Starfield po wczorajszym dniu w końcu klika – i to nie tylko u mnie

0
205

„Ale ja nie lubię sci-fi!” To słowa, które Bethesda rzuciła we mnie wczoraj, pokazując, że Starfield to coś więcej niż jego oprawa

Todd Howard chce nas wszystkich wystrzelić na nową planetę i w najlepszym wypadku spędzić tam resztę życia. A przynajmniej wystarczająco dużo czasu, aby poczekać naThe Elder Scrolls 6- co już teraz wydaje się być resztą mojego życia.

Ale podczas gdy wszyscy już czekają na kolejną rakietę RPG Besthesdy o nazwieStarfieldja przez długi czas nie byłem pewien, czy w ogóle chcę do niej zasiadać. Czy naprawdę chcę zatopić dziesiątki godzin w grze, która do tej pory tak mało konkretnie do mnie przemawiała? Która narzuca mi się głównie dlatego, że mogłem cieszyć się wszystkimi innymi świetnymi grami fabularnymi Bethesdy przez setki godzin?

Ale która również opiera się na scenerii science-fiction w stylu Nasa-punk, z którą osobiście nie mogę nic zrobić? Powiem krótko: tak, robię to! Ponieważ po tym, jak Bethesda przez 45 minut faszerowała mój mózg każdym najmniejszym szczegółem Starfield podczas prezentacji Xbox, coś się we mnie zmieniło.

W końcu widzę wyraźnie, co ten RPG może mi zaoferować, i nie jestem w tym osamotniony.

Oczekiwanie zamiast nudy

Początek prezentacji Starfield wywołał we mnie umiarkowane emocje. Patrzyłem jak ktoś strzela laserem do głazu na jałowej planecie. Dobry początek. Wywiązała się mało spektakularna wymiana ognia, postać zebrała broń i jedzenie, a ja po prostu zaakceptowałem fakt, że będę mógł przyjrzeć się bliżej tostowemu broatowi w menu. Następnie deweloperzy opowiedzieli o kosmicznej scenerii, o tym, jak projektują swoje statki kosmiczne i że tak, można podróżować z planety na planetę.

To był moment, w którym po raz pierwszy ziewnąłem serdecznie. Wszystko nadal wyglądało dość sztampowo i już miałem pomyśleć, że naprawdę nie rozgrzewam się już do tego RPG Bethesdy. Na szczęście na tym prezentacja się nie skończyła.

Im dłużej trwała prezentacja, tym wyraźniej oprawa schodziła na dalszy plan, podczas gdy inny szczegół nabierał konturów: Starfield traktuje siebie niezwykle poważnie jako grę fabularną. Być może nawet poważniej niż Elder Scrolls czy Fallout. Mogę otworzyć ten wszechświat na swój własny sposób, wcielając się w rolę, jaką uznam za stosowną.

Moim największym zmartwieniem w przeszłości często było to, że moja postać powinna być w każdym razie jakimś kosmicznym zwiadowcą, skanującym planety, wykonującym kilka zadań tu i tam, a następnie skaczącym po okolicy w niezgrabnym skafandrze kosmicznym.

Ale teraz Bethesda w końcu dała jasno do zrozumienia, że Starfield to znacznie więcej. Wszechświat ma dla mnie kilka naprawdę ekscytujących zakątków, napędzających wszelkiego rodzaju pomysły na postacie!

(Spojrzenie na rozszerzoną galaktykę w końcu sprawia, że czuję, że mogę być i osiągnąć wszystko)
(Spojrzenie na rozszerzoną galaktykę w końcu sprawia, że czuję, że mogę być i osiągnąć wszystko)

Galaktyczna piaskownica

Moje synapsy natychmiast zaczęły pracować, gdy na ekranie pojawiły się różne miasta i kolonie. Moja postać nie musi być tylko jakimś kosmicznym błaznem, który wyrusza na poszukiwanie ludzkich organizacji. Mogę też po prostu wyruszyć w regiony poza wpływami kolonii, a następnie wkroczyć do świata, który bardziej mi odpowiada.

