Skomplikowana nazwa, świetna taktyka turowa – Warhammer 40k: Daemonhunters rozbudowuje się w najlepszy możliwy sposób. Ale Kevin still hangs in there.
Warhammer 40,000: Wrota Chaosu – Daemonhunters – Duty Eternal Ile nazwisk, dwukropków i myślników potrzebuje właściwie tytuł w 2022 roku? Dla uproszczenia od teraz będę mówił po prostu Duty Eternal.
Pierwsze DLC do zaskakująco okazałego W40K Daemonhunters zwiastuje kolejną rundę podstępnych bitew taktycznych pomiędzy Szarymi Rycerzami a Demonami Chaosu. Podobnie jak w przypadku serii XCOM autorstwa Firaxis, dodatek integruje się z dotychczasową rozgrywką. Za cenę około 15 euro otrzymujemy dostęp do nowej klasy (Techmarine) oraz niecierpliwie oczekiwanej innowacji: wszechogarniającego myśliwca Dreadnought.
Nasz oryginalny tester Daemonhunters, Sascha Penzhorn, po raz kolejny rzucił się w wir walki dla Was, mimo że tak naprawdę nie ma czasu pod koniec roku. Jego wniosek: To rozszerzenie jest obowiązkową pozycją dla wszystkich fanów głównej gry. Czy jest to również dobry powód dla wszystkich innych, aby w końcu wypróbować tę brutalną grę strategiczną, dowiecie się w teście.
It”s so much fun!
Mój dreadnought nie jest tak zwrotny i zwinny jak zwykli Szarzy Rycerze. Oni skaczą, biegają i wspinają się, Dreadnought po prostu rozdeptuje wszystko na płasko, a także bez wysiłku rozbija przeszkody i osłony, gdy przechodzi obok, ponieważ jest wielki jak dom.
Posiada masywny pancerz, przyznaje również punkty pancerza otaczającym go bojownikom z odpowiednią specjalizacją i miażdży wrogów atakami pędzącymi, ciężki miotacz ognia oraz bronie takie jak Twin Lascannon, Multi Melta, Plasma Cannon, Doomfist, Doomglaive czy nawet wyrzutnia rakiet, w których możesz się wyspecjalizować, by zadać dodatkowe obrażenia jednostkom demonicznym. Doomglaive może w walce wręcz zasztyletować kilku wrogów naraz, a ty możesz użyć granatów dymnych, aby ochronić sojuszników przed ogniem wroga.
Towarzysz gra dokładnie tak potężnie jak tu czytamy, stając u boku twoich Szarych Rycerzy jako piąta jednostka w misjach specjalnych Technophage. I w tym tkwi szkopuł: misje Technophage są niezwykle trudne, będziesz musiał zmierzyć się z największymi jak dotąd masami wroga, więc dodatkowa siła ognia będzie ci naprawdę potrzebna.
Niestety, w zwykłych misjach nie ma dostępnego dreadnought”a, ponieważ byłby on całkowicie overpowered. Szczerze mówiąc, w ogóle by mnie to nie obchodziło, bo critter jest tak skandalicznie zabawny, że chciałbym go zabierać na absolutnie każdą misję. Na szczęście pojawiła się druga nowa jednostka, którą właściwie zawsze możesz zaprosić do swojej drużyny: wszechstronny Techmarine.
Mocny późny kwiat
Admit: Na pierwszy rzut oka nowy Techmarine nie wygląda strasznie. Do walki rusza z toporem i boltgunem, za pomocą obu może niszczyć i przebijać pancerze wrogów, na początku nie robi się zbyt ciekawie. Sztuczka Techmarine”a to Sevitors, którymi dowodzi na polu bitwy jako zbędnym mięsem armatnim o różnych zastosowaniach.
W zależności od smaku, Sługa może na przykład zadawać obrażenia obszarowe Działem Plazmowym i odrzucać wrogów do tyłu, może wiązać wrogów w walce wręcz lub tymczasowo obezwładniać sługusów Nurgla. Odpowiednio zasilony, doświadczony Techmarine może kontrolować do trzech Serwitorów jednocześnie, przekształcając raczej przeciętną jednostkę w realne zagrożenie na polu walki.
