Jak The Callisto Protocol chce wygrać wielki pokaz z Dead Space

0
476

Nowy horror sci-fi od twórcy serii Dead Space – to brzmi kusząco! Przeczytaj naszą zapowiedź tego, czego można się spodziewać na księżycu Jowisza

Czy to zabawny zbieg okoliczności czy twarda taktyka, że The Callisto Protocol, nowa gra twórcy Dead Space, Glena Schofielda, ukazuje się miesiąc przed remakiem Dead Space? Trudno powiedzieć. Electronic Arts ma przynajmniej bardziej atrakcyjną nazwę w swoim składzie.

Ale nowy horror-shocker jest też dobrze wyposażony do tej walki. Przecinanie gęstych creepy atmosfer, świetna grafika, mocniejszy nacisk na walkę wręcz i dużo, dużo wirtualnej krwi powinny ekscytować fanów slasherów od 2 grudnia 2022 roku.

To jest to, o co chodzi w protokole Callisto

Jacob Lee to pilot frachtowca, który w roku 2320 zaopatruje planetę Jowisz i jej księżyce – a od czasu do czasu przemyca kilka rzeczy. Trochę jak Han Solo, ale bez chodzącego dywanika jako partnera. 300 lat w przyszłości my, ludzie, skolonizowaliśmy inne planety zgodnie z fabułą The Callisto Protocol. Wśród nich Jowisz i niektóre z jego 79 księżyców.

(W rolę Jacoba Lee wcielił się amerykański aktor Josh Duhamel, znany z niektórych filmów o Transformersach)
(W rolę Jacoba Lee wcielił się amerykański aktor Josh Duhamel, znany z niektórych filmów o Transformersach)

Jednak tym razem coś idzie nie tak. Jego statek się rozbija. Szef zakładu karnego Iron Gate, który jest w zasadzie jedyną ludzką osadą na Callisto, dowiaduje się o wypadku i ratuje Jacoba z wraku. Phew, szczęście! Po prostu uszło mu życie. Pomyśl jeszcze raz!

Zamiast pomóc ofierze w powrocie do cywilizacji, zamyka się ją w jednej z klaustrofobicznie małych cel. Brak realnego oskarżenia poza domysłami o przemycanych towarach, brak szans na odwołanie. Ale to ma stać się najmniejszym z problemów Jacoba, gdy w więzieniu nagle dzieją się straszne rzeczy, a więźniowie mutują w krwiożercze potwory.

(Biophages to obrzydliwe mutanty, które powodują masakrę w więzieniu Iron Gate)
(Biophages to obrzydliwe mutanty, które powodują masakrę w więzieniu Iron Gate)

A pub na przerwę w więzieniu

I tu właśnie wkraczasz dosłownie Ty, by pomóc Jacobowi wyjść z dylematu i dotrzeć do sedna tych pokracznych spraw. Ty oczywiście sterujesz rozbitym pilotem przez więzienie zarażone mutantami, tzw. biofagami. Na początku nie jest to takie proste, ponieważ aby bronić swojej skóry, początkowo masz do dyspozycji jedynie shiv, czyli więzienne ostrze, które sam spiłowałeś.

Na myśl przychodzą wspomnienia z The Chronicles of Riddick: Escape from Butcher Bay. O ile Vin Diesel miał stosunkowo łatwo podczas ucieczki z kosmicznego więzienia, o tyle perspektywy Jacoba Lee wyglądają nieco gorzej. Bowiem biofagi nie są jedynym zagrożeniem błąkającym się po korytarzach.

(Uciekając z więzienia, potykasz się o niezwykle dziwaczną scenerię.)
(Uciekając z więzienia, potykasz się o niezwykle dziwaczną scenerię.)

Strażnicy-roboty również wciąż tam są i są zaprogramowani tylko na jeden cel: zneutralizować wszystkich uciekinierów. Próbowałeś kiedyś zdjąć opancerzonego, uzbrojonego robota za pomocą noża do sera? Większe są szanse na załatwienie mięsistego mutanta ostrzem, mimo jego przerażających kłów, macek i innej ohydy.

W tym momencie pierwsze porównanie z Dead Space nasuwa się samo. Choćby dlatego, że szef studia Striking Distance Glen Schofield jest twórcą serialu, a także stworzył The Callisto Protocol. Dead Space ma podobny punkt wyjścia: wędrujesz samotnie przez ciemne korytarze i musisz walczyć o życie z mutantami.

Isaac Clarke, główny bohater Dead Space, już na samym początku ma do dyspozycji broń palną w postaci Plasma Cutter. Jacob Lee natomiast musi na razie zadowolić się nożem. The Callisto Protocol skupia się znacznie bardziej na walce w zwarciu niż Dead Space, gdzie można użyć jedynie kilku obronnych kopnięć i oczywiście ostatecznego miażdżenia głowy.

Arsenał broni Jacoba zostaje rozszerzony o broń palną w miarę postępów w grze, ale dzięki kijom i podobnym broniom do cięcia, walka wręcz pozostaje ważną mechaniką z wpływami taktycznymi. Taktyka? Dojdziemy do tego za chwilę, nie martwcie się.

