Surviving the Aftermath: Ta gra budowlana bardziej się psuje niż buduje w czasach końca

0
768

 

 

Z niezwykłą oprawą w postapokalipsie, gra strategiczna zalicza mocny start w teście. Ale potem zaczyna się potykać.

Apokalipsa ma jedną dobrą stronę: po niej jest co odbudowywać, co jest wręcz idealne dla gatunku, który już w nazwie nosi ten motyw – strategii budowlanej. Aż dziw bierze, że do tej pory na tej skażonej gamingowej łące królowały głównie strzelanki i gry fabularne.

Teraz jednak z pomocą przyszła firma Paradox Interactive i jej fiński deweloper Iceflake Studios. W grze Surviving the Aftermath prowadzisz swoją osadę przez ciężkie czasy postapokalipsy. Tytuł chce nas poderwać mieszanką symulacji budowania miasta, odrobiny survivalu i kilku elementów role-playing na mapie świata. I udaje mu się to na tyle dobrze, że już na wstępie zapowiadała się całkiem dobra ocena. Ale z (ostatnim) czasem, wrażenie się zmienia…

 

Everything has its banal reasons

Każda katastrofa ma swoje przyczyny. Posiadanie tylko jednego punktu (ujemny bilans) w Bundeslidze po 14 dniach meczowych ma wiele wspólnego z budżetem. Wyginięcie dinozaurów też nie stało się przypadkiem, co najwyżej teorie na ten temat. Najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest to, że meteoryt położył kres dominacji gadów. A to, co działa raz, na pewno zadziała i drugi raz.

Mianowicie w Surviving the Aftermath, w którym ludzkość, rozproszona wiecznymi walkami, została złapana przez deszcz meteorytów. Efekt: wszystko zostaje zniszczone, ocaleni nienawidzą się nawzajem, niszczą wszystko jeszcze bardziej – znacie ten schemat. Ale teraz ty wchodzisz do gry i mam nadzieję, że dzięki tobie wszystko będzie o wiele lepsze.

Odejście po upadku

Zaczynasz z garstką osadników, odrobiną jedzenia i kilkoma materiałami budowlanymi. W tej grze, na początku są to drewno i plastik, a z czasem dodawane są elementy metalowe, betonowe i elektroniczne. Z nich najpierw buduje się szałasy i namioty, aby mieszkańcy mogli cieszyć się minimalnym komfortem.

Zadowolenie osadników determinuje przyrost naturalny, który jest dość istotny w Surviving the Aftermath. Ponieważ siła mięśni jest deficytowa, nawet po 15 godzinach gry mieliśmy niewiele ponad 150 mieszkańców gotowych do pracy. Jednocześnie ludzie mogą również umrzeć przed czasem, na przykład z powodu choroby, niedożywienia lub braku dachu nad głową w czasie mrozów.

A civilisation made of scrap metal
Następnie osada potrzebuje wody z rzeki lub studni oraz świeżego jedzenia, które możesz zbierać z krzaków jagodowych z magazynu żywności. Twoi osadnicy (maszyny robocze bez prawdziwej indywidualności) zbierają krzaki, kiedy tylko mają czas. Wygodne jest to, że nie musisz budować nowego obozu, gdy zapas jest wyczerpany, ale możesz po prostu przenieść obszar pracy do innego miejsca z jedzeniem.

W ten sam sposób można zbierać drewno, plastik, metal i beton z lasów, małych złóż i ruin. Ponieważ większość działań wymaga stałego przydziału pracy i nigdy nie ma tylu pracowników, ilu potrzeba w danym momencie, znaczna część zarządzania rozliczeniami polega na przenoszeniu pracowników tam i z powrotem do zadań, które są potrzebne w danym momencie. Fakt, że nie ma narzędzia do ustalania priorytetów, jak w porównywalnych symulatorach kolonii, nie ułatwia sprawy.

Więcej klasycznych strategii konstrukcyjnych a la Anno w czasach końca świata znajdziecie w Endzone – A World Apart.

