Hard-hitting heist action wymieszany z hollywoodzkimi gwiazdami lat 90. i dodatkową porcją Grand Theft Auto – Crime Boss: Rockay City brzmi świetnie i już teraz gra obiecująco. W czym więc tkwi problem?
„Jeśli zagrasz w Crime Boss, poniesiesz porażkę!” – to jedno z pierwszych zdań Lennarta Bobziena, Senior Global Brand Managera w 505 Games, którym wita nas na hands-on”ie zCrime Boss: Rockay City
Wtedy próbujesz ponownie, próbujesz nowego podejścia, wybierasz inny zespół, uczysz się – i w końcu to działa. A potem przychodzi kolejna misja i wszystko zaczyna się od nowa. Szeryf Norris zawsze będzie dyszał ci w kark – i jeśli dasz mu najmniejszą szansę, dopadnie cię! „
Sheriff Norris to nie byle kto, bowiem jego portretuje Chuck Norris. Zakończył onzwiastun zapowiadający gręswoim opatentowanym roundhouse kickiem, który nie jest jedyną rzeczą, jaką zrobi ci w grze. Klip gameplay z gry pokazuje walkę z bossem z Badass Policeman:
Przy okazji „Ty” wcielamy się w Michaela Madsena, znanego z takich filmów jak „Reservoir Dogs”, „Sin City” czy „Kill Bill 1&2”, który jako Travis Baker w kampanii solowej chce przejąć kontrolę nad pełnym przemocy miastem Rockay City. A przy okazji musi zmierzyć się z tak znamienitymi postaciami jak „Dollar Dragon” (Danny Trejo, „Machete”), „Casey” (Kim Basinger, „L.A. Confidential”), „Touchdown” (Michael Rooker, „Guardians of the Galaxy”) czy „Hielo”, w którego wcieli się ikona rapu z początku lat 90. Vanilla Ice („Ice Ice Ice Baby”).
Wszystkie te gwiazdy były wizualnie wzorowane na swoich prawdziwych idolach, czasem jak wyglądali w latach 90-tych, czasem jak chodzą dziś. A swoje role nagrywali też osobiście – albo w studio, albo, jak w przypadku Chucka Norrisa, bezpośrednio w jego domu. Co jakoś brzmi jak współczesny dowcip o Chucku Norrisie: „Chuck Norris nie robi nagrań głosowych. Kiedy mówi, wszyscy i tak to słyszą!”
With Tulips Against Dracula
Samodzielna kampania „Baker”s Battle” nie odgrywała jednak roli w hands-on. Zamiast tego mieliśmy okazję zagrać w dwie kompletne misje z „Urban Legends”: Jest to główny tryb multiplayer Crime Boss, w którym czterej gangsterzy z klawiaturą wyruszają w mocno kooperacyjny sposób, by opanować sześć minikampanii składających się z trzech misji każda – oprawionych cutscenkami w czasie rzeczywistym, w których pojawiają się wspomniane gwiazdy.
Same w sobie odgrywają one jednak tylko role drugoplanowe, ponieważ wewnątrzmiejskie legendy obracają się wokół postaci o takich imionach jak Runaway, Jester, Flat Foot, Nighthawk, Dracula, Cracker, Tulip, Cherry, Stinger czy Mr. X. Są to bardzo różnorodnie zaprojektowane postacie, które nie tylko noszą różne bronie, ale także mają bardzo rozbieżne zainteresowania.
Jeden jest specjalistą od cichego zabijania, inny jest naprawdę dobry w wyłamywaniu drzwi, kolejny potrafi unieść więcej łupów, jeszcze inny ma dodatkowe życie. Podobnie jak w klasyku point-and-click Maniac Mansion, wybór różnych członków drużyny powinien wpłynąć na zupełnie inne wrażenia z gry. Tylko z perspektywy pierwszej osoby i z bronią w ręku.
W końcu większość tych misji sprowadza się do bardzo podobnej sekwencji:
- Walcz o drogę do pierwszego celu.
- Zdobądź odpowiednie łupy.
- Wybierz drogę do transportera ewakuacyjnego.
