Narita Boy to trzymająca w napięciu pikselowa podróż z pokręconą historią i pełnymi akcji walkami, którą możesz nawet wypróbować za darmo na Steamie.
Dla mnie to była miłość od pierwszego wejrzenia: Narita Boy spodobał mi się już od pierwszych zdjęć swoim jaskrawym, kolorowym wyglądem, choć byłem pewien, że pikselowa optyka w grze indie nie jest w stanie zwalić mnie z nóg przez długi czas.
Ale pierwsze zwiastuny również podsyciły moją ekscytację grą, a w tej chwili trudno o lepszy moment, by zanurzyć się w przygodę rodem z lat 80. Narita Boy jest obecnie o 50 procent taniej na Steamie i jest nawet demo. Nie musisz więc obawiać się, że dokonasz złego zakupu, ale możesz przekonać się, że pikselowa wycieczka to audiowizualna uczta
.
Uratuj świat – z mieczem techno!
Nawet podtytuł jest dobrym przedsmakiem tego, jak szalone rzeczy dzieją się w Narita Boy. Historia ma poważne, bardzo emocjonalne tło. Programista Lionel Pearl Nakamura wykorzystuje grę, aby pogodzić się ze swoim dzieciństwem, które jest opowiedziane bardzo cicho, ale tym bardziej przejmująco.
Odchodząc od tego osobistego komponentu, fabuła równie dobrze mogłaby być efektem gorączkowego snu twórców Trona. Jako gracz w grze wideo zostajesz wciągnięty – oczywiście po obowiązkowym napomnieniu przez matkę – do wnętrzności komputera.
Tam, w ciągu pierwszych kilku minut gry, program o nazwie „Motherboard” mówi ci, o co chodzi: o pokonanie antagonisty „HIM” i jego hordy złośliwego oprogramowania. I to w postaci pikselowego rycerza z techno mieczem! To jest tak dziwaczne, jak się wydaje.
O reszcie fabuły w tym momencie zamilczę. Nie osiąga narracyjnych wyżyn, ale prowadzi nas przez przygodę w zabawny sposób. Jest też sporo powodów do uśmiechu: pośredni bossowie mają imiona takie jak „Lord_VHS”, a kiedy wejdziesz do miejsc takich jak „Cavern of Amniotic Water”, wiesz, że kupiłeś specjalną grę.
Like Hollow Knight from the 80’s
Porównanie z Hollow Knight jest miejscami oczywiste – w końcu obie gry to bardzo dobre Metroidvanias. Choć nie należy się spodziewać, że Narita Boy dzięki talizmanom zaoferuje tak szerokie możliwości ulepszania postaci i dostosowywania jej do swojego stylu gry jak Hollow Knight (czy Ori and the Will of the Wisps).
Oczywiście, można również oczekiwać kilku wzmocnień w trakcie opowieści w Narita Boy. Przemierzając cyfrowe królestwo, odkrywasz liczne lokacje, przedzierasz się przez wrogie stwory i stopniowo zbliżasz się do ostatecznej konfrontacji.
Podobnie jak w przypadku Hollow Knight, gra niestety czasami pozostawia nas samych sobie, zwłaszcza jeśli chodzi o częste backtrackingi. To może czasem wystawić na próbę Twoją cierpliwość w poszukiwaniu właściwej drogi. Potem błądzisz i musisz się motywować, żeby wrócić na właściwe tory.
No i oczywiście są jeszcze bitwy, gdzie podobieństwa między obiema grami najbardziej rzuciły mi się w oczy: Rozgrywają się one szybko i wymagają od Ciebie dobrych reakcji, jeśli nie chcesz od razu zginąć. Dobra wiadomość na ten moment: Narita Boy nie jest w żadnym wypadku tak trudny jak Hollow Knight i inni przedstawiciele gatunku.
Bright colors and a paskudny earworm
Akustycznie Twojej przygodzie towarzyszy ścieżka dźwiękowa techno, której celowo użyte melodie będą Cię prześladować aż do zaśnięcia, doskonale towarzysząc rozgrywce i wyglądowi retro w każdej sekundzie. To samo dotyczy optyki pikseli: w zasadzie to nie mój gust, ale cieszę się z rezultatu.
Nie muszę chyba mówić nic więcej o prezentacji w tym miejscu. Już na zdjęciach widać, czego można się spodziewać. Dominują jaskrawe kolory, wszędzie błyskają efekty, a nałożony na obraz filtr kineskopowy daje przyjemne uczucie, jakbyśmy cofnęli się w czasie do pionierskich czasów gier wideo.