Kena: Bridge of Spirit przekonuje już na pierwszy rzut oka swoim pięknym wyglądem. Ale za tą piękną fasadą kryje się o wiele więcej.
Zanim zagłębimy się w ten temat, wyjaśnijmy sobie jedną rzecz: Kena: Bridge of Spirits to nie bułka z masłem. Ci, którzy oczekują łatwej zabawy logicznej z płytkimi walkami ze względu na puszysty wygląd Disneya, powinni przeczytać tę recenzję szczególnie uważnie. Bo Kena, która jest obecnie dostępna tylko na PlayStation i wyłącznie w Epic Game Store, zrywa z oczekiwaniami pod wieloma względami – w dobrym tego słowa znaczeniu.
Za ładną fasadą kryje się naprawdę wymagająca przygoda akcji, która sprawia, że raz po raz pocimy się, a czasem nawet myślimy. Historia jest też mroczniejsza niż się na początku wydaje.
Na początku jednak niewiele się o tym dowiadujemy, bo Kena zaczyna się z pozoru zwyczajnie. Jako przewodnik duchowy wyruszasz w podróż do świętego górskiego sanktuarium. Na swojej drodze spotkasz kilka duchów, które przebywają w zatrutej wiosce i czekają na odkupienie.
Aby kontynuować swoją podróż do Góry Duchów, pomóż niespokojnym duszom z wioski odnaleźć ich wieczny odpoczynek. Niektóre z nich są przyjaźnie nastawione do Ciebie, podczas gdy inne są tak zrozpaczone, że nie mogą znaleźć spokoju. Potrzebują twojej pomocy, aby przypomnieć sobie swoje poprzednie życia i odnaleźć odkupienie.
Im więcej duchów pomożesz, tym bardziej otworzy się przed Tobą świat gry. Nie jest ona tak ogromna jak Grecja w Assassin’s Creed: Odyssey, ale oferuje wystarczająco dużo możliwości, by się po niej poruszać i odkryć co najmniej jeden sekret. Nie ma tu zbędnych questów pobocznych ani irytujących zadań typu „przynieś, przynieś”.
Historia jest tak prosta, jak Twoja droga przez niesamowicie piękny świat gry. Dowiesz się, co tak naprawdę wydarzyło się w wiosce i dlaczego mieszka w niej tak wiele nieszczęśliwych dusz. Choć nie należy spodziewać się zwrotów akcji jak w Fight Clubie, losy poszczególnych zmarłych i tak porwą nas emocjonalnie w fantastycznie zainscenizowanych cutscenkach z angielską ścieżką dźwiękową.
Jak to wygląda dokładnie możecie zobaczyć w zwiastunie startowym:
Choć wiele pytań na końcu pozostaje bez odpowiedzi, podczas naszej podróży do świętego górskiego sanktuarium nie tylko odkrywamy wioskę i jej przeszłość, ale także wciąż poznajemy kawałki życia Keny: Dlaczego w ogóle wyrusza do górskiego sanktuarium i dlaczego Rott podąża za nią? Podobnie jak w Horizon Zero Dawn, w Kenie ścieżka jest celem (fabularnym).
Słowo o technologii
Kena działa niemal płynnie na najwyższych ustawieniach graficznych na naszym systemie testowym, który spełnia wymagania Rekomendowane. Co jakiś czas zdarzały się krótkie spadki klatek na początku cutscenki lub szczególnie emocjonującej walki. Nasza liczba klatek na sekundę mieściła się przeważnie w przedziale 50-60 FPS.
Odważny Rott
Nie jesteś zupełnie sam w swojej podróży, tak przy okazji. To właśnie tutaj do gry wchodzą małe, czarne, gałkowate zwierzęta zwane Rott, które mrucząc i gruchając podążają za Tobą wszędzie. Twoja puszysta świta nie tylko wygląda uroczo i zdobi każdą okładkę gry, ale także dzielnie walczy razem z Tobą. Aby to zrobić, musi jednak najpierw stać się odważniejsza.
