Piękna oprawa, ale nieporęczny gameplay: Po tym, jak pierwsza część nie zdołała pokonać XCOM, Hard West powraca teraz z sequelem, który ma wszystko!
Złotokrwiści gangsterzy, dymiące pistolety, pojedynki o zachodzie słońca – och, jakże brakowało nam gier z klimatem Dzikiego Zachodu! A żeby przenieść to na nowy, badassowy poziom, dodajemy zombie i czarownice. Co dostajemy? Hard West 2. Siedem lat temu turowa gra taktyczna konkurowała z królem gatunku XCOM i przekonywała oprawą, ale zebrała sporo krytyki za rozgrywkę.
Z nowym deweloperem, nowymi ulepszeniami i nową mechaniką, Hard West 2 domaga się teraz zemsty na XCOM 2. I co możemy powiedzieć? Hard West 2 dostarcza zaskakująco trudnych taktycznych łamigłówek, które wielokrotnie prowadzą do nerwowych strzelanin w stylu Django Unchained. Szczególnie satysfakcjonujące: Hard West 2 chce, abyś walczył jak najbrudniej.
Kiedy rewolwerowcy oszukują w szachy
Właśnie gdy Gin Carter i jego gang obrabiają pociąg na modłę Dzikiego Zachodu, lokomotywa okazuje się być osobistym łowcą dusz diabła. I kto się dziwi, przecież nie mogą wysiąść! Kiedy łotry próbują uratować swoje dusze grając w pokera, jedna rzecz prowadzi do drugiej: Wybuch, świat wchodzi w drugą epokę lodowcową, a gang zostaje rozdzielony.
Gracz musi teraz zebrać drużynę najtwardszych psów, wywalczyć sobie drogę przez makabryczny świat horroru fantasy i wystrzelać setki gangsterów, czarownic i zombie do królestwa, aby w końcu wyrównać rachunki z diabłem.
Podobnie jak w pierwszej części, w Hard West 2 najpierw czytasz, a potem strzelasz. Poza ładnymi komiksowymi przerywnikami, historia przez większość czasu opowiadana jest za pomocą pól tekstowych, obrazków i voiceoverów. To, co na początku brzmi nieciekawie, tworzy dobry klimat dzięki muzyce. Szczególnie gdy czytasz o tym, jak twój gang odkrywa mroczne tajemnice opuszczonej kopalni, kino głowy przyprawia o przyjemne dreszcze lodu.
Realnie wszystko w Hard West 2 jest złe, martwe lub gorsze. Mimo że wszystkie klisze Dzikiego Zachodu są tu oczywiście wyświechtane, to horror nadaje całości zupełnie nowy smak. Na szczęście usunięto irytujące przekładki scenariuszowe z poprzednika.
Strzelaniny jak w XCOM
Ale dość o fabule, zróbmy wreszcie trochę zła! W swojej krwawej kampanii zemsty/ratowania świata jeździsz ze swoim gangiem po mapie od miejsca do miejsca, zwiedzasz wszystko, rozmawiasz z każdym i zawsze rozwiązujesz mniejsze przygody tekstowe z decyzjami i nagrodami. Zadania poboczne dają dodatkową motywację do badania i podejmowania dodatkowych kilometrów. Jeśli następnie wejdziemy na pole bitwy, Hard West przełączy się w tryb taktyki, który koneserzy gatunku powinni już znać z XCOM 2 i innych gier turowych.
W tym trybie wydajesz punkty akcji kolejno, aby poruszać bohaterów po siatce lub kazać wrogom atakować. Niezwykle ważne jest, aby nie marnować żadnych punktów, planować z wyprzedzeniem i zawsze się kryć. Jeśli tego nie zrobisz, przeciwnik SI będzie jeszcze bardziej zadowolony, gdy nadejdzie jego kolej i będzie mógł zdjąć twoich bohaterów jednego po drugim.
