Harry Potter: Najlepsze i najgorsze gry o Hogwarcie

0
352

Hogwarts Legacy jest dalekie od samotności: obecnie istnieje ponad 25 gier o Harrym Potterze. Pamiętamy z Wami to co najlepsze – i to co najgorsze.

Nie da się nawet powiedzieć „Harry Potter” bez rezonowania z nim dużej masy. Całe pokolenie wychowało się na przygodach Ucznia Czarnoksiężnika i jego przyjaciół, w różnych formach przekazu. Nic dziwnego, że jest wśród nich garść gier wideo.

Jest ich tak dużo, że absolutnie można sobie wyobrazić, że niektórzy fani również po raz pierwszy zetknęli się z serią za ich pośrednictwem. Tak na szczęście, bo przynajmniej na początku adaptacje są faktycznie wystawione z dbałością o szczegóły. Tutaj nie ma nic dziwnego, że zakochuje się w magicznym świecie. Ale im mroczniejsze stają się książki i filmy na przestrzeni lat, tym bardziej bezlitosne stają się odpowiadające im adaptacje.

Zbadaliśmy naszą drogę przez górę przeszłych gier o Harrym Potterze i w sam raz na premierę Hogwarts Legacy, spoglądamy z Wami na lata czarodziejskiego życia.

The Great Gaming Deluge

Podstawowo gry o Harrym Potterze można podzielić na dwie kategorie: Z jednej strony mamy bezpośrednie adaptacje filmów, a z drugiej spin-offy, które bardziej swobodnie interpretują franczyzę. Jeśli jednak policzymy tylko te pierwsze, to wychodzi nam 25 różnych gier.

Chwila… 25?!? Jest tylko osiem filmów? Otóż Warner Bros. i Electronic Arts chciały wyciągnąć z licencji absolutne maksimum i zamówiły całą serię różnych studiów deweloperskich dla każdego filmu, aby zaspokoić potrzeby wszystkich konsol, handheldów i PC. O, i smartfony też.

(W pierwszych dwóch adaptacjach bohaterowie nadal wyglądali na mocno wystylizowanych i podobnych do interpretacji na okładkach książek).
(W pierwszych dwóch adaptacjach bohaterowie nadal wyglądali na mocno wystylizowanych i podobnych do interpretacji na okładkach książek).

Oczywiście w niektórych przypadkach platformy różnią się masowo. W końcu Game Boy Color technicznie nie nadąża za PlayStation 2, a gry Java na smartfonie i tak kuleją w tyle. Choć materiał źródłowy jest identyczny dla wszystkich konwersji, interpretują go technicznie i artystycznie w różny sposób. Nawet gatunki się zmieniają.

Widać to już w Harry Potter and the Philosopher”s Stone: na oryginalnym PlayStation kończymy przygodówkę akcji, natomiast wersja na kolor Game Boy”a gra jak JRPG, łącznie z turowymi walkami. Jeśli więc kochasz franczyzę Harry”ego Pottera, będziesz miał co robić z licznymi interpretacjami.

(Wersja Philosopher''s Stone na Game Boy Color to porządne JRPG, z turową walką i mnóstwem dialogów).
(Wersja Philosopher”s Stone na Game Boy Color to porządne JRPG, z turową walką i mnóstwem dialogów).

In the beginning was wonder

Czy chcesz się poczuć naprawdę staro? Harry Potter i Kamień Filozoficzny został wydany 14 listopada 2001 roku. Szalone, prawda? A w tym czasie książka była jeszcze starsza. Może pamiętacie, jak nauczyciele szkolni publicznie wyrażali swoje obawy związane z czytaniem przez dzieci w powieściach o alchemii.

Przynajmniej odjęło im to rozum od starego kasztana, że gry są szkodliwe, bo inaczej ten klasyk też by dostał. Tak, klasycznie, bo pierwsza gra na PSone jest naprawdę dobra! W przygodowej akcji towarzyszysz Harry”emu podczas zwiedzania Hogwartu, gry w Quidditcha, rzucania zaklęć i walki z Voldemortem. To, co brzmi jak codzienność, było stosunkowo nowe zarówno dla naszego bohatera, jak i dla widzów.

