Return to Monkey Island: za bardzo zależy mi na tej grze, żeby demonizować ją za grafikę

0
293

opinia: Pierwszy gameplay do Return to Monkey Island wywołuje wiele zgrzytów na temat oprawy wizualnej. To zrozumiałe – ale Fabiano zmusza się do spokoju i tak

Jestem diabelskim kurczakiem!

Pardon, może kontekst byłby całkiem dobry. Ahem. Dobrze sobie wyobrażam, że po tym artykule mógłbym straszyć przesądnego właściciela tawerny jako El Pollo Diablo (brzdąkanie na gitarze). Bo może będę smołowany i pierzony – choć ta metoda tortur zawsze robi tyle bałaganu.

Obecnie jednak mało kto chce chyba usłyszeć to, co zaraz powiem: nie demonizujcie Return to Monkey Island z powodu grafiki!

Doskonale zdaję sobie sprawę, skąd bierze się obecna burza oburzenia. Przecież już w pierwszym teaserze zapowiadano ten niespodziewanie przyjemny powrót. Tutaj bowiem okazało się również, że Monkey Island może nie wyglądać do końca tak, jak życzyło sobie tego wielu fanów.

Teraz jednak dostaliśmy do wglądu faktyczny gameplay i jednocześnie spojrzenie na wiele ukochanych postaci. Dobry Guybrush znów potyka się po Karaibach jako potężny pirat, jego ukochana Elaine stoi przy swoim plądrującym króliczku i oczywiście nieumarły kapitan piratów Le Chuck znów gdzieś się czai.

Teraz jednak wszystkie te postacie wyglądają wyraźnie inaczej według nowej grafiki – nawet jeśli nadal są rozpoznawalne. A to po prostu powoduje irytację. Dla mnie też, przy okazji

Yes, visuals are important

Nie chcę tam stać i grać starej melodii. Nie chcę Ci teraz mówić, że grafika to nie wszystko w grze. W wielu przypadkach wizualizacja może być nawet najmniej istotnym jej elementem. Ale osobiście jestem osobą, która naprawdę bardzo dba o wygląd gry. Rzadko kiedy potrafię naprawdę całkowicie zaangażować się w grę, której grafika mi się nie podoba.

Nieważne, czy to przez styl, czy grafika jest zdecydowanie technicznie w tyle. Czasami sam się denerwuję, na przykład ignorowałem Minecrafta przez lata dokładnie z tego powodu, a potem zdałem sobie sprawę, że naprawdę lubię tę grę. Ale wciąż nie mogłem pozbyć się całkowicie tego nastawienia.

Zwłaszcza styl jest dla mnie niezmiernie ważny i moje oczekiwanie na grę. W zasadzie jestem jak wielu z was. O wiele trudniej jest mi się ekscytować komiksową grafiką, niż gdy ta sama gra po prostu stara się naśladować bardziej realistyczny wygląd.

Czasami potrafię się ocieplić do jakiegoś komiksowego wyglądu, a Monkey Island 3 na przykład uwielbiam nie pomimo, ale właśnie za oprawę wizualną. Podobają mi się też dwa remastery do poprzedników. Ale to są wyjątki. Jeśli stanie się tak abstrakcyjna jak Return to Monkey Island, to moja dobra wola w pewnym momencie się kończy.

A raczej: taki wygląd nie odpowiada mojej wrażliwości estetycznej.

Więc właściwie jestem całkowicie po stronie większości – a jednak po prostu nie chcę teraz poddać się temu uczuciu rozczarowania. Monkey Island jest dla mnie po prostu zbyt ważna na to.

I need the anticipation

Pewnie nie uderzałbym teraz tutaj w klawisze bez Monkey Island 3. Bo to była pierwsza gra na PC, którą przeszedłem. Razem z moim tatą. Monkey Island jest dla mnie odpowiednio emocjonalnie znacząca. Dwie poprzedniczki również należą do moich absolutnie ulubionych gier, mimo że później przeszedłem je samodzielnie.

