Prince of Persia: The Lost Crown – nie lekceważ tej metroidvanii

0
260

Nastroje związane z Prince of Persia: The Lost Crown już po pierwszym zwiastunie są całkowicie w toalecie. Ale Alex zdążył już zagrać w grę i mówi: Tytuł jest fajniejszy niż podejrzewasz

Co się stało z niegdyś wspaniałą serią gier? Ponad dekadę bez nowej kontynuacji, Prince of Persia zbiera kurz i to nie tylko z powodu całego piasku. Remake Piasków Czasu nadchodzi już od dłuższego czasu, a teraz, zamiast jak zwykle wcielać się w samego Księcia, został on porwany w The Lost Crown! I wygląda to tak kolorowo i pełne efektów, że fani są już rozczarowani ponad miarę.

Jednak w sercu The Lost Crown leży naprawdę mocna gra, której wielu nigdy nie doświadczy z powodu uprzedzeń!

Miałem okazję zagrać w Prince of Persia: The Lost Crown na dużą skalę. Ubisoft zaprosił mnie do południowej Francji, abym mógł zapoznać się z pierwszą rozgrywką. Po kilku godzinach rozgrywki mogę już powiedzieć, co ta metroidvania ma do zaoferowania i czy jest przekonująca. Spoilery: Więcej niż prawdopodobnie podejrzewacie.

Gone with the Prince

Zacznę od najbardziej oczywistego: głównego bohatera! Po raz pierwszy nie wcielamy się w tytułowego Księcia Persji (cóż, w PoP z 2008 roku też nie byłeś prawdziwym księciem, ściśle rzecz biorąc), ale w młodego wojownika imieniem Sargon. Należy on do Nieśmiertelnych, perskiego elitarnego oddziału, który najwyraźniej nie przywiązuje dużej wagi do gry zespołowej. Na samym początku Sargon jest sam, jego towarzysze broni po prostu nie chcą mieć z nim nic wspólnego. Nie potrafię jeszcze powiedzieć, jak istotni staną się oni w dalszej części gry.

Sargon wyróżnia się przede wszystkim wyglądem: Podcięcie, kolczyki i ciemny eyeliner sprawiają, że wygląda bardziej jak prowokacyjny członek boysbandu niż budzący postrach wojownik. Jego wygląd jest również ważny dla niego w walce; nieustannie pokazuje, jak fajny jest w animacjach bogatych w efekty. Ta mieszanka stylów z Fortnite, anime i perskiej scenerii nie przemawia do dużej grupy docelowej, delikatnie mówiąc, co można łatwo zauważyć w ogromnych negatywnych reakcjach na pierwszy zwiastun.

Obiektywnie rzecz biorąc, styl nie jest jednak zły ani tani. Ze swoimi fantazyjnymi animacjami i filmikami, The Lost Crown zdołało mnie nawet dość szybko przekonać, mimo że początkowo nie mogłem zbytnio wczuć się w ten styl.

Jeśli rozczarowała was również hip-hopowa muzyka w zwiastunie, to mogę was uspokoić: W grze akcji towarzyszą utwory irańskiego artysty, który stworzył wartą posłuchania ścieżkę dźwiękową z mieszanką tradycyjnych instrumentów i nowoczesnej muzyki (nie tak „nowoczesnej” jak w zwiastunie).

Jaka historia?

Osobowość Sargona pozostała taka, jak reszta historii przez cały czas trwania wydarzenia: blada i ledwo warta wspomnienia. Historia nie wiąże się z żadnymi poprzednimi tytułami, ale jest trochę tła fabularnego. Co jakiś czas pojawiają się kamienne tablice z wyrytymi historiami o byłym królu. Są one jednak mało interesujące i tylko niepotrzebnie spowalniają rozgrywkę – ale oczywiście można je też zignorować.

Fabuła jest nudna, styl podoba się nielicznym, a główny bohater rozczarowuje. Jeśli zastanawiasz się, kiedy nadejdzie dobra część, to właśnie nadszedł czas. Rozgrywka w The Lost Crown daje mnóstwo frajdy.

(Musisz być przygotowany na kilka pułapek.)
(Musisz być przygotowany na kilka pułapek.)

Gameplay

Pozwolono mi zbadać kilka środowisk, zniszczyć wszystkie rodzaje wrogów, zmierzyć się z trzema bossami i sprytnie pokonać sekwencje parkour. Ale po kolei.

  • Wspinaczka:Fragmenty parkourowe rozgrywa się intuicyjnie, a Sargonem steruje się bardzo precyzyjnie. Sekcje te nie były szczególnie wymagające, jak na przykład Super Meat Boy, ale mogą się zmienić wraz z postępami w grze.
  • Wrogowie:Sargon napotyka wiele różnych typów – czy to klasyczne zombie, leśne stwory, czy ślepy olbrzym, który może wysłać mnie do więzienia jednym uderzeniem – tutaj sprawy się urozmaicają.
  • Przeciwnicy:Podczas mojej sesji na mojej drodze stanęło trzech łotrów. Na początku częściej obrywałem, ale im bardziej przyswajałem umiejętności Sargona, tym szybciej udawało mi się ich wykończyć.
(W The Lost Crown napotkasz wiele typów wrogów, z których niektóre wymagają innego podejścia).
(W The Lost Crown napotkasz wiele typów wrogów, z których niektóre wymagają innego podejścia).