Grze udaje się sprawić, że czujesz się tak, jakbyś przeżywał wszystko błyszczącymi oczami dziecka. Pomaga w tym dokładne odwzorowanie postaci i scenerii z książek. Co ciekawe, deweloperzy polegali tu bardziej na własnej wyobraźni, gdyż filmy były jeszcze w fazie tworzenia. Dlatego na przykład bohaterowie wyglądają jak dziecięce postacie z kreskówek, które bardziej przypominają ilustracje na okładkach książek. Muzyka również nie pochodzi z filmu, ale została skomponowana specjalnie na potrzeby gry.

Kontynuuje to Harry Potter i Komnata Tajemnic (2002), który ukazuje się zaledwie rok później. Skoro mówimy tutaj o Electronic Arts, to pojawia się nieuniknione porównanie FIFA: Aby obsługiwać tak wiele różnych platform, a jednocześnie być w stanie wprowadzić nowe gry na półki sklepowe w krótkim czasie, trzeba iść na kompromisy.

(Wielu fanów Pottera się zgadza: Chamber of Secrets w wersji na PS2 to jedna z najbardziej udanych gier we franczyzie).
(Wielu fanów Pottera się zgadza: Chamber of Secrets w wersji na PS2 to jedna z najbardziej udanych gier we franczyzie).

And oh boy, were there compromises here! Prawie wszystkie wersje grają jak expansion pack pierwszej gry, w którym wiele elementów gry i sekwencji jest zasadniczo powtarzalnych. Przykładem może być wiele scen pościgowych z samobieżną kamerą, których część wykorzystuje identyczny projekt poziomów jak w poprzedniczce.

Skok na PS2 i co.

Następne wersje next-genowe oszczędzają ten los, gdyż na PlayStation 2, Xboxa i GameCube”a ukazuje się samodzielna wersja, która jest lepsza pod każdym względem i mocno przypomina Zeldę. Nie dość, że można swobodniej zwiedzać Hogwart, to jeszcze do rozwiązania jest kilka ciężkich logicznie lochów. Wśród fanów ta wersja jest więc często nazywana jedną z najlepszych gier o Harrym Potterze, ponieważ pomimo wszystkich ulepszeń, zachowuje również poczucie cudowności pierwszej gry.

Musiało to być również zauważone wewnętrznie w tamtym czasie: W bardzo typowy dla EA sposób wydali w 2003 roku nową interpretację Kamienia Filozoficznego na PS2, Xboxa i GC, która była na nim oparta w dobrych dwóch trzecich. Czyli: te same aktywa, te same elementy rozgrywki, tylko kilka nowych dialogów i zadań. No właśnie, czy rozumiesz jak dochodzimy do FIFA? EA już zrozumiała jak wygenerować dużo pieniędzy przy niewielkim wysiłku.

Nie dziwi więc fakt, że Harry Potter i więzień Azkabanu (2004) również zbudowany jest na tych samych ramach. Czuje się jednak, że to znowu nowa gra, bo nie tylko dodano wiele nowych sekcji, ale też wreszcie mechanikę kooperacyjną. Tutaj, po naciśnięciu przycisku, przełączasz się między Harrym, Hermioną i Ronem.

Jest to konieczne, ponieważ wnoszą oni swoje własne zdolności i czasami tylko dana postać może pokonać jakąś przeszkodę. Podobnie w trójkę muszą wspólnie dźwigać ciężkie przedmioty. I tak: oczywiście cała trójka musi też walczyć. Podczas gdy trio było obecne w poprzednich grach, poczucie pracy zespołowej jest tutaj silniejsze, ponieważ kontrolujesz każdą z postaci.

(The Prisoner of Azkaban w wersji na GBA kończy trylogię JRPG od dewelopera Griptonite Games)
(The Prisoner of Azkaban w wersji na GBA kończy trylogię JRPG od dewelopera Griptonite Games)

Niestety nie ma trybu lokalnego co-opa, ale to chyba tylko skomplikowałoby liczne zadania poboczne. Tutaj na przykład można latać na Buckbeaku, a przy dwóch innych graczach kłótnia o sterowanie byłaby duża.

Na szczególną uwagę zasługuje tu wersja na GBA, do której wykonania zlecono to samo studio, które było już odpowiedzialne za wersje JRPG na Game Boy Color. Prezentuje się również jako dobra gra fabularna, tylko przy znacznie większym wysiłku. Szczegółowa pikselowa grafika popchnęła GBA do granic możliwości i błyszczy pięknymi animacjami. Również bitwy turowe są bardziej dynamicznie zainscenizowane. Ta wersja to absolutny insider tip, jeśli lubisz gry retro!

