Shadowlands zawiodło wielu graczy World of Warcraft. Z kolei Dragonflight ma powrócić do korzeni i przekonać do siebie.
Nowe rozszerzenie Dragonflight zostało ogłoszone przez Blizzarda dla World of Warcraft we wtorek. Wielu fanów ma nadzieję, że nie będzie to taka katastrofa jak Shadowlands. Twórcy gry również chcą temu zapobiec, co zdradza dyrektor produkcji Patrick Dawson w rozmowie z Dexerto.
Rozszerzenie Shadowlands spotkało się z pozytywną reakcją tylko nielicznych graczy WoW. Skomplikowana fabuła wokół Bitwy o Azeroth i frustrujące systemy tworzą raczej negatywny obraz tego rozszerzenia. Wydawało się to rozproszone, skomplikowane i zawiłe. Fani nie byli zadowoleni z treści. Patrick Dawson stara się jednak rozwiać obawy, że to samo może stać się z Dragonflight.
W ten sposób zespół deweloperów wysłuchał opinii społeczności WoW-a i wprowadził je do nadchodzącego rozszerzenia. „Słuchaliśmy i staraliśmy się, aby gra była w jak najlepszym interesie zawodników” – powiedział Dawson. Dragonflight zrodził się z opinii społeczności, a zarówno ustawienia, jak i główny system opierają się na życzeniach graczy:inside.
Kolejny rozdział w World of Warcraft:Dragonflight 🐉 pic.twitter.com/9AfpzPQmnC
– World of Warcraft (@Warcraft) 19 kwietnia 2022
Wydaje się, że fani chcą odejść od systemów takich jak sojusze i artefakty. Dlatego też twórcy gry próbują powrócić do korzeni World of Warcraft za pomocą Dragonflight. Według Dawsona gracze chcą także powrotu do klasycznego Azeroth, z dala od irytującego i skomplikowanego systemu Shadowlands. Chcieli też mieć więcej smoków.