Tutaj przemierzam ulice znacznie bardziej surowych miejsc, takich jak Akila City jako banita, spędzam wieczory w zadymionych salonach i pracuję jako strażnik, przemytnik lub łowca zwierzyny grubej. A może podążę za pieniędzmi do Neonu, gdzie sprzedam swoją moralność i będę żył w luksusie?

(Neo emanuje dystopijną nutą cyberpunku.)
(Neo emanuje dystopijną nutą cyberpunku.)

Oczywiście nie wiem w tym momencie, co tak naprawdę jest wszędzie możliwe. Ale Starfield w końcu pobudza moją wyobraźnię! Również dlatego, że ta gra oferuje tak wiele kreatywnych możliwości! Na przykład moja postać i jej pochodzenie muszą być odzwierciedlone nie tylko w moich decyzjach, wyglądzie czy broni, której używam.

Mogę kupować zalety lub wady za pomocą Atutów i Umiejętności, dzięki którym galaktyka reaguje inaczej na moją postać. Niektóre zadania można całkowicie ominąć, podczas gdy inne stają się dostępne w pierwszej kolejności. Już teraz zastanawiam się nad stworzeniem trzech lub czterech różnych postaci jednocześnie.

Wszystko można dostosować do własnych upodobań! Która załoga będzie mi towarzyszyć w podróży? Z kim nawiążę romantyczny związek? Który statek kosmiczny najlepiej pasuje wizualnie i funkcjonalnie do tego, co moja postać faktycznie reprezentuje w tym wszechświecie? Perspektywa takiej swobody projektowania sprawia, że jestem cały roztrzęsiony.

(Dostosowuję swój statek kosmiczny idealnie do potrzeb mojej postaci, tym samym wspierając moją wizję)
(Dostosowuję swój statek kosmiczny idealnie do potrzeb mojej postaci, tym samym wspierając moją wizję)

I nie jestem w tym osamotniony! Koledzy, tacy jak Natalie, również są nagle oczarowani Starfield. Na Reddicie pojawia się jeden euforyczny wątek za drugim, a nawet w społeczności Star Citizen pojawiają się głosy, które mogą wkrótce dać Starfield pierwszeństwo.

Bethesda w końcu zmieniła tutaj stronę, która najwyraźniej brzmiała zbyt cicho dla wielu do tej pory.

Bethesda przyszłości

Szczerze mówiąc, jest jeszcze jeden powód mojej nowej ekstazy. Starfield w końcu pokazał mi, jak Bethesda faktycznie wyobraża sobie swoje gry fabularne w przyszłości i gdzie leżą ich priorytety rozwojowe. I nie mogę pomóc, ale wyobrażam sobie Elder Scrolls z takim samym poziomem swobody fabularnej jak Starfield.

Jeśli już teraz jestem zachęcany do tworzenia naprawdę awanturniczych statków kosmicznych, budowania placówek lub zakotwiczenia mojej postaci w świecie poprzez liczne tła, jak to wszystko wyglądałoby w Tamriel?

Nie chcę już być pozbawionym tła więźniem wrzuconym do świata bez przeszłości i ratować świat jako wybraniec. Chcę być kimś, kto należy do świata, idzie własną drogą, a co najwyżej czuje się powołany przez wybór, by włożyć cały swój talent w pokonanie zła.

A może po prostu mnie to nie obchodzi i zamiast tego buduję własny zamek w dalekim kraju, wykuwam broń z zebranych części lub wynajmuję się jako rozbójnik napadający na karawany handlowe.

Oczywiście, jest to obecnie wiele fantazji o dobrych intencjach, które rozprzestrzeniają się w mojej głowie i może się okazać, że Starfield nie spełni w pełni tej fabularnej obietnicy. Zwłaszcza jeśli nie opowiada zabawnych historii. To wszystko dopiero się okaże, zwłaszcza w grze o takiej skali, która opiera się również na wszelkiego rodzaju automatycznie generowanej zawartości.

Ale na razie cieszę się chwilą, że Starfield pozwala mi w ogóle marzyć o wielkiej przyszłości Bo to uczucie, którego do tej pory zbyt często brakowało mi w tej grze

Artykuł, Starfield, Xbox Series X/S, PC, Xbox, Gra fabularna, Bethesda