WoW Dragonflight w teście: tak potrzebny nowy początek jest przełomem, na który liczyliśmy

0
314

Blizzard w końcu słucha fanów i szybko World of Warcraft staje się znowu tak dobry, że nawet żona naszego testera znowu gra po długiej przerwie.

Już wcześniej skończyłem z Blizzardem i World of Warcraft. Moja gildia rozpadła się w Battle for Azeroth i Shadowslands wytrzymałem tylko miesiąc. Po 15 latach byłem już po raz pierwszy w środku ekspansji. Tak jak moja żona, z którą raidowałem przez jedenaście lat, która przysięgała wtedy, że już nigdy nie tknie World of Warcraft.

Zapowiedź Dragonflightu wywołała wśród nas odpowiednio mały entuzjazm. Nie ufałem już Blizzardowi, że odwróci los i wyda rozszerzenie z sensem. Ale w trakcie bety i tego testu zostałem mile zaskoczony.

Bo zamiast Blizzard po prostu klepać nowe funkcje lub grind na stare MMO, po raz pierwszy od dawna potrząsają fundamentami i zastanawiają się nad starymi mocnymi stronami. Dodatkowo Blizzard wraca do czegoś, co firma straciła w dwóch ostatnich dodatkach: komunikacji z fanami.

WoW jest na tak dobrej drodze z Dragonflight, że nawet moja żona chce być z powrotem na starcie na premierę 28 listopada 2022. Dowiedz się, dlaczego złamała przysięgę w teście.

Drzewo umiejętności z głębokością

Pierwszy przyjemny szok dla koneserów WoWa następuje po zalogowaniu się swoją dotychczasową postacią: Drzewa talentów wróciły! Te pierwotnie zniknęły wraz z Mists of Pandaria, ustępując miejsca uproszczonemu systemowi, który przetrwał do Shadowlands.

Decyzja ta zawsze budziła kontrowersje w środowisku. Podczas gdy jedni byli zadowoleni, że nie muszą wydawać pięciu punktów talentów na marne pięć procent wzrostu wartości trafienia krytycznego, aż w końcu dostaną ciekawą umiejętność, inni czuli się ograniczeni w swojej wolności eksperymentowania z klasą. Ale wszyscy zgadzali się co do jednego: obecny system był dość nudny.

(Dragonflight po raz pierwszy od dawna wprowadza fundamentalne zmiany w WoW)
(Dragonflight po raz pierwszy od dawna wprowadza fundamentalne zmiany w WoW)

Teraz powracają drzewka talentów, przy czym Blizzard dokłada wszelkich starań, by nie powtórzyć błędów z przeszłości. Zamiast nudnych filler skills, drzewka są wypchane po brzegi wszelkiego rodzaju starymi bonusami z zestawu lub efektami z legendarnych przedmiotów z ostatnich trzech rozszerzeń. Nawet niektóre z najpopularniejszych zdolności Paktu znalazły miejsce w przynajmniej jednym z dwóch rozłożystych drzew.

(Dzięki drzewkom talentów można wreszcie znów nieco bardziej dostosować swoje postacie).
(Dzięki drzewkom talentów można wreszcie znów nieco bardziej dostosować swoje postacie).

Wait a minute, dwa drzewka talentów? Tak, każda specjalizacja dostaje dwie możliwości poprawy. W ogólnym drzewku talentów rozwijasz podstawowe umiejętności, które sprawiają, że twoja klasa jest tym, czym jest. Tutaj magowie poprawiają swoje mruganie lub uczą się zamieniać całą hordę wrogów w owce. Albo wojownicy poprawiają swój skok, który przy uderzeniu ściąga wszystkich wrogów wprost na ciebie.

Dodatkowo otrzymasz drugie, specjalistyczne drzewo. Magowie ognia uczą się tutaj, jak zawsze krytycznie trafiać feniksy lub jak co 30 kul ognia rozbijać meteor na niczego nie spodziewających się murlokach. Niedźwiedzi druidzi zdobywają wiedzę o tym, jak leczy ich ogień księżycowy, mogą go rozprowadzić na kilku wrogach jednocześnie i wzmocnić go o 300 procent. To sprawia, że jest wiele kombinacji, które nawet po kilku tygodniach w wersji beta, społeczność wciąż okrasza.

redystrybucji, nawet w lochach czy raidach. Można również zapisać różne kombinacje, aby mieć odpowiednie talenty dla bossa. W razie potrzeby możesz również zaimportować gotowe drzewa umiejętności ze stron takich jak (Icy-Veins.com)po prostu kopiując ciąg znaków.