Przerwa w jakości

Chociaż Electronic Arts poddało recyklingowi wiele treści na potrzeby nowych odsłon, to trzeba przyznać: gry z serii Pierwsze trzy lata szkoły mają swój własny urok i na tyle wyróżniają się od filmu i książki, że mogą przejść jako samodzielne doświadczenie. Jedną rzeczą wspólną dla wszystkich gier jest to, że musiały jakoś wypełnić treścią mniej pełne akcji sceny w oryginałach.

Czasem odbywało się to za pomocą dość irytujących mini-gier, ale czasem za pomocą naprawdę dziwacznych pomysłów. Na przykład w jednej scenie trzeba zebrać wymiociny Rona po tym, jak został obłożony klątwą Slugulus-Eructo. Tak. Tak jest. Są też sekcje, w których lata się z miotłą lub rozgrywa mecze quiddich. Dla fanów tego sportu powstał nawet osobny spin-off w 2003 roku zatytułowany Harry Potter: Quidditch World Cup. Quasi Potter-FIFA, jakoś nie do uniknięcia w EA.

(Quidditch World Cup odłącza mini-grę Quidditch i tworzy z niej własną grę sportową. Niestety, brakuje tu głębi gry:)
(Quidditch World Cup odłącza mini-grę Quidditch i tworzy z niej własną grę sportową. Niestety, brakuje tu głębi gry:)

Nieunikniony jak spadek jakości w dłuższych seriach gier, wydaje się. Harry Potter i Czara Ognia (2005) wyrzuca za burtę wszystkie zalety swoich poprzedników i serwuje czystą kooperacyjną grę akcji, która najbardziej przypomina arcade”owe bijatyki – tylko bez bijatyk. Zamiast tego, zgodnie z oczekiwaniami, bronisz się za pomocą zaklęć, poruszając się po ściśle liniowych poziomach, których środowiska nie oferują prawie żadnej różnorodności.

(Wersja GBA Goblet of Fire podąża za tym samym konceptem co wersja konsolowa, ale renderuje wszystko w pixel art zamiast 3D)
(Wersja GBA Goblet of Fire podąża za tym samym konceptem co wersja konsolowa, ale renderuje wszystko w pixel art zamiast 3D)

Zniknęła eksploracja Hogwartu. Zamiast tego, za pomocą różdżki odsuwasz na bok przeszkody, takie jak głazy. Albo drzewa. Albo słoiki. Ekscytujące. W lokalnej kooperacji możesz dzielić nieszczęście z dwoma innymi graczami, ale są oni wtedy zdegradowani do obserwowania podczas niektórych pośrednich zadań. Podobnie jak w oryginale, Harry musi opanować zadania o charakterze turniejowym, na przykład (sam) nurkować lub (sam) latać po labiryncie.

Apropos: lata też (sam) na swojej miotle w kilku sekwencjach rail-shootera. Można już powiedzieć: czwarta realizacja to niski poziom i nawet urok jej nie uratuje, bo go po prostu nie ma: Kreskówkowe interpretacje magicznego świata ustąpiły miejsca fotorealistycznym modelom głównych bohaterów, którzy teraz wyglądają jak aktorzy występujący w filmie. No, nie do końca, bo to, co wtedy było plusem, dziś nie zestarzało się dobrze z technicznego punktu widzenia. Stylizowane prequele mają większe szanse na to, by podobać się dzisiaj.

(Goblet of Fire opiera się na lokalnej akcji co-op. Byłoby to całkiem fajne, gdyby gra nie była tak strasznie nudna :)
(Goblet of Fire opiera się na lokalnej akcji co-op. Byłoby to całkiem fajne, gdyby gra nie była tak strasznie nudna 🙂

Return to the Adventure

Harry Potter i Zakon Feniksa (2007) śledzi piąty rok Harry”ego w szkole, gdzie musi poradzić sobie z warzącą się wojną między zwolennikami Lorda Voldemorta a Zakonem Feniksa Dumbledore”a. Ponieważ wszystkie nonsensy związane z Goblet of Fire nie poszły po myśli fanów, najwyraźniej wzięli sobie do serca krytykę i przywrócili tym razem swobodną eksplorację Hogwartu.

