Warhammer 40k Darktide w recenzji: ta strzelanka to (War-)Hammer!

0
263

Najlepsza gra Warhammer 40k wszech czasów? Darktide przekonuje w teście pomysłową akcją i świetnym klimatem, ale ujawnia też małe słabości.

Gry w popularnym uniwersum Warhammera 40,000 to pestka. I choć było wiele naprawdę doskonałych tytułów, jak Dawn of War czy Chaos Gate: Daemonhunters – jakoś od ponad dziesięciu lat franczyzie brakowało naprawdę dobrego pierwszoosobowego shootera, co do którego wszyscy mogliby się zgodzić, a był nim Warhammer 40,000: Space Marine.

Po tym, jak ostatnia próba nazwana Necromunda: Hired Gun „tylko” dostarczyła przyzwoity fan service, nadzieje spoczywają teraz na Warhammer 40,000: Darktide. I jest to w pełni uzasadnione, wszak szwedzki deweloper Fatshark już wcześniej dostarczył dobre wyniki z Vermintide 1 i 2. Czy w końcu wszystkie dobre rzeczy przychodzą trójkami, dowiemy się w naszym teście bety pre-order.

The atmosphere is (war)awesome!

Tak jak jego duchowi przodkowie, Darktide jest czteroosobową kooperacyjną strzelanką z silnym naciskiem na walkę wręcz. Innymi słowy, większość czasu spędzasz w misjach trwających około dwudziestu minut każda, w których musisz wykonać konkretne cele i wyrżnąć sobie drogę przez niekończące się hordy heretyków, zmiennokształtnych i innych wrogów Imperatora.

Choć po raz kolejny mamy do czynienia z malutką historyjką, która podobnie jak w Vermintide jest retransmitowana co kilka level upów, to ta naprawdę nie oferuje nic specjalnego. Chodzi o czczących chaos kultystów boga zarazy Nurgle, którzy sprawiają kłopoty w makropolii Tertium i których mamy oczywiście powstrzymać.

O wiele ważniejsze od płytkiej fabuły powinno być dla fanów i tak to, że Fatshark po raz kolejny udało się doskonale oddać klimat uniwersum Warhammera. Niezależnie od tego, czy jesteś na pokładzie imperialnego krążownika, czy w głębi megamiasta, niepowtarzalny wygląd kosmicznego świata fantasy nigdy nie był tak pięknie zrealizowany.

Zawsze będziesz miał wrażenie, że znajdujesz się w niezwykle mrocznym, nieprzyjemnym i okrutnym uniwersum Warhammera. Nawet nie-fani będą zachwyceni unikalną mieszanką gotyckiej architektury, industrialnego sci-fi i wymiatającej ścieżki dźwiękowej.

W przeciwieństwie do Vermintide, w Darktide nie ma botów SI, a co za tym idzie, nie ma trybu solo. Według twórców, prywatne lobby zostanie jednak dodane później.

The fights are in a class of their own

Chociaż atmosfera porywa cię natychmiast, prawdziwą atrakcją Warhammer 40k: Darktide szybko okazują się bitwy. Wypróbowane, masywne cięcia i pchnięcia znane z Vermintide 2 zostały zaadoptowane niemal identycznie i naszym zdaniem zapewniają obecnie najlepsze wrażenia z walki wręcz z perspektywy pierwszej osoby.

W każdej grze każdy członek załogi zarzyna setki wrogów jednocześnie i niezależnie od tego, którą z czterech klas wybrałeś – zawsze jest to bardzo satysfakcjonujące uczucie. I niezwykle krwawe.

Umięśniony Ogryn rozprawia się z dziesiątkami wrogów przy każdym zamachu swoją maczugą. Psionik to kosmiczny Gandalf, spopielający niewiernych magią ognia i błyskawic. Kaznodzieja, kierowany religijnym zapałem, pokonuje drogę przez pole bitwy z rekordową prędkością. A wraz z weteranem, inaczej niż w Vermintide, po raz pierwszy pojawia się też prawdziwy specjalista od walki na odległość, który laserem pozbawia wszystkich wrogów kończyn.

(Ten Ogryn to specjalny wróg, którego możemy zranić tylko w miejscach nieopancerzonych)
(Ten Ogryn to specjalny wróg, którego możemy zranić tylko w miejscach nieopancerzonych)

Chociaż Fatshark w dużej mierze trzymał się motta Never change a running system, okazały system walki wręcz został w końcu uzupełniony o sensowny system dystansowy, dodając więcej dynamiki do sprawdzonej formuły hack-and-slay.

Oprócz setek zombie dzierżących kije, w każdej misji będziesz musiał stawić czoła oddziałom żołnierzy, którzy będą celować w ciebie ze swoich lasgunów. A jeśli nie chcesz ryzykować skóry i włosów atakując ich bezceremonialnie, najlepiej zrobić to w walce dystansowej.

Co jakiś czas na mapach pojawiają się barykady, skrzynie i ściany, które okazują się idealną osłoną w walce dystansowej i za którymi wrogie myśliwce dystansowe również wycofują się, gdy otworzysz ogień. Strzelanie jest przyjemne i daje dużo frajdy, ale większość czasu spędzisz w walce wręcz, ponieważ to właśnie tam najszybciej można pozbyć się hord wrogów będących mięsem armatnim.

