Długie oczekiwanie na Overwatch 2 dobiegło końca. Pozwolono nam wcześniej szeroko przetestować hero shooter
Jeśli ktoś powiedziałby mi kilka lat temu, że w pewnym momencie będę mógł przetestować Overwatch 2, prawdopodobnie nie potrafiłbym przestać kibicować i cieszyć się na to. Dziś sprawy mają się inaczej. Nie dlatego, że zmienił się mój podstawowy entuzjazm dla Overwatch, ale dlatego, że ocena Overwatch 2 jest cholernie trudna.
Overwatch 2 nie zostanie wydany w całości. Duży tryb co-op, w którym walczy się z przeciwnikami AI, a nie z prawdziwymi ludźmi, nie ukaże się do 2023 roku. Zamiast tego będzie tylko zwykły tryb multiplayer, jaki znacie z Overwatch 1 – ale z pewnymi zmianami i w modelu Free2Play.
W ostatnich dniach udało mi się zagrać w ten tryb multiplayer, włączając nowych bohaterów, mapy i Battlepass, aby wyciągnąć dla Was pierwsze wnioski. Jak zwykle ostateczną ocenę wystawimy dopiero po tym, jak będziemy mogli przetestować wydanie w warunkach rzeczywistych.
Table of Contents
Czy Overwatch 2 sprawdza się dla nowicjuszy?
Zanim przejdziemy do szczegółów i porównania Overwatch 2 do poprzednika, porozmawiajmy krótko o tym, jak dobrze Overwatch 2 sprawdza się w przypadku nowych graczy, bo dzięki modelowi Free2Play w skrzydła powinna teraz czekać mnóstwo hero shooterowej nowej krwi.
Dobra wiadomość jest taka, że Overwatch 2 jest łatwy do zrozumienia, ale trudny do opanowania. Podstawy są szybko przyswajane i w przeciwieństwie do Counter-Strike”a czy podobnych strzelanek, nie musisz uczyć się schematów rozrzutu czy opanowywać trudnych manewrów za pierwszym razem. Dzięki dużej puli bohaterów i wielu trybom, dla każdego znajdzie się odpowiednia postać.
W ocenianym meczu sytuacja będzie zapewne inna. Ci, którzy grali już w Overwatch 1, mogą zabłysnąć przewagą wiedzy w porównaniu z nowicjuszami, ponieważ Overwatch 2 w wielu aspektach jest podobny, jeśli nie identyczny, do swojego poprzednika. Tutaj będziesz musiał rywalizować jako nowicjusz z przeciwnikami, którzy mają przed sobą setki godzin doświadczenia.
Nowe mapy i tryb, stary gameplay
Jeśli graliście już w Overwatch 1, to w Overwatch 2 poczujecie się jak w domu, ponieważ większość trybów i map została przeniesiona bezpośrednio z poprzedniczki i nieco podrasowana. Na przykład na starych mapach znajdziesz więcej szczegółów, ale nie mają one żadnego wpływu na wrażenia z gry.
Sześć nowych map sensownie i organicznie wpasowuje się w pulę i jest tak samo szczegółowe i pięknie zaprojektowane jak ich poprzednicy. Oferują one również wystarczającą różnorodność pod względem rozgrywki. Podczas gdy w Midtown walczysz przez wąskie miejskie kaniony, Circuit Royal w Monte Carlo jest zaprojektowany znacznie bardziej otwarcie, tak że sąsiadujące sklepy oferują wystarczającą osłonę i opcje flankowania, aby zaskoczyć swoich przeciwników.
Przeszliśmy się po Circuit Royal, abyście mogli zorientować się w nowej mapie:
Trzy z sześciu nowych map zostały zaprojektowane wyłącznie dla nowego trybu Push. W tym trybie walczysz z przeciwnikami o kontrolę nad robotem, który spycha barykady do bazy wroga. Jeśli twoja drużyna jest przy robocie, spycha twoją barierę do bazy wroga; jeśli wrogowie przejmują kontrolę, odwraca się i spycha barykadę wroga do twojej bazy. Wygrywa drużyna, której bariera została wepchnięta dalej do bazy przeciwników.
Tryb push jest całkiem fajny, ale podczas gry czuje się bardzo mocno jak hybryda znanych już trybów eskorty ładunku i podboju terytorium. Tak naprawdę nie czuć innowacyjności, bo wciąż walczysz tylko o jeden przedmiot. Zaprzepaszczono tu szansę na wyrwanie się ze starej rutyny i grę z kilkoma celami jednocześnie.
Make five out of six
Decyzja o dalszym skupianiu się tylko na jednym celu może wynikać także z nowej konstelacji zespołu. O ile w Overwatch 1 nadal współpracowało się z pięcioma innymi graczami, o tyle w Overwatch dwa rozmiar drużyny został zmniejszony, tak że teraz do meczu wchodzi tylko dziesięciu graczy zamiast dwunastu. W trybie stałej roli oznacza to, że zamiast dwóch czołgów jest tylko jeden.