Gdy skończą się zasoby w obwodzie, możesz po prostu przenieść strefę pracy.
Gdy skończą się zasoby w obwodzie, możesz po prostu przenieść strefę pracy.

Jak tylko okoliczne zasoby zostaną zużyte, musisz odkryć mapę osady za pomocą wież zwiadowczych. Jest to jedyny sposób na zdobycie nowych podstawowych zasobów, przynajmniej dopóki nie znajdziesz neutralnych osad, z którymi możesz handlować na mapie świata (do tego przejdziemy za chwilę). W przeciwnym razie rozliczasz się jak zwykle. Budujesz drogi, magazyny, pola, stajnie, zakłady przetwórcze, szkoły, szpitale i budynki rozrywkowe. Wszystko to dzieje się w wysokiej jakości graficznej Fallouta, która robi wrażenie. W trakcie gry odblokowujesz również dekoracje, takie jak krzewy, drzewa i lampy, które możesz wykorzystać, aby jeszcze bardziej ożywić osadę.

Musisz zawsze mieć oko na zadowolenie swoich kolonistów. W przeciwnym razie trudno będzie je rozmnożyć, a nawet opuścić osadę.
Musisz zawsze mieć oko na zadowolenie swoich kolonistów. W przeciwnym razie trudno będzie je rozmnożyć, a nawet opuścić osadę.

 

Specjaliści odkrywają świat

Ponieważ część budowlana działa dobrze, ale nadal oferuje tylko kilka mechanik, twórcy wymyślili coś na wierzchu: mapę świata. Świat gry Survival the Aftermath podzielony jest na sektory, które eksplorujesz za pomocą tak zwanych specjalistów. Są to bohaterowie, którzy w zależności od swojej klasy są szczególnie dobrzy w badaniach, walce, zbieractwie i przemieszczaniu się. Zaczynasz z dwoma takimi towarzyszami i możesz poruszać się z maksymalnie dziesięcioma z nich, choć ich rekrutacja kosztuje.

W eksplorowanym sektorze znajdziesz punkty zapalne, które możesz zbadać, splądrować lub spacyfikować. W zamian otrzymasz rzadkie materiały do swojej osady (np. części elektroniczne), ubrania, lekarstwa i broń. Możesz inwestować punkty badań bezpośrednio w nowe technologie, które odblokowują nowe budynki i bonusy. Dodatkowo, gra opowiada swoją historię na mapie świata. Jesteś wysyłany z miejsca na miejsce i zawsze musisz walczyć z jakimiś szalonymi gangami.

 

Nakładka mapy świata jest połowicznie dopracowana

Jednak brzmi to bardziej spektakularnie niż jest w rzeczywistości. Bitwy polegają tylko na bezpośrednim porównaniu siły ataku i zdrowia, niebezpieczne badania i plądrowanie miejsc po prostu wyczerpują określoną ilość życia na dzień. Nawet nagrody są z góry ustalone. Nie ma więc żadnych niespodzianek. Twój własny wysiłek polega więc tylko na tym, aby efektywnie wykorzystać punkty działania i uzyskać jak najwięcej z wycieczki, zanim będziesz musiał odesłać specjalistę do uzdrowienia.

Jeśli będziesz nieefektywny, to tylko wydłużysz czas gry. Nawet jeśli stracisz bohatera przez nieuwagę, możesz po prostu zatrudnić nowego. Specjaliści nie zdobywają poziomów i nie mogą być wyposażeni w przedmioty. Mają tylko krótką biografię, ale nigdy się nie odzywają i tym samym nie rozwijają własnego życia. To właśnie w tym miejscu Surviving the Aftermath marnuje spory potencjał. Podobnie jak w przypadku całego Endgame, wydaje się, że wyraźnie planowano więcej, czego nie udało się ostatecznie zrealizować.

 

Niedostatek treści w fabule i grze

Bo nawet zabawa z budowaniem wokół własnej bazy maleje, gdy zaczyna się harówka na mapie świata. Główną winę za to ponosi złe zbalansowanie zasobów. Konstrukcje budynków, a nawet większość procesów produkcyjnych, takich jak odzież i części elektroniczne, zużywają zbyt dużo metalu w porównaniu z innymi surowcami, tworząc wąskie gardło w produkcji i ekspansji osady. Dopiero gdy będziesz opływał w pieniądze, możesz po prostu handlować brakującymi materiałami z neutralnymi grupami, które możesz spotkać na mapie świata i które, podobnie jak specjaliści, pozostają zupełnie blade pod względem fabularnym.