Walka z Gripem(ami)

Najpierw jednak będziesz chciał dowiedzieć się więcej o broni, którą znajdziesz podczas ucieczki z więzienia dla potworów. Otóż wyróżnia się zwłaszcza jeden: GRP. Wymawiane jako „Grip”, GRP jest bronią używaną przez strażników do chwytania uciekinierów. Działa podobnie jak Gravity Gun z Half-Life 2 i pozwala złapać wrogów, unieść ich w powietrze i odrzucić.

GRP jest jedną z centralnych mechanik gry, ponieważ możesz jej użyć, aby rzucić potwory w pułapki środowiskowe, takie jak wentylatory lub inne śmiertelnie niebezpieczne elementy konstrukcyjne więzienia Iron Gate. A broń powinna przydać się także podczas rozwiązywania mniejszych zagadek z ruchomymi obiektami. Do tego dochodzą oczywiście bardziej konwencjonalne strzelanki, czego można się było spodziewać.

(W zależności od typu wroga powinieneś ocenić, czy powinieneś przejść do walki wręcz, czy raczej zachować dystans)
(W zależności od typu wroga powinieneś ocenić, czy powinieneś przejść do walki wręcz, czy raczej zachować dystans)

Wspólną cechą wszystkich broni jest system ulepszeń, który pozwala na modyfikację wartości użytkowych. Nie wiemy dokładnie jak to będzie działać, ale zakładamy, że będzie to podobne do systemu w Dead Space. Innymi słowy, zbierasz „walutę”, którą możesz wydać przy stołach warsztatowych. Przemawia za tym fakt, że dyrektor gry Glen Schofield wspomniał w wywiadzie, że można dostosować broń do osobistego stylu gry – a to byłoby trudne do zrobienia z możliwymi do znalezienia częściami rozszerzającymi.

Wracając do taktyki: modyfikacje twoich broni odgrywają tu pewną rolę. Czy polegasz na czystej sile przy frontalnym ataku, czy też ważne są dla Ciebie również subtelności, które jednak powodują utratę siły ognia? To już kieruje bitwy w jednym kierunku.

Kolejnym czynnikiem są indywidualne mocne i słabe strony potworów. Niektórych wrogów najlepiej rozprawić za pomocą ataków wręcz, w innych powinieneś raczej celować z dystansu. Kiedy więc zaatakuje mieszana grupa biofagów, będziesz musiał przełączać się między taktykami ataku, a także decydować, których wrogów załatwić w pierwszej kolejności, na przykład

The creeps on your neck

W gąszczu bitwy trzeba jednak uważać na to, gdzie się stąpa. Okoliczne pułapki są nie tylko śmiertelnie niebezpieczne dla mutantów, ale także szybko zmieniają Jacoba Lee w drobnicę. Jeśli na przykład zbytnio zbliżysz się do jednego z ogromnych wentylatorów, birofagi zjedzą swój obiad w klopie. To dodaje dodatkowy czynnik stresu do spotkań z potworami, które nie zdarzają się w skupiskach i tym samym degenerują się w ciągły festyn bitewny, ale mają za zadanie złapać cię za każdym razem i postawić pod presją.

Aby nadać całości odpowiedni czynnik creepypasty, deweloperzy często inscenizują pojawienie się mutantów w specjalny sposób, zanim ich spotkasz. Co to był za cień? Czym jest ta cienista postać na końcu korytarza? Skąd pochodzi ten hałas? Wszystko to powinno zapewnić dodatkowe palpitacje serca i ciągłe uczucie zgrozy, jak przystało na grę z gatunku horrorów.

(Gra buduje napięcie np. pokazując na początku wrogów tylko w cienistej postaci)
(Gra buduje napięcie np. pokazując na początku wrogów tylko w cienistej postaci)

Ci, którzy grali w Dead Space wiedzą, że Schofield po mistrzowsku udowodnił już, że potrafi poddać gracza presji za pomocą sound designu, gry świateł i cieni, a także „niezgrabnych” momentów szoku. Bardziej zaawansowana technologia w porównaniu do ery PS3 i Xboxa 360 zrobi resztę, byś siedział przed ekranem ze spoconymi dłońmi.

Callisto Protocol to jedna z tych gier, które powinny ogromnie skorzystać z nagłośnienia i dużego ekranu. Możliwości straszenia za pomocą Dolby Atmos na Xboxie Series X czy autorskiego dźwięku 3D Sony na PS5 ze skrzypieniami z kątów, odgłosami dudniących maszyn, a nawet efektami kierunkowymi z góry powinny być prawdziwym placem zabaw dla fana horrorów Schofielda.

Pozwolę sobie w tym miejscu powiedzieć, że para porządnych słuchawek lub nawet dobry system kina domowego to inwestycja, w którą warto zainwestować. Dźwięk to niestety wciąż jeden z najbardziej niedocenianych czynników w hobby gier wideo.

