to Glory, w którym wcielasz się w skórę kierowcy 22. Przez fabułę poprowadzą Cię nastrojowo zainscenizowane cutscenki, w których prawdziwi aktorzy spotykają się z mnóstwem tła CGI.

Twoim zadaniem jest pomoc pogrążonemu w kryzysie zespołowi Seneca Racing w dotarciu na szczyt prestiżowej serii Grid World Series. Aby to zrobić, musisz wziąć udział w 36 wyścigach, w których wielokrotnie stawiasz sobie różne cele, wykraczające poza zwykłe zwycięstwo.

Zapewnia to różnorodność, ale z łatwością można by zaoferować większą różnorodność: W większości przypadków zespół prosi jedynie o przekroczenie linii mety na określonym miejscu, podczas gdy w innych zawodach wystarczy ukończyć zawody przed rywalem.

Mimo emocjonującego punktu wyjścia, nie spodziewajcie się narracyjnego arcydzieła. Fabuła Grid Legends rozgrywa się tylko w cutscenkach, a same wyścigi pozostają w dużej mierze nietknięte przez wydarzenia poza torem. Nie ma prawie żadnego rozwoju postaci i tylko kilka drobnych zwrotów akcji. Reszta historii jest raczej niesiona przez klisze, ale przynajmniej bardzo klimatycznie zainscenizowana.

Historia o Team Seneca jest ładnie zainscenizowana, ale w trakcie wyścigów po prostu grzęźnie.
Historia o Team Seneca jest ładnie zainscenizowana, ale w trakcie wyścigów po prostu grzęźnie.

Pakowanie wyścigów z ładnymi wizualizacjami

Tryb fabularny jest przekonujący tylko w ograniczonym stopniu, ale bez dalszych ceregieli przechodzimy teraz do największej siły Grid Legends: samych wyścigów. Wyścigi sprawiają wiele radości, co jest głównie zasługą inscenizacji i przekonującej techniki.

Nieważne, czy ścigasz się na ulicach Barcelony, Londynu czy Moskwy, czy wolisz wyścigi na klasycznych torach wyścigowych w zawodach wytrzymałościowych i driftowych: W Grid Legends wydarzenia zawsze są intensywne, jakby coś było naprawdę zagrożone. Poczucie prędkości jest niesamowite, iskry lecą bez przerwy, fajerwerki i konfetti są odpalane, a pędząca muzyka rozgrzewa Cię jeszcze bardziej, sprawiając, że na Twoim czole pojawiają się kropelki potu.

Grafika jest ładna i przekonuje ostrymi teksturami, licznymi efektami cząsteczkowymi, harmonijnym oświetleniem i udanym przedstawieniem deszczu i śniegu. Mimo że nie dorównuje topowej Forza Horizon 5, Grid Legends zawsze działa gładko jak masło, nawet w momentach największego natężenia akcji.

Układy torów są przyjemnie zróżnicowane, ale nieco mało pomysłowe. Co jakiś czas pojawia się mała szykana, poza tym można spodziewać się licznych prostych, po których następuje wolny lub średnio szybki zakręt, który wypuszcza na kolejną prostą. Tutaj można było zrobić więcej.

Lose AI, I dare you!

A little more oomph would not have hurt the AI either. W większości przypadków przeciwnicy zachowują się sprytnie, ostro jeżdżą przeciwko sobie i nawet od czasu do czasu popełniają wiarygodne błędy w prowadzeniu pojazdu. Akcja wyścigów jest dodatkowo wzmocniona przez system nemezis: jeśli zachowasz się nierozważnie na torze, inni kierowcy będą mieli cię w nosie i podejmą znacznie brutalniejsze działania przeciwko tobie, co może być dość nerwowe, zwłaszcza gdy walczysz o prowadzenie.

Niestety, nawet na wyższych poziomach trudności, przeciwnicy wydają się dość bezzębni w obronie i wyprzedzaniu. W większości przypadków możemy bez oporów wyhamować na wejściu w zakręt, a gdy tylko SI zacznie wyprzedzać, wystarczy małe szarpnięcie ogonem, aby odwieść ich od tego planu. Dlatego zalecamy, aby nawet początkujący zaczęli od średniego poziomu trudności AI, aby wyścigi stanowiły pewne wyzwanie.

SI zbyt łatwo daje się też zaskoczyć w zakrętach na wyższych poziomach trudności, nawet gdy jest to gra przeciwko naszemu nemezis.
SI zbyt łatwo daje się też zaskoczyć w zakrętach na wyższych poziomach trudności, nawet gdy jest to gra przeciwko naszemu nemezis.