Pomiędzy punktami 1 i 3 napotkasz dziesiątki wrogów, podzielonych na pięć fal wytrzymałości w stylu GTA: Na początku będziesz miał do czynienia z prostymi członkami gangu lub policjantami, którzy zazwyczaj padają bardzo szybko, możesz też zakraść się do nich i zdjąć ich niepozornie przez takedown (a potem wrzucić do podręcznego worka), jeśli masz do tego cierpliwość.
Jednak im dalej posuwasz się w misji, tym bardziej rześcy stają się przeciwnicy. Na przykład ciężko uzbrojone jednostki SWAT z grubymi tarczami i jeszcze grubszym pancerzem podchodzą. Albo bardzo kompatybilne z Miami Vice policyjne oddziały specjalne, które mimo przewiewnych kurtek radzą sobie z absurdalnymi ilościami ołowiu.
Table of Contents
Zagrywany Szef Przestępczości: Strzelanka ma to, czego potrzeba, by skraść show z Payday 3
The Legend of Fat Booty
Wrogowie ci wdzierają się do gry samochodami, vanami czy helikopterami i atakują ze wszystkich stron – okopanie się gdzieś nie działa, Crime Boss buduje spory stały napór zwłaszcza w późniejszym przebiegu misji.
Z tym problemem mierzysz się przede wszystkim za pomocą wybranej przez postać broni: Każdy wojownik jest ograniczony do pistoletu, który posiada od początku – inne pukawki, które np. poległe wrogi zostawiają leżące w pobliżu, nie mogą być podnoszone, w przeciwieństwie do ich amunicji. W tłumaczeniu oznacza to: broń główna, pistolet i kilka granatów – to wszystko. W niektórych misjach dookoła są jednak jeszcze stacjonarne pistolety, z których oczywiście też możesz korzystać.
Aby jeszcze bardziej utrudnić sprawę, nie ma tu celowników, zawsze strzelasz z biodra lub z tylnego celownika, jeśli chcesz być nieco bardziej precyzyjny. Jeśli twoja postać zostanie trafiona, jej energia życiowa trafia do piwnicy, ale szybko się regeneruje, jeśli się na krótko wycofasz. Jeśli natomiast wrogowie trafią cię bezpośrednio, padasz na ziemię i powoli się wykrwawiasz.
Podczas gdy kolega z drużyny ma nadzieję zauważyć to wystarczająco szybko i przyjść na ratunek, ty nadal możesz bronić się pistoletem. Jeśli reanimacja nie zadziała na czas, stracona postać zostaje wyrzucona z gry i nie może być wybrana do końca misji. Jeśli natomiast odniesiesz sukces i przyniesiesz do domu bogate łupy, ucieszy się nie tylko twoje konto bankowe, ale także twój oddział – bo dodatkowe postacie można odblokować za odpowiednią ilość gotówki w grze. Nie będzie jednak możliwości zaprojektowania własnych wojowników.
Misje budują się na sobie pod względem zawartości i każda oferuje trzy cele. Jeden z nich zawsze musi zostać spełniony – jak na przykład kradzież narkotyków, pieniędzy czy biżuterii lub załatwienie określonego bossa. Spełnienie dwóch pozostałych zależy jednak od ciebie: Otrzymujesz bonus za „Czystą egzekucję”, jeśli jesteś na tyle dokładny, by wykonać misję bez szkody dla spacerujących w pobliżu cywilów. A cele opcjonalne, takie jak ukończenie misji w czasie krótszym niż pięć minut, są najlepsze dla łowców osiągnięć szukających dodatkowego wyzwania.
W zależności od tego, jak dobrze poradzisz sobie w poszczególnych kategoriach, na koniec misji otrzymasz od jednej do trzech gwiazdek za każdy cel – a im więcej ich będziesz miał, tym więcej postaci, broni i sprzętu odblokujesz.
Mądra rzecz to spróbować ponownie
Podstawowa struktura misji zawsze pozostaje taka sama – ale w szczegółach są one nieco zmieniane za każdym razem, gdy ponownie rozpoczynasz tę samą misję, zupełnie jak wtedy w Left 4 Dead. Przykładowo, z tyłu budynku może znajdować się drabina, dzięki której będziesz miał do niego łatwy dostęp – lub nie.