Dzięki drzewkom talentów, World of Warcraft zdecydowanie odzyskał wiele roleplay, pozwalając ci ponownie bardziej dostosować swoją postać i, na przykład, mieć swojego szamana żywiołu rzucającego błyskawice wokół, podczas gdy inny szaman w raidzie polega prawie całkowicie na czarach ognia.

(Wreszcie bądź smokiem: Dragonflight czyni to możliwym)
(Wreszcie bądź smokiem: Dragonflight czyni to możliwym)

Wsparcie smoków dzięki nowej klasie

Jeśli w ogóle nie masz ochoty na swoją starą postać, to może Drachyr Caller mógłby być czymś dla Ciebie. Noszący zbroje łańcuchowe przywoływacze mają dwie specjalizacje, podobne do łowców demonów z Legionu: albo walczą na odległość (zapowiedź, która powinna sprawić, że wszyscy dowódcy rajdów odetchną z ulgą) albo leczą.

Jednak Drachyr to nie tylko nowa klasa, ale także lud. Jako protektorzy stworzeni odpowiednio przez Nelthariona i Deathwinga, są mniejszym typem smoka, który może również przybierać postać śmiertelników, podobnie jak Worgen.

Możliwości adaptacyjne Dracthyr są imponujące. Każda z dwóch form, smok lub śmiertelnik, ma ponad dwukrotnie więcej opcji personalizacji niż większość innych ras w World of Warcraft. Od kształtu pyska, poprzez wzór łusek i rodzaj kolców, aż po pasma włosów, można tu stworzyć niepowtarzalne postacie. Jedyną wadą jest to, że Dracthyr może stać się tylko Callerem, a Caller musi być Dracthyrem.

(Dracthyr mają więcej opcji personalizacji niż jakakolwiek inna rasa w grze)
(Dracthyr mają więcej opcji personalizacji niż jakakolwiek inna rasa w grze)

W swojej specjalizacji dystansowej zwanej Dewastacją, Przywoływacze wykorzystują przede wszystkim moc czerwonego i niebieskiego smoczego lotu. Dzięki temu możesz zasypać pole bitwy ognistymi burzami i pociskami magicznymi, korzystając z zupełnie nowej mechaniki: ataków z możliwością doładowania. Umiejętności takie jak ognisty oddech stają się tym silniejsze, im dłużej przytrzymasz przycisk.

Kiedy nie stoisz i nie ładujesz swoich ataków, jesteś niesamowicie mobilny. Float pozwala ci rzucać zaklęcia przez dziesięć sekund, gdy jesteś w ruchu, a Deep Breath pozwala ci wystartować i wyciąć fale zniszczenia, aż wylądujesz w miejscu przeznaczenia.

Jako uzdrowiciel w specjalizacji Zachowanie uczysz się zaklęć zielonego i brązowego smoczego światła. Dzięki mocy Szmaragdowego Snu szybko uzdrawiasz sojuszników, podwajając leczenie za pomocą Echo lub rozdając kwiaty, które przywracają zdrowie, gdy wybuchają. Z kolei czasowe zaklęcia brązu przywracają życie w czasie lub dają tarcze sojusznikom. Możesz nawet przewinąć czas dla całego raidu, tak jakby obrażenia z ostatnich kilku sekund nigdy się nie wydarzyły.

(Trudność poniżej Mythic+ jest wciąż zbyt łatwa dla weteranów)
(Trudność poniżej Mythic+ jest wciąż zbyt łatwa dla weteranów)

W zależności od tego, która z tych dwóch specjalizacji bardziej do Ciebie przemawia, będziesz mile widziany w każdej grupie. Wrath of Aspects nie tylko daje ci własną wersję Szału Bojowego i Heroizmu, ale także daje ci grupowy buff, który zmniejsza czas odnowienia wszystkich umiejętności ruchu, takich jak Sprint Łobuza.

Koniec świata się nie udaje

Dracthyr również pięknie wpasował się w historię. Budzą się na Smoczych Wyspach, gdzie przez wieki leżały ukryte przed światem w swoistej hibernacji, gdy wyspy były otoczone tarczą. Gdy ta zostaje dezaktywowana, muszą odnaleźć się w nowym świecie, który jest bezpośrednio atakowany przez Primalistów, wyznawców smoka Galakronda, którzy mają do wyrównania stare porachunki z Aspektami.