Skilled driving and rewind airbag

Przejdźmy do tematu fizyki jazdy, która uległa znacznej poprawie w stosunku do poprzednich wersji przedpremierowych. Samochody prowadzą się płynnie i przede wszystkim przewidywalnie. Nawet przy użyciu kontrolera dosłownie czuć masę samochodów, dlatego wrzucanie ich w zakręty po ostrym hamowaniu to prawdziwa przyjemność. Nie występują już także dziwne obroty przy najmniejszym kontakcie ze ścianą.

Wyścigi w deszczu i śniegu są szczególnym wyzwaniem dla Twoich umiejętności jazdy. Oczywiście, różne warunki pogodowe zmieniają również zachowanie się Twojego wyczynowego behemota podczas jazdy. Jeśli dodasz gazu za wcześnie lub zdejmiesz go za późno, szybko skończysz w ścianie lub na żwirowisku.

Ale to nie powód, by kończyć swoją błyskotliwą karierę wyścigową. Ponieważ funkcja przewijania typowa dla gier wyścigowych Codemaster jest oczywiście dostępna również w Grid Legends. Po naciśnięciu jednego przycisku możesz cofnąć swoją wpadkę i spróbować ponownie.

To? To tylko zadrapanie!

Wypadki ujawniają jednak główny negatywny punkt Grid Legends, a mianowicie kiepski model zniszczeń. Choć uszkodzenia można regulować w opcjach gry od efektów czysto wizualnych po mechaniczne, to stan Twojego samochodu jest ledwo zauważalny dla oka. Przynajmniej prowadzenie pojazdu staje się zauważalnie trudniejsze, aż w pewnym momencie dochodzi do całkowitego zatrzymania.

Jak wiemy, nie unikamy dla Was żadnego ryzyka, więc na legendarnym zakręcie 180R na japońskim torze Suzuka pojechaliśmy prosto i z prędkością 280 uderzyliśmy w ścianę. Późniejsza wycieczka z kamerą wokół naszego samochodu ujawniła tylko kilka wgnieceń nawet na masce, choć normalnie nawet ADAC nie byłby w stanie nam pomóc po tym wypadku.

Tak wygląda nasze Ferrari po zderzeniu ze ścianą z pełną prędkością
Tak wygląda nasze Ferrari po zderzeniu ze ścianą z pełną prędkością

Różnorodność w codziennych wyścigach

Dla tych, którzy nie są zainteresowani fabułą, Grid Legends oferuje mnóstwo innych opcji treningu wirtualnej stopy akceleratora. W karierze natomiast robisz w zasadzie to samo, co w trybie fabularnym, tylko bez cutscenek, za to z wolnym wyborem samochodów. Zaczynając w klasie rookie, nawijasz jedną imprezę po drugiej, aby awansować do wyższej kategorii. Niestety, wyścigi są monotonne, bez żadnych specjalnych wyzwań, które ożywiłyby trasę.

Tryb multiplayer działał płynnie podczas naszych sesji testowych i oferuje tak zwaną funkcję jump-in, która pozwala na wzięcie udziału w trwającym już wyścigu bez czekania. Następnie przejmujesz jeden z samochodów SI i od razu znajdujesz się w samym środku akcji. Jest to wygodne, ale nie masz wpływu na to, gdzie skończysz. Może się więc zdarzyć, że będziesz walczył o podium lub o złotego ananasa na przedostatnim miejscu.

Poprzez Jump In możesz szybko dostać się do meczów multiplayer, ale pozycja, na której skończysz jest grą losową.
Poprzez Jump In możesz szybko dostać się do meczów multiplayer, ale pozycja, na której skończysz jest grą losową.

Trzecim trybem jest edytor wyścigów, który okazał się dla nas nieoczekiwaną atrakcją Grid Legends. Tutaj masz do dyspozycji całe portfolio 22 lokalizacji, w tym kilka wariantów torów, ponad 130 samochodów i dziewięć serii wyścigowych, dzięki czemu możesz stworzyć własne wydarzenie zgodnie z własnymi upodobaniami. Można również określić porę dnia i warunki pogodowe.

Po naciśnięciu jednego przycisku możesz nawet grać w trybie multiplayer. Jeśli więc po pracy masz ochotę na kilka szybkich wyścigów z przyjaciółmi, znajdziesz tu wystarczająco dużo treści na najbliższe miesiące. Kolejne trasy i samochody zostały już obiecane przez twórców w ramach kilku DLC.

Zarządzanie zespołem, który tego nie potrzebował

Niezależnie od tego, jaką aktywność wybierzesz w Grid Legends, na końcu wyścigu zawsze czekają nagrody w postaci pieniędzy i punktów doświadczenia. Jest to dobra decyzja, ponieważ oznacza, że nie będziesz zmuszony do grania w tryb, na który nie masz ochoty.

