Subnautica: Uwielbiam tę grę z otwartym światem, mimo że mnie przeraża

0
556

Subnautica to bardzo wyjątkowa gra z otwartym światem, ponieważ doskonale oddaje magię obcego świata i wzbudza zarówno szacunek, jak i ciekawość.

Czy wiesz, że rekiny grenlandzkie mogą dożyć 500 lat? Albo że ryby chrzęstnoszkieletowe potrafią lokalizować sygnały elektryczne i dlatego przyciągają je również metale wchodzące w reakcję z otaczającą je wodą – na przykład rdzewiejące wraki statków?

Ale rekiny nie są jedynymi ekscytującymi i złożonymi stworzeniami, co do których mamy jeszcze wiele do zrobienia. W chwili obecnej tylko 20 procent całego oceanu zostało odwzorowane zgodnie z nowoczesnymi standardami – ale prawie cały Mars został odwzorowany, ponieważ więcej pieniędzy przeznacza się na badania kosmiczne. Dlatego oceany wciąż fascynują mnie tak samo jak bezkresne przestrzenie kosmosu.

A Subnautica łączy oba te elementy, bo w grze survivalowej eksploruję pozaziemski ocean jako otwarty świat, w którym wszystko może mnie czekać. Wzbudza to respekt i daje poczucie nieprzewidywalności, którego często brakuje mi w innych otwartych światach.

Lewa, prawa, góra, dół

Po pierwsze, ma to związek z prostym faktem: Na głębokiej wodzie wiele dzieje się również pode mną. Zalany, otwarty świat zniewala mnie zupełnie innymi wymiarami, bo nie tylko obok mnie jest coś do odkrycia, ale także powyżej i poniżej. Bez względu na to, jak daleko nurkuję, zawsze znajduję nowe obce stworzenia, skarby lub fragmenty historii, które sprawiają, że niebezpieczne zejście pod czaszę fal jest tego warte.

Inne gry z otwartym światem wciąż wykorzystują całą swoją przestrzeń zdecydowanie zbyt rzadko jak dla mnie. Spotykam się tylko z okazjonalnymi, oskryptowanymi momentami szoku z góry lub z dołu w misji fabularnej, może. Kiedy, jak w Wiedźminie 3 czy Skyrim, z góry zlatuje gryf lub smok, a pomiędzy nimi z ziemi wyłania się potworny robak, to zazwyczaj jest to najwyższe z uczuć. Od czasu do czasu zdarza mi się badać jaskinie, nurkować czy wspinać się na góry, ale zazwyczaj wiem wcześniej, czego mogę się tam spodziewać – nawet w Assassin’s Creed nie ma prawie żadnej wspinaczki.

Pogłębia to znany problem, że w pewnym momencie po prostu tępo biegasz za znacznikami i coraz bardziej wygaszasz świat wokół siebie. Dlatego chciałbym, aby otwarte światy częściej bawiły się wertykalnością i lepiej wykorzystywały swoją przestrzeń. Przecież jest to możliwe również bez scenariusza podwodnego: jaskinie mogą mnie zaprowadzić jeszcze głębiej i bardziej rozgałęzione do wnętrzności ziemi, a kilometrowe budowle, góry lub ogromne drzewa o splecionych gałęziach mogą mnie zaprowadzić na wyniosłe wyżyny.

Albo mogę latać od razu, jak w przypadku drona robotnika budowlanego w Watch Dogs Legion. W ten sposób mogę nie tylko błyskawicznie przemierzać wirtualny Londyn bez szybkiej podróży, ale także odkrywać nowe tajemnice wysoko ponad dachami miasta – na przykład niefortunnego podglądacza, który prawdopodobnie szpiegował niewłaściwą osobę. W ten sposób mapa zyskuje dla mnie dodatkowe warstwy, które początkowo pozostawały ukryte.

Najlepsza gra grozy, która nią nie jest

Dodany wymiar Subnautica sprawia, że eksploracja jest dla mnie niesamowicie bogata i satysfakcjonująca, ale również uciążliwa. Przecież nie wiem, co mnie czeka. Być może nie znajdę kolejnej kapsuły ratunkowej ze wskazówkami dotyczącymi przyczyny mojej własnej katastrofy na obcej planecie, ale brutalną bestię głębinową, która zmiażdży mnie między swoimi radioaktywnymi zębami. Jak w horrorze, tylko ostrożnie toruję sobie drogę do przodu i obserwuję każde wejście do jaskini i cień wokół mnie z podejrzliwością potencjalnej ofiary.