Zauważamy: Normalny poziom trudności Hard West 2 nazywa się już „Difficult”. Nie dość, że wrogowie mają przewagę liczebną, to jeszcze nie wahają się agresywnie do ciebie strzelać, przeklinać cię malisami i rzucać w ciebie laskami dynamitu. I o tak, zombie po każdej rundzie mają znowu pełną energię życiową
A gang z brawurą
Co sprowadza nas do waszych bohaterów, którzy oczywiście nie są wysyłani całkowicie bezbronni do bitwy w horrorze fantasy. Kluczem jest kombinacja. Oprócz normalnego strzelania i ataków wręcz, możesz odbijać pociski od obiektów, aby wykonywać specjalne triki. Ale prawdziwa zabawa zaczyna się od specjalnych zdolności każdej z postaci.
Na przykład Witch Flynn może użyć teleportacji do zamiany miejsc z przeciwnikiem, aby zapewnić sobie lepszą pozycję i z kolei uczynić przeciwnika łatwą zdobyczą. Carter jest biegły w wybuchu pocisku, Laughing Deer w ataku sprintu, a Bill, stary nieumarły, który potrafi przywołać piekło. Mnóstwo miejsca na eksperymenty!
Nowa podstawowa cecha Hard West 2 stanowi następnie koronną konkluzję. Za każdego zabitego wroga otrzymujesz Bravado, bonus, który nagradza odważnych graczy poprzez uzupełnienie wszystkich punktów akcji bohatera. Jeśli więc grasz sprytnie, możesz ciągle przedłużać własną turę i w ten sposób eliminować całe armie, zanim zdążą wykonać choćby jeden ruch.
Z drugiej strony, jeśli źle obliczysz lub będziesz miał pecha, nagle okaże się, że jesteś wolny i nie przeżyjesz kolejnej tury. Nie ma jednak nic takiego, jak przybycie na ostateczne starcie w stodole, na wpół martwe bez lekarstw i dynamitu, i wyjście z niego zwycięsko dzięki jednemu genialnemu manewrowi.
XCOM, uważaj
Hard West 2 wciąż nie może się równać z inscenizacją, różnorodnością wrogów i głębią XCOM2, ale zdecydowanie nadaje gatunkowi nowe, pełne akcji oblicze, które stawia na świeży klimat zachodniego horroru i szybki styl rozgrywki. Hard West 2 zmusza nas do wielokrotnego przeładowywania poziomów i dążenia do osiągnięcia najwyższego poziomu badass factor. To świetna zabawa, kowbojskie czapki z głów!
Wniosek redakcyjny
Jeśli chodzi o gry z gatunku taktyki turowej, przez długi czas obowiązywała mnie prawda: jest wiele takich, które są całkiem w porządku, jest też XCOM 2. Niemniej jednak szkoda mi, gdy król gatunku jest po prostu pozostawiony, by przejąć koronę bez konkurencji. Dlatego ucieszyłem się, gdy usłyszałem o powrocie Hard West, a jeszcze bardziej ucieszyłem się, że teraz wiem o dobrej alternatywie dla XCOM – i to w jednym z najoryginalniejszych klimatycznych crossoverów roku, gdzieś pomiędzy Frostpunkiem a Red Dead Redemption: Undead Nightmare. Ten świat jest ujmująco bezduszny, wszyscy patrzą piekłu w twarz bez wrażenia i mówią: No tak, to chodź!
Dlaczego Hard West 2 jest tak dobry? Głównie dlatego, że twórcy posłuchali i naprawili największe krytyki pierwszej części. Tam, gdzie wiele gier taktycznych z turowym systemem rozgrywki jest spowolnionych przez przywiązanie do punktów akcji, bonus za brawurę w Hard West 2 wnosi do rozgrywki nowy ogień. Ta agresywność jest odświeżająca, a także bardzo dobrze pasuje do oprawy. Jestem łajdakiem, więc gram jak on. Podobnie cenię członków mojego gangu, zarówno za ich człowieczeństwo, jak i za ich śmiertelność. Nie waż się mnie znowu zabić!