Ostatni dzień meczowy w zimowym splicie w najlepszej europejskiej dywizji League of Legends już za nami. Ale niektóre zespoły już odczuwają poczucie zagłady. Zwłaszcza FNATIC wyraźnie nie spełnia oczekiwań. Czy presja jest zbyt duża?
Dzisiaj wieczorem w Berlinie odbędzie się ostatnia regularna runda nowego Winter Split wprowadzonego w 2023 roku. Jednak jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek, w niektórych organizacjach mogą rozbrzmiewać dzwonki alarmowe. Zwłaszcza FNATIC, który zawsze twierdzi, że chce być na szczycie tabeli, obecnie zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli, podcięte jedynie przez jeszcze gorsze wyniki graczy EXCEL.
Choć na papierze drużyna ma zarówno mocnych i doświadczonych zawodników, a powrót „syna marnotrawnego” Martina „Rekkles” Larssona również nadał im medialny impet, to wielokrotni mistrzowie ligi zdają się nie mieć pary, przynajmniej na razie. O przyczynach możemy tylko spekulować, ale już pojawiają się głosy, że zamiana Eliasa „Upseta” Lippa z powrotem na Rekklesa jest jednym, jeśli nie TYM powodem utrzymującego się niskiego poziomu FNATIC.
FNC vs SK 20:00 🖤🧡 pic.twitter.com/8sRLSRypEi
– Martin Larsson (@RekklesLoL) 6 lutego 2023
Play-Offs (prawie) chybione – oczy na wiosenny split
Z dwoma zwycięstwami z ośmiu spotkań, była super drużyna utknęła na dnie tabeli. Nawet jeśli FNATIC zdoła dziś wygrać z SK Gaming, to play-offy Winter Split najprawdopodobniej pozostaną poza zasięgiem. Aby ostatkiem sił przeciągnąć się nad metą, należałoby pokonać nie tylko SK Gaming, ale także przegranego meczu pomiędzy KOI a Astralis. Obie drużyny zajmują obecnie wspólne siódme miejsce w tabeli z dorobkiem trzech zwycięstw i pięciu porażek.
Jednakże, pomijając to, oczy FNATIC powinny być już zwrócone na zbliżający się Spring Split, w którym najbardziej liczy się tylko ewentualny udział MSI.
Sześć z ośmiu drużyn zakwalifikowało się już do play-offów Winter Split: G2 Esports, MAD Lions, SK Gaming Prime, Team BDS, Team Heretics, a także Team Vitality. Decyzje o dwóch ostatnich uczestnikach zapadną dziś wieczorem.