W Cywilizacji prowadzimy naszą frakcję od kolebki ludzkości, w Odrodzeniu budujemy nasze imperium na ruinach przeszłości
Jest to żart znany od dziesięcioleci. W serii Civilization pokojowo nastawiony Gandhi jest jednym z przywódców frakcji, którzy w epoce nowożytnej szczególnie lekkomyślnie posługują się bronią jądrową. Teraz, nawet w Civ, takie działania rzadko prowadzą do kompletnej nuklearnej apokalipsy.
Ale co, jeśli tak się stanie? Cywilizacja prawdopodobnie nigdy nie odpowie na to pytanie w sposób zadowalający. Na szczęście istnieją rzesze programistów, którzy czerpią inspirację z tego fundamentu globalnej strategii i wymyślają własne pomysły.
Tak było z Odrodzeniem: Rekolonizacja. Nowa gra strategiczna 4X, w której świat już raz się skończył. Jest to więc pokazanie drugiego rozkwitu ludzkości, która powstaje, aby na ruinach mogły wyrosnąć nowe imperia.
Ciekawe, czy tym razem okaże się to lepsze? Przynajmniej w tej grze Gandhi nie miesza się do spraw światowych.
Nieużytki nie muszą być jałowe
Jeśli wierzyć prequelowi Odrodzenia, to Gandhi, przynajmniej oficjalnie, nie ma aż tak wiele wspólnego z apokalipsą w tym świecie. Sami ludzie nie są bowiem winni końca świata – a przynajmniej tylko pośrednio. Katastrofę spowodowała obezwładniająca SI o nazwie All-Mind.
Jak w Terminatorze czy I, Robot, hiperinteligentna SI zawsze znajdzie powód, by wypowiedzieć wojnę ludzkości. Podobnie było w Odrodzeniu, gdzie Wszechumysł uznał ludzkość za słabą i gorszą. Wystarczający powód, by zniszczyć ich cywilizację. Nie tylko przy pomocy maszyn do zabijania, ale także zombie i globalnej terraformacji.
Ponieważ skażenie nuklearne nie jest jedynym powodem dewastacji planety, Odrodzenie prezentuje się znacznie bardziej żywiołowo, niż można by się do tego przyzwyczaić. Jest tu więcej aspektów niż brązowe pustkowia czy jaskrawozielone jeziora.
Producent Vasiliy Tedeev mówi w wywiadzie, że świat Odrodzenia ma być z jednej strony logiczny, a z drugiej niemal cudowny. Zamiast ponurej apokalipsy celem było stworzenie żywej scenerii, w której wciąż można dostrzec wiele kolorów.
Co sprawia, że Odrodzenie: Rekolonizacja jest wyjątkowe?
Oprawa oczywiście odróżnia Revival od takich konkurentów jak Civilization, Old World czy Humankind. Jeśli chodzi o rozgrywkę, twórcy nie poprzestali jedynie na przeniesieniu sprawdzonej koncepcji 4X do świata pełnego ruin.
Odrodzenie, na przykład, ma swoje własne podejście do wyboru frakcji. Zamiast narodu wybieramy tak zwanego emisariusza. Są to ludzie, którzy żyli tysiąc lat temu i nadal znali świat takim, jakim był kiedyś. W planowanym programie Wczesnego Dostępu planowany jest na razie tylko jeden emisariusz, ale więcej ma zostać dodanych później. Każdy emisariusz ma wpływ na to, w jaki sposób korzystamy z naszych zasobów.
To brzmi jak prawie całkowity brak różnorodności. Ale o przynależności do frakcji decyduje nie tylko lider. Pierwszym zadaniem w nowej rundzie Odrodzenia jest znalezienie klanu, któremu można przewodzić jako emisariusz. Każdy klan należy do jednego z pięciu plemion, które z kolei mają swoje indywidualne cechy.
Przykładowo, Kultyści Wiecznego Lodu preferują lodowe krajobrazy i są zaciekłymi wojownikami, podczas gdy Komisarze Popiołu żyją na pustyni i specjalizują się w handlu.
W szczególności powinniśmy dobrze poznać strefy klimatyczne i krajobrazy naszej planety. Po pierwsze, wpływają one na dobrobyt naszej frakcji, a po drugie, emisariusze mogą zmieniać krajobraz za pomocą edyktów.
Jeśli, na przykład, wroga armia zmierza do naszej stolicy, istnieje więcej opcji niż tylko przeprowadzenie kontrataku, zwołanie sojuszników czy błaganie o pokój (haha, tak jakby).
