Walki na miecze jak w filmach: Trek to Yomi nie można zignorować

0
794

Kunsztownie zainscenizowana opowieść o samurajach kusi wściekłymi walkami na miecze i dostarcza o wiele więcej. Nie chcieliśmy przestać grać.

Nie mam czasu na te wszystkie ładne, małe gry, ale jeśli jest jakiś element rozgrywki, który niezawodnie mnie wabi, to są to dobrze zrobione walki na miecze. Jeśli rozgrywają się w bezlitosnej feudalnej Japonii, są szybkie i brutalne, to… tak, to może być nawet miłość. Tak, to może być nawet miłość.

W Treku do Yomi przeżywam historię szermierza Hirokiego, który w młodym wieku traci swojego sensei, czyli nauczyciela samurajów, w wyniku bezlitosnego ataku. Jeśli ta sytuacja brzmi dla Ciebie znajomo, to pewnie dlatego, że widziałeś ją w dziesiątkach filmów. Cóż, w Johnie Wicku to był pies, a nie mentor, ale rozumiecie, o co chodzi.

Przyrzekł sobie, że już nigdy nie dopuści do czegoś takiego i odtąd wyrąbuje sobie drogę przez niezliczonych wrogów, jakby byli jak z masła, na tle pięknych i podsycających atmosferę tła. Za wzór wizualny posłużyły stare samurajskie klasyki filmowe Akiry Kurosawy, które ostatnio zainspirowały kolosa z otwartym światem Ghost of Tsushima.

Możesz zapoznać się z tym wizualnie oszałamiającym, monochromatycznym stylem na nowym, 15-minutowym filmie z rozgrywki, który pozwala również posłuchać doskonałej feudalnej japońskiej ścieżki dźwiękowej i odgłosów walki:

Krwawa podróż

Na początku stoję w dojo mojego mistrza jako półdorosły mężczyzna i uczę się podstaw systemu walki, opakowanych w samurajską lekcję. Sterowanie za pomocą myszy i klawiatury jest prawie tak samo przyjemne, jak za pomocą gamepada, a najpóźniej wtedy, gdy sprint ustawimy na shift, a parrying na mysz. Dziękujemy za szacunek, jaki okazujecie tutaj graczom PC, drodzy deweloperzy!

Straszne są też zazwyczaj przejścia przez gry w dzieciństwie. Przynajmniej tak chce mi wmówić moja trauma Fahrenheita. Ale ten prolog w roli zarozumiałego ucznia jest tak klimatyczny, że motywy Hirokiego (jakkolwiek proste) od razu rzucają mi się w oczy. W miarę upływu kolejnych rozdziałów nie mogę się doczekać, by dowiedzieć się, do czego jest zdolny jako dorosły człowiek i jak trudne mogą być pojedynki wręcz.

W nich łączę lekkie i ciężkie ataki, czasem z klawiszami kierunkowymi, a czasem bez nich, w skuteczne manewry, które przechytrzają moich przeciwników, a czasem skracają ich o głowę. Wygląda to brutalnie, ale jest nieco złagodzone przez czarno-biały filtr i dzięki temu pozostaje stylowe.

Z reguły, nawet na drugim najtrudniejszym z czterech poziomów trudności (najtrudniejszy trzeba najpierw odblokować), muszę walczyć tylko z przeciwnikiem, który jest najbliżej mnie. Jeśli ktoś chce wbić mi nóż w plecy, to albo się wywijam, albo błyskawicznie odwracam do kontrataku, podczas gdy pozostali trzej lub czterej przeciwnicy trzymają się z tyłu. Później działa to nawet automatycznie, jeśli przytrzymam przycisk parry, gdy niebezpieczeństwo zagraża mi od tyłu.

Umiejętności takich jak te uczę się w miarę postępu fabuły, a dzięki takiemu rozłożeniu w czasie zawsze mam wystarczająco dużo czasu, by zapamiętać nowe kombinacje. Ponieważ dokładnie badam każdy dom i każde opcjonalne rozwidlenie dróg, szybciej też poznaję nowe techniki walki. W grze dostępne są również stałe bonusy do punktów trafień i wytrzymałości, a także liczne przedmioty do zbierania, które czekają na to, by trafić do mojej torby.

Dla kogo odpowiedni jest Trek do Yomi?

Dla fanów Kurosawy ważne jest, aby zauważyć, że choć styl jest tu mistrzowsko uchwycony, to głębia i psychologiczny komponent pojedynków nie. Trek to Yomi ma na celu przede wszystkim bawić, a nie prowokować do myślenia

Wszyscy inni nie muszą się zbytnio przejmować tym niedociągnięciem. Gra jest tak porywająca, że prawdopodobnie nie będziesz w stanie odłożyć na bok swojego urządzenia wejściowego bardziej niż ja. Wpadasz w przyjemny rytm gry, który jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki omywa Cię w malowniczej scenerii.

Bo jest to również bardzo zabawne, ponieważ dość gęsto rozmieszczone punkty zapisu nie karzą cię niepotrzebnie za błędy, możesz też w przerwach między kolejnymi rozgrywkami zafundować sobie Trek to Yomi jako mały samurajski kopniak. Wydawca, firma Devolver, nie jest jeszcze w stanie podać żadnych informacji na temat dokładnego zakresu, a tym samym czasu gry.

Trek to Yomi zostanie wydany 5 maja 2022 roku na (Steam) i (GoG)

Wniosek redakcyjny

Wściekła podróż z Hirokim z mieczem od razu wciąga i jeśli nie pozwolisz sobie na irytację czytaniem napisów i brakiem koloru, otrzymasz artystyczną perełkę, na którą warto zwrócić uwagę.

Można też powiedzieć, że jest to idealna gra dla tych, którzy od jakiegoś czasu nosili się z zamiarem kupienia doskonałego Ghost of Tsushima na PlayStation ze względu na jego uduchowiony styl, ale albo nie chcieli go kupić, albo nie mieli czasu na kolejny wielki otwarty świat.

Dzięki dobrze zaprojektowanej rozgrywce z przyjemnością opanujesz kapryśną mechanikę walki i nie będziesz mógł się doczekać każdego nowego pojedynku, w którym będziesz mógł doskonalić swoje umiejętności. Dzięki różnym typom przeciwników i okazjonalnym walkom z bossami gra wydaje się być wystarczająco głęboka i zróżnicowana. O tym, czy uda się to utrzymać aż do napisów końcowych, przekonamy się po premierze filmu.