Tu właśnie wkraczasz ty. Sojusz i Horda chcą pomóc smokom odzyskać ich starożytną ojczyznę, a przy okazji obudzić moce, które utraciły w walce z Deathwingiem. Aby tego dokonać, pomożesz smoczemu przywódcy Alexstraszy bronić szponów czerwonego smokobójcy, zbadasz wraz z Kalecgosem stare archiwa niebieskiego smokobójcy lub rozstrzygniesz konflikt między Furorionem a jego rywalem do sabelińskiego tronu.

Po drodze pomóż pośredniczyć między centaurami a zielonym smokiem, który wciąż opłakuje Yserę, lub udaj się w szaloną podróż przez czas i alternatywne rzeczywistości z Chromym. Na przykład, co by było, gdyby Sojusz i Horda składały się tylko z Murloków? Horror!

(Pomagasz Smoczym Aspektom odzyskać ich moce)
(Pomagasz Smoczym Aspektom odzyskać ich moce)

Zauważcie, że tym razem historia okazuje się nieco mniej apokaliptyczna niż w ostatnich rozszerzeniach. Żadnej armii demonów, która chce podbić wszystkie wszechświaty. Żadnej wojny światowej, która wysuszy planetę. Nie ma też Thanosa zamówionego na Wish, który chce wymazać istnienie wszystkiego i najwyraźniej manipuluje wszystkim i wszystkimi od czasów Warcrafta 3, aby to zrobić.

Zamiast tego cała historia znów skupia się bardziej na lokalnym konflikcie, a teraz wydaje się też, że ostatecznie pożegnamy się z wojną między Hordą a Sojuszem (przynajmniej do czasu, aż kolejny warchoł nie wpadnie w berserk).

W ciągu ostatnich kilku lat historia World of Warcraft coraz bardziej grzęźnie. Zbyt skomplikowane fabuły, które tak naprawdę można było zrozumieć tylko wtedy, gdy przeczytało się przynajmniej odpowiednie książki. Do tego doszła dość mierna próba połączenia wszystkich fabuł w swoiste „Endgame” inspirowane Marvelowskimi Avengersami. Dobrze więc, że historia robi teraz krok do tyłu, a może nawet odważy się na prawdziwy, świeży start.

Dragonflight made easy

Dragonflight to kolejny nowy start dla World of Warcraft. Ponieważ zamiast zmuszać cię do powrotu na ziemię wraz z początkiem rozszerzenia, abyś musiał ponownie zarobić na latanie po raz dwudziesty w ciągu dwóch łatek, Blizzard pozwala ci odkrywać niebo nad Smoczymi Wyspami niemal natychmiast z rozpostartymi skrzydłami.

Już w pierwszej godzinie Dragonflight, Alexstrasza daje ci prezent: twojego własnego smoka. Większość graczy ma ich w kieszeni około 100, ale ten jest czymś wyjątkowym. Pozwala on na latanie latawcem, co sprawia wrażenie zupełnie inne niż latanie w WoW, do którego jesteś przyzwyczajony.

Na latawce działa prawdziwa grawitacja. Oznacza to, że najpierw trzeba kilka razy trzepnąć skrzydłami, aby w ogóle nabrać wysokości. Jeśli wtedy po prostu polecisz w górę, twojemu skalarowi szybko zabraknie tchu, a ty powoli popłyniesz w kierunku ziemi. Równocześnie jednak, nurkując przez dłuższy czas, zyskasz również dużą prędkość. Na początku wydaje się to niezwykłe, ale po krótkiej chwili będziesz się zastanawiać, jak kiedykolwiek poruszałeś się w grze w inny sposób.

Umiejętności takie jak klapa na skrzydle lub zwiększenie prędkości, aby utrzymać się w powietrzu, kosztują pęd. Na początku masz tylko trzy skromne punkty, gdy wchodzisz na swojego smoka. Elan regeneruje się powoli, gdy pozostajesz na ziemi. Choć na początku będziesz w stanie pokonać tylko niewielki dystans, to z czasem twoje umiejętności latania będą się poprawiać. Glify są ukryte na wszystkich wyspach, które twój smok może wykorzystać, aby odblokować więcej umiejętności w swoim własnym małym drzewku talentów. Otrzymasz więc więcej werwy, nauczysz się regenerować werwę, gdy lecisz szczególnie szybko, lub zepchniesz innych graczy ze smoka w PvP sprytnym rolowaniem w odpowiednim momencie.