To, co na początku brzmi jak zmiana detalu, ma ogromne skutki dla całej gry. Zamiast strzelać do tarcz dwóch czołgów przez trzy dni, mecze są teraz znacznie szybsze i bardziej gorączkowe. Pozycje muszą być stale zmieniane, a wypróbowane strategie muszą być ponownie przemyślane. Szczególnie życie uzdrowiciela jest teraz trudniejsze niż kiedykolwiek, ponieważ jesteś jeszcze łatwiejszym celem dla wrogich damage dealerów, podczas gdy twój tank desperacko próbuje stworzyć linię frontu i jednocześnie chronić swój tyłek.
Usunięcie członka drużyny czyni Overwatch znacznie bardziej dynamicznym, ale według naszych dotychczasowych wrażeń z gry, czyni ją również bardziej frustrującą, ponieważ balansowanie jest obecnie nadal problemem. Healery padają zbyt szybko, natomiast tanki wykazują duże różnice w wytrzymałości. Jeśli Blizzard będzie kontynuował prace nad tym w przyszłości i naprawi problemy, mniejsze zespoły mogą w końcu przynieść powiew świeżości, którego Overwatch rozpaczliwie potrzebował.
Nowi bohaterowie, nowe sztuczki, nowe problemy
Problemy z balansem dotyczą też nowych bohaterów i przeróbek tych istniejących, bo tutaj twórcy sporo pokręcili i pozmieniali.
Dawny damage dealer Doomfist jest teraz tankiem, Orisa traci swoją tarczę przed włócznią, Bastion może poruszać się w swojej formie czołgu, a Cassidy rzuca teraz lepkie bomby zamiast granatów ogłuszających. Wiele z tych zdolności i zmian wciąż odczuwamy jako nieco wyboiste. Na przykład Doomfist obecnie wydaje się zdecydowanie za silny, podczas gdy granat Cassidy”ego nie zadaje prawie żadnych zauważalnych obrażeń.
Trójka nowych bohaterów Sojourn, Junkerqueen i Kiriko jest lepiej przemyślana. Wszystkie trzy wymagają nieco praktyki, ale dodają do puli bohaterów nowe zdolności i manewry taktyczne. Na przykład z Kiriko mogę ukryć się za ścianami i w ten sposób niezauważenie leczyć członków drużyny, natomiast z Sojourn przemykam po mapie jak moje koty po naszym parkiecie podczas zabawy i dostarczam trudny cel.
Sklep zamiast lootboxów
Ale najbardziej kontrowersyjnie omawianą innowacją w Overwatch 2 jest z pewnością model monetyzacji. Ponieważ w Overwatch 2 można grać za darmo, jak wspomniano na początku, w grze znajduje się sklep, Battle Pass i różne waluty. Z kolei znane z poprzedniczki loot boxy zostały usunięte.
Sam sklep jest stosunkowo prosty: Oprócz strony przeglądowej z różnymi opcjami pakietów, sklep podzielony jest na oferty sezonowe i e-sportowe. Strona just for you
ma podążać za (według twórców).
Oferty Overwatch League istniały już w poprzedniku. Tutaj można kupić skórki w barwach głównych drużyn e-sportowych lub indywidualne skórki specjalne. Płacisz w tzw. żetonach ligowych. Specjalny skin kosztuje równowartość 15 euro lub 300 tokenów. Skiny w barwach poszczególnych drużyn kosztują równowartość 7,50 euro lub 150 żetonów.
Możecie również zdobyć tokeny, jeśli połączyliście swoje konto Battle.net z Twitchem i oglądacie tam oficjalne mecze e-sportowe. Zarabiasz pięć żetonów na godzinę. Oznacza to, że trzeba obejrzeć 30 godzin Overwatch League, aby otrzymać skórkę w barwach drużyny i 60 godzin dla specjalnych skórek. To nie jest tanie.
W sklepie sezonowym można znaleźć wszelkiego rodzaju artykuły kosmetyczne. Tutaj płacisz monetami Overwatch, przy czym 100 monet w przybliżeniu odpowiada jednemu euro prawdziwych pieniędzy. Możesz również zbierać niewielkie ilości monet, wykonując cotygodniowe wyzwania. Obecnie jest to około 60 monet na tydzień. W tej chwili nie możemy kupić pojedynczych skórek, a jedynie w pakiecie z dodatkami takimi jak spraye, intra do highlightów itp. Ceny tych pakietów wahają się od 1500 monet (około 15 euro) za skórki epickie do 2000 monet (około 20 euro) za skórki legendarne.
Choć sklep jest obecnie ograniczony wyłącznie do przedmiotów kosmetycznych, a porównywalne sklepy Free2Play, takie jak League of Legends, są podobnie obfite, to kwaśny smak mimo wszystko pozostaje. Ci, którzy grali regularnie w Overwatch 1, byli nagradzani znacznie bardziej. Należący do Blizzarda Hearthstone jest również znacznie bardziej hojny, jeśli chodzi o nagrody za wyzwania, choć w kolekcjonerskiej grze karcianej nie chodzi tylko o przedmioty kosmetyczne.