Ponieważ małe duchy w zasadzie boją się skrzacich przeciwników i wolą ukrywać się na początku walki. Ale z każdym uderzeniem Keny, Rott nabierają odwagi i w końcu są w stanie wziąć się w garść i wesprzeć nas w walce. Czasami najpierw potrzebna jest demonstracja. Po naciśnięciu przycisku możesz rozkazać swojemu czarnemu rojowi, aby przytrzymał wroga, zmylił go lub połączył się z bronią, aby zadać potężny cios młotem lub wystrzelić strzał z naładowanego łuku.
W zależności od wybranego poziomu trudności, trudniej lub łatwiej jest zebrać tę odwagę dla Rotta. Jeśli na najłatwiejszym poziomie trudności pasek zapełni się sam, to na najwyższym poziomie stracisz odwagę, jeśli zostaniesz trafiony. Jednak poziom trudności nie tylko wpływa na szybkość zbierania odwagi, ale także sprawia, że wrogowie są trudniejsi – i sprytniejsi.
W przeciwieństwie do wielu innych gier action-adventure z różnymi poziomami trudności, w Kenie wrogowie naprawdę stają się mądrzejsi i bardziej agresywni. To zmusza Cię do zmiany taktyki i prowadzi do duszności i pocenia się co jakiś czas, nawet przy normalnym poziomie trudności. Jeśli szukasz wyzwań, to zdecydowanie jest to miejsce, w którym powinieneś się znaleźć.
Fighting system with gumption and a missed opportunity
Jeśli chodzi o normalnych wrogów, istnieje cała gama typów przeciwników, których możesz użyć różnych technik, aby zredukować ich do małych kawałków lub upiornego gulaszu. Na przykład, drewnianą tarczę przeciwnika można zniszczyć tylko potężnym atakiem lub najpierw trzeba rozbić bombami twardą skorupę wroga, zanim dotrze się do wrażliwego wnętrza.
Różne typy przeciwników, w połączeniu z wybranym poziomem trudności, oferują prawdziwe wyzwanie nawet bez walk z bossami, dzięki czemu rzadko kiedy stają się one nudne czy wręcz irytujące. Ich liczba również idealnie wpasowuje się w tok gry. W żadnym momencie nie mamy wrażenia, że napotykamy zbyt wielu lub zbyt mało wrogów.
Utracił ostrość i przegląd
System walki w Kenie jest pełen akcji i polega na dobrze wymierzonych unikach, zwłaszcza na wyższym poziomie trudności. Często jednak mijasz przeciwnika i musisz ponownie obrócić kamerę, co kosztuje cenny czas.
Problem ten ma być rozwiązany poprzez celowanie w przeciwnika, ale niestety nie jest to takie proste. Raz po raz mamy problemy podczas gry, aby wycelować w przeciwnika podczas biegu. Na domiar złego, ciągle tracimy ostrość, gdy rozpakowujemy nasz łuk, co prowadzi do jednego lub dwóch momentów frustracji i śmierci podczas walki, ponieważ kamera lub ostrość nie do końca chce tego, co chcemy.
Podobna sytuacja jest z twoim arsenałem broni. W zasadzie masz tylko trzy różne rodzaje broni. Dzięki prostemu systemowi umiejętności, możesz je ulepszać i dodawać nowe ataki. Jest też kilka innych opcji, takich jak parowanie ataków czy sprint duchów, które odblokowujesz w trakcie akcji.
Poprzez dość ekscytującą mieszankę ataków wręcz i dystansowych z różnymi umiejętnościami Rott, możesz rozwinąć swój własny styl walki. Używając punktów umiejętności w formie skupienia, masz dodatkową możliwość ustawienia skupienia na preferowanej broni.