Okay, to niedopowiedzenie. Ta gra to eksploracja w najczystszej postaci. Ograniczono oparte na fizyce przerywniki akcji, które mocno wykorzystują drążek analogowy. Zamiast tego dużo rozmawiasz tu z innymi uczniami i wykonujesz niekończące się fetch questy. Początkowo tego nie zauważasz, bo odtworzenie magicznej szkoły jest naprawdę szczegółowe i przez to udane. Styl stał się nawet nieco bardziej fotorealistyczny, ale to tylko jeszcze bardziej potęguje bliskość filmowych planów.

(Najbardziej pociągającym aspektem Order of the Phoenix jest wielkie odtworzenie Hogwartu, który można swobodnie zwiedzać)
(Najbardziej pociągającym aspektem Order of the Phoenix jest wielkie odtworzenie Hogwartu, który można swobodnie zwiedzać)

Bez spoilerowania: Pamiętacie, że w oryginale Harry musi rekrutować towarzyszy? To również zdarza się w grze, ale zanim w końcu do ciebie dołączą, zawsze musisz ukończyć nudną mini-grę. Na przykład, układanie obiektów poprawnie, podczas gdy na drodze staje dziwny silnik fizyki. Albo prowadzenie sprawunków, podczas gdy ty plodujesz przez szkołę w chrapliwym tempie. W pewnym momencie odtworzenie Hogwartu nie robi już wrażenia i zastanawiasz się, czy brak funkcji szybkiej podróży może być nawet stosowany jako metoda tortur podczas przesłuchań.

Harry Potter i Książę Półkrwi (2009) w zasadzie przyjmuje tę samą koncepcję, ale dodaje do niej znaczące ulepszenia i nowe elementy rozgrywki. Funkcja szybkiej podróży? Sprawdź! Harry może teraz biegać? Sprawdź! Liczba fetch questów została zredukowana, a nawet pojawiła się nowa mini-gra, w której musisz samemu tworzyć mikstury.

(Tworzenie eliksirów to jedna z najważniejszych nowych funkcji Księcia Półkrwi)
(Tworzenie eliksirów to jedna z najważniejszych nowych funkcji Księcia Półkrwi)

Można odnieść wrażenie, że jest to gra, którą Order of the Phoenix powinien był się stać. I tak, w sumie nadal jest to gra godna polecenia, nawet jeśli nie oddaje już magii pierwszych gier. Do tej pory nie ma lepszej gry, która przedstawiałaby coś w rodzaju codziennego życia w Hogwarcie.

(Ciekawostka: Wersje Nintendo DS i PSP Half-Blood Prince używają pre-renderowanych teł i dlatego wydają się trochę jak Resident Evil and Co tylko bez grozy)
(Ciekawostka: Wersje Nintendo DS i PSP Half-Blood Prince używają pre-renderowanych teł i dlatego wydają się trochę jak Resident Evil and Co tylko bez grozy)

Harry szaleje!

Nie znajdziecie go w kolejnych dwóch grach do ostatnich filmów: Harry Potter and the Deathly Hallows – Part 1 i Part 2 to trzecioosobowe strzelanki w stylu Gears of War. Tylko z zaklęciami. Pamiętasz tych nauczycieli, którzy narzekali na książki z powodu ich bliskości do alchemii? Powinni teraz zobaczyć te dwa mecze! Harry rozwala różdżką całe hordy Śmierciożerców. Każde zaklęcie działa jak odpowiednik jednej ze zwykłych broni ręcznych, które znacie z innych gier.

Jedno zaklęcie ma efekt strzelby, inne wygląda jak karabin snajperski. O tak, to bardzo dziwne i głupie, ale z tego właśnie powodu nie jest pozbawione uroku. Niestety, część 1 nie robi z tego zbyt wiele. Gra wypełnia liczne spokojne sceny z filmu, w których trio jest w biegu i obozie, z nudnymi misjami pobocznymi, które wysyłają cię przez te same stare poziomy.