(Użyj glifów, aby poprawić swoje umiejętności jeździeckie)
(Użyj glifów, aby poprawić swoje umiejętności jeździeckie)

Stopniowo nauczysz się utrzymywać dłużej w powietrzu dzięki odpowiednim manewrom, dostając się z jednej strony wysp na drugą w zaledwie kilka minut. Jeśli nadal nie masz dość, możesz rzucić wyzwanie znajomym w wyścigach, ukończyć wyzwania lub przerzucać piłki przez obręcze w czymś w rodzaju gry w Quidditcha w zadaniach światowych, podczas gdy lecisz w kierunku ziemi z prędkością ponad 800 procent.

Później dostaniesz nawet trzy kolejne smoki, które możesz dostosować tak samo jak pierwszego, czy to inny pysk, kolor, łuski czy nowe kolce. Po pewnym czasie twój smok będzie się znacznie różnił od smoków innych graczy, w zależności od tego, ile nowych gadżetów wizualnych odblokujesz. Mogą one na przykład pochodzić od frakcji, spadać w lochach lub być produkowane przez jedną z profesji rzemieślniczych.

W sumie Blizzard spełnia dwa wielkie życzenia fanów, które krążyły po forach od lat: latanie jako aktywna część rozgrywki i konfigurowalne wierzchowce.

(Smoki można wizualnie dostosować w menu)
(Smoki można wizualnie dostosować w menu)

Sensible Crafting

Ale to nie jedyne życzenie społeczności, które spełnia się w tym addonie. Po raz pierwszy od czasu waniliowego World of Warcraft, Blizzard zajmuje się zawodami w grze. Podczas gdy dwie profesje rzemieślnicze zostały dodane i przepisy zaktualizowane przez lata, nigdy nie było żadnych fundamentalnych ulepszeń.

Wręcz przeciwnie: zawody do niedawna traciły coraz bardziej na znaczeniu. To już koniec. Dragonflight zmienia wszystko o profesjach i czyni je integralną częścią twojej postaci.

Pierwszą nowością, którą zauważysz od razu, są poziomy jakości. Prawie wszystkie produkowalne obiekty mają teraz lepsze wartości, jeśli produkujesz je w wyższej jakości. Możesz to osiągnąć poprzez używanie materiałów wyższej jakości, poprawę statystyk swojego profesjonalnego sprzętu lub dodanie więcej punktów do drzewek talentów zawodowych. Jeśli przecierasz oczy z niedowierzaniem, nie jesteś sam.

Zacznijmy od sprzętu. Wszystkie profesje, czy to zbieractwo, czy rzemiosło, mają teraz trzy sloty na sprzęt: dwa elementy zbroi i jedno narzędzie. Tworzysz je w oknie zawodu. Nie tylko zwiększają one twoje statystyki, ale także mogą być widoczne podczas wykonywania zawodu.

(Rzemieślnicy mają teraz własny sprzęt. Na przykład szlifierze klejnotów mają specjalne okulary do czystego cięcia)
(Rzemieślnicy mają teraz własny sprzęt. Na przykład szlifierze klejnotów mają specjalne okulary do czystego cięcia)

Wartości takie jak „Skill” zwiększają jakość wszystkich wytwarzanych przedmiotów, natomiast „Resourcefulness” pozwala co jakiś czas oszczędzać zasoby. Kolekcjonerzy natomiast potrzebują percepcji, aby znaleźć rzadkie materiały.

Możesz również uzyskać lepsze wartości poprzez punkty umiejętności. Jeśli po raz pierwszy wykonasz jakiś przedmiot, zbierzesz szczególnie rzadkie zasoby lub wykonasz określone zadania, możesz się dalej specjalizować w drzewkach talentów. Na przykład jako kowal możesz włożyć punkty w kowalstwo broni, potem jeszcze kilka w kowalstwo ostrzy, a następnie w miecze. Mając odpowiednią ilość punktów możesz wtedy stworzyć miecz, który nie tylko będzie odpowiednikiem mitycznego łupu, ale także będzie miał odpowiednie statystyki i efekt specjalny. W ten sposób możesz się naprawdę wyspecjalizować i zostać najlepszym miecznikiem na swoim serwerze.

Profesje zbieraczy mają podobne specjalizacje, ale o różnych efektach. Zielarze przeładowują rośliny pewnymi pierwiastkami i w ten sposób uzyskują buffy, natomiast kuśnierze mogą tworzyć z mięsa przynęty, którymi wabią legendarne stworzenia.