(W Darktide głowy i inne kończyny przelatują w powietrzu co sekundę. Ale jeśli chcesz, możesz w opcjach zmniejszyć poziom przemocy:)
(W Darktide głowy i inne kończyny przelatują w powietrzu co sekundę. Ale jeśli chcesz, możesz w opcjach zmniejszyć poziom przemocy:)

Walki nie stanowią dla ciebie większego wyzwania na pierwszych dwóch poziomach trudności, tutaj możesz grać jak sam Rambo (w trzecim filmie!) bez konieczności zbytniego martwienia się o energię życiową czy jakiekolwiek taktyki kooperacyjne.

Jeśli chcesz w pełni doświadczyć uroku Darktide, powinieneś zatem po krótkim okresie zapoznania się z grą przejść na co najmniej trzeci z pięciu poziomów, bo dopiero wtedy gra w kooperacji staje się naprawdę ważna. Każdy, kto zamierza wyjść z misji żywy, musi teraz opanować także całe spektrum systemu walki, w tym blokowanie, kontratakowanie i uniki!

Słabe strony Darktide

Chociaż podstawowa rozgrywka jest przekonująca w swoim rdzeniu, w naszych około 20 godzinach z Darktide zauważyliśmy kilka punktów, które wciąż budzą nasz niepokój.

Najbardziej oczywistym problemem jest obecnie technologia: tytułowi brakuje optymalizacji, nawet na naszym więcej niż solidnym GeForce 3060 Ti tytuł działa w miarę płynnie tylko z włączonym DLSS. Do tego dochodzą częste awarie bez wyraźnego powodu, a niekiedy nawet umierające serwery.

Ten ostatni jest szczególnie irytujący, ponieważ cały postęp danej misji jest tracony podczas awarii serwera. Na chwilę obecną możemy jedynie trzymać kciuki, że Darktide wprowadzi odpowiednie poprawki wraz z finalną łatką Day One. Jeśli tak się nie stanie, będziemy musieli odjąć co najmniej 10 punktów od oceny w obecnym stanie rzeczy.

Problemy z serwerami są szczególnie irytujące, gdyż system progresji w Darktide wymaga ogromnej ilości grindu. Aby odblokować fajniejsze bronie i talenty, musisz podnieść poziom swojej postaci, wykonując w kółko te same misje.

A nawet wtedy nie ma gwarancji, że dostaniesz coś ekscytującego. Już w Vermintide 2 sprzęt czerpałeś z loot boxów, które stawały się bardziej satysfakcjonujące wraz ze wzrostem trudności i ukończeniem każdego zadania pobocznego. W Darktide twórcom faktycznie udało się uczynić system lootu jeszcze bardziej losowym, choć obecnie istnieją trzy sposoby na zdobycie nowych przedmiotów.

(Sporadycznie podczas misji musimy ukończyć hakerską mini-grę)
(Sporadycznie podczas misji musimy ukończyć hakerską mini-grę)

Z każdą misją zarabiasz pieniądze, które możesz wydać w sklepie z bronią. Dużym problemem jest to, że spis sklepu jest aktualizowany tylko raz na godzinę i często znajdujemy w nim tylko graty, które nie są warte naszych ciężko zarobionych pieniędzy.

Po udanej misji od czasu do czasu pojawia się losowa nagroda w postaci Daru Imperatora – w naszym przypadku jednak nigdy nie dało się go wykorzystać, gdyż zawsze był to podobny lub gorszy wariant broni, którą już posiadaliśmy.

Na koniec pozostają cotygodniowe questy z generatora losowego, które są czasem niezwykle czasochłonne. Na przykład mieliśmy znaleźć dwanaście skryptów w pewnym poziomie. Szkoda tylko, że w Darktide mamy do wyboru tylko naprzemienne losowe questy.

Może to trwać pół wieczności, aż pojawi się właściwy poziom z właściwą misją poboczną Find Fonts na możliwym do opanowania poziomie trudności. A potem musimy uzupełnić całość kilka razy i mieć nadzieję, że nasi koledzy z drużyny mają nawet ochotę na szukanie ukrytych książek. Ten wysiłek po prostu nie jest tego wart.

(Czasami na koniec questa dostajemy w prezencie losowy przedmiot)
(Czasami na koniec questa dostajemy w prezencie losowy przedmiot)

Wraz z pełną premierą do gry ma zostać włączony system craftingu, który mógłby złagodzić czynnik losowości w Darktide. Nie wiemy jednak jeszcze dokładnie, jak to będzie działać.

Czy i jak deweloperzy poradzili sobie ze wspomnianymi problemami, oczywiście damy Wam znać jak najszybciej w naszej finalnej aktualizacji testów. Wersja premierowa będzie dostępna na Steamie i w Game Passie od 30 listopada od godziny 19:00

Editor”s Conclusion

Darktide ma ogromny potencjał i może z łatwością prześcignąć swojego duchowego przodka Vermintide 2: Już i tak okazałe walki są sensownie rozbudowane dzięki nowemu systemowi walki na odległość, a dzięki broniom sci-fi, takim jak lasguny, boltery i miecze łańcuchowe, całość dosłownie szatkuje o cały poziom więcej.

Gdyby tylko nie ta nieszczęsna technologia, która regularnie kradnie przyjemność z gry – problem ten istniał już w przypadku Vermintide 2, gdzie gracze przez wiele miesięcy musieli zmagać się ze słabą wydajnością, zrzutami dźwięku i Co.

Ale może model bety pre-order się opłacił i Fatshark może wyeliminować najbardziej rażące błędy do ostatecznego wydania. Jeśli następnie na pokładzie znajdzie się crafting w stylu Vermintide 2, to Darktide w końcu wyprzedziło swojego poprzednika. A i tak jest to obecnie najlepszy shooter w uniwersum WH40k.