Więcej niż tylko Dead Space 4

A skoro wracamy do porównywania Dead Space, to warto wspomnieć o kilku podobieństwach: The Callisto Protocol stawia również na rozgrywkę bez HUD-u. Nie ma więc ekranowych wyświetleń energii życiowej, amunicji i tym podobnych. Wszystko, co trzeba wiedzieć, czyta się bezpośrednio z postaci. Z tyłu głowy znajduje się świecący wyświetlacz paskowy dla zdrowia, co w grze jest wyjaśnione obrożą, którą musi nosić każdy więzień, a broń ma wyświetlacz, który informuje, ile naboi zostało w magazynku.

Taki sposób wyświetlania na ekranie był dość rewolucyjny w czasach Dead Space i zapewniał, że użytkownik był jeszcze bardziej wciągnięty w świat gry. Dlaczego nie był on częściej wykorzystywany poza serią Isaaca Clarke”a, to chyba jedna z wielkich nierozwiązanych tajemnic projektantów gier.

(Obrzydliwy projekt wroga jest przyjemnie przerażający przypominając filmy takie jak The Thing from Another World.)
(Obrzydliwy projekt wroga jest przyjemnie przerażający przypominając filmy takie jak The Thing from Another World.)

Ale podobieństwa idą dalej: gdy Jacob celuje we wrogów, pozę, kąt kamery, a nawet wizualne efekty celowania również mocno przypominają oryginalny kosmiczny horror Glena Schofielda. Można nawet celować w kończyny wrogów, co naturalnie budzi skojarzenia z taktycznym systemem rozczłonkowywania z Dead Space. Potwory będą nawet nadal czołgać się w twoją stronę, jeśli odstrzelisz im nogi, a nawet trzeba będzie zaatakować je w pewnych częściach ciała, aby je pokonać.

Czy zatem The Callisto Protocol skończy się jako Dead Space 4, którego nigdy nie dostaliśmy? Jeśli Schofield ma swoją drogę, gra jest czymś więcej. Nie tylko chce gonić graczy przez mrocznie przerażające więzienne korytarze i maszynownie, ale chce też zrobić coś, czego nie udało mu się zrobić z pierwszym Dead Space ze względu na ustawienie statku kosmicznego: chce też zainscenizować horror na otwartych obszarach usianego kraterami księżyca poza więzieniem.

(Gra zabiera Cię również na niezwykle zimną powierzchnię księżyca Callisto)
(Gra zabiera Cię również na niezwykle zimną powierzchnię księżyca Callisto)

Cóż, coś podobnego próbowano już zrobić w Dead Space 3, można teraz powiedzieć. Jednak w trzeciej części, z którą Schofield nie miał nic wspólnego, sprawy poszły w złym kierunku i zamiast horroru była raczej nudna strzelanina sparowana z irytującymi mikrotransakcjami. Możemy być więc ciekawi, jak The Callisto Protocol chce zainscenizować to samo podejście zupełnie inaczej – i lepiej.

Off-the-shelf alien story?

The Callisto Protocol is very story driven according to developer statements. Wiarygodna charakteryzacja Jacoba odgrywa zapewne dużą rolę, jeśli chodzi o przejście od faceta, który chce po prostu uciec od życia, do zbawcy bliskiego światu. A może bardziej jak księżycowy zbawca. Sądząc po ujawnionych do tej pory materiałach z gry, za mutacyjnym bałaganem po raz kolejny stoi szaleniec.

Sceny hologramowe, na które natykasz się w trakcie eksperymentów game show na więźniach. A naczelnik więzienia wydaje się być pomysłodawcą tego wszystkiego. Zakładamy, że natknęli się na jakieś obce artefakty podczas pracy w kopalniach surowców połączonych z więzieniem, a teraz bawią się nimi pod byle pretekstem. To byłoby przynajmniej najbardziej oczywiste, typowe podejście, jakie możemy wymyślić dla tej historii. Ale jakoś też najnudniej

Miejmy nadzieję, że Glen Schofield nas nie zawiedzie i ma w zanadrzu bardziej emocjonującą historię. Dopóki się nie dowiemy, nie jest to też tak odległy termin. Premiera gry zaplanowana jest na początek grudnia 2022 roku. A miesiąc później Electronic Arts zaserwuje nam remake Dead Space, gry, której The Callisto Protocol tak wiele zawdzięcza. Wspaniałe czasy dla fanów horroru!

Editor”s Verdict

Dead Space całkowicie mnie wtedy urzekł i kazał raz po raz zeskakiwać z kanapy w przerażeniu. Mam szczerą nadzieję, że The Callisto Protocol zaoferuje podobne doświadczenie, bo gry grozy, które naprawdę na mnie działają, są raczej rzadkością. Jednak fakt, że stoi za nim twórca Dead Space i był w stanie wiarygodnie przekazać mi w wywiadzie swój entuzjazm dla gry, nastraja mnie bardzo pozytywnie. Dead Space ze szczyptą The Cronicles of Riddick i jeszcze bardziej „John Carpenter”s The Thing” niż w oryginale robi na mnie bardzo pozytywne wrażenie. A jako stary Gorehound oczywiście cieszę się też, że gra jest tak pięknie duszna. Okres przedświąteczny jest dla mnie w tym roku gwarantowany jako dość straszny.