Dwuletnia gra wywołuje obecnie sensację swoim portem na Xboxa, spełniając dziecięce fantazje. To jest Hypercharge!
Jakie dziecko nie marzy o tym, by jego figurki akcji ożyły i faktycznie walczyły ze sobą? Dzięki gamingowej perełce, którą pomijaliśmy przez dwa lata, to marzenie już niedługo stanie się rzeczywistością na Xboxie.
This one’s on us
Sometimes you can’t see the wood for the trees. Tak zapewne było z nami w 2020 roku, gdy 27 kwietnia ukazał się Hypercharge: Unboxed. Prawdopodobnie pomiędzy Corona Lockdown a wydaniem Warzone nie mieliśmy oka na ten kawałek złota. Najwyraźniej jednak nie byliśmy sami, bo gra nie wywołała w swoim czasie zbyt dużego szumu, mimo że bardziej niż na to zasługiwała. Gra została już wydana na PC i Nintendo Switch, teraz następuje wydanie na Xboxa, nad którym obecnie trwają jeszcze prace. Deweloperzy są już zajęci dzieleniem się zawartością na Twitterze i pokazywaniem społeczności Xboxa, czego mogą się spodziewać. Użytkownicy PlayStation będą musieli poczekać nieco dłużej, choć premiera dla konsoli jest planowana, to dokładna data nie została jeszcze ustalona.
xbox fani,
hipercharge jest następujący:
– wybierz swoją figurkę akcji
– złożyć jaja w opakowaniach zabawek
– wyrwać się z tego
– skopać tyłek zabawce w kooperacji lub pvpwyślij link do rejestracji do swoich przyjaciół, rodziny, sąsiadów, kotów, psów, po prostu wszystkichhttps://t.co/siom0AIxZO
oh i REWEET REWEET pic.twitter.com/kMFJu1NgwB
– Hypercharge- Xbox Players, Sign Up (Check Bio) 👇 (@HyperchargeGame) July 4, 2022
O co chodzi w Hypercharge
W Hypercharge możemy dać upust naszemu wewnętrznemu dziecku i w końcu znów bawić się figurkami akcji bez narażania się na śmieszne spojrzenia. Gra jest kooperacyjną strzelanką pierwszoosobową, w którą może grać maksymalnie czterech graczy. W przeciwieństwie jednak do Call of Duty: Warzone czy CS:GO, nasza postać nie jest elitarnym żołnierzem czy członkiem jednostki specjalnej, a figurką akcji w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu.
W trybie kooperacji możemy chronić HYPER-CORE przed falami atakujących wrogów wraz z maksymalnie czterema graczami. Oprócz sporego wyboru broni, do dyspozycji mamy także rozmaite pułapki, wieże obronne i budynki obronne, które możemy stawiać w stylu tower defence. Zasada gry nieuchronnie przypomina serię gier „Orkowie muszą umrzeć!”. Ci, którzy nie chcą grać w kooperacji, mogą strzelać na różnych mapach w trybie PVP.
Mapy przypominają takie filmy jak Toy Story, Small Soldiers czy starą mapę Counter-Strike’a – de_rats. Walczymy w miniaturze między półkami w sklepie z zabawkami, na blatach w kuchni, pokoju dziecka czy w ogrodzie, który jest zawalony zabawkami. Oprócz zaprojektowanych z dużą dbałością o szczegóły map, pierwszoosobowa strzelanka posiada system progresji, dzięki któremu możemy odblokować nowe skórki dla naszych postaci i broni za pomocą zdobytych punktów doświadczenia. Szczególnie imponujące: studio deweloperskie Digital Cybercherries zostało założone w 2015 roku przez pięciu przyjaciół, którzy opracowali grę w pojedynkę.
Chociaż niektóre figurki akcji przypominają znane postaci z filmu i telewizji, nie są to oryginały. Ponieważ gra nie posiada jeszcze żadnych praw licencyjnych do bohaterów z Toy Story, Dragonball & Co, niestety na razie musimy się obejść bez prawdziwych Woody’ego, Buzza i Son Goku. Ci, którzy mają ochotę na walkę między półkami w supermarkecie, wózkami sklepowymi i zlewem kuchennym, mogą od razu przystąpić do rozgrywki na PC i Nintendo Switch. Z kolei użytkownicy Xboxa i PlayStation będą musieli poczekać nieco dłużej.