(Tutaj specjalizujemy naszego rozmówcę w tworzeniu zbroi łańcuchowej)
(Tutaj specjalizujemy naszego rozmówcę w tworzeniu zbroi łańcuchowej)

Twój towar nie musi trafić do domu aukcyjnego. Zamiast tego przyjmujesz zlecenia od gildii rzemieślniczej. Zlecenia te pochodzą od innych graczy, którzy dostarczają Ci materiały i składają zamówienia na towary do craftingu. W zamian otrzymasz napiwek oraz premię od gildii, jeśli złożysz odpowiednią ilość zamówień. Możesz też sam złożyć zamówienie. Bo jeśli jesteś najlepszym miecznikiem na serwerze, to możesz potrzebować do tego odpowiedniego enchantmentu.

(Eksploracja świata Dragonflight na grzbiecie smoka to czysta radość).
(Eksploracja świata Dragonflight na grzbiecie smoka to czysta radość).

Frakcje ze znakiem

Jeśli potrzebujesz nowych receptur dla swoich profesji, powinieneś wejść w dobre relacje z frakcjami na Smoczych Wyspach. Działają one jednak znacznie inaczej niż dotychczas. Blizzard wziął system sławy paktów z Shadowlands i rozwinął go dalej. Z każdym poziomem otrzymujesz ciekawe nagrody. Z jednej strony zwykłe wierzchowce, zwierzaki i sprzęt. Z drugiej strony, odblokowujesz nowe serie questów lub kończysz czynności związane z rozgrywką.

(Frakcje nagradzają cię teraz fajnymi, nowymi nagrodami na wielu poziomach)
(Frakcje nagradzają cię teraz fajnymi, nowymi nagrodami na wielu poziomach)

W przypadku Ekspedycji w Smoczej Łusce, na przykład, wyruszysz na regularne poszukiwania skarbów, nauczysz się wspinać po skalnych ścianach na wyższych poziomach lub dostaniesz dynamit do ręki, dzięki czemu będziesz mógł wysadzać otwarte jaskinie ze skarbami. Iskaara Tuskarr uczą łowienia ryb w dowolnym miejscu na świecie, a nawet tworzenia sieci, które automatycznie łapią ryby. Centaury dołączą do ciebie w polowaniach, a Porozumienie Valdrakken zorganizuje nowe wyścigi smoków.

W jakiś sposób wszystko przyczynia się do Twojej chwały, dzięki czemu możesz skupić się na czynnościach, które sprawiają Ci przyjemność. Dzięki temu awansując we frakcjach nie czujesz się jak grind i chętniej czekasz na kolejną nagrodę i to, co się za nią kryje.

(Z wyprawy otrzymujemy własny sprzęt wspinaczkowy)
(Z wyprawy otrzymujemy własny sprzęt wspinaczkowy)

Zmiany w szczegółach

Poza tym Dragonflight dostarcza jedynie drobnych zmian. World of Warcraft w końcu dostaje nowy interfejs użytkownika, więc można odesłać na emeryturę niektóre addony. UI można dowolnie dostosować, a także zapisać indywidualne konfiguracje dla swoich postaci.

„Need before Greed” powraca jako opcja lootu, co powinno ucieszyć wiele raidów. To automatycznie wykrywa, czy posiadasz już dany przedmiot lub czy potrzebujesz go do swojej podstawowej specjalizacji.

Dorywczy gracze mogą zdobyć ekwipunek z burzami żywiołów, co powinno być dobrym punktem wejścia do raidów. Przedmioty te posiadają nawet bonusy do zestawu, z którymi będziesz miał sporo zabawy w otwartym świecie.

PvPerzy też nie idą z pustymi rękami. Chociaż nie ma nowych pól bitewnych ani aren, można teraz samodzielnie zdobywać ranking areny. Liczy się to nawet w przypadku tytułów i wierzchowców gladiatorów.

Poza tym wszystko pozostaje bez zmian. Dziesięć nowych poziomów, ładnie zrobiony świat, lochy, raidy, nowy sezon dla Mythic+. Wszystko, czego można by się spodziewać po rozszerzeniu WoW. To czego brakuje w tym addonie to jakikolwiek nowy system. Nie ma tu animi, które trzeba farmować miesiącami, nie ma konduktów, legendarnych zbroi, artefaktowych broni, azerytowego ekwipunku, wypraw na wyspy, Gniazd Dominacji czy Torghastów. Mogę tylko powiedzieć: dzięki Bogu.

(Po prostu iść na raidery bez konieczności grindowania przez wiele systemów: marzenie.)
(Po prostu iść na raidery bez konieczności grindowania przez wiele systemów: marzenie.)