Więc kiedy w kwietniu Devolver zapowiedział znikąd Return to Monkey Island, moje serce natychmiast wykonało somersaults, otworzyło beczkę grogu i spadło zataczając się z doku. Liczyłem na tę zapowiedź od momentu wskrzeszenia Lucasfilm Games – ale nie bardzo mogłem w to uwierzyć.

Teraz to się stało i obecnie biorę każdą dobrą wiadomość o grach na PC, którą mogę dostać. Tak, dosłownie zmuszam się, by nie pozwolić, by grafika Return to Monkey Island popsuła mi humor. Po takich wpadkach jak Diablo Immortal czy powrót Settlersów, zbyt łatwo jest przekreślić wszelkie oczekiwania. Ale ja potrzebuję tych pozytywnych perspektyw w swoim życiu. Nie ma to nic wspólnego z bezwarunkowym hype”em, a raczej z zachowaniem zdrowego optymizmu wobec czegoś, co jest dla mnie niezwykle ważne.

A grafika to kwestia gustu – zwłaszcza jeśli chodzi o wizję artystyczną, a nie realizację techniczną. Jak na razie zresztą wizualizacje są jedyną namacalną wskazówką, że jestem w naprawdę złym nastroju. Ale w końcu najważniejsze jest to, czy Monkey Island zachowa swój humor, serdeczną historię i sprytny projekt zagadek.

Nieczęsto udaje mi się spojrzeć obok wizualizacji. W przypadku Return to Monkey Island robię jednak zdecydowany wyjątek. Dla mnie z tą grą wiąże się zbyt wiele emocji, by z góry całkowicie ją odłożyć.

Zwłaszcza, że wiem, że sobie poradzę. I może ty też możesz.

Pirat Guybrush Threepwood powraca wraz z nadchodzącym tytułem Return to Monkey Island. Już podczas targów Nintendo (Direct Mini we wtorek) zaprezentowano nową zawartość gry oraz kilka innych tytułów. W nowej opowieści znany bohater spod pióra Rona Gilberta ma dotrzeć do tajemnicy stojącej za tytułową wyspą. Zwiastun z wtorku oferuje pierwsze graficzne spostrzeżenia i zdradza nieco fabuły.

Osoby znające pionierski tytuł „The Secret of Monkey Island” z roku wydania 1990 rozpoznają pewne różnice wizualne. Przede wszystkim rysy twarzy bohaterów wydają się wydłużone. Nie umniejsza to jednak bogactwa szczegółów postaci, które są zainscenizowane z odpowiednią mimiką, gestami i animacjami. Dodatkowo na pierwszy plan wysuwa się klimat i duch serii z typowymi pirackimi melodiami i klasyczną oprawą.

Mimo to wydaje się, że najnowsza część serii wywołała krytykę niektórych ze względu na grafikę. W swoim wpisie na blogu, który od tego czasu został usunięty, Ron Gilbert napisał w nocy ze środy na czwartek, że ludzie byli „po prostu wredni” i że musiał usuwać komentarze z „osobistymi atakami”. Od tego czasu post został ponownie usunięty, ale w zamian Gilbert nie będzie już podawał aktualizacji dotyczących gry z własnej woli. „Zniknęła ze mnie radość dzielenia się”. Na Twitterze „Dominic Armato” i inni uchwycili usunięty post Gilberta.

Przełamanie stylu w Return of Monkey Island jest celowo wybrane przez Rona Gilberta, a także zespół deweloperski Terrible Toybox i wydawcę Devolver Digital. Ma to być coś nowego, co nie przypomina po prostu wiernego remake”u oryginalnego tytułu. Tymczasem dokładna data premiery Return to Monkey Island pozostaje nieznana. Gra przygodowa point-and-click ma jednak ukazać się w tym roku na PC i Nintendo Switch.