Jeden z najgorszych filmów o grach wideo wciąż zgarnia ogromne sumy 30 lat później

0
53

W odległym 1994 roku arcydzieło filmowe wygłosiło prawdopodobnie najbardziej poruszającą mowę wszechczasów. I do dziś ma wpływ

Pomimo wybitnych serii, takich jak Arcane czy Fallout, wciąż pokutuje przekonanie, że filmowe adaptacje gier wideo to w większości bzdury. I to uprzedzenie nie bierze się znikąd: w latach 90. i 2000. pojawiły się różne ogórki licencyjne (na przykład autorstwa Uwe Bolla), które wcale nie stawiały filmowych adaptacji gier w dobrym świetle

Street Fighter z 1994 roku przez lata uchodził za świecący przykład tego, jak zła może być taka filmowa adaptacja. Ten film akcji przez lata znajdował się na szczycie listy IMDb najgorszych filmów wszech czasów

Ale to oczywiście bzdura.

Street Fighter z 1994 roku to absolutny kamień milowy w sztuce filmowej Jean-Claude van Damme, na przykład, celebruje wysoki poziom aktorstwa, z którego jest znany, w jednym z najbardziej poruszających przemówień w historii filmu:

Street Fighter z 1994 roku jest tak dobry, że nawet dziś – 30 lat później – Capcom wciąż zarabia na nim mnóstwo pieniędzy.

Najnowsze dane biznesowe Capcom

Na spotkaniu akcjonariuszy Capcom nie tylko mówił o aktualnych danych biznesowych, ale także podzielił się z obecnymi zabawnymi faktami. Wśród nich znalazł się Street Fighter z 1994 roku:

W wolnym tłumaczeniu film pokazuje, że film akcji na żywo sprzed 30 lat wciąż zgarnia miliony jenów. Przy obecnym kursie wymiany mówimy tylko o przedziale od 60 000 do 1 000 000 euro, ale jak na tak ciekawy stary relikt to wciąż spora suma.

Jak dokładnie film zarobił tyle pieniędzy, nie zostało wspomniane. W Niemczech film nie jest oferowany jako subskrypcja w żadnym serwisie streamingowym, ale wystarczy zapłacić kilka euro, aby cieszyć się tym klasykiem. Capcom nie podał więc konkretnego wyjaśnienia.

Fan Fact: Street Fighter (1994) był wtedy tak dobry, że doczekał się nawet własnej bijatyki, gry o filmie o grze, że tak powiem. Szalone czasy, te lata 90-te.