Emisariusz może jednym dekretem zamienić umiarkowaną krainę w lodowaty krajobraz. Spowalnia to armie i osłabia łuczników lub strzelców. W tym samym czasie rzeki zamarzają i można je przepłynąć. Musimy więc uważnie rozważyć, który edykt rzeczywiście pomaga nam w danej chwili, a który nie.
Dla kogo odpowiednie jest odrodzenie rekolonizacja
Pomimo swoich specjalnych cech, Odrodzenie pozostaje w głębi duszy dość klasyczną grą strategiczną 4X, w której fani Cywilizacji od razu poczują się jak w domu. Zwłaszcza faza początkowa nie odbiega znacząco od wielkich wzorców, do których należą także Endless Legend i Alpha Centauri.
Twój nowo przejęty klan początkowo mieszka w kilku prostych drewnianych chatach i koncentruje się na rozwoju. Nawet broń bardziej przypomina wczesne czasy, ale to właśnie przewidział Albert Einstein. Gromadząc zasoby, rozprzestrzeniając się po mapie i przyłączając do siebie inne klany, twoja frakcja rozrasta się.
W tym procesie przechodzimy przez cztery różne epoki. Z biegiem czasu standard technologiczny ulega zmianie. Zwykłe chatki stają się wielkimi miastami, a nawet futurystycznymi metropoliami. Zamiast łuków, w pewnym momencie pozwoliliśmy podjechać czołgom. Jest tu jednak pewna cecha szczególna, ponieważ w Revival możemy bardzo swobodnie projektować jednostki.
Możemy wyposażyć strzelców w różną amunicję lub zdecydować, jaką broń słonie bojowe noszą na grzbiecie. Ogólnie rzecz biorąc, skład armii ma być jeszcze ważniejszy niż w typowej grze strategicznej 4X. W tym momencie do gry wkraczają specjalne zdolności, takie jak tarcze, które odsuwają przeciwników o kilka kwadratów. Powinno to między innymi uniemożliwić nam po prostu przemierzanie mapy z zaawansowanymi technologicznie armiami, ponieważ nawet słabo rozwinięte siły stają się niebezpieczne, jeśli realizują dobrą koncepcję.
Przynajmniej tak twierdzi producent Tedeev.
Kiedy to się ukaże?
(Na stronie Steam gry Revival): Recolonization trudno jest to stwierdzić na pierwszy rzut oka, ale gra wejdzie najpierw w fazę Wczesnego Dostępu, zanim zostanie wydana w pełnym wymiarze. Ma ona już za sobą kilka grywalnych faz alfa. Obecnie zespół planuje uruchomić Wczesny Dostęp pod koniec 2022 roku. Okaże się, jak długo będą się tego trzymać.
W chwili obecnej zespół osiągnął punkt, w którym grę można uznać za w pełni funkcjonalną. Najwięcej pracy trzeba jeszcze włożyć w lokalizację, a zwłaszcza w sztuczną inteligencję. Do tej pory zachowanie przeciwników komputerowych było nieco zaniedbywane, gdyż brakowało po prostu odpowiednich funkcji. Po wprowadzeniu zmian w edyktach SI powinna stać się na tyle sprytna, by stanowić dla nas interesujące wyzwanie.
Czy to dobry pomysł, biorąc pod uwagę pozycję wyjściową Odrodzenia?
Zakończenie redakcyjne
Po tym, jak Stary Świat, a zwłaszcza Ludzkość, zaoferowały dwie więcej niż wartościowe alternatywy dla Cywilizacji jeszcze w 2021 roku, mam ochotę na wycieczkę w zupełnie inny scenariusz niż historyczna historia ludzkości. Już na papierze Odrodzenie brzmi bardzo ekscytująco. Szczególnie podoba mi się to, że mogę zmieniać świat za pomocą edyktów i że ta gra daje mi możliwość znacznie głębszej rewizji moich jednostek.
Za tym wszystkim kryje się wielki cel, aby każda runda była o wiele bardziej różna od poprzedniej. To rzeczywiście szlachetny cel! Dlaczego jednak w wersji Early Access będzie tylko jeden emisariusz, nie jest dla mnie do końca jasne. Ogólnie rzecz biorąc, podobnie jak w przypadku większości gier 4X, musimy poczekać i zobaczyć, co zrobi SI.
I nie chodzi mi tylko o zabójczą SI, która wciąż sprawia kłopoty w świecie Odrodzenia. Mam na myśli oczywiście wrogów sterowanych przez komputer. To musi się zmienić, jeśli Odrodzenie ma być naprawdę zabawne. Nie wspominając o tym, czy wie, jak motywować na dłuższą metę i czy apokalipsa sprawi, że będę grał tyle samo rund do późna w nocy, co stale rozwijająca się historia ludzkości.