Ale niebezpieczeństwa czyhają nie tylko wokół mnie: bez wystarczającej ilości tlenu niebieskie głębiny szybko staną się moim grobem i, jak to zwykle bywa w grach survivalowych, nie mogę stracić z oczu głodu i pragnienia dla samego zachwytu nad żywym życiem obcych. Muszę więc koncentrować się na wielu rzeczach jednocześnie i bardzo uważnie obserwować i poznawać otoczenie, aby nie doświadczyć przykrych niespodzianek.

Podczas gdy gry z gatunku horroru często wykorzystują ten rodzaj stałego napięcia (pomyśl o Alien Isolation i przerażającym urządzeniu radarowym, które pozwala mi mieć oko na mojego potężnego wroga), duże gry z otwartym światem wydają mi się coraz bardziej przewidywalne. Strach przed zrażeniem graczy niemiłymi niespodziankami jest zbyt duży. Dlatego chcę, aby moje otoczenie było jak najbardziej czytelne, a wrogowie jednoznaczni: wszystko, co jest zombie, wilkiem, smokiem lub ogólnie ma czerwony pasek życia, musi odejść.

Subnautica jednak celowo wprowadza mnie tu w błąd. Ogromne grzbiety raf, na przykład, sprawiają, że moje serce bije szybciej, kiedy je widzę – i słyszę (dźwięki są szczególnie groźne w grze o przetrwanie, ponieważ mogą również oznaczać, że drapieżnik rusza w pościg). W końcu jednak okazują się być dobrodusznymi olbrzymami podobnymi do wielorybów. Z drugiej strony zdarzało mi się uciekać przed małymi, kolorowymi rybkami, które skubały mnie jak podwieczorek – albo ginąć od meduz, gdy przepływałem obok.

Nie ma sprawy, ty przerażający wężu widmo, i tak nie chciałem już nigdy pływać ... ani spać.
Nie ma sprawy, ty przerażający wężu widmo, i tak nie chciałem już nigdy pływać … ani spać.

Nigdy nie mogę czuć się bezpiecznie ani polegać na instynktach – w obcym morzu nic nie jest tym, czym wydaje się na pierwszy rzut oka. Zapewnia to ciągłe dreszcze emocji, ale także sprawia, że z ciekawością przyglądam się każdemu stworzeniu i roślinie z bliska. Dlaczego jest to tak ważne dla żywego i magicznego otwartego świata, wyjaśniamy również w naszym wieloczęściowym raporcie o otwartych światach gier.

Największy problem otwartego świata Subnautica tylko prawie rozwiązuje

To oznacza, że eksploracja i odkrywanie jest zawsze w centrum mojej podróży – w końcu jest to niezbędne do przetrwania. Nawet fabuła jest w nią wpleciona i sprawia wrażenie mniej oderwanej niż w wielu dużych grach z otwartym światem. Oto jeszcze niedawno znowu narzekałem, pragnąc otwartego świata, w którym wreszcie nie muszę być wielkim i ważnym bohaterem

Subnautica o wiele lepiej wykorzystuje możliwości swojego środowiska i ukrywa w nim swoje wielkie tajemnice. Po moim wypadku chcę jak najszybciej dowiedzieć się, co stało się z resztą załogi – i czy istnieje sposób na opuszczenie obcej wodnej planety. Z ciekawością szukam więc z własnej woli podkładek z danymi i podążam za sygnałami alarmowymi coraz głębiej na otwarte morze.

Aby jednak nie utonąć, potrzebuję coraz lepszych technologii, takich jak kombinezon ochronny, łódź podwodna czy nawet broń, którą stopniowo składam ze znalezionych surowców. Więc jestem również motywowany przez historię, aby w pełni wykorzystać najważniejsze mechaniki w grze. Nawet jeśli miałbym tylko wytropić jakieś plany albo dziesiątą kapsułę ratunkową z obskurną wiadomością.

Niemniej jednak, pozostaje to małym minusem: podczas gdy świat i jego mieszkańcy pozostają ekscytujący przez całą grę, fabuła, która jest rozproszona wszędzie, ledwo się rozkręca. Tu znów brakuje mi trzymającej w napięciu narracji pełnej ciekawych postaci jak w Wiedźminie 3. Dla mnie idealna gra z otwartym światem musiałaby zatem podążać środkową ścieżką.

Chcę wciągającej historii w harmonii ze światem, która sprawi, że będę chciał odkrywać otwarty świat i grę w nim, a nie dwa wątki, które współistnieją, ale rzadko się spotykają. Przynajmniej do pewnego stopnia, jednemu (Horizon Zero Dawn) już się to dla mnie udało, ale prawdziwemu głównemu bohaterowi wciąż zbyt rzadko pozwala się być światem gry.