Tam, gdzie Kena błyszczy pod względem innowacji w systemie walki i mniejszych grup wrogów, pozory jednak bledną, gdy przychodzi do pośrednich i końcowych bossów. Mimo, że są one z reguły twardsze i zadają więcej obrażeń, prawie zawsze możemy je wyeliminować za pomocą preferowanej przez nas taktyki. Ci, którzy liczą na emocjonujące walki jak w Zeldzie, gdzie musimy korzystać z poszczególnych broni czy technik, często będą zawiedzeni.
Cudowny, tajemniczy świat
Mniej rozczarowujące są przerywniki logiczne, które zapewniają nam rozrywkę pomiędzy walką a częściami fabularnymi i są fantastycznie wbudowane w świat gry: Czasem musimy otworzyć mechanizm bramy, czasem przeskoczyć przez kilka platform z odpowiednim wyczuciem czasu, a czasem prześlizgnąć się nad przepaścią strzelając z łuku do specjalnych kwiatów lub chwilowo przesunąć kamienne bloki za pomocą specjalnych bomb.
Pojedyncze zagadki prawie nigdy nie przyprawiają nas o ból głowy, ale od czasu do czasu musimy zatrzymać się na chwilę, aby zorientować się w sytuacji lub zrozumieć jakiś mechanizm. Ale jeśli siedzisz przed zagadką i nie możesz jej rozgryźć lub nie potrafisz dobrze wyczuć czasu, Kena nie daje ci żadnej pomocy. Jesteś zdany na siebie. Zasadniczo jednak, skoki i ogólna kontrola ruchu działa dobrze, tak, że zazwyczaj osiągnąć swój cel po jednym lub dwóch nieudanych próbach i skoki w pustkę.
Jeśli zbadamy każdy zakamarek świata gry, zostaniemy nagrodzeni za nasze wysiłki szeregiem przedmiotów kolekcjonerskich. Niejednokrotnie w skrzyniach znajdziesz na przykład kapelusze, które możesz wykorzystać, aby zmienić swój czarny rój w kolorową imprezę.
Be sure to try it out: Tryb fotograficzny
Czy lubisz być fotografem w grach, czy nie. Koniecznie wypróbuj tryb fotograficzny w Kenie, bo Twój mały Rott zawsze będzie idealnym obiektem. Bez względu na to, czy wiszą w misce, wędrują za Tobą, czy prześwitują przez doniczkę na Twojej głowie, to niesamowita frajda być na tropie idealnego ujęcia.
Znajdziesz tu również pocztę duchów, którą możesz dostarczyć do zniszczonych domów w wiosce, aby je oczyścić i znaleźć więcej przedmiotów do zebrania. Możesz też natknąć się na nowych towarzyszy Rott. Im więcej Rottów zbierzesz, tym wyższy będzie Twój poziom Rottów i odblokujesz nowe umiejętności w systemie umiejętności. Poza tym, wszystkie inne przedmioty do zbierania mają niewielki lub żaden wpływ na naszą rozgrywkę.
Niezależnie od zagadek i przedmiotów do zebrania, Kena: Bridge of Spirits oczarowuje nas raz po raz swoją niesamowitą atmosferą. Czy to piękna grafika, ścieżka dźwiękowa, która wciąga, czy historia wioski i jej mieszkańców.
Wszystko to splata się razem, tworząc niesamowicie spójny, ogólny obraz, nad którym zatrzymujemy się, by go obejrzeć, jak w muzeum. W połączeniu z historią tworzy to niesamowicie piękną przygodę, której Disney czy Pixar nie mogliby zainscenizować piękniej w żadnym filmie.
Mówiąc o końcu: Kena: Bridge of Spirit to całkiem niezła rozrywka na około dziesięć do piętnastu godzin, ale jest warta każdej minuty. W przeciwieństwie do wielu innych przygodówek akcji, Kena obywa się bez irytujących questów pobocznych czy przeładowanego świata gry. To jak balsam na sponiewieraną duszę gracza, zmęczonego wielkimi otwartymi światami i banalnymi zadaniami. Czy krótki czas gry jest wart ceny zakupu 40 euro, to już musicie zdecydować sami.