Ostatnie trzy addony dodawały wiele nowych rzeczy, które często przetrwały tylko jeden patch zanim zostały gruntownie zmienione, lub całkowicie usunięte. Mimo to, duża część mocy twojej postaci zależała od tych systemów, co sprawiało, że granie bliźniakami było szczególnie wymagające.

Drzewka talentów, profesje, Przywoływacz, nowy system frakcji i prawdopodobnie Dragonflight, z drugiej strony, będą z nami prawdopodobnie długo po Dragonflight, podczas gdy moc twojej postaci ponownie pochodzi tylko z dwóch źródeł: twojego wyposażenia i twoich umiejętności. Tak jak w większości innych MMO.

Komunikacja daje nadzieję

Przez całą fazę beta Dragonflight, Blizzard był bardzo otwarty w kwestii rozwoju rozszerzenia. Nietypowy obrazek, jeśli pamiętamy Battle for Azeroth i Shadowlands. W starych betach informacja zwrotna była często ignorowana, a czasem nawet odrzucana nieco frywolnie. Wcześnie krytykowano na przykład energię konduktową czy to, jak trudno jest zmienić pakty. Blizzard natomiast uparcie trzymał się systemów. Każdy kto grał w Shadowlands wie jak to się skończyło. Podobnie wyglądało to w przypadku Battle for Azeroth.

Z kolei przy Dragonflight znów były dziesiątki bluepostów. Tam Blizzard wyjaśnił dokładnie, do czego dążyli z profesjami, czy jakie zmiany wprowadzono w Dragonflight. Informacje zwrotne zostały szybko wdrożone, a w procesie obalono nawet całe drzewa talentów. Dla mnie sprawa jest jasna: Blizzard wydaje się być ponownie zainteresowany tym, czego naprawdę chcą gracze. Daje to nadzieję na dobre rozszerzenie, które po premierze nadal będzie sprawiało radość.

Why no final score?

Za podstawę testu posłużyła wersja beta gry WoW: Dragonflight, w którą graliśmy intensywnie na potrzeby naszego numeru specjalnego. Mogliśmy bardzo dobrze zapoznać się ze wszystkimi nowymi funkcjami, a także poszliśmy na raidery – to wystarczy na test ze wstępną ramką oceny.

Oczywiście przyjrzymy się dokładnie premierze 28 listopada; w końcu długie kolejki i błędy nie są rzadkością w MMO. Dodatkowo nie można jeszcze przed premierą jednoznacznie wypowiedzieć się na temat balansu i fabuły, ponieważ niektóre cutscenki zostały zablokowane w naszej wersji. Jak tylko będziemy mogli ocenić stan serwera, zaktualizujemy ten test o ocenę końcową.

Preliminary score box

Wniosek redakcyjny

Byłem właściwie pewien, że nie tknę już żadnego rozszerzenia WoW. Dwie ostatnie w ogóle nie przypadły mi do gustu. Wydawały mi się bardziej terapią zajęciową niż grą, która faktycznie ma być zabawą. Ale Dragonflight jest znowu na mojej ulicy.

Zamiast zmuszać mnie do uganiania się za jakimś nieskończenie możliwym do zdobycia zasobem, czy też zmuszać mnie do cotygodniowego niewolniczego korzystania z Torghast, nowy addon opiera się na czymś zupełnie innym: jeśli ludzie dobrze się bawią, to się logują. I zabawa, którą miałem podczas bety. Profesje są zaprojektowane tak, aby były bardzo interesujące i zaangażowałem się w alchemię mojego druida bardziej niż w ostatnich pięciu ekspansjach razem wziętych. Drzewka umiejętności są bardzo dobrze przemyślane, oferują wiele opcji decyzyjnych i pozwalają na różne style gry nawet w obrębie jednej specjalizacji. Fakcje w końcu poczuły się nieco bardziej żywe niż zwykły grind do „awesome”.

Jednak największe wrażenie zrobił na mnie latający smok. Kiedy ją zapowiedziano, myślałem, że funkcja ta jest raczej gimmickiem, którego nie zauważyłbym nawet po godzinie najpóźniej. Zamiast tego przeklinam wszystkie obszary poza Wyspami Smoczymi, bo mój nowy fajny smok tam nie działa. Dragonflight wygląda jak prawdziwy nowy początek i pokazuje, że nie trzeba aż tylu funkcji, by MMO sprawiało przyjemność. Muszą być po prostu dobrze przemyślane. Bo czasem mniej znaczy więcej.