Za te pieniądze możesz kupić nowe samochody lub zmodernizować istniejącą flotę. Punkty doświadczenia są wykorzystywane do rozbudowy drużyny. Ale brzmi to bardziej pompatycznie niż jest w rzeczywistości. W pozbawionym ozdobników menu głównym gry, nadajesz swojej drużynie nazwę, wybierasz emblemat i sponsora, który przyniesie Ci dodatkowe pieniądze.

Punkty doświadczenia można wykorzystać do ulepszenia drugiego kierowcy. Oznacza to, że lepiej jeździ w deszczu lub skuteczniej się broni. Nie ma to jednak dużego znaczenia. Tak długo, jak sam dobrze sobie radzisz, twój numer 2 nie odgrywa wielkiej roli. Alternatywnie, możesz zainwestować swoje EP w mechanikę, dzięki czemu naprawy staną się tańsze lub otrzymasz bonus do zarobionych EP i kredytów.

Jakkolwiek zabawnie może brzmieć zarządzanie zespołem, to niestety pozostaje zbyt powierzchowne. O ile w pierwszym Gridzie, który ma już 14 lat, rozbudowywałeś swój garaż i zespół w wymyślnych menu, nie wspominając o motywującym trybie kariery, o tyle w nowej części serii wszystko odbywa się w ponurym menu głównym.

Zarządzanie zespołem sprawia wrażenie sztucznego i oferuje tylko kilka znaczących ulepszeń.
Zarządzanie zespołem sprawia wrażenie sztucznego i oferuje tylko kilka znaczących ulepszeń.

Too much wasted potential

Tryb fabularny, kariera, multiplayer, zarządzanie drużyną, edytor wyścigów – Grid Legends oferuje mnóstwo zawartości, w którą przyjemnie jest grać indywidualnie. Ale Codemasters powinno było popracować nad połączeniem tych treści nieco bardziej.

Dlaczego w trakcie fabuły nie odblokujesz unikalnych pojazdów, które następnie możesz przetestować w edytorze wyścigów? Dlaczego zarządzanie zespołem nie zostało włączone do historii, która opowiada o powstaniu Team Seneca? Dlaczego tryb kariery składa się w zasadzie z jednego wyścigu za drugim?

To są pytania, które ciągle powracają w trakcie gry. Do tego dochodzi mierny model obrażeń i nieco zbyt oswojone AI. Grid Legends nie jest w żadnym wypadku złą grą wyścigową, wręcz przeciwnie. Same wyścigi dają mnóstwo frajdy, a jeśli jesteś w nastroju na nieskomplikowane wyścigi, w których akcja jest intensywna, to trafiłeś we właściwe miejsce.

Ale aby osiągnąć szczyt w tym gatunku, w czasach takich jak Forza Horizon 5, nie wystarczy już zaoferować kilka dobrych pojedynczych części poprzez nijakie menu główne. Trzeba też umiejętnie połączyć te poszczególne części w harmonijną i przede wszystkim motywującą całość. A w Grid Legends to się nie udaje.

Editor’s conclusion

Gosh, jak ja żałuję, że nie mogłem dać Grid Legends wyższej oceny. Ponieważ wyścigi same w sobie są po prostu zabawne, a zwłaszcza w multiplayerze, przykułem się do kierownicy. Do tego dochodzi rozbudowany edytor wyścigów, który dzięki swoim licznym możliwościom gwarantuje miesiące zabawy z jazdą i wreszcie spełnił moje marzenie o przejechaniu Suzuki po śniegu.

Ale niestety lista niedociągnięć jest po prostu zbyt długa. Model uszkodzeń na wpół zepsuty wydaje się dziwny w grze wyścigowej, która praktycznie wymusza kultowy kontakt z blachą. W raporcie z pracy dałbym opowiadaniu kredyt zaufania za to, że zawsze się starało. I dlaczego zarządzanie zespołem zostało przeniesione do menu głównego, zamiast pozwolić mi na stworzenie własnego zespołu wyścigowego w bardzo monotonnej karierze, który mogę poprowadzić do sukcesu?

Grid Legends musi zadać sobie pytanie, czy słuszną decyzją było zaoferowanie wszystkiego po trochu, zamiast skupić się na jednym, podstawowym aspekcie. Ciągle podaje mi się przystawki, ale nigdy nie jestem najedzona. A szkoda, bo obawiam się, że Grid Legends może przez to dość szybko odejść w zapomnienie. A wyścigi dla zabawy nie zasługują na to!