Po drodze może naprawiać zarówno serwitory, jak i dreadnoughty oraz zapewniać im buffy, takie jak dodatkowy pancerz. Szkoda tylko, że poza dodatkowymi chrupiącymi misjami Technophage, nadal domyślnie możesz wysłać tylko czterech marines na raz. Z dodatkową klasą domyślną, od teraz jeszcze trudniej będzie zadowolić się tylko czterema faworytami.
Restart warty
Jeśli ukończyłeś już kampanię, Duty Eternal oferuje dobry powód, by zacząć od nowa. Po około pierwszych 15 dniach w grze, po raz pierwszy uzyskasz dostęp do Techmarine jako klasy. Własny dreadnought otrzymujesz krótko po rozpoczęciu drugiego rozdziału opowieści.
Nieco później, gdy wszystkie zakątki kosmosu pogrążone są w chaosie, odblokowujesz wreszcie fregatę Gladius i możesz wysyłać ją na obszary misji niezależnie od swojego głównego statku, Edict of Doom, a tym samym walczyć na dwóch frontach jednocześnie. Misje, które zaczynasz z fregatą, są zwalczane automatycznie, a nie ręcznie. Twoje szanse na zwycięstwo są obliczane na podstawie siły wysłanych przez Ciebie marines i siły poszczególnych wrogów.
Tak jak w misjach rozgrywanych samodzielnie, na koniec misji otrzymasz dobra takie jak doświadczenie i nasiona, ale także obrażenia i co gorsza straty, gdybyś spalił oddział ogórków na szczególnie zaciętej misji. Zasadniczo fregata zdejmuje z ciebie ciężar próbowania utrzymania przestrzeni czystej od wpływów Nurgla i jednoczesnego levelowania mniej doświadczonych marines. Dobra rzecz!
Po drodze, poprzez mapę kosmiczną i w misjach, zbierasz nową walutę Archaeotech, za którą kupujesz ulepszenia dla dreadnoughtów i techmarines. W misjach rzeczy są pilnowane przez wrogów i trzeba je odzyskać w określonym czasie. Małe misje fabularne wprowadzają nowe elementy Duty Eternal, ale tak naprawdę nie należy się po nich spodziewać znaczącej fabuły.
Jeśli podobała Ci się gra podstawowa, to pierwsze DLC jest warte uwagi i czyni grę jeszcze lepszą. Dreadnought i Techmarine jako nowe jednostki dają czadu. Jeśli nadal masz trwającą kampanię, możesz nawet aktywować DLC dla istniejących save”ów i nie musisz zaczynać od zera. Jeśli gra do tej pory Was nie przekonała, możecie spokojnie zignorować Duty Eternal. W podstawowej rozgrywce nic się nie zmieniło. To apetyczna druga porcja dla dotychczasowych fanów – nie więcej, nie mniej.
Werdykt redaktora
I just can”t get my head around how fun this damn game is again! WRC Generations leży tutaj wstydliwie zlekceważone, nawet nie zagrałem jeszcze we wszystkie lochy z nowego rozszerzenia do Everquesta 2, zamiast tego zamierzam rozpocząć nową kampanię w Daemonhunters zaraz po załadowaniu tego artykułu i od początku ruszyć Techmarine”m i używać Dreadnought”a tak często jak gra na to pozwala. Tak, trochę więcej dodatkowej historii też byłoby super. Albo wrogów, którzy nie kręcą się wszyscy wokół Nurgle. Albo tryby gry z dala od Technophage lub pewne momenty fabularne, w których mogę wysłać więcej niż tylko czterech Szarych Rycerzy.
Mimo to, świetnie jest móc ponownie dotknąć gry, w której wszystkie moje krytyczne uwagi sprowadzają się w zasadzie do tego samego: Chciałabym mieć go więcej. A ponieważ gra jest tak poręczna, turowa i działa również przez kontroler, można w nią grać wygodnie w łóżku w mroźne zimowe wieczory przez Steam Deck (lub na Onexplayerze, jak ja). A potem nie musisz nawet przerywać, jeśli chcesz w przerwie odwiedzić Złoty Tron! Niech cesarz chroni to studio deweloperskie jeszcze przez długi czas, abyśmy otrzymali jeszcze wiele wspaniałych DLC!