Umiejętności Sargona

Na pierwszy rzut oka opcje ataku są bardzo ograniczone: Jednym przyciskiem szabrujemy Sargona mieczami, drugim rozpakowujemy łuk i strzały.

Z czasem jednak nauczyłem się korzystać z tego dość ograniczonego wyboru. Na przykład naładowaną strzałą Sargon może wystrzelić dużą kulę, która wraca do niego jak bumerang. Jeśli jednak w odpowiednim momencie zablokuję własny pocisk, ten leci kolejną rundę – można to powtórzyć kilka razy i jest zaskakująco zabawne.

Fakt, że blokowanie jest nieco wyćwiczone, z pewnością też nie szkodzi: w końcu ci, którzy opanują tę mechanikę, rzadko będą stawać przed wyzwaniami. Niemal każdy atak przeciwnika można wykorzystać na swoją korzyść: Przy standardowych atakach ogłusza napastnika; gdy oczy zaświecą się na żółto, możliwy jest nawet wyjątkowo potężny kontratak. Tylko przed atakami czerwonookiego Sargon powinien szukać bezpieczeństwa.

Taki kontratak trzeba najpierw przećwiczyć! Sargon przez chwilę trzyma miecze w górze, aby się bronić, ale okno czasowe na parowanie jest znacznie krótsze, niż mogłoby się wydawać po jego ruchach. Zwłaszcza na początku zajęło mi trochę czasu, aby dobrze zrozumieć mechanikę.

Poza tym wszystkim, co zwykle, Sargon ma jeszcze jedną umiejętność, która sprawia, że The Lost Crown przypomina Prince of Persia: podróże w czasie! Nie może on cofnąć czasu, ale może teleportować się z powrotem do miejsca, w którym kiedyś stał. W sekcjach parkour mechanika ta przydaje się od czasu do czasu. W późniejszych sekcjach umiejętność ta ma być również niezbędna do rozwiązania niektórych zagadek. W walce jednak mała podróż w czasie nie dała mi żadnej znaczącej przewagi, jedynie z niektórymi typami przeciwników można ją wykorzystać w połowie sensownie.

(Teleport rzadko kiedy daje taką przewagę w walce, na jaką wygląda na tym obrazku.)
(Teleport rzadko kiedy daje taką przewagę w walce, na jaką wygląda na tym obrazku.)

Niewielką przewagę można uzyskać dzięki amuletom. W zależności od tego, które z nich wyposażymy podczas naszej przygody, zapewniają nam one różne wzmocnienia. Na przykład, dają nowy wzór ataku, leczenie poprzez udane parowanie lub większą siłę ataku.

Świat gry

Prince of Persia: The Lost Crown to metroidvania na wskroś. Świat jest ogromnym labiryntem z kilkoma ścieżkami, z których niektórych nie można jeszcze otworzyć bezpośrednio. Aby jednak nie zapomnieć o wcześniej nieosiągalnej ścieżce, można wykonać zrzut ekranu w grze i dołączyć go do mapy. Dzięki temu zawsze mogę sprawdzić, dlaczego nie kontynuowałem korytarzem, zamiast wracać do danego miejsca.

Warto też rozejrzeć się poza główną trasą. Można tam również znaleźć misje poboczne. Natknąłem się na przykład na postać niezależną, która chciała mnie zwerbować do poszukiwania zaginionych odłamków prawdziwego księżyca – księżyc widoczny na niebie jest w jego oczach jedynie tanią repliką.

Jak jednak wygląda rozgrywka w tej i innych misjach pobocznych, czy są opłacalne i na ilu utkną w grze, nie jestem jeszcze w stanie ocenić. Podczas eventu nie byłem w stanie śledzić przebiegu misji.

Od18 stycznia 2024Prince of Persia: The Lost Crown powinno być dostępne na PC oraz konsole ostatniej i obecnej generacji.

Editor’s Verdict

Prawie boli mnie widok negatywnych opinii na temat pierwszego zwiastuna. Bo tak, rozumiem was wszystkich. Jadąc do Montpellier też nie spodziewałem się wielkich efektów anime i pseudo-fajnej niewiadomej. Muzyka ze zwiastuna nie czyni go lepszym.

Z czasem jednak nie tylko przyzwyczaiłem się do tego stylu, ale też naprawdę cieszyłem się godzinami gry ze względu na świetny gameplay! Postacią gra się przyjemnie i precyzyjnie, reakcja na uderzenia jest świetna, a bossowie dają mnóstwo frajdy. The Lost Crown z pewnością nie odkrywa gatunku na nowo, ale wykonuje więcej niż przyzwoitą robotę, umieszczając znane w nowym przebraniu!