Pomiędzy nimi znajdują się snobistyczne misje z peleryną stealth z perspektywy pierwszej osoby, w których twoi wrogowie obierają zbyt oczywiste ścieżki biegu. Część 2 jest już lepsza: pominięto tu przejścia skradankowe, jest teraz ruch teleportacyjny do wykonywania uników, system osłon działa lepiej, a i strzały mają więcej przebicia. Misje są bardziej zróżnicowane i od czasu do czasu wcielasz się nawet w rolę Minerwy McGonagall. Część 2 również nie wytrzymuje porównania z poprzednimi grami, ale przynajmniej oferuje miłą, ballerową akcję na zakończenie.

(W 2018 roku wyszły remaki obu gier Lego Harry Potter na PS4, Xbox One i Switch. Do dziś wygląda uroczo:)
(W 2018 roku wyszły remaki obu gier Lego Harry Potter na PS4, Xbox One i Switch. Do dziś wygląda uroczo:)

The spin-offs

W tym artykule skupiliśmy się głównie na adaptacjach filmowych, ale jak można przeczytać na liście wydań, jest jeszcze kilka spin-offów. Na uwagę zasługują tu z pewnością Lego interpretacje Traveller”s Tales. Serial został podzielony na dwie części: Lego Harry Potter: Years 1-4 został wydany w 2010 roku, a następnie Lego Harry Potter: Years 5-7 w 2011 roku. Typowe dla gier Lego, są to parodie filmów, które mogą być odtwarzane w lokalnym multiplayerze. To jest dość uroczo zrealizowane i ma swój urok, zwłaszcza, że wtedy koncepcja wersji Lego nie była tak hackneyed jak dzisiaj.


Bardzo wyjątkowe i przez to ciekawe są dwa tytuły Wonderbook: Book of Spells i Book of Potions powstały w 2012 i 2013 roku. Są to gry w rozszerzonej rzeczywistości na PlayStation 3, do których potrzebna jest kamera, kontroler Move oraz wspomniany Wonderbook. Tutaj używasz ruchów rąk do rzucania zaklęć, które następnie wychodzą z książki w ładnie animowany sposób na ekranie, podczas gdy głos narracyjny zapewnia atmosferę ucznia czarnoksiężnika. Obie gry AR przeznaczone są raczej dla bardzo młodych graczy, ale koncepcja jest tak fajna, że zadziwiła również dorosłych. Wtedy AR też jakoś wciąż wydawało się w miarę magiczne.

(Pamiętacie Kinecta? Harry też był na to gotowy, nawet jeśli przyjemność była zdecydowanie zbyt krótka)
(Pamiętacie Kinecta? Harry też był na to gotowy, nawet jeśli przyjemność była zdecydowanie zbyt krótka)

Większość zapewne określiłaby też Pokémon Go jako magiczny, rewelacyjny sukces, który wyprowadził na świeże powietrze całe pokolenia graczy. Deweloper Niantic zapowiedział duchowego następcę w 2019 roku w postaci gry Harry Potter: Wizards Unite. O ile fajnie jest rzucać zaklęcia w grze z rozszerzoną rzeczywistością na smartfonie, o tyle iskra nie do końca trafia. Aspekt kolekcjonerski w Pokémon Go jest bardziej przystępny.

So many games, so little time …

Czy jesteś zaskoczony, że istnieje tak wiele gier o Harrym Potterze? Jesteśmy, mimo że istnieją podobnie rozbudowane ludografie innych wielkich franczyz, jak Star Wars czy Star Trek. Przede wszystkim pokrycie naprawdę wszystkich dostępnych platform systemowych jest dość ekspansywne. Jasne, Ubisoft zastosował podobne podejście, wydając na przykład kilka wersji Avatara Jamesa Camerona jednocześnie (które irytująco mają tę samą okładkę), ale Harry Potter wciąż jest niekwestionowanym mistrzem świata w tym aspekcie.

Nawet jeśli jakość gier jest różna, to jednak wiele gustów powinno być tu zaspokojonych. Od gry sportowej, przez RPG, strzelankę, aż po przygodę w otwartym świecie: jest tam całkiem sporo wszystkiego. Poza obowiązkowymi wyścigami gokartów. Poważnie! Gdzie jest Harry Potter Racer? Tego naprawdę nie powinno zabraknąć w żadnej dużej serii. Z niecierpliwością czekamy więc na zapowiedź „Magicznych torów wyścigowych i jak je driftować”.