Christian nudzi się w Red Dead Online. Ale potem przychodzi aktualizacja Krwawe Pieniądze – i to zmienia wszystko. Przynajmniej na razie.
Oh Cripps, just shut the fuck up! Gdy mój zaufany kolega z obozu po raz enty opowiadał mi o swojej „pracy w banku w Tennessee”, zdałem sobie sprawę, ile razy grałem już we wszystkie aktywności w Red Dead Online. Dostawy, polowania na nagrody, misje… Nic już nie było nowe i ekscytujące, wszystko było szarą zachodnią rutyną.
13 lipca wyszła nowa aktualizacja Blood Money dla Red Dead Online i zmieniła dla mnie wszystko. I to pomimo faktu, że nie wnosi on do samej gry tyle nowego, ile chciałoby wielu hardkorowych fanów na forach takich jak Reddit.
Stara krytyka, że po prostu nie ma wystarczającej ilości nowej zawartości, wciąż rozprzestrzenia się wśród graczy. Zwłaszcza naprawdę duże rzeczy, jak mieszkania czy skomplikowane hejty na banki i à la GTA Online, pozostają na razie w sferze marzeń.
Blood Money wabi mnie z powrotem
Z krytyką mogę się zgodzić tylko w ograniczonym zakresie: Ja również chciałbym, aby Rockstar dostarczył nam tak wiele i tak szybko, jak w przypadku GTA Online. Ale to nie umniejsza świetnej zabawy, jaką mam z najnowszą aktualizacją. Byłem w pełni pochłonięty przez Blood Money i teraz jestem wciągany do Red Dead Online na dłuższe okresy czasu. Wynika to również ze sposobu, w jaki Rockstar wprowadza nową zawartość i wplata ją w rozgrywkę.
Chociaż Blood Money nie odkrywa koła na nowo pod względem rozgrywki, to jedna cecha zapewnia mi długotrwałą zabawę: To jest harówka. Podoba mi się! Przynajmniej wtedy, gdy jest to dobrze zintegrowane i satysfakcjonujące – nawet jeśli nie jest wolne od krytyki, oczywiście.
Fun gameplay, meagre rewards
I collect Capitale for the nefarious (but mafia-smartly dressed) underboss Guido Martelli. Aby to zrobić, podejmuję się specjalnych misji od postaci niezależnych, które dotyczą przestępczości. Tutaj napadam na dyliżanse, kradnę konie w otwartym świecie lub rozstrzeliwuję całe kryjówki gangów. Są nawet wielopoziomowe misje fabularne z ciekawymi (i kompletnie zwariowanymi) postaciami.
Specjalną walutę znajduję u przestępców lub ukrytą w skrzyniach, gdy gram w nowe misje. Obudził się mój instynkt kolekcjonerski. Więc radośnie szlifuję i powoli gromadzę coraz więcej kapitałów. Możesz myśleć o tym materiale jako o rodzaju gangsterskiej waluty, ale jak na razie ma on tylko jedną funkcję.
Gdy zbiorę ich wystarczająco dużo, mogę zagrać w pierwszą z trzech nowych „możliwości” na jednym z trzech poziomów trudności. Konkretnie chodzi o szmaragd, który muszę wykraść z pilnie strzeżonego pociągu. Zarówno grind do stolic, jak i same misje bardzo mnie bawiły. I jeszcze dwa takie napady mają nastąpić. Nie mogę się doczekać!
Nie mam pojęcia, o czym mówię? Możecie sprawdzić zawartość Red Dead Online: Blood Money można zobaczyć w trailerze:
Jedynym minusem dla mnie jest to, że nie ma żadnych oznak prawdziwej nagrody. Za napad na pociąg, na który poświęciłem sześć godzin, dostaję 50 dolarów i 0.x złota na koniec na najniższym poziomie trudności. Whew. Kule były prawie droższe! Więc jeszcze bardziej opłaca się zrobić małą dostawę dla Crippsa! Rockstar powinien się tutaj dostosować, w końcu praca dla mafii nie powinna być przegraną propozycją.
Podwyżka pensji, proszę!
Teraz chcę zagrać w tę misję jeszcze raz na wyższych poziomach trudności. Tak więc harówka zaczyna się od nowa. Obecnie nadal mam na to ochotę – zwłaszcza, że nowe misje są zabawne i zróżnicowane. Ale jeśli plony nadal będą tak mizerne, obawiam się, że i dla mnie radość może zamienić się w irytację. Inni gracze już tak się czują. Proszę Rockstar, posłuchaj społeczności i zwiększ zysk w dolarach!
Poza tym, byłoby miło, gdybym mógł kupić jeszcze więcej z Capitale. I tu znowu pojawia się stara krytyka, że jest za mało zawartości dla graczy end-game. Chętnie bym grindował dla nowych broni lub wymyślnego mieszkania, ale jak na razie Capitale ma tylko jedno zastosowanie i nie bardzo się to opłaca.
Ale hej, nawet teraz dość zróżnicowane inne aktywności w Red Dead Online znów sprawiają mi frajdę. Różnorodność to magiczne słowo! Mogę znów doświadczyć mojego osobistego westernu, czasem polując, czasem walcząc, czasem handlując gorzałką. I to wszystko razem ratuje dla mnie grę, przynajmniej w średnim okresie czasu.
Takie spokojne polowanie pomiędzy nimi powinno być dobre dla nerwów. Poza tym, przynosi to więcej pieniędzy niż faktycznie tak ekscytujące raidy. Cripps, opowiedz mi jeszcze raz o tej pracy w banku w Tennessee.