Z pozytywnej strony, Overwatch 2 pozbywa się czynnika hazardu ze swojego poprzednika, ponieważ nie losujesz już loot boxów, ale możesz kupić pakiet, który najbardziej cię interesuje.
Dobra wiadomość jest taka: jeśli nie dajesz sobie wcisnąć kitu o wyglądzie swoich bohaterów, to w Overwatch 2 będziesz miał w zasadzie takie same wrażenia z gry jak ci, którzy wydają pieniądze. Z jednym ważnym wyjątkiem, którym się teraz zajmiemy.
Bellyache of the Battle Pass
Podobnie jak w przypadku sklepu, sezonowy Battle Pass również skupia się na przedmiotach kosmetycznych. Jest to podzielone na dwa poziomy: Darmowy Battle Pass oraz jego płatny model premium, który można kupić za równowartość 10 euro.
W modelu darmowym odblokowujesz kosmetyczną nagrodę co pięć poziomów oraz nową bohaterkę Kiriko na poziomie 55. Właściciele wariantu premium otrzymają kosmetyczną nagrodę co poziom, 20-procentowy booster doświadczenia na cały sezon i od razu odblokują nową bohaterkę.
W sumie jest 80 poziomów Battle Pass, które można levelować. Każdy poziom wymaga 10 000 punktów doświadczenia. Średnio za każdy mecz otrzymasz około 1000 punktów doświadczenia. Otrzymasz punkty bonusowe za wykonanie codziennych zadań.
Aby rozegrać cały Battle Pass, trzeba mieć 800 000 punktów doświadczenia. Nie możemy jeszcze oszacować, jak szybko będzie można je zdobyć, ponieważ nie wszystkie wyzwania (np. wyzwania dla bohaterów) zostały jeszcze odblokowane. Ale już teraz możemy powiedzieć jedno: Jeśli chcesz odblokować nową bohaterkę na poziomie 55 w darmowej przepustce, będziesz musiał sporo grać.
Jeśli przegapisz nowych bohaterów lub nie uda ci się ich odblokować w Przepustce Bojowej, możesz ich odblokować w późniejszych sezonach poprzez wyzwania lub w sklepie.
I tu właśnie leży punkt zaczepienia: o ile do tej pory nowi bohaterowie zawsze byli dostępni dla wszystkich, o tyle teraz powstaje sztuczna bariera, która może stać się jeszcze bardziej ekscytująca, zwłaszcza w trybie Ranked. Gdyby np. nowy bohater lub bohaterka byli szczególnie silni, to ci, którzy od razu odblokują tę bohaterkę za prawdziwe pieniądze, mieliby wymierną przewagę.
Jest to często krytykowany aspekt np. konkurencyjnego League of Legends: nowi bohaterowie mają tendencję do bycia szczególnie silnymi krótko po premierze, przez co powstaje zachęta, by kupić tego bohatera za prawdziwe pieniądze, zamiast czekać. Istnieje niebezpieczeństwo, że stanie się tak również w przypadku Overwatch 2.
Overwatch 2 nie jest sequelem
Mierząc po tym, co Overwatch 2 oferuje i jakie zmiany przynosi w stosunku do poprzednika, po prostu nie można z czystym sumieniem mówić o sequelu, co sprawia, że ocena następcy jest naprawdę trudna. Ani graficznie, ani w rozgrywce nie ma większych zmian, które uzasadniałyby tytuł Overwatch 2. Ważnych funkcji, takich jak długo oczekiwany tryb co-op, po prostu brakuje.
Nie oznacza to jednak, że Overwatch 2 jest grą złą – wręcz przeciwnie. Strzelanka dla bohaterów nadal gra cudownie płynnie i sprawia niesamowitą frajdę już po pierwszym meczu. Jeśli dzięki Seasons w regularnych odstępach czasu dodawana będzie wystarczająca ilość świeżej zawartości, Overwatch 2 może stać się tym, czym zawsze chciał być Overwatch 1 – ale to w zasadzie można było osiągnąć także dzięki aktualizacjom pierwszej części.
Editor”s Verdict
Dla mnie
Overwatch to idealna mieszanka luźnej zabawy po pracy i chęci ponownego spróbowania szczęścia w Rankingu. Zróżnicowana pula bohaterów, w tym równie zróżnicowane zdolności, pięknie zaprojektowane mapy i historie tła poszczególnych postaci pokazują, jak duży potencjał drzemie w hero shooterze. Tym bardziej smuci mnie fakt, że tryb co-op, który ma w końcu popchnąć fabułę do przodu, ukaże się dopiero w 2023 roku.
Szczerze mówiąc, nadal uważam, że Overwatch 2 mógł być dużą aktualizacją poprzednika, a kampania jako płatne DLC byłaby bardziej przyjazna dla klientów. Ale może Overwatch potrzebował tego kickstartu w postaci drugiej części, by stanąć na nogi. Planowane aktualizacje i sezony przynajmniej brzmią całkiem obiecująco. Overwatch 2 musi jednak jeszcze udowodnić, że naprawdę uczy się na błędach poprzednika.