Speaking of remaining pale. Być może wyczytałeś to między wierszami: Rozczarowuje również oprawa fabularna. Poza kilkoma kliszami postapokalipsy (szalone punkowe gangi chcą jeszcze większego zniszczenia) nie ma nic do zaoferowania. Nie ma w nim żadnego napięcia i nie zmusza do myślenia. Tylko sporadyczne wydarzenia wokół twojej populacji wprowadzają atmosferę opowieści.

Neutralne osady pozwalają na handel i zaopatrywanie się w nowe nasiona lub brakujące zasoby.
Neutralne osady pozwalają na handel i zaopatrywanie się w nowe nasiona lub brakujące zasoby.

 

The build-up saves the game

Pomimo wspomnianych problemów z balansem, budowa osad jest zdecydowanie mocną stroną gry. Poza dobrze zazębiającą się symulacją dotyczącą jedzenia, zdrowia i pracy, dwa inne systemy nadają grze głębi: z jednej strony ludność cierpi z powodu zanieczyszczonego środowiska, co objawia się „promieniowaniem”. Osadnicy regularnie chorują, gdy muszą mijać otwarte wysypiska śmieci w drodze do pracy lub gdy opady pojawiają się wraz z deszczem.

Pomóc może jedynie leczenie, najlepiej tabletkami jodowymi, które można zdobyć jedynie poprzez zbieranie padliny lub handel na mapie świata. Odpadów radioaktywnych można się pozbyć jedynie za pomocą stacji ekologicznych, które z kolei wymagają energii elektrycznej. Musisz jednak najpierw zbadać, jak wykorzystać energię elektryczną i zebrać jej składniki.

Poprzez badania odblokujesz nowe budynki i mechanikę. Stacja ekologiczna, która utylizuje odpady radioaktywne, potrzebuje energii elektrycznej (transformatory, generatory słoneczne i wiatrowe po lewej).

Podobne związki występują też z innymi katastrofami, takimi jak susze i pandemie, jakie okresowo uderzają w Twoją miejscowość. Widać, że włożono w te systemy dużo czasu. Działają i sprawiają frajdę – przynajmniej dopóki czas gry nie zostanie rozciągnięty przez niepotrzebny grind i brak zawartości lategame nie stanie się odczuwalny. Z drugiej strony, Surviving the Aftermath kosztuje nieco poniżej 30 euro na Steamie i w Epic Games Store.

 

Editor’s Verdict

Surviving the Aftermath to dobra gra. Zwłaszcza budowa mojej osady w Falloucie była świetną zabawą, między innymi dlatego, że podstawowe mechaniki są kompetentnie zaimplementowane, a grafika jest naprawdę warta uwagi. Ale skończyłem go tylko ze względu na test. Najpóźniej po dziesięciu godzinach gry zaczyna się monotonna harówka w poszukiwaniu określonych surowców i przeszukiwanie mapy świata.

To oczywiście tylko spekulacje, ale Survival the Aftermath daje mi wrażenie, że po około dwóch trzecich czasu dewelopingu powiedzieli: „Cóż, ta rzecz musi wyjść teraz. Dokończ to, co masz, a resztę odetnij! To by wyjaśniało, dlaczego nie zrobiono więcej z fabuły i mechaniki mapy świata. Byłby w tym spory potencjał.

Mimo wszystko Survival the Aftermath nie jest porażką. Jeśli oprawa przemawia do Ciebie, nie pożałujesz zakupu (lub pobrania, jeśli masz Xbox Game Pass), jestem prawie pewien. A jeśli nadal jesteś na ogrodzeniu, po prostu poczekaj kilka miesięcy. Mogę sobie wyobrazić, że do tego czasu twórcy dodadzą sporo zawartości.