Narkotyki rozprowadzane w magazynie zawsze znajdują się w innych pudełkach, które musisz konsekwentnie otwierać i przeszukiwać. Czasami w matrycy znajduje się kilka dodatkowych niebieskich paczek, które musisz usunąć warstwa po warstwie, przy czym każda warstwa zabawnie pokazuje inny wyraz twarzy – a czasami nie. To nie zmienia samej misji, ale nadal utrzymuje przepływ zleceń ekscytujące, nawet na czwartej próbie.
Każda postać może wypełnić maksymalnie dwie torby łupami: jeśli się spieszysz i masz ze sobą tylko jedną, poruszasz się nieco wolniej, ale nadal możesz używać swojej normalnej broni. Jeśli obie torby są wypełnione do cna, prędkość biegu jest znacznie wolniejsza, a wtedy do obrony masz do dyspozycji tylko pistolet.
Oczywiście perspektywa większej ilości pieniędzy na koniec misji to bardzo dobry motywator. Ale czy nadal jest ona wystarczająco wysoka, gdy nagle okazuje się, że stoisz naprzeciw dwunożnego czołgu, dysponując jedynie wyrzutnią grochu? W razie wątpliwości możesz jednak szybko rzucić łup na ziemię, by bronić się z pełną mocą, a następnie zebrać wszystko ponownie i ruszyć dalej.
Ice Ice Baby!
Rockay City to miasto fikcyjne, ale wizualnie bardzo wyraźnie inspirowane Miami: plaże pełne joggerów, joginów, tancerzy czy kulturystów, podświetlane na neonowe kolory hotele, palmy, grube wieżowce – momentami czuć, że jest się nieco przetransportowanym z powrotem do Vice City.
Jednak w Vice City współczesnym, bo to, co ingame studios z siedzibą w czeskim mieście Brno wydobywa z silnika Unreal Engine 4, jest godne uwagi: realistyczne scenariusze są zróżnicowane i klimatyczne, postacie dobrze animowane, a gwiazdy wyglądają imponująco jak ich rzeczywiste modele.
Crime Boss nie powala żadnymi technicznymi kamieniami milowymi, ale wygląda dobrze na PC, który nie jest do końca napędzany meczami. W przeciwieństwie do Vice City, Crime Boss osadzony jest jednak w latach 90-tych, co najbardziej widać w grubych ceglanych telefonach komórkowych, które co jakiś czas są ubijane w cutscenkach.
Crime Boss: Rockay City ukaże się 28 marca 2023 roku wyłącznie na Epic Games Store – wersje konsolowe na PlayStation 5 i Xbox Series X/S mają pojawić się jeszcze w tym roku.
Koniec: Zagraj w Crime Boss: Strzelanka ma to, czego potrzeba, by skraść show z Payday 3
Werdykt redaktora
Jeśli graliście wcześniej w Payday, GTA: Vice City i GTA 5, to powinniście mieć bardzo dobre pojęcie o tym, czego można się spodziewać w Crime Boss: Rockay City – choć nie w otwartym świecie, a opartym na poziomach. Nie, pierwsza gra Ingame Studios z pewnością nie zdobędzie żadnych nagród za innowacyjność, ale nie musi. Absolutnie solidna akcja czeka w ciekawym scenariuszu kryminalnym pełnym gwiazd z lat 90-tych, co nadaje całości nieco klimatu grywalnego filmu Tarantino.
W czteroosobowej drużynie to już spora frajda – dobrze skoordynowana akcja przeciwko silnie uzbrojonej sile wyższej spowodowała spore halo na rozdaniu. Ale oczywiście pozostają dwa pytania: 1.) Jak dobrze będzie to działać w sieci? 2.) Czy będzie to również zabawa w pojedynkę, w razie wątpliwości z botami? O kampanii na imprezie było bardzo cicho, ale słowa kluczowe „roguelike” i „permadeath” padły kilka razy.
A więc tak. Jestem bardzo ciekawy, czy Crime Boss ma to, czego potrzeba, by chociaż trochę odebrać wodę świetnemu wzorcowi kryminalnemu Payday, którego trzecia część również ma się ukazać w 2023 roku. Przecież to ma potencjał! A w razie wątpliwości Chuck Norris zapewni wyzwalający roundhouse kick. Poza tym: Hahaha, Vanilla Ice! Nie sądziłem, że jeszcze go zobaczę!